Opinie o Sweet bouquet w Bielsko-Biała

Pracowałam tam ale praca się tego nie da nazwać. Na rozmowie kwalifikacyjnej cudów nie obiecywali ale się nie wywiązali. Szefowa daje umowę o dzieło bądź zlecenie na mniejszą ilość godzin i mniejsza stawkę niż jest to w przepisach i tłumaczy to tym, że będziemy korzystać z jej ubrań których w rzeczywistości nie dostałam. Jak ktoś napisał mobbing jest na porządku dziennym. Czego w sumie się spodziewac po rodzinnej firmie. Nie czułam się tam jak służąca do spełniania zachcianek Panci. Przyszłam tam pracować a nie leżeć ale są pewne zasady. Właścicielka ma monitoring w domu i mam wrażenie, że ogląda go cały czas bo gdy tylko zobaczyła, że wszystko co zleciła zostało zrobione to na nowo kazała np robić to samo czyli polerować chwilę wcześniej umyte witryny, pudełka albo czyścić gąbką do naczyń podłogę na kolanach. To super drogie wino które się nalewa na zapleczu to zwykle Fresco lub Carlo Rossi. A lody a 4.5 to zwykle śmietankowe lody z Lidla. Prawdą jest również, że wlascielka osadzała o podkradanie kawy/ciasta/makaroników i obcinała z wypłaty mając nagrania bo w kawiarni są 4 kamery mówiła, że ona ma nagrania a jak się prosiło o pokazanie to tłumaczy, że nagrania zginęły i ona nie musi się nikomu tłumaczyć tylko obcina wypłatę. Kawę Pani właścicielka też mieszała Sagafredo z najtańsza kawa z biedronki. Wiedziałam, że będę tam na chwilę więc przetrzymałam wszystkie sytuacje i odeszłam ale nikomu nie życzę takiej pracy nawet tymczasowo.