Mury Interii opuściłam ponad rok temu, od tego czasu oczywiście mogło się wiele zmienić. Na pewno zmienił się skład, wszak każdy o zdrowym rozsądku już ewakuował się z tej łajby. Czy polecam pracę tutaj? Ależ oczywiście! Interia to miejsce, gdzie ciągle czujesz się zmobbingizowany do pracy, a świadomość, że czwarty rok z rzędu zarabiasz tyle samo sprawia, że jesteś gotów rzucić nałóg jedzenia i wreszcie nabrać upragnionej fit sylwetki. W tym wyjątkowym miejscu pracownik z czteroletnim doświadczeniem zarabia o 20% więcej od specjalisty o kilkunastoletnim stażu. Szeroko znane są również atrakcyjne promocje - dwa etaty za jedną pensję, co pozwala przekraczać kolejne granice i nauczyć się, że osiem godzin może być z gumy. Podejrzewam, że wiele zależy od działu, w którym masz (nie)szczęście wylądować, zatem serdecznie zachęcam do licznych eksperymentów. Rekomenduję również, aby ów eksperyment trwał max dwa lata - to czas wystarczający na to, aby zyskać wiedzę w praktyce i iść z nią dalej w świat, gdyż na podnoszenie kwalifikacji dodatkowymi kursami niestety nie możesz tutaj liczyć, o ścieżce rozwoju również zapomnij. Generalnie - poza kiedyś pracującymi tutaj fajnymi ludźmi, dla własnego zdrowia lepiej o tym miejscu zapomnieć. Pozdrowienia dla starej gwardii!
Absolutnie nie polecam, to była chyba jedna z najgorszych rozmów o pracę z jakimi się spotkałam. Miało być przeprowadzone z osobą z HRu oraz potencjalnym szefem. O ile do HRu nie mam zastrzeżeń, tak "szef"... cóż. Zacznijmy od tego, że już od samego początku wszystko z jego strony mówiło, że jest na spotkaniu absolutnie za karę. Spóźniony, po prostu dołączył do spotkania, usiadł, próbę przywitania zignorował i po prostu patrzył. Cokolwiek zobaczył, postanowił dać wyraz swojej pogardzie, absolutnie nie słuchając udzielanych odpowiedzi. Ostentacyjnie "zjeżdżał" z krzesła, poprawiał się, patrzył w sufit, to biurko, rzucają co jakiś czas "no, no", wzdychając. Gdy miał nadejść czas zadawania przez niego pytania, wyglądał, jakby wybudzono go z drzemki i po chwili niezręcznej ciszy zapytał mnie ponownie o to, co przed chwilą mówiłam - doświadczenie zawodowe. Gdy powtórzyłam w jakich firmach dotychczas pracowałam i czym się zajmowałam, tylko patrzył w sufi. To nic, że spełniałam "oficjalne" wymagania, tj. miałam doświadczenie oraz wiedzę. Widać było, że to absolutnie za mało i sama moja obecność kala to miejsce. Wtręty "no, no" i pogardliwe westchnięcia nie ustawały. Zupełnie, jakby ktoś spuszczał wodę z parowozu. Teraz najlepszy hit programu - zadanie rekrutacyjne. Miałam 15 min na jego wypełnienie. Po 15 minutach czekam z gotowymi odpowiedziami, pani z HRu siedzi ze mną, niezręcznie uśmiechamy się, czekając na powrót szefa szefów. I tak sobie siedzimy, czekamy, pani rzuca, że szef zaraz wróci, że chwila, minutka i już będzie. Skończyło się tym, że musiała do niego zadzwonić, aby się zjawił. Ostentacyjnie powrócił, król królów, władca wszelkich stworzeń i niszczyciel malutkich - usiadł i patrzy. Więc nieśmiało zaczynam, że wypełniłam i może odczytam odpowiedzi? "No, niech sobie to pani odczyta". "Sobie". Dzięki, królu złoty. Jasne, wiedziałam już, że i tak nie dostanę tej pracy, cała postawa o Słońca Mediów Społecznościowych o tym