Nie polecam. Każdy zatrudniony jest na umowę o pracę za stawkę minimalną i jednocześnie umowę zlecenie/przeniesienie praw autorskich, w których często nie ma stawki lub podana jest stawka godzinowa, ale wypłata z drugiej umowy nie ma przełożenia na liczbę przepracowanych godzin, kwota z niej wypłacana to uzupełnienie do stawki umówionej na rozmowie kwalifikacyjnej. Jedna umowa podpisywana jest z doradcą podatkowym Łukaszem Blakiem a druga ze spółką Certus, w celu uniknięcia konieczności płacenia składek do ZUSu w normalnej wysokości. Przełożeni nazywają to optymalizacją podatkową. Biuro znajduje się na piętrze domu, w którym mieszka szef, w biurze pracuje około 30 osób. W sezonie zimowym temperatura utrzymuje się w granicach minimalnej temperatury wymaganej przez przepisy ponieważ szef lubi zimno i nie chce włączać ogrzewania. Ludzie siedzą w kocach i kurtkach i dogrzewają się farelką zakupioną przez pracownika. W lato jest gorąco i nie ma klimatyzacji. W biurze są 2 łazienki do każdej stale ogromna kolejka. Żeby trafić do łazienki trzeba przejść korytarzem w którym siedzą recepcjonistki i patrzą na ciebie jakby nie powinno cię tam być. W jednej z łazienek leżą akta spraw sądowych. Każdy fotel jest zepsuty i skrzypi, szef o tym wie. Sprzątaczka przychodzi do biura raz w tygodniu, jak zachoruje to nie przychodzi nikt na zastępstwo. W kilkuosobowym pokoju jest jeden kosz i w przypadku długiej nieobecności sprzątaczki (usunięte przez administratora) nie sa wynoszone. Są dwie malutkie kuchnie obydwie obok łazienek. Jedna z nich obok korytarza, w którym siedzą recepcjonistki i jeśli zaczyna się w niej rozmawiać to któraś z nich przyjdzie i ostentacyjnie zamknie drzwi. Jedyna kawa dostępna w biurze to rozpuszczalna, ponieważ szef nie lubi kawy. Biuro nie jest dostosowane jako miejsce pracy, ponieważ duża część biura jest wyłożona płytkami i recepcjonistki krzyczą na pracowników jeśli pobrudzą podłogę. Z tego względu istnieje odgórny nakaz zmieniania butów i szafa w biurze przeznaczona na artykuły biurowe wypełnia się butami. Szkolenie BHP polega na tym, że recepcjonistka miesiąc lub dwa od rozpoczęcia pracy, każe podpisać się na kartce, że szkolenie zostało przeprowadzone. W wielu przypadkach szef nie wystawił skierowań na badania medycyny pracy i pracownicy mimo upomnień zaczęli pracę bez tego. Zdarzało się, że pracownik zaczynający pracę nie miał gdzie usiąść i musiał się przenosić z jednego miejsca do innego, ponieważ nie było dla niego biurka. Firma świadczy usługi prawne i każde pismo, również te tworzone przez profesjonalnych pełnomocników procesowych jest sprawdzane przez szefa. Wydrukowane fragmenty trafiają do szefa a on nanosi na nie ręczne poprawki. Są one wszechstronne, ponieważ dotyczą interpunkcji, gramatyki, składni oraz kwestii merytorycznych i procesowych, mimo że szef nie zna przepisów. W przypadku wątpliwości należy poczekać aż szef przyjdzie do biura, a przychodzi do niego koło godziny 18, więc nadgodziny są często gwarantowane. Jedynym pocieszeniem jest to, że szef nie rozmawia z pracownikami niższego rzędu i wszystkie ustalenia dokonywane są z przełożonymi. Nadgodziny nie są płatne i jeśli są odbierane, to bez wiedzy szefa, ponieważ ma on taki zwyczaj, że nie uznaje płacenia za nadgodziny i nie pozwala ich odbierać. W pracy ciężko jest zaplanować dłuższy urlop, ponieważ pracownicy nie mają dostępu do wniosków urlopowych (są one wypełniane następczo przez recepcjonistkę) i każdy urlop musi być zaakceptowany przez szefa. Zdarzało się, że urlop był przez niego cofnięty. Rachunki za pracę na umowie zlecenie wystawiane są przez osobę odpowiedzialną za kadry i kwoty w nich podane nie mają poparcia w rzeczywistosci i nie wiadomo jak zostały wyliczone. Rachunki regularnie trafiają do podpisania przez pracowników kilka miesięcy po uzyskaniu wypłaty za dany miesiąc. Nadgodziny w tej pracy są pewne, ponieważ szef przykazał, że każde pismo procesowe musi być wysyłane dopiero w dniu terminu i nie można się nim zajmować wcześniej, więc w dniu terminu trzeba siedzieć do godziny 21 próbując rozszyfrować poprawki naniesione przez szefa, a następnie udać się z gotowym pismem na pocztę albo wysłać mailem klientowi, żeby on je nadał. Praca nie daje żadnych benefitów, poza wypłatą pracownicy nie mają prywatnej opieki zdrowotnej, karty multisport, owocowych czwartków. Największą atrakcją i benefitem tej pracy jest wigilia pracownicza, która odbywa się w biurze. Pracownicy przygotowują stoły i miejsce w biurze oraz podpisują swoje fotele, żeby nikt nie ukradł tych bardziej działających. Serwowany jest barszcz Krakusa z kartonika podgrzewany w mieszkaniu szefa piętro wyżej, pierogi, których ilość jest dokładnie przeliczona na osobę (jeśli ktoś zapowie, że go nie będzie, a potem zmieni zdanie, to nie dostanie), wódka i sok pomarańczowy i bimber przyniesiony przez pracowników. Szef na wigilii czuje się na tyle swobodnie, żeby chwalić się komu nie przedłużył umowy. Nie polecam nikomu tego miejsca pracy
Witam. Chcę zapytać o wasze doświadczenie odnośnie możliwości współpracy z firmą. Czy rekrutacja składa się z kilku etapów? Podziękowania za wskazówki.
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w Certus Lta M.Hryniewicka S.K.A.?
Zobacz opinie na temat firmy Certus Lta M.Hryniewicka S.K.A. tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 1.