Pracuję w Valmet od kilku lat. Odbywam regularne rozmowy z przełożonym w kwestii oceny jakości mojej pracy. Za każdym razem słyszę że jestem bardzo dobrym pracownikiem i w rezultacie otrzymuję najwyższe wynagrodzenie, jakie jest możliwe na moim stanowisku. Niedawno, zupełnie przypadkiem, dowiedziałem się jakie są "widełki" na moim "grade". Jestem blisko dolnej granicy. Wniosek: mój przełożony to kłamca. Nie wiem tylko czy w kwestii oceny jakości mojej pracy, czy progu wynagrodzeń. Tak czy inaczej, zaczynam szukanie innej pracy. Tak jak zostało to napisane w innych komentarzach, "menedżerkowie" to osoby niekompentne i ordynarni kłamcy.
Pojawienie się podwyżek to plus, ale wszystkie uwagi, które tu się przewijają dotyczące warstwy menadżerskiej są trafne. Z takimi ludźmi nie będzie lepiej. Moja rozmowa kwalifikacyjna była tak dawno (stary pracownik), że nie jest wiarygodna :). Może ktoś młodszy stażem odpisze. Ale i tak uważam, że nie ma się czym stresować.
Ale gdybym chciała teraz aplikować jako specjalistka zamówień operacyjnych, to jakie oczekiwania finansowe mam przedstawić? @Ireq radzi, żeby twardo żądać o 30 procent więcej, ale od czego, skoro nie podajecie stawek w firmie :D Czasem to zabawne, jak komuś ciężko się postawić w cudzym położeniu, ale mnie nie bawi to teraz, kiedy i firma nie podaje orientacyjnych widełek.
O co chodzi z tym doświadczeniem pracy w międzynarodowym środowisku, którego wymagają? Chodzi mi o opublikowaną ofertę pracy: IT Service Delivery Specialist. Chciałbym wiedzieć, w jakim języku najczęściej się pracuje i komunikuje z Teamem.
Szczerze to poszukaj pracy gdzie indziej. Kiedyś pracowałem i to był zespół a dzisiaj nie ma nikogo ze starego zespołu a rotacja jest bardzo duża. I jeszcze rada jak się zdecydujesz. Wynagrodzenie można mieć spokojnie 20% więcej niż proponują tylko musisz iść w zaparte dlatego bardzo surowo przestrzegają tajemnicy dot. Wynagrodzenia bo jazdy na tym stanowisku ma inne a róznica jest do 30%
Cześć. Czy ktoś mi może doradzić w kwestii zatrudnienia w Valmecie. Nie pytam o zarobki ale ogólne warunki (możliwość rozwoju i awansu) a także czy jest możliwość podjęcia pracy zdalnej. Dzięki za info
cześć, praca zdalna jest możliwa max 2 dni w tygodniu; w sytuacjach awaryjnych może być więcej, ale to do uzgodnienia z przełożonym.
Valmet jest bardzo złą firmą dla młodych, niedoświadczonych pracowników. Takie osoby są zatrudniane na niskie stanowiska z niewysoką pensją, ale jednocześnie wpadają we wszystkie korporacyjne reguły. To odnacza bardzo niewielkie podwyżki płac każdego roku i ekstremalnie długi proces awansu na wyższe pozycje, które są wynagradzane co najwyżej kilka procent wyżej. Zdecydowanie lepiej jest przyjść do Valmetu mając kilka lat doświadczenia. Proces awansu i zwiększania pensji zaczyna się ze znacznie wyższego poziomu. Szkoda tylko, że jest to bardzo frustrujące dla osób zaczynających swoją karierę zawodową od Valmetu
(usunięte przez administratora)
Nawet te dwa dni pracy zdalnej i brak obecności w biurze z innymi pracownikami nic nie pomagają, jeśli chodzi o atmosferę? Bardzo to utrudnia pracę? A szefostwo jak tam, z przełożonymi można się dogadać? Jeszcze tak cię zapytam o zarobki, bo o nic nie wspomniałeś. Wynagrodzenie na plus, czy też nie bardzo??
