Rekrutowałem się do firmy, o dziwo, nie na stanowisko graficzne. Rekrutacja trwała 3 albo 4 miesiące. Wydaje mi się, że pierwsze spotkanie odbyłem we wrześniu a ostatnie w grudniu. Po pierwszym spotkaniu mieliśmy coś koło miesiąca przerwy w kontakcie. Właściciel uspokajał, że to kwestia przygotowania nowego stanowiska i decyzji biznesowych, które musi podjąć ze swoim partnerem (też biznesowym). Potem było zadanie rekrutacyjne. Stworzenie prezentacji na temat, na który nie miałem zielonego pojęcia i które w zasadzie miało nie wiele wspólnego z potencjalnymi obowiązkami (o tym zaraz). Na koniec kolejne spotkanie, po którym mieli dać znać. Jak dali znać, to pojechałem do firmy. Myśląc, że dogadamy warunki. Podpiszemy umowę. Tymczasem, to było coś w stylu dnia próbnego. Dali mi nawet raport roczny do przygotowania. W grudniu. (tak, też byłem zdziwiony). Obowiązki, które miałem wykonywać, miały być... dynamiczne, i wyjść w praniu. Nie na zasadzie "dowiesz się, jak przyjdziesz i zaczniemy pracować". Mieliśmy dosłownie wypracować mój zakres obowiązków, przez co, przed podpisaniem umowy, nawet nie poznałbym zakresu obowiązków. Stawka powyżej minimalnej, dużo poniżej średniej. Na zleceniu (dziele? who cares), ale z zachowaniem wszystkich benefitów, które zapewniłaby mi UoP (emerytur i tak nie będzie ;) ). Całość tej osobliwej rekrutacji dopełniła rozmowa o opiniach na goworku, w której właściciel jasno dał mi do zrozumienia, że to opinie hejterów, których pełno, i że są fajnym zespołem, a opinie to nie prawda. Jeśli szukacie ich social mediów — to też nie znajdziecie. A strony WWW innej nie ma. Wizytówki firmy nie są potrzebne, bo przecież idzie super :) Co do zespołu, poznałem Elę — cudowną pm'kę, która wydawała się być bardzo profesjonalna i praca z nią wydaje się być najfajniejszą rzeczą, jaka może się tam wydarzyć. W biurze faktycznie ciasno i trochę strasznie. Jeśli byłbym początkującym DTP'owcem, to pewnie brałbym tą pracę w ciemno. Że nie jestem, to nie wziąłem.
No fakt. Strony internetowej nie mają. Choć wrzucali kiedyś do sieci ogłoszenia z propozycją stażu dla grafika. Ale laaata temu. Gdzie więc się ogłaszali i co wymieniali w ogłoszeniu, na które zdecydowałeś się odpowiedzieć? Jaką wreszcie kwotę Ci zaproponowali po rozmowie i dniu próbnym?