Opinie o polmed.pl - POLMED w Starogard Gdański

W polmedzie (mowa tu konkretnie o infolinii) standardem jest praca na 2 umowy - umowę o pracę, na której niezależnie od stanowiska zarabia się najniższą krajową i umowa o zlecenie, w której zawiera się wszelaka premia uznaniowa, za stanowisko itd. W przypadku pójścia na L4 oczywiście wszystko ze zleceniówki jest pomniejszone o te dni, w które się nie było w pracy. Zleceniówkę się podpisuje pustą, potem ktoś uzupełnia kwoty. Wypłat trzeba pilnować, bo nie zawsze dostaje się tyle, ile się powinno; nie raz też zdarzały się sytuacje, że pieniędzy nie było na czas. W przypadku dopytywania o to, główna księgowa zajmująca się nimi była bardzo opryskliwa, potrafiła stwierdzić, że jak jeszcze raz ktoś jej będzie głowę zawracał, to wypłaty w ogóle nie będzie. Praca jest o tyle dobra, że można ją zacząć bez żadnego doświadczenia ani wykształcenia, wystarczy potrafić w miarę obsługiwać komputer oraz mieć gadane. Nie jest też również ciężka fizycznie - ot, człowiek siedzi bite 8 godzin przed biurkiem, chociaż te warunki pracy to też inna sprawa. Trzeba zapomnieć o wszelkich bhp-owych wytycznych co do wysokości biurka czy krzesła, odległości monitora od oczu i jego wysokości. Przez lata mojej pracy w tej firmie bardzo dużo pracowników (szczególnie tych z dłuższym stażem) narzekało na ból pleców związany z siedzeniem na rozpadającym się, o wiele za niskim krześle. Problemem w polmedzie w dużej części są inni współpracownicy, stara gwardia wie jak robić, żeby samemu się nie narobić, a to że inni mają przez nich więcej (bezsensownej) pracy, to już inna sprawa. Przełożonych interesują tylko cyferki, codziennie rano jest do wszystkich wysyłany mail ze statystykami z dnia poprzedniego i liczy się tylko to, kto najwięcej odebrał czy wykonał telefonów. Bardziej ogarnięci pracownicy zwykle dostają trudniejsze sprawy, najbardziej konfliktowych pacjentów, zatem nie opłaca się nawet starać i pokazywać, że jest się kompetentnym. O różnych dziwnych akcjach, jakie się tam dzieją nawet ciężko jest opowiedzieć, bo to bardziej materiał na książkę niż komentarz. Wieczne okłamywanie własnych klientów, kombinowanie jakby tu nie wywiązywać się z umowy. Oczywiście takie decyzje podejmuje "góra" a to szarzy pracownicy muszą się potem mierzyć z klientem, przekazywać mu te kłamstwa (rozmowy są nagrywane, nie ma opcji żeby z czystej uczciwości chociaż przekazać pacjentowi, co się dzieje naprawdę). Pacjenci się potem denerwują, krzyczą, wyzywają, płaczą i szantażują. Można usłyszeć od nich, że podadzą nas [polmed] do sądu, do telewizji zgłoszą sprawę; czasami trafiają się nawet tacy, którzy potrafią gdzieś wystalkować pracownika tej firmy i uprzykrzać mu życie (dzwoniąc do pacjentów trzeba przedstawić się swoim własnym imieniem i nazwiskiem). A jeśli już ktoś tam wytrzyma dość długo, żeby awansować... To tylko gorzej dla niego. Dostaje się niewiele więcej pieniędzy a obowiązków i, przede wszystkim, odpowiedzialności, przybywa niewspółmiernie dużo. Lepiej jest już zostać szarym konsultantem i próbować wyrobić sobie marną premię "za plusiki".