A. Makulec nawet własną rodzinę wydymał. Dla niego nie liczy się nic tylko kasa, słowo przewodnie (usunięte przez administratora)i zarobic. Okrasc rodzinę na 500 tys. to dla niego chleb powszedni.
Strata czasu, nie polecam.
Strata czasu, nie polecam.
@mózg ogólne warunki pracy oraz atmosfera, o którą właśnie pytasz różni się w zależności od działu, w którym pracownik jest zatrudniony. Aplikowanie na jakie stanowisko rozważasz?
Świetnie, że wypłata jest u nich terminowa @mars. Nie ukrywam, że bardzo mi to odpowiada, bo w końcu wynagrodzenie o czasie to zdecydowany priorytet, jednak sporo jest do popłacenia. A jaka jest atmosfera?
Jak sobie wynegocjujesz tyle dostaniesz. Fakt, że większość zarabiała 1800-2000 na rękę (ArtSoft) ale byli tacy co mieli 2500-3000 na rękę (Intenso). Jeśli już ktoś chce iść na projekt to lepiej z Intenso. Ogólnie projekt dno, ale to wina banku a nie firmy pośredniczącej. Intenso jest akurat wporządku.
mi się wydaje, że studenci powinni byc zadowoleni ze swoich umów tak naprawde i nie wiem jak można to wszystko ocenić, ale wiem, że pracodawcy opłaca się zatrudniać studentów, może nie wiedzą wszystkiego, ale na pewno sa dobrym materiałem na pracownika, bo szybo się również uczą nowych rzeczy jednak.
Niestety jest to firma do której tak naprawdę nikt poważnie myślący o IT nie chciałby trafić. Wyłapują studentów/absolwentów i proponują im niską pensje. Za wysoka kwota wypowiedziana na rozmowie rekrutacyjnej skutkuje tym, że Pan Andrzej M już nie oddzwania :) Pensja niewspółmierna do wykonywanych obowiązków. Zapewniają na samym początku serię szkoleń, których nie ma. Pobierają sobie wysokie prowizje od tego, że wysyłają pracowników do innych siedzib (typu bank na stałe), a niestety ich wkład w rozwój jest żaden. Firma działa na zasadzie konkurencyjnej firmy Intenso, a niestety zarobki są nieporównywalnie mniejsze. Ale za to nie stosują bezpłatnych urlopów w przypadku wyjazdu w delegację. Relacje z właścicielem w zasadzie żadne, tak jak i troska o pracowników.
Niestety jest to firma do której tak naprawdę nikt poważnie myślący o IT nie chciałby trafić. Wyłapują studentów/absolwentów i proponują im niską pensje. Za wysoka kwota wypowiedziana na rozmowie rekrutacyjnej skutkuje tym, że Pan Andrzej M już nie oddzwania :) Pensja niewspółmierna do wykonywanych obowiązków. Zapewniają na samym początku serię szkoleń, których nie ma. Pobierają sobie wysokie prowizje od tego, że wysyłają pracowników do innych siedzib (typu bank na stałe), a niestety ich wkład w rozwój jest żaden. Firma działa na zasadzie konkurencyjnej firmy Intenso, a niestety zarobki są nieporównywalnie mniejsze. Ale za to nie stosują bezpłatnych urlopów w przypadku wyjazdu w delegację. Relacje z właścicielem w zasadzie żadne, tak jak i troska o pracowników.
A czy pracuje ktoś dla nich jako admin dla wbk we wro? Bo widzę, że opinie głównie od testerów.
Najwyraźniej trafiłem do dobrego departamentu - ponieważ sama praca w banku jest świetna. Rozsądne kierownictwo, pomocni współpracownicy, dzielenie się obowiązkami - jednak to są plusy należące do banku i innych pracowników. Od ArtSoftu należałoby wymagać właściwie tylko płacy oraz ewentualnych szkoleń. I tu zaczyna się ogromna krecha. Rozbieżności w płacy pomiędzy pracownikami są gigantyczne, nawet ponad 1300 zł na tym samym stanowisku. Osoba po studiach wyższych, posiadająca dodatkowe atuty wymagane przy rekrutacji potrafi dostać o wiele mniej niż młoda osoba po technikum bez znajomości podstawowych rzeczy. Trafiła się nawet sytuacja gdy nowa osoba na okresie próbnym otrzymała pensję pracownika z ponad rocznym stażem. Nie wiem więc czym się kieruje szef firmy poczas wyznaczania tych pensji (zaznaczam, że w większości były to kwoty zaproponowane a nie jakoś silnie negocjowane). A negocjacje do podwyżek są niezwykle trudne - bo to nie są negocjacje, gdy za każdym razem chcąc coś uzyskać trzeba grozić szukaniem nowego miejsca pracy. W ramach departamentu nie słyszałem również o szkoleniach, choć obietnice są.