świadczyła i cokolwiek negatywnego wyrażała moja szczurza mordka, na starcie zostało to odkryte. Może za mało drapieżnego spojrzenia i szczęka struchlałego tapira, może to już była pięćdziesiąta rozmowa rekrutacyjna i pan był już zmęczony... Cóż, można było załatwić to inaczej. Skończyło się tym, że szef "nie spodziewał się, że mi tak dobrze pójdzie" . Przez krótkie pięć sekund nawet wzbudziłam zainteresowanie, zanim władca wszechświata ponownie zapadł w letarg i rzucił, aby zadanie zostawić, to sobie on przejrzy i zastanowi, czy się odezwie. Plot twist - zastanowił się i nie jestem godna tej pracy. Mail zwrotny dostałam, nawet bardzo miły - że dobrze sobie poradziłam z zadaniem, ale o zatrudnieniu na stanowisko zdalne wybrano innego innego kandydata i wpływ na to miała... lokalizacja i "inne cechy". Lokalizacja w pracy zdalnej. Kurde, na odległość wiedzą, że piszę z piwnicy. Tak, tak, wiem, że to było na odczepnego. Jednak niesmak pozostał
Przestrzegam wszystkich przed rekrutacja w Interii. Wyciągają istotne kluczowe informacje. Co kilka miesięcy wystawiają ogłoszenia na te same stanowisko informując jednocześnie ,że już zatrudnili. Ten proceder jest coraz powszechniejszy w "Polsce"
Wydaje mi się, że to jest tak, że zarobki poznaje się przy podpisywaniu umowy, jak już się przejdzie pomyślnie wszystkie etapy. Czy można negocjować, tego nie wiem. Znając realia, pewnie bierzesz to, co jest, albo rezygnujesz z pracy. Takie "zgaduj-zgadula" pewnie nie służy niczemu innemu, jak sprawdzeniu, czy kandydat nie ma zbyt dużych oczekiwań.
Interia, intelektualne dno. Dziennikarzyny chyba sami sobą gardzą. Tragedia.
Ile jest zmian w Grupa Interia?
Przestrzegam wszystkich przed rekrutacja w Interii. Wyciągają istotne kluczowe informacje. Co kilka miesięcy wystawiają ogłoszenia na te same stanowisko informując jednocześnie ,że już zatrudnili. Ten proceder jest coraz powszechniejszy w "Polsce"
Co do rekrutacji, ja powiem tak: na plus dość sprawna komunikacja i na tym właśnie się kończy. Minusy: brak informacji o zarobkach, zamiast tego trzeba było podać oczekiwaną kwotę, w myśl tego, aby wstrzelić się w budżet Interii. Kolejny minus to brak sprecyzowanych oczekiwań od kandydata w jednym z zadań próbnych. Jeżeli dostajesz do napisania tekst na około 2000 znaków ze spacją, a następnie zostaje odrzucony jako zbyt zwięzły i okazuje się tym samym, że oczekiwano od ciebie obszernej publikacji na około 8 tysięcy znaków, to coś jest chyba nie tak, oględnie rzecz ujmując. Dodam, że nie mieli zastrzeżeń do poprawności tekstu, zresztą przed oddaniem zawsze sprawdzam go kilkakrotnie, więc nie mogę sobie zarzucić pozostawienia jakichś niedoróbek. Duże rozczarowanie. Nie polecam.
To zarobki poznaje się dopiero przed podpisaniem umowy? Skąd wiadomo, że wstrzelimy się w budżet, oni się zgadzają na propozycje kandydatów? Jest ograniczony czas na zadanie próbne?
Wydaje mi się, że to jest tak, że zarobki poznaje się przy podpisywaniu umowy, jak już się przejdzie pomyślnie wszystkie etapy. Czy można negocjować, tego nie wiem. Znając realia, pewnie bierzesz to, co jest, albo rezygnujesz z pracy. Takie "zgaduj-zgadula" pewnie nie służy niczemu innemu, jak sprawdzeniu, czy kandydat nie ma zbyt dużych oczekiwań.