Młodsza Specjalistka Obsługi Klienta (Język Niemiecki)
Pracuję w Valmet od kilku lat. Odbywam regularne rozmowy z przełożonym w kwestii oceny jakości mojej pracy. Za każdym razem słyszę że jestem bardzo dobrym pracownikiem i w rezultacie otrzymuję najwyższe wynagrodzenie, jakie jest możliwe na moim stanowisku. Niedawno, zupełnie przypadkiem, dowiedziałem się jakie są "widełki" na moim "grade". Jestem blisko dolnej granicy. Wniosek: mój przełożony to kłamca. Nie wiem tylko czy w kwestii oceny jakości mojej pracy, czy progu wynagrodzeń. Tak czy inaczej, zaczynam szukanie innej pracy. Tak jak zostało to napisane w innych komentarzach, "menedżerkowie" to osoby niekompentne i ordynarni kłamcy.
Aha, no to brzmi mega nie w porządku :/ Jeśli nie pracowałbyś tak jak trzeba to lepiej byłoby zwrócić uwagę, żeby móc się poprawić w przyszłości, a tak to lipa. Chodzi ci o widełki w firmie tak? Podzielisz się jaka była mniej więcej różnica między dolnymi a górnymi?
Zgadzam się całkowicie. Koszty biura muszą być niskie, żeby nie podpaść centrali. Wiec płaci się ludziom takie pensje żeby były jak najniższe i żeby nie odeszli. Wynagrodzenia to największy koszt firmy. Ja tez zawsze słyszałem to samo. Że Super pracownik i mam max jaki mogę mieć na moim stanowisku... Już ktoś to powiedział, że trzeba rzucić papierami i wtedy się człowiek dowie czy jest ważny dla firmy i nagle da się wyższą pensje dostać. Przykre to...
Liczysz na to, że kierownictwo rzuci się do całowania Twoich stóp, kiedy "rzucisz papierami"? Podpowiem Ci coś: nie, nie zrobią tego. Przygotują politycznie-poprawną wersję Twojego odejścia, ogłoszą ją w firmie i w poczuciu samozadowolenia zaraportują swoim mocodawcom, że mają wakat na Twoim stanowisku.
Może tak a może nie. To tylko kwestia jak bardzo niezastąpionym się jest dla firmy, przynajmniej chwilowo. Jest kilka osób w firmie, które w ten sposób dostały podwyżkę. Ale sporo bardzo dobrych pracowników odeszlo. To taki test swojej ważności. Ale można to zrobić dopiero mając coś na oku.
A nie da się dostać podwyżki tak normalnie? Iść pogadać, przedstawić płace w innych firmach, wykazać się czymś? Jeśli pracownik jest dobry w tym co robi, to firmie będzie zależało na zatrzymaniu go, przecież przeszkolenie nowej osoby też kosztuje.
Nie da się. Taka prośba o podwyżkę musiałaby zostać przekazana do centrali w Finlandii, a żaden z młodych menedżerów nie zrobi tego, bo boją się popaść w niełaskę osób, które umieściły ich na stanowiskach, które zajmują. To jest właśnie największy problem polskiego oddziału tej firmy. Totalny brak kompetentnego kierownictwa.
Nie da się. Zawsze człowiek słyszy, że to maksymalna kwota na jaką pozwalają widełki. Firma się tłumaczy tak, że nie chce być liderem w branży jeśli chodzi o zarobki :). Żeby być w zgodzie z prawdą, to od 1 kwietnia dostaliśmy podwyżki wywalczone przez Związki zawodowe, nie zrównoważyły one inflacji, ale i tak były to najwyższe podwyżki dla wszystkich w historii polskiego oddziału.
Co to za wytłumaczenie, pierwszy raz się z takim spotykam:D Dobrze wyszło z tymi podwyżkami, czyli możliwe, że wszystko jednak idzie w dobrą stronę? Firma oferuje np. premie roczne za wyniki, efektywność? Pamiętasz może jak przebiegła twoja rozmowa kwalifikacyjna? Jest się czym stresować?
Pojawienie się podwyżek to plus, ale wszystkie uwagi, które tu się przewijają dotyczące warstwy menadżerskiej są trafne. Z takimi ludźmi nie będzie lepiej. Moja rozmowa kwalifikacyjna była tak dawno (stary pracownik), że nie jest wiarygodna :). Może ktoś młodszy stażem odpisze. Ale i tak uważam, że nie ma się czym stresować.
