Czy ktoś pracuje w K2 na słuchawce i może powiedzieć coś więcej? Nie mogę znaleźć żadnych informacji.
Kiedyś bardzo znana i oceniona firma. Znana nie tylko w branży reklamowej. Mówiłeś, że pracujesz w K2 to słyszałeś - "o kurde. W tym k2?" Poznałem tu wielu fajnych i ambitnych ludzi. Niemniej jednak zmieniła się po jakimś czasie po przeniesieniu do mordoru (a teraz to już w ogóle pod Agorą... ) i uważam, że się w niej zasiedziałem. Gdybym odszedł wcześniej to byłbym duuużo dalej w swojej karierze. Projekty były fajne i bardzo dobrze je wspominam tak jak swój zespół, ale niestety była to droga do nikąd - nie ważne jak dobrze pracowałem. Teraz nie robię nadgodzin, a moje najlepsze wynagrodzenie w k2 porównuję z aktualnym już nie kwotowo, ale mnożnikem (i nie chodzi o inflację :D). Bez siedzenia po godzinach! Pamiętajcie, że o tym, że jedynymi osobami jakie będą pamiętać o tym, że siedzieliście nadgodziny ratując projekt będą niestety tylko Wasi bliscy. Lepiej spędź czas z rodzicami (jeżeli jesteś młody i jeszcze żyją) lub ze swoimi dziećmi. Chorą ambicję zdąrzysz jeszcze nakarmić, najlepiej w miejscu gdzie to jeszcze docenią ;) Pozdrawiam
Czytałam gdzieś, że pracownicy mają umowy o pracę plus zlecenia. O co kaman, jeśli można Cię dopytać w Twoim zgorzknieniu?
Moja opinia została usunięta. Bardzo szkoda, bo mówiła wiele prawdziwego o podejściu tej firmy do pracownika oraz o warunkach, które są lekko mówiąc niehumanitarne. Ale nic nie szkodzi, żeby dodać ją raz jeszcze. Moja praca w K2 rozpoczęła się w zeszłym roku. Szczęście mnie rozpierało, że taka duża agencja kreatywna (a raczej wyciskarka, czy wyżynarka), chce ze mną współpracować. Moja czujność została uśpiona. Już na samym wstępie pojawił się pierwszy problem pt. brak onboardingu. Nowa osoba, miała tworzyć swój własny dział, a nie mogła się odnaleźć w strukturach korporacyjnych, dokumentacji oraz z czym i do kogo mam iść. Ale to był dopiero początek mojej przeprawy. Kolejne miesiące utwierdzały mnie w przekonaniu, że to nie jest miejsce pracy tylko (usunięte przez administratora) Wyrzynarka. Wyciskarka do upadłego. Nadgodziny? Taki sobie zawód wybrałaś - to usłyszałam od mojego przełożonego, bo prawda jest taka, że pracowałam zdecydowanie ponad 8 godzinny czas pracy, w weekendy, a reszta pracowników nie powstrzymywała się przed tym żeby dzwonić do mnie w trakcie urlopu. Oczywiście brak służbowego telefonu. O życiu prywatnym zapomnij. Brakowało rąk do pracy, a dyrektor kreatywny wraz z dyrektorem agencji chyba wywodzą się z pracy z lat 90, kiedy to w pracy się praktycznie spało, bo praca po nocach i po godzinach była zdecydowanie gloryfikowana przez "górę". "Siedziałem do 4 rano nad prezką, a Art wstał o 5 i ją zgraficzył" i nagle wszyscy biją brawo. Ludzie w K2 są przemęczeni, traktuje się ich jako taśmociąg. Pracę "kreatywną" odwalają 2-3 osoby, ten sam team, który zdecydowanie nie ma świeżych pomysłu, a podejście raczej z telewizji, a nie digitalowej agencji. "Kreatywna" w cudzysłowiu, bo pracownicy nie znają nowości, nie znają trendów, zamknęli się x lat temu w swoim bagienku i z niego nie wyszli. Inne teksty mojego szefa, który spływały do mojej głowy: A co byś zrobiła, gdybyś była sama z tym, bez pomocy osób z działu? Za moich czasów w agencji pracowało kilka osób i każdy musiał być multitaskiem, musiał robić wszystko. Poza tym klasyczne K2 to sprowadzanie pracownika do poziomu komórki w exelu: ten klient zajmuje Ci 20% czasu, ten 40%, to wepchniemy Ci jeszcze jednego. Jakby co z tego, że nie ma w umowie ilości poprawek i klient wrzuca ich tonę. Co z tego, że te 20% to jakieś 40 banerów. A do tego dochodzi jeszcze jakiś ongoing. No generalnie co z tego, że od tamtych wlatuje mnóstwo poprawek, dodatkowych formatów, czy kolejne kampanie - dla mnie to jest 20%. Nie można wpisywać realnego czasu pracy, bo to wykazuje, że klient nie jest rentowny i przynosi straty. Do pracy dostajecie stary komputer z windowsem, który ledwo wyrabia pod naporem waszej pracy. Poza tym dyrektor kreatywny jest oblechem. Dział strategii nie ogarnia swojej pracy. A K2 nadal myśli, że utrzyma się mając garstkę pracowników i mówiąc: skoro nikt się nie skarży na pracę po godzinach to dowalmy im jeszcze trochę. Wszystkie akcje firmowe HR sprawnie zamiata pod dywan. K2 mnie wykończyło, odeszłam z tamtąd w fatalnym stanie psychicznym i z nadzieją, że nigdy więcej nie trafię na ludzi z kadry zarządzającej. Kreatywnie się tu nie spełnicie, nie zrobicie nic fascynującego i digitalowego. K2 wyssie z was całą pozytywną energię i zostawi flaka, który nie ma chęci do życia, a przede wszystkim do pracy i być może na zawsze już zrezygnujecie z pracy kreatywnej, czy agencyjnej. Sprowadzi was do komórki w exelu.