Pracowałam prawie rok jako redaktorka w Zielonej Interii i nie polecam. Atmosfera w porządku, ale jak się okazało, jest to obłudne i do tego mało płacą + szukają pretekstu do ujebania premii. Mi zabrali premię z dwóch miesięcy, parę tys. tys. zł, bez żadnego powodu - tylko dlatego, że odchodziłam, chociaż zrobiłam to zgodnie z warunkami umowy. Po prostu poczuli, a raczej poczuł, bo była to decyzja jednej osoby, że może teraz (usunięte przez administratora) bo co mu kto zrobi. Jak się zapytałam szefa o powód, to przestał odpisywać i odbierać. Nie mogłam w to uwierzyć. Nie odezwał się do mnie nawet w ostatni dzień pracy. Nawet "do widzenia" mi nie powiedział, chociaż niby atmosfera była fajna i koleżeńska. (usunięte przez administratora)Naprawdę, nie opłaca się tam marnować czasu, jest wiele innych redakcji. Jesli mimo to chcecie się tam zaczepić, to dopilnujcie, żeby w umowie o pracę były wpisane warunki premii regulaminowej, bo jest objęta kodeksem pracy. W interii to ławo ją skodyfikować. Inaczej naprawdę nie opłaca się. Myslę, że inne redakcje wewnątrz interii nie są wyjątkiem, bo zgłosiłam te sprawę przełożonemu mojego szefa i też nie raczył odpowiedzieć.
Powiesz ile konkretnie co miesiąc powinno być premii? Obcięli ci dlatego ze odchodziłaś? A inni pracownicy dostawali obligatoryjnie te pieniądze czy jednak musieli się czymś wykazać?
Firmowy nepotyzm i system kobiecego "domyśl się" - tak wyglądała moja praca w Interii. Z początku wydaje się ok, wszystko kolorowo, super komunikacja, lecz z każdym kolejnym miesiącem okazuje się, że coraz mocniej idziesz na (usunięte przez administratora) z własną godnością. Konkretne osoby w dziale są faworyzowane pomimo robienia takiego samego zakresu prac i jakości tekstów co Ty. Do tego komunikacja z koordynatorem działu nie istnieje, on sam nie wie nawet chyba, który ma rok i jak wygląda jego zakres obowiązków (ktoś tu kiedyś pisał o interesującej rekrutacji w tej firmie). Do tego jeśli ktoś ma do Ciebie jakiekolwiek uwagi, to Ci tego przez miesiące nie powie, tylko biegnie z płaczem do Twojego koordynatora, który zapomina Cię o nich poinformować. Ostatecznie marnujesz miesiące swojego życia dowiadując się na koniec, że jesteś bezużyteczny i się do tej roboty nie nadajesz. Szkoda czasu i nerwów. Nie wspomnę już o wynagrodzeniu, które może i nie jest najgorsze na start, lecz bardzo ciężko jakkolwiek je podnieść z czasem. Poszukajcie czegoś, gdzie nie zrobią Wam sieczki z mózgu i będziecie mogli się spełniać zawodowo. Pisanie w działach, które Wam nie leżą jeszcze z krytyką, że jesteście do niczego nie przyniesie Wam nic dobrego.
Nepotyzm pogania coraz większe absurdy. W niektórych działach naprawdę fajnie i wesolo, dziewczyny na recepcjach pomocne, ale mogliby płacić im wiecej. Jednak o starszych panach myślących że są panami świata w IT i zwracających się z chamsko do pozostałych pracowników nawet nie chce mi się rozwlekać. Zdarza się (usunięte przez administratora), za plecami obsmarowanie. Jeśli myślisz, że się czegoś nauczysz to przestań to robić. O podwyżkach nawet nie myśl. W umowy i ustalenia ustne nie wierz. I jeśli już noga Ci się powinie i tam trafisz to wszystko miej na piśmie. Ale jeśli nie zależy Ci na rozwoju i umiesz się odnaleźć w każdym środowisku możesz tu nawet chwilę zabawić. Niektórym udaje się żyć w ten sposób dość długo i się nie przepracowywać. Spychologia zadań też ma się dobrze. Interia posługuje się pracowniczym systemem kastowym. największym plusem są owocowe środy...
Cześć. Ja właśnie też się zastanawiam, jak tu jest w ogóle z opcją dostania się do pracy? Szukam informacji ale mało kto pisze o pracy w tej firmie. Mam pytanie takie trochę ogólne. Czy tu umowę o pracę oferują? Z postów, co tu pisaliście wywnioskowałem, że dziennikarze mają dobrą atmosferę i co najważniejsze ciekawe materiały do pisania. Czy nowo zatrudnieni też takie od razu tematy dostają, czy trzeba sobie to wypracować z czasem?
