Opinie o Pbs Sp. Z O.O. w Sopot

Nie poleciłbym nikomu pracy na stanowisku ankietera telefonicznego w firmie PBS. Sama praca jest bardzo monotonna i nie przynosi większej satysfakcji. Bywa, że ankieter pada ofiarą wulgarnych i agresywnych zachowań ze strony respondentów. Pracownicy nie otrzymują każdorazowo wynagrodzenia za cztery godziny pracy na zmianie, lecz czas jaki poświęcają dzwonieniu na numery telefonów oraz wszelkie przerwy jest kontrolowany przy pomocy systemu i na tej podstawie czas ten jest odliczany. Tak zwana "efektywność" pracy ankietera jest bardzo kontrowersyjnym kryterium oceny, na podstawie którego, w sytuacjach wprowadzania limitów pracowników ze względu na małą ilość badań w miesiącu, wielu ankieterów zostaje odsuniętych od wykonywania czynności. W tym kontekście należy podkreślić bardziej oburzającą kwestię zapisów na zmiany w miesiącu. W ciągu roku są okresy, w których badań nie brakuje i rzeczywiście jest większa możliwość dowolnego zapisu na jedną z trzech zmian. Jednakże zdecydowanie częściej bywa tak, że ankieterzy w każdy poniedziałek od godziny 09:00 dzwonią tłumnie do tak zwanego "akwarium" w celu zapisania się na zmiany, co w efekcie uniemożliwia kontakt telefoniczny, linia jest zablokowana i często wielu ankieterów nie ma możliwości zapisu na cały tydzień, brakuje miejsc. Bywa tak, że całymi miesiącami trudno jest o zlecenia. Kolejną oburzającą sprawą jest też to, że podczas awarii w studiu spowodowanych kłopotami z łącznością itp. ankieter na zmianie ma odliczony czas pracy zamiast otrzymać wynagrodzenie za czuwanie i poświęcanie swojego cennego czasu do dyspozycji przełożonych. W podobnych sytuacjach spotkałem się z zaleceniem, by wylogowywać się z systemu. Tylko pracownik, któremu nie zależy na otrzymywaniu konkretnych pieniędzy za cały miesiąc pracy przystałby na takie warunki. Co do przełożonych, to nie uważam, by byli szczególnie uprzejmi w stosunku do ankieterów, trudno byłoby mówić o jakimś dostrzegalnym szacunku dla ich pracy. Kiedy pojawiają się sytuacje kontrowersyjne i problemowe, to ich postępowanie pozostawia sobie wiele do życzenia, przynajmniej z mojej perspektywy. Ostatnia uwaga dotyczy organizacji pracy ankietera. Tak zwane "próby" do badań, czyli grupa respondentów do której dzwonimy, rzeczywiście często jest dobierana w sposób przypadkowy na podstawie algorytmu, czego konsekwencją jest to, że ankieter na zmianie może przez większość czasu dodzwaniać się na pocztę głosową, albo słyszy komunikat "połączenie nieudane", czy "nie ma takiego numeru". Przez cztery godziny takiego bezmyślnego klikania ustawień można się wyczerpać psychicznie, płace w tym przypadku są uzależnione od "efektywności", często bywa tak, że raczej zarabia się minimalną stawkę, chociaż pracodawca nęci zainteresowanych wyższymi kwotami. Jako pracownicy mamy dostęp do tabel, które rozliczają naszą pracę z idiotycznymi emotikonami odzwierciedlającymi zadowolenie z ilości zrealizowanych badań na zmianie. Nie ma tu jakiejś stałej, wszystko zależy od tego jak pracują na danej zmianie inni ankieterzy i ile [szczęścia?] mieli, by trafić na respondenta zainteresowanego tego typu badaniami. Jako praca dodatkowa bez zobowiązań... Trzeba być przygotowanym na takie sytuacje i niejasności. Same ankiety przeznaczone do realizacji w formie wywiadu telefonicznego często są konstruowane w sposób mało przemyślany, zabierają respondentom dużo czasu, formy pytań powtarzają się monotonnie.