Można odnieść wrażenie że ta firma działa na swoją własną szkodę. Nie robi nic żeby zatrzymać doświadczonych pracowników a nowych szkolą osoby które same mają niewielką wiedzę. Zatrudniłem się w Valmet stosunkowo niedawno. Manager wskazał mi osoby które miały mnie przeszkolić. Pewien pan ledwo radził sobie z tematem który miał mi przekazać a pewna pani miała pretensje że nie znam ustaleń które zostały zrobione kilka lat przed moim zatrudnieniem i w żaden sposób nie są udokumentowane. W tym samym czasie poznałem człowieka który wiedział wszystko czego potrzebowałem i przekazywał to w zrozumiały sposób ale odszedł bo w polskim oddziale firmy kierownictwo wygadywało o nim niestworzone historie. W takim otoczeniu nie da się pracować. NIE POLECAM!!!!!
W Polsce nie ma żadnego zespołu do szkolenia ludzi. Zajmują się tym zwykli pracownicy wykonując jednocześnie swoją pracę. Szkolenie tak naprawdę polega na pokazywaniu jak coś się robi i to nie jest zły pomysł co do zasady. Problem polega na tym że trzeba mieć spore szczęście żeby taka osoba sama miała odpowiednią wiedzę i jeszcze potrafiła ją przekazać. Z tym niestety jest bardzo różnie, zwykle gorzej niż lepiej. Są też szkolenia w Finlandii ale nawet jeżeli ktoś zostanie tam wysłany to uczy się tylko podstawowych zagadnień i pracuje na akademickich przykładach. Nie jest to wiedza którą można szybko wykorzystać w projekcie. Nauka zwykle polega na pracy w projekcie i zadawaniu pytań współpracownikom.
Jedynym zespołem do szkolenia nowych są starzy pracownicy, którzy robią to za darmo. Poświęcają swój czas stwarzając Sobie zaległości, które egzekwuje od nich „manager”. Są pieniądze na przyjazdy i wyjazdy Finów, dla Polaków już nie starczy.
Otóż to. Tylko nieliczni mają porządne szkolenia. Potem zdziwienie, że jakość spada, ze coś jest źle zrobione... i pretensje...
Nie można zawnioskować o szkolenie z prawdziwego zdarzenia a nie żeby starsi uczyli nowych kosztem swojego czasu? Nikt nie zgłosił takiego zapotrzebowania do pracodawcy? W końcu to szefostwu powinno zależeć na jakości zrobionej roboty, nie?
Zawnioskować... dobry żart. Po pierwsze, żaden z młodych "menedżerków" nie wyda pieniędzy na solidne szkolenie. Po drugie, nawet w Finlandii jest coraz mniej instruktorów, którzy potrafią udzielić wartościowego szkolenia. A polskiemu szefostwu zależy wyłącznie na zachowaniu swoich stołków. I prawdopodobnie żyją w przekonaniu że świetnie wykonują swoją pracę, bo utrzymują niskie koszty swoich działów i są posłuszni przełożonym
Chciałem, pytałem ale usłyszałem, że będzie mnie uczył kolega. Prawdą jest, że management nie chce wysyłać ludzi na szkolenia do Finlandii, bo to kosztuje, a im więcej pieniedzy zaoszczedzą, tym bardziej są chwaleni przez górę.
No tak. Oszczędności ponad wszystko. A kolega chociaż dobrze przeszkolił? Jak długo pomagał ci na początku jeśli chodzi o wdrożenie?
Szkolenia, nawet w Finlandii, są przydane co najwyżej "menedżerkom", którzy muszą umieć obsługiwać korporacyjne bazy i inne bezużyteczne "normalnemu" pracownikowi systemy. Na poziomie inżynierskim jedynym dostępnym "szkoleniem" jest realizowanie projektów z bardziej doświadczonymi współpracownikami i możliwie największe czerpanie z ich wiedzy. Niestety, poziom tych inżynierów już od dawna pozostawia wiele do życzenia.
Potwierdzam nieprofesjonalne podejście kadry zarządzającej w procesie rekrutacji. Bylem już ponoć na zaawansowanym etapie a odpowiedź przeciągała się na kolejne miesiące. Jeśli się słyszy ze czekamy tylko na ostateczna decyzje a nikt potem nie ma na tyle przyzwoitości aby się skontaktować i dać info zwrotne co się dzieje i dlaczego to na pewno niepoważne podejście do potencjalnego pracownika i niepoważna firma.
