Negatywna opinia - nie traktujcie jej jak 1 gwiazdkę, bardziej 2 lub 2.5/5. Rekrutacja do firmy przebiega normalnie, wszystko jest w porządku. Obecny menago personalnych na Dzikiej to fajny chłopak, który wręcz tam niezbyt pasuje, ideowy i zaangażowany w rozmówki z "nowymi" i to, co robi. Jak łatwo się domyśleć, koszmar zaczyna się w samej pracy. Kuchnia jest mikroskopijna i ciężka do przemieszczania się. Na backroomach panuje (usunięte przez administratora) oraz generalny smutek, śmierdzi jakimś odkażaniem korytarzy. Układ schodów i reszty totalnie nieżyciowy - czy to był kiedyś przypadkiem dom z czasów PRL-u lub jakiś usługowy koszmarek? Ale oczywiście nie o architekturę chodzi, a o przyzwolenie na (usunięte przez administratora) - gnojono mnie pierwszego dnia przy obecności głównego kierownika, który z kolei gnoił tego, który mnie gnoił ???? niewybredne komentarze na temat mojej pracy, komentowanie czasu spędzonego na piciu, obgadywanie imigrantów z północnej Afryki żeby zbudować ze mną jakiś kontakt (zaje**isty (usunięte przez administratora) mać), oczywiście większość w ramach hehe żarcików - uznałem, że podziękuję w momencie, w którym usłyszałem sugestie, że w przypadku "ch**owej pracy" będę musiał zostać po 9,5 godzinnej zmianie. Niezbyt mnie obchodzi, czy to jakieś żarty dla nowych, bo i tak wyszedłem na glinianych nogach prawie płacząc a Filmówka to nie jest. Dodam, że pracowałem wcześniej bez problemów ponad 8 miesięcy w innym McDonald's, więc wiem, co mówię. Mam porównanie bałaganu, organizacji, sposobu układania grafików. Więc absolutnie, nikomu nie polecam Dzikiej, jak was piecze sytuacja finansowa to jedźcie rowerami elektrycznymi na Pyszne, na kasę w markecie... cokolwiek.
Pytanie
