Kancelaria Pionier Sp. z o.o.

No cóż - nie myślałem że kiedykolwiek przyjdzie mi pisać taką opinię a już w szczególności opinie negatywną . moja przygoda z "kancelarią" to rozmowa z jednym ze współwłaścicieli w połowie listopada. Klasycznie -zaproszenie - rozmowa (face to face) , oczekiwanie na odpowiedź i w końcu jakże wyczekiwany z nadzieją telefon z zaproszeniem do współpracy. Ale żeby nie było już na początek za fajnie to informacja że "rozpoczynamy od stycznia". Ok- wytrzymam -w końcu mamy świetne czasy , ludzie opływają w luksusy .Dam radę - to tylko w końcu półtora miesiąca oczekiwania. Na początku stycznia brak kontaktu ze strony firmy więc telefon z mojej strony - i tu konsternacja jak jeszcze nigdy wcześniej- tak nie bardzo byśmy chyba jednak pana widzieli w naszej firmie .... my już kogoś tutaj w zasadzie mamy. Ale dobra spotkajmy się za kilka dni to coś może ustalimy. Ok. czekamy dalej. W połowie stycznia znów spotkanie - jakieś 100 km w jedną stronę . Tym razem grono trochę większe podczas rozmowy. Jakie ustalenia ? "No dobra to chce Pan z nami współpracować ?" No nie !!!!!! - moje telefony , moje kilometry na spotkanie to tak dla relaksu bo nie mam co robić . Ostatecznie miałem rozpocząć szkoleniem ( w następnym tygodniu od spotkania- a nie jak cały czas usiłuje mi się wmówić ze chodziło o początek lutego!!!!!) Tymczasem jeszcze na początku stycznia pojawiły się u mnie dwie oferty pracy ale w końcu lojalnie umówiony z przyszłym pracodawcą grzecznie odmówiłem ( o ja naiwny) . Od spotkania w połowie stycznia nadal brak kontaktu - jakiegokolwiek - zero telefonów zero odpowiedzi na maile itp. W końcu kilka dni temu kiedy straciłem juz wiarę i cierpliwość po kolejnej próbie kontaktu (smsem) oznajmiłem że rezygnuję z czekania - nie z pracy czy współpracy bo na takową już nie liczyłem ( kto by miał tyle cierpliwości) . Oczywiście zdaniem współwłaściciela winnym całego zamieszania jest kto ??? No oczywiście że nie ONI tylko ja. Mały człowieczek który chciał pracować , poświecić może kolejnych kilka lat jak uczciwie w poprzednich firmach. Czy padło jakieś "przepraszamy" że tyle czasu musiał Pan czekać , albo choćby jakaś najmniejsza informacja co się dzieje , nie mówiąc już o choćby symbolicznym zadośćuczynieniu za gotowość do pracy przez cały ten czas- absolutnie NIC !!!! Na szczęście na wszystkie wątpliwości mam dowody - smsy , maile , prośby o kontakt , prośby o odpowiedzi... Finalnie chyba dobrze się stało bo współpraca z tak niewiarygodnym pracodawcą pewnie i tak skończyłaby się bardzo szybko. I na szczęście na rynku są jeszcze firmy -nawet konkurencyjne- które otworzyły mi oczy na pewne sprawy związane z tym co przez te kilka miesięcy przeżyłem.