Mówienie o niehumanitarnej pracy w kontekście Polski w dwudziestym pierwszym wieku to jest trochę chyba przesada, nie sądzisz? Brak szacunku do ludzi, ktorzy w innych regionach świata pracują w naprawdę trudnych warunkach. Mówisz że pracowałaś więcej niż osiem godzin, no ale ile? 10? 12? I to jest niehumanitarne np!?
Nie zgadzam się z opinią Bożeny - warunki pracy powinny być jak najlepsze i pro-ludzkie. Powinniśmy się porównywać do miejsc, gdzie jest lepiej, a nie w kółko oglądać się za tym, gdzie jest gorzej i biedniej. Potem efektem tego są patologie w miejscach pracy. Jeśli pracownicy nie będą się szanować i będą dawać się tak orać, to pracodawca jak najchętniej z tego skorzysta. Zaznaczam, że ta opinia to odnośnie dyskusji i komentarza Bożeny, a nie opinia nt. Grupy K2 - nie miałem z nią do czynienia, tylko dostaję raz na jakiś czas propozycje pracy na LinkedInie. Więc weryfikuję i czytam opinie. I nie ukrywam, tutejsze opinie zdecydowanie nie zachęcają do rozważenia pracy tam. Era Januszexów przemija.
Co prawda to prawda. Porządny pracodawca doceni pracownika i nie będzie kazał robić nic nadludzkiego. Zaciekawiło mnie że ta firma wysyła propozycje pracy na Linkedin. Ciekawi mnie czy to jakiś spam czy może rzeczywiście pasowałeś do profilu kandydata?
Spędzonych dobrych kilka lat niestety powoduje, że obecnie nie mogę powiedzieć zbyt wiele dobrego o tej firmie / Fabrity. W K2 nie uświadczycie konkurencyjnej stawki, mimo, że niektórzy starają się przekonać iż jest inaczej. System zarządzania "zasobami" (tak wygląda obecnie relacja pracownik firma) to jest żałość nad żałościami. Excel aktualizowany z poniedziałku na wtorek na obecnie trwający tydzień. Osoby zarządzające bookingiem nie mają pojęcia o tym co pracownicy potrafią. Ubieganie się o urlop to jeszcze większą (usunięte przez administratora) Firma woli żeby pracownik poświęcał czas na bieganie za accountem i pm w celu zebrania zgód, zamiast zgłosić potrzebę urlopu i czekać na akceptację lub odrzucenie. Nadgodziny w trakcie pandemii to norma. Nie robiąc po godzinach jest się wyjątkiem. System do rozliczania nadgodzin jest chory. Wpierw trzeba zgłosić chęć pracy po godzinach, potem dostać akcept a dopiero potem można pracować dalej. Przynajmniej tak to wygląda na papierze. W praktyce zasuwasz a potem próbujesz ubiegać się o swoje. A jak się uda to wypłata co kwartał. Zenuncja. Premie. Śmiech na sali. Jezeli cały BU przyniesie zyski to może wtedy wypłaca. Jak już dadzą to zenujaco niską kwotę. Obecnie prezes całej grupy robi wielkie calle gdzie opowiada jak to super dużo zarobiliśmy a premie ciągle są opóźniane a pewnie nigdy nie zostaną wypłacone. Poza tym firma ma mega zyski, wedlu zarządu a podwyżki przez większość roku zamrożone, no chyba, że zagrozisz odejściem. Obecnie pracuje się hybrydowo ale do wakacji tego roku był full zdalnie od początku pandemii. Niby prosi się żeby włączać kamerki ale sam high management, który do tego zachęca tego nie robi. Przez około półtora roku pandemii doszło wiele osób, których twarzy nigdy nie było mi dane zobaczyć. Komunikacja jest praktycznie zerową. Wysyłasz zapytanie do accounta czy dyrektora i masz nadzieję, że w tym tygodniu przyjdzie odpowiedź. Sprzęt to już kompletna padaka. Stare laptopy z Windows lub MacOS. Jakiekolwiek dofinansowanie do sprzętu