Niestety, to jest przykry fakt, że w Valmet obsługa administracyjna jest na poziomie firmy garażowej. "Od zawsze" każda zmiana w warunkach zatrudnienia wymagająca aneksu do umowy o pracę oznaczała wielomiesięczne oczekiwanie na dopełnienei formalności. Wszystko musiało przejść przez ręce Pani Monarchini, która przeciążona asystowaniu Dyrektorowi Naczelnemu nie miała możliwości zająć się nimi.
Zawsze to mówiłem, że Valmet to firma której słoma z butów wychodzi
Śmieszą mnie te podejrzenia kto się kryje za tymi wpisami. Czas się zrywać bo lepiej już nie będzie (a dobrze to było za czasów metso)
Nie, dlaczego? A odnośnie tego co napisałeś to jak sytuacja teraz wygląda, faktycznie się pogorszyło czy o fałszywy alarm był?
Wydawać by się mogło, że firma poważna i profesjonalna...tylko by się mogło wydawać. Zaproszenie na pierwszą rozmowę rekrutacyjną przyszło mailem, informacja z kim się odbędzie, kiedy, w jaki sposób - norma. Trwa rozmowa z dwoma osobami - Panią pełniącą rolę hrową oraz panem dyrektorem Patrycjuszem. Na koniec - oczywiście, damy znać, nieważne jaka będzie nasza decyzja odezwiemy się, bo tego wymaga profesjonalizm. No jasne, minęły 4 tygodnie i cisza, nie ma nawet głupiego maila na zasadzie "spadaj, Twoje kwalifikacje są za małe". Bardzo niemile wrażenie, bardzo nieprofesjonalne podejście, bardzo słabe przedstawienie firmy oraz osoby decyzyjnej :/
I co ci to da jak dowiesz się szczegółów? Myślisz że tak się lepiej przygotujesz? Szkoda że nie dają żadnego feedbacku czemu się nie powiodło. Nie zniechęca cię to? Będziesz aplikować?
Czy się wówczas lepiej przygotuję? Być może tak, na pewno wygodniej cokolwiek wiedzieć więcej czego się mniej więcej można na rozmowie spodziewać.
Jezeli cie pociesze, bo sam bylem w tej samej sytuacji (może nawet to samo stanowisko), te osoby z końcem lutego już tam nie pracowały. Miały, tak podejrzewam, krótko mówiac wywalone. Czytając komentarze z 2022 widzę, ze robi się kolejna firma z trzecioligowym managementem…
To co dzieję się w tej firmie to istny kabaret. Pracownicy zwalniają się jeden po drugim, co nikogo raczej nie dziwi skoro firma nie stara się o swoich pracowników. Zero podwyżek, bonusów, dodatków. Żeby dostać jakiekolwiek większe wynagrodzenie trzeba złożyć wypowiedzenie, bo wtedy dopiero kierownictwo zaczyna się starać i zabiega o pracownika. Nie tak to powinno wyglądać. Firma, która miała dobry poziom i uważało się ją „prestiżową” bardzo straciła w oczach zarówno pracowników, tych obecnych jak i byłych, jak i u innych firm.
ale za to lody dają na ochłodę :). może to kogoś przekona do zostania... Podwyżek nie będzie, ale tanim kosztem poprawiamy wizerunek i morale.
Mydlenie oczu i próba naprawy wizerunku, ale to nie działa na dorosłych, myślących ludzi. Nikt nie powinien być zdziwiony, że w tak krótkim czasie odeszło tylu pracowników. Wolą konkurencję, która wie jak zadbać o pracownika i co mu zaoferować aby był usatysfakcjonowany.
