Po raz pierwszy od ponad trzech lat liczba bezrobotnych w Polsce wzrosła w ujęciu rocznym. Jak wynika z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego, w listopadzie 2024 roku stopa bezrobocia rejestrowanego wyniosła 5 proc., co oznacza wzrost zarówno w stosunku do poprzedniego miesiąca (4,9 proc.), jak i do analogicznego okresu w 2023 roku. W liczbach bezwzględnych oznacza to 774,5 tys. zarejestrowanych bezrobotnych – o 9 tys. więcej niż w październiku i o 1,1 tys. więcej niż rok temu. Ta zmiana, choć niewielka, jest istotnym sygnałem, że rynek pracy w Polsce mierzy się z nowymi wyzwaniami.

Pierwszy wzrost od 2021 roku – co mówią dane?

Dane GUS potwierdziły wcześniejsze prognozy Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Po raz pierwszy od maja 2021 roku liczba zarejestrowanych bezrobotnych wzrosła w ujęciu rok do roku. Różnice w stopie bezrobocia są jednak wyraźne w zależności od regionu – w województwie wielkopolskim wskaźnik wynosi zaledwie 2,9 proc., podczas gdy na Podkarpaciu jest to aż 8,4 proc..

Choć obecne wartości wciąż pozostają bliskie historycznym minimom, nie można ignorować faktu, że wzrost liczby bezrobotnych to sygnał zmieniającej się sytuacji gospodarczej. Szczególnie istotny jest spadek zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw, który w listopadzie 2024 roku był o 0,5 proc. niższy niż rok wcześniej. Przekłada się to na utratę ponad 31 tys. etatów w skali kraju, z największymi stratami w sektorze przetwórstwa przemysłowego (30,6 tys.).

Dlaczego bezrobocie rośnie?

Polski rynek pracy stoi obecnie w obliczu wyzwań wynikających zarówno z kurczącej się podaży pracy, jak i zmniejszonego popytu na nią. Firmy, zwłaszcza w przemyśle, ograniczają rekrutacje i zmniejszają wymiar czasu pracy, zamiast decydować się na masowe zwolnienia. Widoczne są także zwolnienia grupowe w niektórych branżach, choć nie mają one charakteru powszechnego. Spadek zatrudnienia jest w pewnym stopniu równoważony przez kurczenie się populacji w wieku produkcyjnym oraz mniej korzystne saldo migracji netto.

Warto podkreślić, że rynek pracy pozostaje napięty – ekonomiści wskazują, że polska gospodarka wciąż utrzymuje równowagę między spadkiem podaży pracy a redukcją popytu. W sektorach takich jak administracja i transport odnotowano nawet niewielkie wzrosty zatrudnienia, co pokazuje, że dynamika rynku jest bardziej zróżnicowana, niż wskazują to ogólne dane.

Co dalej z rynkiem pracy?

Obecny wzrost bezrobocia rejestrowanego nie jest alarmujący, ale może być początkiem zmiany trendów na rynku pracy. Zmniejszony popyt na pracowników, zwłaszcza w przemyśle, oraz ostrożność firm wobec niepewnej koniunktury gospodarczej mogą prowadzić do dalszego wzrostu liczby bezrobotnych. Jednocześnie ograniczona podaż pracy wynikająca z demografii i migracji łagodzi negatywne skutki spadku zatrudnienia. Polska gospodarka będzie musiała dostosować się do tych zmian, aby utrzymać stabilność na rynku pracy.

Źródło: rp.pl

Oceń artykuł
0/5 (0)