Jak się popatrzy na te opinie to od razu widać kto je pisze :-) Od razu widać kto jest ofiarą a kto oprawcą :-) Jestem całym sercem za ofiarami. Mam już to za sobą ale troche czasu w Zeto spędziłem. Znam sytuację. Po komentarzach i po tym co się słyszy od ludzi, widzę, że nic się nie zmieniło a pewnie nawet zrobiło się jeszcze gorzej niż w czasie jak tam pracowałem. Ale trzymajcie się i nie dawajcie się. To już nie te czasy co były. Skończyło się, że pracodawca - cwaniak leci sobie w kulki. Rozglądajcie się. Roboty się robi coraz więcej dookoła. Sytuacja się poprawia. Można sobie znaleźć coś normalnego a nie dziadom kieszenie nabijać. Pozdrawiam
Skoro jest tak zle dlaczego jeszcze pracujesz ? Zmieniaj pracę . Ponoć fachowcy nie maja problemów z praca . Po co się męczyć . I Ty będziesz stary . Pamiętaj .
Tu nie chodzi o wiek. Tu chodzi o zasady. Jeśli kogoś się zatrudnia dla jego kwalifikacji i umiejętności, niezależnie od wieku, to jest ok. Ale jeśli tworzy się sztuczny etat tylko po to aby ktoś z rodziny albo jakiś lizus miał za co otrzymywać pobory? Albo weź tych niezatapialnych ze styropianu, których tam cała masa. A ktoś ich swoją pracą musi utrzymać. Lepiej oczyścić organizm z wrzodów. Dać więcej tym, którzy faktycznie coś tworzą. Druga sprawa. Jakie pieniądze dostaje ten, co faktycznie tam pracuje a jakie ci co są tam jedynie z wiadomych względów. Też będę kiedyś stary. Ale chciałbym aby mnie cenili i trzymali w pracy za umiejętności i doświadczenie a nie za to, że mam układy. Chłopaki mają całkowitą rację w tym co tu piszą. To jest chore.
Zgadzam się w 100 % w każdej firmie są młodzi i starsi pracownicy, wymiana kadr powinna być stopniowa , młodzi wiadomo że wypierają z rynku pracy z latami tych co odchodzą na emeryturę czy też rentę . Ten proces nie powinien być w żaden sposób zachwiany , tak było niby w komunie i to było jak najbardziej prawidłowe . Obecnie komuś się nie podoba praca w Zeto to droga wolna do kariery w innej firmie lub samodzielnie . A firma która dba o ludzi tych co są w wieku przedemerytalnym to rzadkość w Polsce . A na tzw. zachodzie to jest normą że o pracowników dbają firmy lub w szcegulnych przypadkach państwo . Młodzi świat przecież przed wami stoi otworem , po co się męczyć w jakiś tam leżącym na tzw. zadupiu Rzeszowie .
Bardzo trafne uwagi i spostrzeżenia. Jeśli nie zmieni się skład zarządu, nie zmienią się kierownicy niektórych działów i nie zmieni się podejście do ludzi, firma pociągnie jeszcze jakiś czas a potem w atmosferze skandalu pęknie wszystko jak bańka mydlana. Najgorsze jest to, że jak rozmawiasz z prezesami albo kimś wyżej tam postawionym to oni są całkowicie przekonani, że jest wszystko w najlepszym porządku. To tak jak w płonącym samolocie. Pilot z kokpitu niczego nie widzi. Podziwia słońce i roztaczające się widoki, ignorując krzyki stewardes i pasażerów powoli zbliża się do punktu krytycznego kiedy już nic nie uchroni od katastrofy. Problem w tym że ci w kokpicie Zeto nie wiedzą nawet gdzie lecą. Wcześniej czy później skończy się to katastrofą.