Tak jak napisał mój przedmówca większość opinii nie dotyczy samego Artsoftu tylko bezpośrednich przełożonych z Banku. Przede wszystkim należy pamiętać, że Artsoft to pośrednik, który „wynajmuje” swoich pracowników i nie ma bezpośredniego wpływu na osoby, z którymi będą one pracowały. Nie mogę jednak powiedzieć, że w sytuacjach kryzysowych nie stara się pomóc swoim pracownikom. Jeżeli chodzi o kwestie finansowe uważam, że to sprawa indywidualna. Może kwota wyjściowa nie jest najwyższa, ale później to już kwestia indywidualna. Swoją pracą i osiąganymi wynikami można wywalczyć sobie podwyżkę i to wcale nie symboliczną.
Poprzednie opinie opierają się przede wszystkim na złym doświadczeniu z kierownikiem z Wrocławia. Warto zaznaczyć, że firma ArtSoft jest pośrednikiem, który rekrutuje do różnych zespołów w Banku nie tylko w tym mieście. (usunięte przez administratora)
co wy gadacie..to naprawdę wspaniałą firma.....ALE NIEZBYT!!!!
Pracowałem kiedyś i bardzo nie polecam!!! Właściciel tej firmy czyli Pan Makulec to nawet nie zapłacił za zrobienie strony internetowej!!. Jest bardzo bezczelny jest po prostu oszustem i gdyby nie znajomości jego kobiety z szefem banku zielonego to może mógł by tylko zamiatać ulice.
Firma nic nie warta, nadaje sie jedynie dla studentów bo coś tam można wpisać w cv, pozostałe kwestie wyglądają dokładnie tak samo jak opisali to poprzednicy, niezależnie od departemntu w którym "pracujesz".
Artsoft Andrzej Makulec...cóż dobrego można powiedzieć na temat firmy...chyba nic...pracowałem w wielu miejscach w kraju i za granicą ale czegoś takiego jeszcze nie grali..omijać szerokim łukiem, z BZWBK DSC włącznie...chyba ,że jesteś lizusem ,kablem albo nieudacznikiem...oddzielnie lub każdym po trochu.Wtedy "Bracie" świetlista przed tobą przyszłość..Można do tej firmy podejść na zasadzie przykładu jak firmy nie powinno się prowadzić i jaka firma być nie powinna..Szef ucieka dosłownie na twój widok kiedy wie ,że coś od niego będziesz potrzebować.. nie ma żadnych szkoleń, a gdy tylko zgłaszasz taką potrzebę, słyszysz, coś w rodzaju ucz się sam..kiedy nie potrafisz czegoś zrobić bo nie otrzymałeś rzeczonego szkolenia,musisz korzystać z umiejętności i wiedzy kolegów.. inaczej zwłaszcza (usunięte przez administratora) gotowa jest cię zlinczować i obedrzeć ze skóry.Brak narzędzi do testowania..brak motywowania pracowników, chyba ,że na zasadzie zastraszania i terroru (Kryzys itp.)jaki stosuje np. wyżej wymieniona (usunięte przez administratora) ..Bankowcy traktują Cię z góry..nie wszyscy ale znakomita większość..A Propos,obiło mi się o uszy ,że (usunięte przez administratora) została Dyrektorem...A więc klękajcie narody... jeśli teraz nie trzeba tam pracować w łańcuchach (mowa o Konsultantach tudzież kontraktorach) a z głośników w radiowęźle nie leci "God save the Queen"to już na pewno niebawem będzie trzeba zapier...jak na Galerach..jeśli wahasz się czy tam aplikować, to od razu daj sobie spokój,lepiej do MAca,Biedronki,albo KFC...to co wszyscy przedmówcy pisali jest absolutną prawdą.Nawet wchodząc na stronę, A.P można się uśmiać jak na najlepszej komedii w życiu,jeśli się tam pracowało.Przykre ,że tak to wygląda ale nie szanuje się tam człowieka.Pozdrawiam byłych jak i aktualnych pracowników, Niech Bóg ma Was w swojej opiece...
Tego Makulca , makowca. czy co tam jeszcze powinni nie powiem co. Zdecydowanie nie polecam, zamaiatajcie ulice, zbierajcie puszki cokolwiek. Nie polecam, nie polecam i jeszcze raz nie polecam. I nie skladajcie bo nie dostaniecie informacji zwrotniej,.dwóch moich przyjaciół nie dostało żadnej informacji, o procesie rekrutacji . Pensja na poziomie 1500 zł brutto u makowca
Przed 2010 rokiem w Art-Sofcie było jeszcze najgorzej. Potem nastały czasy Kingi i jej zespołu w skład którego wchodziło kilka różnych mniej lub bardziej zaangażowanych w plany Kingi osób. Była (usunięte przez administratora) , która zdaje się była najsympatyczniejsza. Była (usunięte przez administratora) która to pełniła rolę nadwornego donosiciela, sekretarki, opiekunki do dziecka Kingi, a pozostały czas pracy przeznaczała na penetracje internetu (a to jakieś ciuszki dla dzieci, a to jakieś garnki) oglądanie zdjęć ze ślubu (usunięte przez administratora) itp., pełniła rolę zaparzacza kawy dla (usunięte przez administratora) i jej petentów, a w wolnych chwilach nadzorowała czystość lodówki. (usunięte przez administratora) braki nadrabiała dobrymi relacjami z (usunięte przez administratora) . Zresztą jej szybki awans z kasjerki w Pcimiu Dolnym na specjaliste we Wrocławiu, jest podejrzany, jak zresztą większość "karier" w BZWBK. Był tam jeszcze (usunięte przez administratora) , o którym ciężko powiedzieć coś złego, bo to pracowity i jedyny właściwy człowiek, natomiast przesadnie lojalny wobec korporacji, przez co szalenie wykorzystywany i niedoceniony. Ogółem to tylko kilka osób, ale trafić tam to jak trafić w sam środek piekiełka. (usunięte przez administratora) Gdy sie tam jest to praca schodzi na drugi tor, liczy sie to, żeby przetrwać.