jak słuchawki czy coś w trakcie pandemii? Zapomnijcie! Helpdesk, spoko ziomki ale jak potrzebujesz pomoc przy Linux to zapomnij! Co tam, że wiele osób pracuje w tym systemie. Najgorzej jest w fabrity. Wszystko co opisałem podniesione do kwadratu. Masz potrzebę? Zapomnij! Największą beka z urlopów. Fabrity nie da Tobie więcej niż 2 tygodnie urlopu bo tak. Tzn kiedyś były problemy kadrowe ale się skończyły. Ograniczenie dalej zostało. Prezes na liczne prośby wydłużenia urlopów chociaż do 3 tygodni wkurza się, że zasobom coś się nie podoba. Pozniej na callach opowiada jak mu jest przykro kiedy ludzie odchodzą. Brak słów. Ta firma jako fajna firma skończyła się niestety jakiś czas temu. Kiedyś miałaby ona moja pełna rekomendacje teraz ciężko byłoby mi powiedzieć dobre zdanie na jej temat.
O ile sama rozmowa wydała się interesująca i w miarę rzeczowa, o tyle to, co działo się (a w właściwie nie działo) po niej, budzi moje wątpliwości. To pierwsza od wielu lat firma, która na stanowisko menadżerskie nie tylko nie podziękowała za rekrutację, ale po prostu się w ogóle nie odezwała, mimo zapowiedzi, że zrobi to w przeciągu 1-2 tygodni. To moja pierwsza i raczej ostatnia rekrutacja w K2...
Pytania dosyć standardowe: o doświadczenie, ciekawe projekty etc. Niewiele można było się dowiedzieć o samej firmie ani kliencie etc.
-
Poziom rozmowy:
- Rezultat: Nie dostałem pracy
Jakie warunki trzeba spełnić, by zostać członkiem waszego teamu w K2 Internet S.A.?
Nie za bardzo rozumiem. Czyli według Ciebie do firmy nie da się dostać na podstawie rekrutacji spełniając określone wymagania? Średnio chce mi się w to tak naprawdę wierzyć. Przecież firmie zależy na pewno na dobrych pracownikach i gdyby trafił się ktoś z naprawdę dużą wiedzą i doświadczeniem to też nie miałby szansy?
To znaczy mało jeszcze wiesz o relacjach jakie tam panują. Wszystko tam jest niemal po znajomości. Królują układy układziki. Jak ktoś jest dobry to szybko się zorientuje że kompetencjami i ciężką pracą nie zajdzie daleko bo firma ma inny system "nagradzania" swoich ludzi. Moim zdaniem to trochę taka firma dla tzw. "ślizgaczy".
A jak z rotacja - dużo ludzi odchodzi, bo ofert pracy na stronie całkiem sporo? Czy firma po prostu zatrudnia nowych ludzi?
Ludzie przyjmowani po znajomości a bez kwalifikacji i tak nie przyniosą firmie zysków, więc to taki trochę strzał w kolano. Nie uważasz?
(usunięte przez administratora)
moje doświadczenia były bardzo podobne, by nie powiedzieć identyczne.
W ciągu ostatniego roku było kilka takich przypadków, to nie jest odosobniona historia. Żeby było ciekawiej dyrektor starał się o zdjęcie tego komentarza, mimo ze trafnie oddaje to, co się tam ostatnio dzieje, a jutro zwołał spotkanie z pracownikami, żeby wyjaśnić sprawę posta byłej pracowniczki. Ciekawe, czy równie chętnie odpowie tez na pytania dotyczące innych historii, które firma starała się zamieść pod dywan, a o ktorych wiadomo w innych agencjach. Trzymanie nieodpowiednich ludzi w firmie nie jest opłacalne, bo przez to do K2 nie chcą się rekrutować nowe osoby, o tym tez się mowi „na mieście”.
Ja również mam bardzo podobne doświadczenia jeśli chodzi o pracę w Fabrity - innej spółce należacej do grupy K2, która w żartach nazywamy fabryka, bo momentami ma to więcej wspólnego z praca w fabryce niż software housem..