Bo to wszystko przez to że góra rozumie jak to wszystko powinno działać. Albo wydaje mu się tylko, że rozumie. Prezesi obstawili się lojalnymi, niedouczonymi idi...mi zamiast polegać na ludziach, którzy faktycznie trzymają ciężar pracy w firmie i posiadają jakieś kompetencje i wiedzę. Pozwalniali połowę co lepszych specjalistów. Podobno byli niepotrzebni. Tylko na ich miejsce albo nikt nie przyszedł albo przyszedł ktoś młody co nie ma zielonego pojęcia. Siedzisz, harujesz, wymyślają ci cały czas coś nowego a wypłata zamiast rosnąć to maleje bo ci lojalni patrzą bez przerwy i szukają do czego się przypiąć aby zajumać premię. W ogóle trzeba siedzieć jak mysz pod miotłą i się nie odzywać bo jak się odezwiesz i nie daj boże nie spodoba się to komuś to od razu cię podkablują i albo masz po premii albo musisz sobie zacząć powoli szukać drugiej pracy. cały czas regularnie z któregoś działu przychodzi informacja, że ktoś rezygnuje albo go zwalniają. praktycznie nie ma miesiąca bez tego. Wiele osób i ja też siedzimy tu pewnie tylko dlatego, że w Rzeszowie z tą pracą jest tak jak każdy widzi. Dużo ludzi jest tu w porządku w firmie i atmosfera taka miedzy pracownikami jest koleżeńska. Trzeba tylko uważać na przydu...sów prezesa. A to co ludzie piszą że coś nie działa to nie jest tak do końca wina pracowników. My zdajemy sobie sprawę że dużo z tych programów jest bublem. Ale jak mi każą to sprzedawać czy komuś drugiemu to co mam zrobić. Przecież nie pojadę do kogoś i mu nie powiem - Ty, słuchaj. Nie kupuj tego bo to nie będzie działać. A góra ma to gdzieś. Nie raz ktoś już poruszał te tematy i nic nie dało. To takie szukanie jelenia. Małego klienta się olewa bo jest ekonomicznie nie istotny a skacze się jak małpa koło tych co mają kasę i wlepia się im rzeczy niepotrzebne. Chodzi o to aby sprzedać klientowi to na czym jest największa kasa. Nikogo to nie obchodzi, czy mu jest to potrzebne czy nie. chodzi o to aby wydoić jak najwięcej kasy. Zainteresowanie klientem oczywiście nagle drastycznie maleje w dniu kiedy opłaci fakturę. Kasa się zgadza, Comarch poklepie po plecach i jest git. do następnego razu. jakos się uda. jakos się prześlizgnie. Jak potem klien się wścieka bo mu nie działa to jasne ze winien jest szeregowy pracownik. bo na niego jest łatwo zrzucić odpowiedzialność.
my też mamy z nimi problem i z tego co się orientuje system faktury nie działa poprawnie nigdzie
ja jestem klientem tej firmy i po wcześniejszych wpisach rozumiem dlaczego nas tak olewają to jest porażka , system faktury u nas nie działa ale zeto nie widzi w tym problemu dla nich najważniejsze są ich fv do zapłaty , to że system nie działa nie ma dla nich znaczenia niby coś naprawiają ale jedno naprawią trzy inne rzeczy zepsują . Nie rozumiem jak można tak zarządzać firmą , która mogłaby być kimś na rynku ale oszczędności i złe zarządzanie sprawia że jakość spadła na tyle że my jako urząd pewnie podziękujemy za współpracę . Prosimy czekamy od listopada ale nasza cierpliwość też ma swoje granice .
Miałem w Zeto praktyki pare miesięcy temu. Przyszedłem się czegoś nauczyć. Nauczyłem się jak nie umrzeć z nudy i bezczynności przez połowę dnia. Nikt tego nie kontrolował. Przychodziliśmy na tak zwany "serwis", siadaliśmy i siedzieliśmy klikając w telefonie lub grając w gierkę na tablecie. Nikt się nami nie interesował. A zresztą kto miał się interesować. Tak zwany "Kierownik" serwisu pojawiał się raz na dzień albo wcale. Goście, którzy "pracowali" na serwisie byli zajęci swoimi sprawami. Jeden układał cały dzień pasjansa, drugi coś udawał, że robi. Jakimiś telefonami i sieciami się chyba zajmował. Trzeci non stop wychodził zapalić a jak nie palił to siedział, coś tam prostego zrobił, poprzeklinał i resztę czasu narzekał na PiS. Czwarty był od polityki. Nie palił ale za to non stop narzekał. Na wszystko. Na PiS szczególnie a oprócz tego na "Kierownika", na pracę i wszystko co dostał do roboty. Jak nie narzekał to w tym czasie siedział i oglądał filmiki z Maciarewiczem albo czytał coś w internecie aby mieć paliwo do narzekania. Piąty w zasadzie był normalny. Nie można na jego temat wiele powiedzieć. Taki neutralny gość. Coś robił przeważnie albo wyjeżdżał do zleceń. Trzymał się razem z kolejnym gościem, który tam pracował. Ten kolejny to był w zasadzie jedyny, od którego coś się można było nauczyć. Gosteķ był zupełnie jak z innej planety. Strasznie dużo umiał. Robił swoją robotę, uczył tego normalnego kolesia i cały czas chodził i pomagał pozostałym. Oprócz tego kłócił się z tym co był od polityki, bo był pisiorem. Kłócił się z nim ale i tak bez przerwy mu pomagał, bo ten koleś od polityki nie za bardzo był rozgarnięty i nie ogarniał sprzętów. Był tam jeszcze jeden. Taki starszy Pan. Pracował jak mrówka ale on obracał się w swoim świecie i za bardzo nie wdawał się w dyskusje z pozostałymi. Jednym słowem porażka. Po praktykach w Zeto jedyne co wiem lepiej to to, jaką opcje polityczną wybrać. Jedno jest pewne: Po ukończeniu szkoły, kiedy będę szukał pracy, będę się modlił aby Bóg uchronił mnie przed takim "pracodawcą". To co tam zobaczyłem to się wyryło w pamięci.
