Choć dzisiejsza decyzja Rady Polityki Pieniężnej prawdopodobnie nie przyniesie zmiany stóp procentowych, rynek kredytowy i tak budzi wiele emocji. Wiele osób liczy na spadek kosztów kredytów, a co za tym idzie – na mniejsze raty. Tymczasem prognozy wskazują na bardziej złożoną sytuację. Kontrakty terminowe sygnalizują, że spadek stóp procentowych może nadejść dopiero w przyszłym roku, co oznacza, że obecni kredytobiorcy mogą spodziewać się obniżek, ale dopiero w dłuższej perspektywie. Sytuacja jest szczególnie trudna dla osób, które właśnie planują zaciągnąć kredyt – tutaj oferty banków stają się coraz mniej korzystne.
Co oznacza obniżka stóp procentowych dla kredytów?
Oczekiwania rynku są jasne: w przyszłym roku stopy procentowe w Polsce powinny zacząć spadać. Prognozy na kontraktach terminowych WIBOR3M wskazują, że do sierpnia 2025 roku ta stawka może obniżyć się o około 0,5 punktu procentowego, a do lutego 2026 roku – o około 1,2 punktu procentowego. Dla posiadaczy kredytów hipotecznych ze zmiennym oprocentowaniem oznaczałoby to odczuwalny spadek rat, co przyniosłoby im ulgę finansową. Jarosław Sadowski z Rankomat.pl zauważa jednak, że prognozy te zmieniają się dynamicznie i pozostają uzależnione od bieżących danych gospodarczych. Przykładem jest wrześniowa prognoza, która wskazywała poziom WIBOR3M na 3,89 proc. – rynek szybko skorygował te oczekiwania, wyznaczając obecnie poziom 4,64 proc.
Nowe kredyty coraz droższe – co się zmieniło?
Podczas gdy kredytobiorcy z istniejącymi zobowiązaniami mogą liczyć na obniżki rat w przyszłości, dla tych, którzy chcą dopiero zaciągnąć kredyt, sytuacja wygląda znacznie gorzej. Banki, jak PKO BP, ING Bank Śląski, BNP Paribas i Velo Bank, podniosły ostatnio oprocentowanie stałe w nowej ofercie. W przypadku PKO BP wzrost był znaczący – z 6,78 proc. do 7,65 proc., co przekłada się na wzrost sumy rat o kilkanaście tysięcy złotych na przestrzeni pięciu lat. Ruch ten utrudnia dostęp do kredytów w Polsce, która już teraz posiada jedne z najdroższych ofert kredytowych w Europie. Jak mówi Sadowski, osoby, które opóźniły decyzję o zaciągnięciu kredytu, mogą być w gorszej sytuacji niż kilka miesięcy temu, gdy stawki były nieco niższe.
Stałe oprocentowanie kontra zmienne – co warto wybrać?
W ostatnich miesiącach kredyty o stałym oprocentowaniu stają się coraz bardziej ryzykowne ze względu na wzrost kosztów. Krzysztof Bontal z Proferto wyjaśnia, że obecna oferta kredytowa banków zależy nie tylko od sytuacji na polskim rynku, ale także od czynników zewnętrznych, takich jak rentowność obligacji skarbowych. Banki, które mają możliwość inwestowania w bezpieczne obligacje o rentowności nawet 6 proc., są mniej skłonne udzielać kredytów hipotecznych bez doliczenia dodatkowej marży za ryzyko. W efekcie oprocentowanie kredytów stałych sięga obecnie nawet 7,5 proc., co zniechęca wielu potencjalnych kredytobiorców.
Czy warto czekać na spadek stóp procentowych? Decyzja ta zależy od sytuacji życiowej oraz indywidualnych potrzeb. Początek listopada przyniósł spadek rentowności obligacji, co może być pierwszym zwiastunem zmiany na rynku kredytów hipotecznych. Jednak wraz z ewentualnym spadkiem stóp procentowych może wzrosnąć popyt na mieszkania, co z kolei może ograniczyć skłonność sprzedających do negocjacji cen.
Źródło: biznes.interia.pl