InVette

Pracuję w tej firmie ponad rok i mogę z łatwością wymienić jej kilka wad i zalet. Jeśli chodzi o biuro, to jest jak najbardziej spoko, to nowy biurowiec, więc biuro prezentuje się dobrze, ma kilka nieodciągnięć i pewnie można byłoby zrobić pewne rzeczy lepiej, ale nie ma tragedii. Dla mnie na plus jest to, że nie ma open space (miałem tak w poprzedniej firmie i tego nie cierpiałem - ciągle ktoś nad glową, co chwila ktoś zaglądał w kompa, zero prywatności) - w Invette na szczęście tego nie ma, każdy ma swoje miejsce i może się czuć w miarę prywatnie bo nikt Ci nie zagląda w monitor. Sprzęty są wymieniane regularnie, co 2-3 miesiące, tak samo jak i wyposażenie. Lokalizacja jest w porządku, o ile nie mieszka się na Ruczaju, bo to faktycznie drugi koniec Krakowa, ale to chyba osoba chcąca tu pracować powinna zwrócić na to uwagę, a nie mieć później zażalenia że daleko - no biurowca raczej nie przeniosą :) Co do komunikacji to też jest w porządku, blisko jest przystanek DH Wanda i Os. Na Lotnisku, jest też przystanek tramwajowy, więc łatwo można się dostać do biura. Swego czasu jeździłem do pracy samochodem i miejsc też jest sporo - jasne, że zdarzają się dni, kiedy ciężko coś złapać (zwłaszcza jak się spóźnisz do pracy) ale nigdy nie miałem tak, że nie było gdzie zaparkować. Co do kolejek do toalety o których tutaj czytałem, to widać, że piszą to osoby, które nie były tutaj kilka ładnych miesięcy, albo powtarzają poprzednie opinie, no bo skoro ktoś w internecie tak napisał, to musi tak być :) Od dawna nie widziałem kolejki, wiadomo, że ruch jest większy w porze obiadowej, ale nie na tyle żeby ktoś wystawał w kolejne po 30 min jak za PRL-u :) Minusem dla mnie są godziny pracy, jestem typem śpiocha więc wolałbym zaczynać nawet o 10.00 i siedzieć do późnego popołudnia, ale wiem, że godziny są też dostosowane do klientów i ich obsługi, więc z tym niewiele mogę zrobić. Co do sprzętu, faktycznie, kiedy zaczynałem, nie działał mi jeden monitor a komputer chodził dość wolno i się zacinał - po prostu to grzecznie zgłosiłem i zapytałem czy można coś z tym zrobić - i nie było problemu - jasne, nie dali mi nówki od ręki, ale po kilku dniach naprawili monitor i przyspieszyli kompa - a wystarczyło tylko zgłosić. Co do samej mojej pracy, wiadomo że raz jest spoko, raz gorzej. Czasem jest nawał pracy, ale uśredniając nie ma tutaj wielkiej presji i ciśnięcia, mam swoje rzeczy do zrobienia i tyle. Ekipę u siebie w dziale mam spoko, często zdarza nam się po pracy gdzieś wyskoczyć. Jeśli chodzi o zarząd, to ja osobiście nigdy nie miałem z nimi jakiejś spiny czy przykrej sytuacji, a pracuję dość blisko i też widzę na co dzień jaki mają stosunek do innych pracowników - a gdyby mieli zły albo kogoś źle potraktowali to wiedziałbym to szybko, wiadomo, firma = plotki które się rozchodzą z prędkością światła. Mogę powiedzieć tyle, że zarząd pracuje z nami, to nie szefowie którzy rozrzucają swoje obowiązki na prawo i lewo, tylko robią swoją robotę. Ale czytając niektóre z komentarzy tutaj od razu wiem kto je dodał :) w Invette jest jedna prosta zasada - jeśli pojawi się jakiś toksyczny pracownik, to jest zwalniany - ekipa na ten moment jest bardzo zgrana i taka osoba od razu jest widoczna - bo psuje relacje i zespoły - a tu widze że się zebrało kilka takich toksycznych osób, które piszą że "wytrzymały tutaj tyle i tyle, uciekły, zwolniły się" - no niestety nie do końca tak jest, chociaż wiem, że pewnie opinia tych ludzi nie brzmiała by takl fajnie, gdyby napisali "zwolnili mnie" :) Jeśli o mnie chodzi, mogę powiedzieć po roku, że jest mi tu dobrze, mam przedstawiony dalszy kierunek w firmie, na razie mi to odpowiada, więc nie planuję iść nigdzie dalej, ale też się nie zarzekam bo może zmienię zdalnie za jakiś czas. Jesli są tutaj jacyś kandydaci do pracy, to mogę powiedzieć tyle, co chyba każdy inteligentny człowiek powinien wiedzieć - gowork to nie miejsca na szukanie opinii o pracodawcy, lepiej podpytać obecnych pracowników, którzy są w środku i powiedzą jak jest, bo tutaj jest miejsce żali osób zwolnionych ale też działań konkurencji - ale to chyba każdy wie.