D.... i kamieni kupa! Tak można jednym zdaniem określić zeto. Co z tego, że coś potrafisz i chcesz dobrze jak nad tobą stoi pięciu, którzy tobą kierują i nie dadzą ci robić tak jak ty chcesz. Wszystko musi być zrobione tak jak oni chcą, wbrew zdrowemu rozsądkowi, wbrew logice, wbrew zawodowym standardom. Jak potem nie wyjdzie (a jasne, że nie wyjdzie bo w ten sposób nie może wyjść) to winny jest kto? - Oczywiście pracownik. Stres, użeranie się z kierownikami i ciągłe zmiany kierunku myślenia. Nie wiesz nigdy co przyniesie jutro i kto wymyśli bardziej debilny sposób załatwienia sprawy. Firma, która funkcjonuje wyłącznie na papierze. W rzeczywistości plącze się w wewnętrznych konfliktach i ciągłej zmianie i tak już zawiłych i bezsensownych procedur. Atmosfera w pracy jest tak ciężka, że trudno oddychać. Z tego co mi wiadomo, problemy też są z niektórymi klientami a dodatkowo ZUS wygasił umowę. Zapowiada się nieciekawie. Zaczęło się gorączkowe poszukiwanie oszczędności. Oczywiście, kosztem kogo? Póki co energicznie rozglądam się za innym pracodawcą. Te kilka lat pozostanie dla mnie bardzo traumatycznym wspomnieniem :( Wszystkim poszukującym stabilnej pracy z możliwościami rozwoju dobrze radzę: - Omijajcie tą firmę szerokim łukiem. Pozdrawiam koleżanki i kolegów a wszystkim i życzę kamiennej cierpliwości a tym którzy czytają to i mają coś do powiedzenia w zeto, radzę: - Zejdźcie z tej drogi. Ta prowadzi donikąd.
Zeto to statek z płynący pośród nocy prosto w kierunku góry lodowej. Za sterami kapitan, który odszedł od zdrowych zmysłów i bredzi w gorączce. Na mostku obok kapitana oficerowie, którzy widzą zbliżającą się górę lodową ale tak są mu wierni, zindoktrynowani i pozbawieni umiejętności samodzielnego i logicznego myślenia, że w naiwnym wyobrażeniu myślą, że góra ta jest ze styropianu. A na pokładzie wystraszona i spanikowana załoga szukająca drogi ucieczki zanim nastąpi katastrofa.
Załoga jest w porządku i szanuje swojego kapitana. To buntownik, wyrzucony ze statku nie potrafi zaakceptować swojej porażki, i nie umiejąc pływać na wzburzonym morzu próbuje wszelkich sposobów, aby pokazać innym, że jednak potrafi. Ale nie wie, że tylko pogarsza swoją sytuację i jest to tylko kwestia czasu, kiedy sam pójdzie na dno.
Rysiu miałeś chyba za małe kompetencje specjalistyczne , że zostałeś wyrzucony za burtę. Zasada jest prosta w żegludze im mniej zbędnego balastu tym szybciej płynie okręt.
Podzielam Twoją opinię w 100%. Niewiele już pozostało z dawnej legendy Zeto. Urządza się huczne bale i imprezy a nie ma kasy na to aby zadbać o podstawowe wyposażenie lub stan techniczny parku samochodowego. Wszystko ładnie wygląda na folderach a w rzeczywistości dno. W zeszłym roku odeszło dużo ludzi. W tym zapowiada się podobnie.
"Obiektywnie" piszesz jak byś był podcieraczką prezesa Rz.. Znam praktycznie wszystkich, którzy odeszli w ciągu ostatnich kilku lat. Nie widziałem tam buntowników tylko gości którzy nie mieli siły użerać się z "mądrymi " inaczej. Gdzie indziej pracują i są zadowoleni. Dopóki nie zmieni się polityka traktowania pracownika jak taniego robola to nic dobrego nie wróżę.Kto tam siedzi w Zeto? Emeryci - bo nie mają wyjścia i muszą doczekać, parę osób gdzieś po działach, którzy jakoś się wkręcili w atmosferę i nie narzekają i trochę takich, którzy tu siedzą bo nie mają innego wyjścia. No i jeszcze podcieraczki takie jak "Obiektywnie" bo siedzą blisko żłobu. Tacy co coś potrafią i mają trochę ambicji to albo już odeszli, albo są w trakcie albo odejdą za chwilę.