Wielka szkoda, bo kiedyś była to firma z kapitalną atmosferą, kreatywna, w której świetnie się pracowało i klienci to doceniali. Zostało to niestety roztrwonione kilka lat temu, teraz jest to po prostu excel, w którym cyferki mają się zgadzać i nic ponadto. Wiem, o czym piszę, znam dobrze ludzi, którzy jeszcze tam się męczą.
To dorzucę jeszcze ja swoje 5 groszy, wszystko się sypnęło od momentu kiedy Agora przyszła rządzić za stary zarząd. Ze starym zarządem można było spokojnie pogadać jak z kolegą przy ekspresie do kawy, zawsze służyli dobrą radą, wiecznie uśmiechnięci a atmosfera w biurze aż sama napędzała do pracy. Przede wszystkim nie było strachu zadać pytania! Teraz jest dokładnie na odwrót, nowy Pan Prezes większość razy nawet nie raczy odburknąć (na pewno nie odpowiedzieć) "dzień dobry" czy po prostu "cześć". Organizują spotkania dla wszystkich pracowników spółek Grupy K2 gdzie chwalą się wykresikami i wskaźnikami jak to nie jest teraz cudownie i dobrze idzie finansowo (wręcz padają słowa, że rekordowo!) a gdy przychodzi temat premii czy podwyżek (no bo przecież to "dzięki pracownikom są takie wyniki" - takie słowa też padły) nabierają wody w usta i odwlekają te rozmowy w nieskończoność aż do znudzenia czy niezręcznej sytuacji gdzie musisz się o to prosić jak swojego władcy i Pana. Poza tym bokiem przepychają pod przykrywką pandemii "programy motywacyjne dla zarządu", które są jawnie dostępne ze względu na status spółki akcyjnej z myślą, że pracownicy nie czytają newsów giełdowych dotyczących ich firmy. Oczywiście dla pracowników nie ma grosza bo pandemia. Wygląda to jak rozbiór firmy i napychanie kieszeni póki są jeszcze pieniądze na koncie.
o rany! właśnie się odwiedziałem, że bańka pękła i fala hejtu... przepraszam prawdy wylała się na K2. Niestety drodzy czytlenicy większość opinii jest prawdziwa, mam za sobą prawie dwa lata na pokładzie tej firmy. Od siebie dodam, że panuje tam n i e w y o b r a ż a l n y chaos, na każdym polu: • totalnie nieudolny dział IT – na MACu to ja nie wiem jak naprawić, systemy zabzpieczeń zabezpieczają przed dostępem kogokolwiek nawet pracowników!!! • rozwałka kultury pracy i zarządzania plikami – wetransfer rządzi a jak ważność wygaśnie to mamy problem i u kogo to jest teraz??? • infastruktura leży - stare ledwo zipiące komputery Nie ma adobe? A to działaj na swoim a my Ci kupimy... (może za 6 miesięcy?) • przełożeni oraz dział HR pracuje tylko dla siebie - normalką jest: Tak tak, wrócę do Ciebie z tym... czyli nigdy! Jak masz problem załatw go sobie sam a najlepiej to nie zawracaj mi (usunięte przez administratora) • wiecznie trwająca wewnętrzna propagadna sukcesu - jesteśmy tacy WOW, wicie rozumicie - pochwalmy się filmem zrobionym ze stockowych klipów... brawo brawo jupi jupi!!!! • na kreatywny klimat pracy nie wpływa dobrze dystopijnie opustoszałe (nie tylko w czasie pandemii) biuro... można by tak długo opowiadać mrożące krew w żylach opowieści z K2. Juniorzy, regularzy, seniorzy niczego się tu nie nauczycie i niewiele tu osiągniecie - chyba tylko jak radzić sobie samemu na środku oceanu utopijnej wewnętrznej radości zarządu K2. Panowie i Panie wierchuszka uprawiajcie dalej to swoje poltko trzech pięter w eksluzywnej dzielnicy biurowej i w głębi duszy życzę Wam jak najlepiej :)
większość tych zarzutów można odnieść do reszty spółek… po K2 (tutaj miejsce na dopisek spółki) można nareszcie odetchnąć pełna piersią
Jak wygląda podstawa wynagrodzenia w K2 Internet S.A.?
Nie wygląda, miska ryż i zapomnij o podwyżce czy premii. A te benefity to jest śmiech na sali. Jak szukasz kołchozu to polecam.
Czy od razu oferują umowę o pracę?
Jak wygląda obecnie sytuacja w K2, bo widać sporo ofert pracy na stronie? Ludzie odchodzą czy firma się rozrasta? Czy duża konkurencja żeby dostać pracę czy raczej biorą kto przyjdzie bo nie ma ludzi?