Avenga IT Professionals Sp. z o.o.

Ostrzegam i z całego serca nie polecam! Jestem bardzo rozczarowany procesem rekrutacyjnym, w którym miałem nieprzyjemność uczestniczyć. Proces rozpoczął się standardowo: aplikacja, kontakt telefoniczny ze strony Rekrutera 1 (celowo używam numeru, bo jest to kluczowe w tej historii), pierwsza rozmowa z Rekruterem 1, kolejna z managerem wewnętrznym Avengi i finalna rozmowa z klientem. Co do rozmowy z Rekruterem 1 - bez zastrzeżeń, standardowe pytania, opis stanowiska, klienta, przedstawienie warunków umowy (nawet dla B2B oferowali benefity). Kolejna rozmowa z managerem wewnętrznym Avengi polegała raczej na przygotowywaniu pod rozmowę z klientem. Manager zwracał uwagę o co mogą pytać, czego szukają i na czym temu klientowi zależy. W dość krótkim odstępie czasu zorganizowano rozmowę w klientem, która również przebiegła standardowo. I teraz się zaczyna: 2 dni po rozmowie z klientem otrzymałem telefon od Rekrutera 2 (Rekruter 1 przebywał na urlopie), z informacją, że klient jest bardzo zadowolony, moja rozmowa z nimi przebiegła świetnie, właśnie kogoś takiego szukają i chcą mnie zatrudnić (co pokrywało się z moimi odczuciami). Rekruter 2 dzwonił aby potwierdzić czy odpowiada mi forma B2B, czas trwania umowy i stawka. Potwierdziłem, po czym usłyszałem, że kolejny telefon będzie już z oficjalną ofertą. No i cisza :) Po 3 dniach dzwonię do Rekrutera 2 z zapytaniem kiedy otrzymam oficjalną ofertę na piśmie. Zostałem poinformowany, że nazajutrz ma się odbyć ostatnia rozmowa z klientem w celu doprecyzowania szczegółów kontraktu więc najwcześniej jutro będzie coś wiadomo. Znowu cisza :) Po kolejnych 3 dniach bez żadnych informacji ponownie dzwonię do Rekrutera 2, bo byłem już trochę podenerwowany faktem iż formalna oferta nadal nie spłynęła, a telefonicznie zapewniano mnie o chęci podpisania umowy. Rekruter 2 nie odebrał. Postanowiłem zadzwonić do Rekrutera 1 z nadzieją, że może wrócił już w urlopu. Rekruter 1 poinformował mnie, że niestety klient zmienił zdanie i jednak nie zamierza mnie zatrudnić, a sam Rekruter 1 był przekonany, że Rekruter 2 dzwonił już do mnie z tą informacją.... Argument jaki otrzymałem był bardzo trywialny coś w stylu 'zdawkowo odpowiadał Pan na pytania, rekrutacja jest nadal otwarta, klient kontynuuje rozmowy z innymi kandydatami'. No szczyt wszystkiego! Po pierwsze to niebywale nieprofesjonalne, aby najpierw dzwonić do kandydata z pozytywnym feedbackiem i zapewnieniem przedstawienia oferty, po czym zmieniać zdanie i kontynuować rekrutacje. Może lepiej by było najpierw dokończyć rozmowy i wtedy wybrać najlepszego kandydata, a nie niepotrzebnie zawracać komuś głowę?! A postawa rekrutacji to już w ogóle komedia. Rekruter 1 nie dzwoni, bo myśli, że Rekruter 2 już dzwonił, a Rekruter 2 już ma to gdzieś, bo już nie backupuje Rekrutera 1. Jaki oni mają tam przepływ informacji w takim razie? Takie zachowanie sprawiło, że zmarnowałem ponad tydzień swojego czasu, czekając na ofertę, którą miałem otrzymać, zamiast wykorzystać ten czas na szukanie innych ofert!!! Totalne nieporozumienie!