Czy oni w ogóle odpowiadają na rekrutacje? Wysyłam do nich cv ale cisza a cały czas te same ogłoszenia
Czy w Grupa Interia występują paczki/bony świąteczne?
Jakie są mocne strony pracodawcy Grupa Interia?
Portal i pl ma mniej komentarzy funkcja jest włączona.Interia według rankingu jest najechetniej odwiedzana ,komentarze wyłączone.Początkowo wyłączyliście wyróżnienia ,potem całkowicie. Wygląda na to,że wam nie zależy na czytelnikach.Przyszedłem tylko sprawdzić czy funkcja jest włączona,nawet nie czytam mimo,że artykuł może być wartościowy.
Bez komentowania wiadomości,przestałem dlatego przychodzić na portal.Zawsze po przeczytaniu wiadomości komentowałem.Co to za problem włączyć komentarze nic was to nie kosztuje nawet wyróżnienia
Czy orientuje się ktoś jak wygląda rozmowa rekrutacyjna na stanowisko pracownika biura zarządu? O co pytają i czego dokładniej oczekują?
Dostałem odpowiedź,że komentarze wyłączyli z powodu mniejszej liczby odwiedziń.Ludzie lubią dyskutować,więc się przeniosłem gdzie indziej.Czy to dużo problem jest dla was włączyć komentarze lub wyróżnienie,przecież nic was to nie kosztuje
Nie zakladajcie e-maila na interii jesli nie chcecie placic za proby wyudzenia pieniedzy! Jesli nie wykupujecie wersji premium to interia co jakis czas symuluje na swojej stronie ze wpisujesz niepoprawne haslo do maila, blokują ci konto zebys weryfikowal przez nr tel haslo co obecnie kosztuje ok12 zl. Poza tym na skrzynke dostaniecie pelno spamu i reklam z czego firma ma spore profity o was
Jeżeli chodzi o pracę dziennikarki, nie mogę narzekać. Atmosfera spoko, dość duża swoboda co do wyboru tematów, brak ciśnięcia o "targety". Nigdy się nie spotkałam ze złym traktowaniem.
Widzę, że jest ogłoszenie na product managera w serwisie deccoria. Czy ktoś się orientował jakiego rzędu zarobki można tam uzyskać ?
Mury Interii opuściłam ponad rok temu, od tego czasu oczywiście mogło się wiele zmienić. Na pewno zmienił się skład, wszak każdy o zdrowym rozsądku już ewakuował się z tej łajby. Czy polecam pracę tutaj? Ależ oczywiście! Interia to miejsce, gdzie ciągle czujesz się zmobbingizowany do pracy, a świadomość, że czwarty rok z rzędu zarabiasz tyle samo sprawia, że jesteś gotów rzucić nałóg jedzenia i wreszcie nabrać upragnionej fit sylwetki. W tym wyjątkowym miejscu pracownik z czteroletnim doświadczeniem zarabia o 20% więcej od specjalisty o kilkunastoletnim stażu. Szeroko znane są również atrakcyjne promocje - dwa etaty za jedną pensję, co pozwala przekraczać kolejne granice i nauczyć się, że osiem godzin może być z gumy. Podejrzewam, że wiele zależy od działu, w którym masz (nie)szczęście wylądować, zatem serdecznie zachęcam do licznych eksperymentów. Rekomenduję również, aby ów eksperyment trwał max dwa lata - to czas wystarczający na to, aby zyskać wiedzę w praktyce i iść z nią dalej w świat, gdyż na podnoszenie kwalifikacji dodatkowymi kursami niestety nie możesz tutaj liczyć, o ścieżce rozwoju również zapomnij. Generalnie - poza kiedyś pracującymi tutaj fajnymi ludźmi, dla własnego zdrowia lepiej o tym miejscu zapomnieć. Pozdrowienia dla starej gwardii!