Na spokojnie jest szansa, żeby zdobyć wyższe zarobki niż te 1300zł @jadzia, bo dochodzą do tego odpowiednie premie czy socjale więc jest jeszcze o co walczyć. Przecież urozmaicone zatrudnienie to już jest połowa sukcesu więc nie ma co narzekać za w czasu.
(usunięte przez administratora)
No pewnie, że szukają pracowników skoro co lepsi odeszli. W Dziale Sieci i Systemów zostały chyba dwie osoby, Dział Bezpieczeństwa został zlikwidowany, poodchodzili ludzie z serwisu i wdrożeń. Sytuacja wygląda jak na wiosnę 1945 w Berlinie, wszystko sie sypie ale dyktator wręcza lizusom ordery i mamrocze o planowym skracaniu linii frontu.
Moja przygoda z tą firmą na szczęście się skończyła. Wiązałem duże nadzieje i czekałem, czekałem ale w końcu otrząsnąłem się z tego dna. Podstawowym problemem Zeto są ludzie całkowicie bez pojęcia na stanowiskach kierowniczych. Tam jest wiele osób spoko ale nie można powiedzieć tego o kierownikach. Oni tą firmę niszczą. Powoli i sukcesywnie. Ale zarząd jak widać nie przejmuje się i dalej brnie w (usunięte przez administratora) Z firmy zaczynają w popłochu uciekać co wartościowszy ludzie. Nie wiem co będzie dalej. Ja podziękowałem.
tak atmosfera spoko i nic poza tym, na dzień dobry dostaniesz starego laptopa, z przed 6 lat którego miało już 5 innych osób, kierownicy totalnie bez pojęcia, działy serwis i sieciowy - dno. wdrożenia może jeszcze jako tako, najlepsi ludzie uciekają z tej firmy.
Są, albo nie są. Asseco czy Opteam na starcie oferuje 2x tyle na okresie próbnym. Wiem z autopsji. I co, kopara opadła ?
Koledzy, miałem mieć przyjemność współpracować z ZETO w Centrali kilka lat, jeżeli chodzi o kompetencje kierownictwa - "słaba", komunikacja - "słaba", zarobki jak się robi co do ciebie należy - Jest OKEJ - ale trzeba negocjować i upominać o podwyżki. Rotacja zależy od działu, socjal - może być. Polecam firmę dla początkującego i nabranie szlifów w branży IT.
Wybacz to najgorsze wspomnienie mojego życia. Depresja itd. Jak tobie odpowiadało by nic nie robienie to gratuluje. W firmie dzień w dzień graliśmy w gry i walenie w uja. To co robią w miesiąc można zrobić w tydzień. Uciekłem i ciesze się. Przyszedłem tam by się czegoś nauczyć. Nie nauczyłem się nic. Jedyne co tam można się nauczyć to obijania.
To chyba całkiem nieźle co nie? Też bym chciał nie robić nic i jeszcze dostawać za to najniższą krajową ;)
Zgadzam się w 100%. Pracowałem bardzo krótko kompletnie nic nie robiąc za najniższa krajową. Brak pracy dla mnie.(usunięte przez administratora)
Jednym słowem złote lata tej firmy dawno się skończyły, firma prowadzi politykę wegetacji aby większa część pracowników zbliżających się do emerytury spokojnie dotrwało. Jeżeli chodzi o młode osoby, wymaga się od nich spełnienia przewidzianych wysokich kwalifikacji w zamian dając najniższą krajową, do tego należy pracować w bardzo stresującej pracy związanej z szarpaniem się z niekompetentnymi szefami, literami, kierownikami, których tam wielu....nie polecam tego pracodawcy chyba, że największą ambicją życiową jest pracowanie za trzech bez żadnych premii i jeszcze słuchaniem, że nic nie umiesz i do niczego się nie nadajesz.
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w Zeto-Rzeszów Sp. z o.o.?
Zobacz opinie na temat firmy Zeto-Rzeszów Sp. z o.o. tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 6.
-
Jakie są opinie pracowników o pracy w Zeto-Rzeszów Sp. z o.o.?
Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy to 4, z czego 1 to opinie pozytywne, 2 to opinie negatywne, a 1 to opinie neutralne. Sprawdź tutaj!