Firma świadczy usługi dla jednego z banków. Pensja niska. Po okresie próbnym obiecują więcej, ale często tylko na obietnicach się kończy. Tak jak w moim przypadku. O podwyżce decyduje opinia kierownika. Praca to głównie klikanie w systemie. Kierownik wymaga szkolenia głównie \"na własną rękę\". Związane to jest z tym, że brak jest dobrej dokumentacji prezentującej system. Niewiele się tam słyszało o innego typu testach niż klikanie. W poprzedniej mojej firmie były większe możliwości rozwoju. W banku nie ma co liczyć na żadne dobre szkolenia ani rozwój. Zatrudniać też nie chcą. Miałem to nieszczęście, że rownież trafiłem do Kingi. Na początku atmosfera była bardzo miła, obiecywano mi wsparcie, pomoc. Potem jednak okazało się, że zadawanie pytań najwyraźniej boli i spotyka się z krytyką. Pracownicy nie będący z banku są traktowani jak poganiacze. Nawet wyjście do kuchni za często na herbatę spotykało się czasem z dziwnym wzrokiem kierowniczki Kingi i jej \"pomocników\" z bzwbk. Częste \"kontrole\" gdzie się poszło i po co i czemu się nie powiedziało, że się idzie. Kierownictwo nie widzi, że sami pracownicy banku dużo czasu spędzają w necie. Np taka (usunięte przez administratora) całymi dniami szukała kafelek, czy innych głupot i nikt tego nie zauważył. Słyszałem, że teraz jest w ciąży, to pewnie i tak nikt jej nie ruszy. Był tam też system do rozliczania, co się robiło w trakcie dnia. Wpisywane tam rzeczy to fikcja. (usunięte przez administratora) kazała wpisywać zupełnie inne projekty niż te, którymi się zajmowałem. Słyszałem, że w ostatnim czasie odeszło stamtąd lub zostało zwolnionych dużo ludzi. Wcale się nie dziwię, skoro nawet między pracownikami Kinga wytworzyła tak niezdrową atmosferę, że czasem się wytrzymać nie dało. Był tam podział na ludzi lepszej i gorszej kategorii. Jedni chodzili na jakieś ważne spotkania, a inni klikali jak małpy w systemie tak jak pracownicy z firm zewnętrznych. Piszecie też o (usunięte przez administratora) Ja pamiętam, że nie była taka zła. Może bliski związek z (usunięte przez administratora) jej zaszkodził i zmieniła się na gorsze ?(usunięte przez administratora) . Jest bardzo sprytna, bo wprost nie powie, że coś jej nie pasuje, tylko mówi pół słówkami lub obgaduje innych za plecami. Dzięki temu nikt jej nie udowodni, że postępuje nieetycznie. Obiecuje pomoc, a potem opowiada, że ktoś jest nie samodzielny. Pracę zespołową wyobrażałem sobie tak, że ludzie w zespole ze sobą rozmawiają, pomagają sobie nawzajem. A tam rozmowy były tylko na zasadzie wymuszonych spotkań, na których każdy opowiadał, co będzie dziś robił, jakie testy itp.(usunięte przez administratora) zwykle miała wtedy minę, jakby chciała kogoś zabić. Straszna z niej była formalistka, ale tylko jak jej to pasowało. Jak trzeba było zostać dłużej, to chętnie prosiła, ale jak ktoś się spóźnił parę minut, to wielki problem. Aha, był jeszcze regulamin pracy stworzony przez (usunięte przez administratora) - czyli, że nie można gdzieś iść albo czegoś zrobić.(usunięte przez administratora) chyba powinna poczytać kodeks pracy i zobaczyć, jakie przerwy pracownikowi przysługują. W tym banku byli też inni pracownicy z art softu i drugiej firmy - intenso, którzy zatrudnieni byli w innych zespołach. Tam nie było takiej musztry jak u Kingi. Ludzie byli zadowoleni z pracy, czasem jakaś podwyżka się trafiła. Ogólnie, to szkoda mi ludzi, co tam zostali, a mam tam jeszcze kilku dobrych znajomych. Dobrze się zastanówcie, jeśli chcecie tam pracować.