Eurojob Arbeidsplaats Bemiddeling B.V.

Postawiono mnie przed faktem dokonanym bez żadnej możliwości obrony - wylatuje pani, dziękujemy, krzyżyk na drogę. Poinformowali mnie o tym w taki sposób, że nawet nie myślałam dwa razy i zaczęłam się pakować, bo raz- trzeba się szanować, a dwa, komu zależy na pracy w takiej firmie gdzie nie ma mowy o żadnym szacunku? Ludzie z którymi mieszkałam pracowali po miesiąc, słyszałam, że dzwoniono do nich z biura z feedbackiem. Obie strony nie były zainteresowane kontynuacją współpracy. Team leader obiecywał, że zadzwonią do mnie z biura z feedbackiem mojej pracy i czekałam na taki telefon, ale nikt nie dzwonił. Oficjalnie, moje wyniki były mierzone od dwóch dni. Słyszałam, że robię około 63kole na godzinę z wymaganych 70, myślałam, że to nienajgorszy wynik, byłam w pierwszym tygodniu pracy. No ale okazało się, że osoby z domku były szybsze i poszły takie oskarżenia, że aż mnie zatkało. Nie polecam pracy z takimi ludźmi, którzy nie mają pojęcia o niczym, a dzwonią do biura "że gadam do siebie", że "się śmieję do siebie". Czy te osoby żyją w czternastym wieku? Nie polecam się zaśmiać na domku z mema w telefonie, bo jeszcze pójdą skargi. Zainstalowałam aplikację "Robson" która szkoli sztuczną inteligencję poprzez nagrania głosowe. Nagrywa się po 30 razy jedno zdanie, po czym za nagrany materiał płacą pieniądze. No i siedząc w kuchni i sobie głośno śmiejąc się (mówię głośno, bo było je słychać na moich nagraniach w tle) podsłuchały sobie dwie inne pracownice jak nagrywam 30 razy do telefonu "Hej Toyota". Po czym bez żadnego pytania, co to było, wyszło na to że zadzwoniły do biura i powiedziały, że ja GADAM DO SIEBIE. Inne skargi - głośno się zachowuję. Hehe, dobre sobie. Takie osoby się uśmiechają do Ciebie, próbują coś zagadać, a za plecami wychodzi co wychodzi. Dwulicowe, najgorszy sort. Oczywiście wychodzi na to, że pozbycie się mnie współlokatorka obrała sobie za cel, bo przecież mogła sobie spać w pokoju dwuosobowym sama, po co z kimś dzielić, lepiej nagadać do biura i się tej osoby pozbyć, znowu będzie wygodnie :) Wzięła sobie koleżankę (tą, z którą się tak donośnie śmiała) i wio. Ale największa żenada idzie do biura - nie wiem kto po prostu bez weryfikacji przyjmuje takie oskarżenia za prawdziwe, ale to podważa kompetencje osób tam pracujących. Tylko ich to nie obchodzi, bo oni mają przemiał, na pani miejsce już mam 5 polaczków. Skargę to powinnam ja złożyć na pracownika, który groził (na dzień kobiet, żeby było śmieszniej:), że mi wybije zęby, bo się obraził, że mu powiedziałam, że miał mi pomagać rozkładać kartony mleka a nie lekkie kawy w kapsułkach, które się rozkłada da koniec (za co zresztą wcześniej mnie opieprzył team leader, że zaczynam od tych kapsułek). Podobno zresztą, to nie pierwszy taki wyskok tego pracownika, który pewnie dalej sobie pracuje w najlepsze. Co pani z biura ma do powiedzenia na to? Myślałam, że zadzwonili do mnie żeby wyjaśnić sprawę tej kłótni, oni zadzwonili z wypowiedzeniem. Może trzeba było pierwszemu zadzwonić? Zapytać się o wyniki pracy, a nie czekać na telefon od nich? Nie wiem. Nie wiem, dlaczego wyniki mojej pracy były niezadowalające - nigdy nikt nie musiał na mnie czekać, w przeciwieństwie do tego agresora (pierwszego dnia wszyscy te nieszczęsne kapsułki rozkładaliśmy - ekipa 4-osobowa, bo się nie wyrobił). Fakt, nie zdążyłam jeszcze wyrobić sobie konkretnego sposobu pracy, bo czas się traci przez metodę pracy, a nie ślepe zasuwanie i (usunięte przez administratora) też trzeba się pozbywać w miarę rytmicznie. Można wiele udoskonalić, bla bla bla, ale i tak nikt Ci nie da szansy :) Na domiar złego, zostawiłam moją walizkę w autokarze, który z Amsterdamu jechał dalej do Rotterdamu i straciłam wszystkie moje rzeczy osobiste:) Musiałam wszystko codziennie prać, bo nie miałam nic na zmianę. No i bilans oczywiście na minusie, nic nie zdążyłam zarobić:) Dzięki za pomoc, agencjo, współlokatorzy, można było na was liczyć ! Świetna robota. Żal.