Absolutnie nie polecam, to była chyba jedna z najgorszych rozmów o pracę z jakimi się spotkałam. Miało być przeprowadzone z osobą z HRu oraz potencjalnym szefem. O ile do HRu nie mam zastrzeżeń, tak "szef"... cóż. Zacznijmy od tego, że już od samego początku wszystko z jego strony mówiło, że jest na spotkaniu absolutnie za karę. Spóźniony, po prostu dołączył do spotkania, usiadł, próbę przywitania zignorował i po prostu patrzył. Cokolwiek zobaczył, postanowił dać wyraz swojej pogardzie, absolutnie nie słuchając udzielanych odpowiedzi. Ostentacyjnie "zjeżdżał" z krzesła, poprawiał się, patrzył w sufit, to biurko, rzucają co jakiś czas "no, no", wzdychając. Gdy miał nadejść czas zadawania przez niego pytania, wyglądał, jakby wybudzono go z drzemki i po chwili niezręcznej ciszy zapytał mnie ponownie o to, co przed chwilą mówiłam - doświadczenie zawodowe. Gdy powtórzyłam w jakich firmach dotychczas pracowałam i czym się zajmowałam, tylko patrzył w sufi. To nic, że spełniałam "oficjalne" wymagania, tj. miałam doświadczenie oraz wiedzę. Widać było, że to absolutnie za mało i sama moja obecność kala to miejsce. Wtręty "no, no" i pogardliwe westchnięcia nie ustawały. Zupełnie, jakby ktoś spuszczał wodę z parowozu. Teraz najlepszy hit programu - zadanie rekrutacyjne. Miałam 15 min na jego wypełnienie. Po 15 minutach czekam z gotowymi odpowiedziami, pani z HRu siedzi ze mną, niezręcznie uśmiechamy się, czekając na powrót szefa szefów. I tak sobie siedzimy, czekamy, pani rzuca, że szef zaraz wróci, że chwila, minutka i już będzie. Skończyło się tym, że musiała do niego zadzwonić, aby się zjawił. Ostentacyjnie powrócił, król królów, władca wszelkich stworzeń i niszczyciel malutkich - usiadł i patrzy. Więc nieśmiało zaczynam, że wypełniłam i może odczytam odpowiedzi? "No, niech sobie to pani odczyta". "Sobie". Dzięki, królu złoty. Jasne, wiedziałam już, że i tak nie dostanę tej pracy, cała postawa o Słońca Mediów Społecznościowych o tym świadczyła i cokolwiek negatywnego wyrażała moja szczurza mordka, na starcie zostało to odkryte. Może za mało drapieżnego spojrzenia i szczęka struchlałego tapira, może to już była pięćdziesiąta rozmowa rekrutacyjna i pan był już zmęczony... Cóż, można było załatwić to inaczej. Skończyło się tym, że szef "nie spodziewał się, że mi tak dobrze pójdzie" . Przez krótkie pięć sekund nawet wzbudziłam zainteresowanie, zanim władca wszechświata ponownie zapadł w letarg i rzucił, aby zadanie zostawić, to sobie on przejrzy i zastanowi, czy się odezwie. Plot twist - zastanowił się i nie jestem godna tej pracy. Mail zwrotny dostałam, nawet bardzo miły - że dobrze sobie poradziłam z zadaniem, ale o zatrudnieniu na stanowisko zdalne wybrano innego innego kandydata i wpływ na to miała... lokalizacja i "inne cechy". Lokalizacja w pracy zdalnej. Kurde, na odległość wiedzą, że piszę z piwnicy. Tak, tak, wiem, że to było na odczepnego. Jednak niesmak pozostał
Wasz sylwester 22/23 to dno dna do TVP 2 daleko wam artyści żal nagłośnienie żal dziękuję sam sobie że oglądałem głównie fantastyczny program TVP2 uczcie się jest od kogo . Jeszcze jedno wyłączyliście komentarze bo denne stacje i portale boją się prawdy
Dlaczego Interia skasowala forum?
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w Grupa Interia?
Zobacz opinie na temat firmy Grupa Interia tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 30.
-
Jakie są opinie pracowników o pracy w Grupa Interia?
Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy to 18, z czego 2 to opinie pozytywne, 10 to opinie negatywne, a 6 to opinie neutralne. Sprawdź tutaj!