To jest efekt domina. Brak podwyżek i dodatków to jedno, ale tłumaczenia kierownictwa firmy dlaczego ich nie ma to sedno sprawy. Gdyby ktoś powiedział wprost "mieliśmy zły wynik finansowy, przez rok czy dwa musimy zacisnąć pasa, ale wierzymy że póżniej będzie lepiej", nikogo te braki by nie dziwiły. Co więcej, bardziej zaangażowani pracownicy przyłożyliby się dodatkowo, żeby pomóc w wyciągnięciu firmy z dołka. Zamiast tego jesteśmy traktowani jak ludzie niemądrzy. Wmawia się nam, że firma wydała tyle pieniędzy na analizę rynku, żeby ustalić wysokość podwyżek, że już na same podwyżki nie wystarczyło. Albo że podwyżek nie będzie, bo dzięki temu będziemy stali na straży światowej ekonomii, nie przykładając się do globalnego wzrosu cen. Dodatkowo podczas corocznych spotkań "Town Halls" dyrektor polskiej spółki prezentuje nam wyniki, oczywiście zawsze wyraźnie lepsze niz w roku poprzednim. Sam Goebbels mógłby pobierać nauki propagandy u jego mocodawców.
Jedna firma świata nie zmieni. Z tego co mi się wydaje Valmet raczej ma bardzo dobrą, wręcz powiedziałbym, że jedną z lepszych na przestrzeni ostatnich lat, sytuację finansową, która stale się polepsza. Tutaj problem leży w kierownictwie, które ma klapki na oczach i widzi tylko swoje dobro. Niech się w końcu obudzą i zaczną doceniać ludzi, którzy tam JESZCZE pracują. Za chwilę obudzą się z ręką w nocniku a wtedy będzie już za późno na ratowanie się.
Nie martw się, Pan Patrycjusz już na wylocie, a ile szkody dla Firmy narobił wszyscy wiedzą, tylko Finowie za późno się kapnęli. Te straty są nie do odrobienia.
kim jest p. Patrycjusz, jakimś dyrektorem w firmie ? czy na jego stanowisko jest już ktoś nowy ?
I co wiesz już czy potwierdzone? A za co na wylocie miałby być tak właściwie? W sensie pewnie pracownicy za nim nie przepadają tan wnioskuję z Twojego cieszenia się, ale to nie oni chyba o tym decydują?
Trochę żenujace jedziecie po nim jak po burej suce a jeszcze niedawno wszyscy wychwalali Go pod niebiosa.
Zanim publicznie wygłosisz taki sąd, zastanów się przez chwilę nad tym co masz do powiedzenia. Nie ma żadnych "wszystkich". Człowiek imieniem Patrycjusz omamił fińskie kierownictwo firmy i oni faktycznie go wychwalali. Personel pracujący w Polsce wprost przeciwnie. Rubaszna postać o seksistowskich poglądach, przekonana o własnej wyższości i nieomylności, w ciągu kilkunastu miesięcy zniszczył coś, na co jego poprzednicy pracowali przez kilkanaście lat. Jednak to nie do niego należy mieć największe pretensje. Największy błąd popełniło kierownictwo korporacji, pozwalając takiej postaci budować politykę kadrową. Jedno trzeba mu jednak przyznać. Obniżył koszty funkcjonowania firmy. Swoimi działaniami doprowadził wiele osób do zwolnienia się i dzięki temu firma nie musi już przelewać im wynagrodzenia.
To przykry widok, w jaki sposób polski oddział Valmet zmienia się w ostatnich latach. Kiedyś, jeszcze pod logo Metso, był to zgrany zespół, który realizował ambitne projekty i był traktowany przez fińską centralę korporacji z szacunkiem. Z czasem firma rozrastała się, kadra kierownicza została w całości obsadzona bardzo młodymi ludźmi, niemającymi doświadczenia, kompetencji w zarządzaniu ludźmi ani pozycji w korporacji. Jedyne, co ci ludzie wiedzą, to komu zawdzięczają awans i komu należy być posłusznym. Efekt jest taki, że firma dostaje do realizacji przede wszystkim projekty poważnie niedoszacowane pod względem zasobów. W tym miejscu widać największy/jedyny atut Valmet Automation sp. z o.o.: rozwijające projekty realizowane w grupie świetnych inżynierów. Niestety są one realizowane w trybie, który tych inżynierów fizycznie i psychicznie niszczy. Gigantyczna presja połączona z brakiem jakiegokolwiek wsparcia ze strony kierownictwa kończą się zwykle frustracją i wycieńczeniem. (usunięte przez administratora) Podsumowując, jeśli ktoś chce mieć w CV wpis mówiący o tym, że realizował(a) międzynarodowe projekty na dużą skalę, VA sp. z o.o. jest dobry miejscem. Uważajcie tylko, żeby nie dać się „zajechać”. Nie liczcie też na jakiekolwiek wsparcie ze strony kierownictwa.
