Opinie o Euro RTV AGD w Ostrowiec Świętokrzyski Adama Mickiewicza 30

Piszę opinię, ponieważ zostałem trochę zmotywowany przez lejącą się fale hejtu. Dodam od siebie kilka groszy, które mam nadzieją oczyszczą mnie z żalu jaki pozostał po tej firmie. Zacznijmy od tego, że nikt nie może mi zarzucić brak zaangażowania w życie firmy. Ambitny, młody i wręcz wyrywający się do pracy i nauczenia się czegoś nowego. Tak wchodziłem w życie "dorosłego" kiedy zaczynałem studia zaoczne i jednocześnie pracę w RTV Euro AGD. W moim Euro'wskim CV zwiedziłem 5 sklepów w których pracowałem, w tym jeden w Szczecinie na okres szkolenia i trzy w Poznaniu. Pragnę zauważyć, że mój przedostatni sklep to jeden z najlepiej zarabiających sklepów w Polsce. W tym sklepie ja oraz jeden z pracowników (gość miał 8 letnie doświadczenie) byliśmy najlepszymi sprzedawcami. Na zmianę zamienialiśmy się w foteliku lidera sprzedaży. Oczywiście inni pracownicy nie byli głupcami i wcale gorzej sobie nie radzili, ale ich wypłata zwykle nie przekraczała 2100zł. Do czego zmierzam: Albo jesteś wilkiem, albo owcą. Nie ma czegoś takiego w Euro jak pies pasterski. Albo sprzątasz i sumiennie wykonujesz prace, a w tym czasie ktoś inny przejmuje nawet TWOICH klientów nie robiąc nic innego. Kierownicy przeważnie mają to w tyłku. Raz zwrócą uwagę, a później robią NIC (Byłem na początku owieczką, później zmieniając się w wilka. Przez ostatni miesiąc pracy byłem dobrym psem pasterskim chroniącym owce i obnażający głupotę kierownictwa i wilków). Mimo bardzo dobrych wyników nasza pensja wahała się w granicach 2300-2800zł na rękę. Przez 9 miesięcy w roku pensja powyżej 3 tysięcy była nie do przekroczenia. Im większy sklep tym ciężej wyrobić normy - musisz więcej biegać, więcej obsługiwać, więcej przyjmować towaru i więcej zmieniać cen, a Twoja sprzedaż jest mniej płatna. Przyjmijmy, że sprzedajesz TV za 15 000zł. Słownie: Piętnaście tysięcy złotych. Wiecie ile pracownik na tym zarabia? 100zł? 300zł? HA! 30-45zł brutto :) - jeśli nie wyrobisz premii, to tych pieniędzy możesz nawet nie zobaczyć na dłoni. Ile trzeba sprzedać, żeby pensja z 1100zł brutto wzrosła do 3300 brutto, a w efekcie około 2450zł? Można policzyć. P.S. telewizory za 15 000zł były rzadkością. Jako jeden z nielicznych pracowników w Polsce miałem okazje porozmawiać przez telefon z samym PREZESEM - moim kierownikom mało oczy nie wypłynęły z zazdrości, bo oni pracują po 10 lat i nie było im dane nawet zamienić słowa z ich Bogiem (tak mają już wyprane mózgi). Miałem ten "zaszczyt", ponieważ przy okazji nowej promocji byłem najlepszym polecającym w POLSCE. Prezes zadzwonił, wypytał jak to robię, że tyle sprzedaje. Wszystko mu wytłumaczyłem, po rozmowie napisałem mu jeszcze maila na jego prośbę - z 2 kartki A4 z moimi metodami sprzedaży. Wiadomość zwrotna? "Dziękuję." Co najzabawniejsze? Nawet pie$#!#nych 50zł BRUTTO nie dołożyli mi z tej okazji do wypłaty. No i jak taki pracownik ma się czuć? No dosłownie wyr#%$ny i w dodatku bez mydła. Jakby tego było mało NAGLE przyszła sobie pewnego dnia kadrowa do sklepu i zdecydowała, że zostanę przeniesiony do innego sklepu. Nie pytała czy chcę, tylko mi to oznajmiła. W sumie do babeczki nic nie mam, bo wystarczyło dobrze z nią porozmawiać i nie była wcale "głupią babą". Ale za to bardzo wybuchowa. Nowy sklep był oddalony o 1,5 godziny w jedną stronę od mojego miejsca zamieszkania. Poczułem się naprawdę źle jako człowiek poważnie podchodzący do swojej pracy. No i jeszcze brak możliwości, żeby sobie gdzieś "przycupnąć". 12h bite na nogach, bo tak. Nie sprzedałeś gwarancji na telewizor za 1750zł gotówką, bo klient ma ubezpieczenie mieszkania w tym na TV tez? Nie ważne, pisz wyjaśnienie. Nie postarałeś się. Sam schemat pracy nie jest zły, ale nie jest łatwy. Niektóre sytuacje rozbrajały do łez, niektóre sprawiały, że zamieniałeś się w człowieka-cegłę i aż trzeba było odejść z wkurzenia od klienta. Plusy? Żółte koszulki, czyli pracownicy. W większości raczej to korpo szczury biegnące do celu jak im ułożą trasę, jednak można tam znaleźć naprawdę fajnych ludzi.