Potwierdzam przedmówcę. Niekompetentni „managierowie” łykający z apetytem każdy zrzucany z centrali projekt skutecznie niszczą firmę którą przez lata budowaliśmy. Potencjalnym kandydatom gorąco polecam 3 razy zastanowić się czy nie mają lepszej alternatywy. (usunięte przez administratora)
Bez wymiany kadry kierowniczej niczego w Polsce nie uda się uratować. Eksodus kompetentnych pracowników z każdym dniem staje się coraz wyraźniejszy. Praktycznie każdego dnia słychać w biurze mniej lub bardziej potwierdzone plotki o odejściu kolejnego pracownika. Nieraz są to ludzie o ponadprzeciętnych umiejętnościach i kilkunastoletnim stażem pracy w firmie. Finowie liczyli na to, że mianując na kierowników osoby niekompetentne i niedoświadczone, będą mieli pełną kontrolę nad polskim oddziałem. Tak też się stało, ale jednocześnie centrala straciła cenne źródło informacji. Żaden z młodych (wiekiem i stażem) kierowników nie powie prosto w oczy do kogoś z Finlandii, że na jego podwórku nie dzieje się najlepiej.
(usunięte przez administratora)
Ja pracuje drugi raz (zmieniłem pracę na własne życzenie i wróciłem bo firma mi to zaproponowała) łącznie ponad 20 lat i nie mogę się zgodzić z Twoim stwierdzeniem (Dyrektor jest ten sam). Ja mogę tylko polecić.
Widocznie umiesz się z nim dogadać, nie każdy tak potrafi :) Przez te lata miałeś okazję jakoś awansować i przez to więcej zarabiać? Ciekawa jestem, rzadko się spotyka człowieka z taakim stażem w firmie w tych czasach :)
Tak z ciekawości skąd wiesz, kto to tak naprawdę jest, jak go rozszyfrowałeś, że przypisujesz mu z takim przekonaniem inne imię? :o I czemu macie takie zdanie o nim?
Typowa filia zagranicznej korporacji 98%czasu spędza się na podgryzaniu innych. Stara technologia wciskana na siłe pod sztandarem doświadczenia Którego nie ma bo rozsądni i doświadczeni już dawno tam nie pracują. Firma tylko do rozdziału w CV
Zdziwiona jestem takim podejściem ludzi do człowieka, który podobno 20 lat tu pracował. Ten staż chyba o czymś dobrym świadczy, więc skąd takie podejście niby?
O tej firmie można powiedzieć wiele gorzkich słów, ale na pewno nie to, że pracownicy podgryzają się. Zamiast tego próbują własnymi głowami wspólnie rozbić korporacyjny beton. Niestety w przeważającej liczbie przypadków, nieskutecznie.
Jedyny plus tej firmy, to współpracownicy. Wynagrodzenie (za niskie, brak podwyżek mimo wielu lat pracy), bonusy (coraz gorsze), szkolenia (a raczej ich brak), podejście do pracowników (są tylko zasobami i kolejnym ID w systemie, najważniejsze są tabelki i dobrze wyglądające wykresy) - zdecydowanie zmiana na gorsze. Firma schodzi na psy, a kiedyś było naprawdę dobrze i było się dumnym z tego, że pracuje się dla Valmetu.
Dziwne to w sumie ze firma z branzy automatyki dzieje się źle teraz niż przed laty. Techmologie idą do przodu, wszystko się automatyzuje, powinno byc wiecej kasy, wiecej klientow, wiecej zamówien. Opisana sytuacja swiadczy ze firma jest po prostu źle zarządzana i dlatego jest jak jest?
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w Valmet Automation Sp. z o.o.?
Zobacz opinie na temat firmy Valmet Automation Sp. z o.o. tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 11.
-
Jakie są opinie pracowników o pracy w Valmet Automation Sp. z o.o.?
Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy to 9, z czego 0 to opinie pozytywne, 9 to opinie negatywne, a 0 to opinie neutralne. Sprawdź tutaj!
