Gränges Konin S.A.

Powiem tak... omijać szerokim łukiem. Jako wieloletni pracownik mam coś do dodania. Zarobki na zmiany to na początek 2,2k pozniej można sięgnąć co najwyżej 2,5k. W moim przypadku jest inaczej... inne stanowisko jako brygadzista to ledwo 3k i nie ma żadnych dodatków funkcyjnych. Cały czas zwiększają plan a podwyżek to tyle co nic 100-200zł. Takie zarobki w systemie to kpina. Hala brudna i stara jak z komuny. Wiecznie dusimy się spalinami z wózków widłowych ponieważ nie ma żadnych odciągów a jedynie w niektórych miejscach są bramy. W lato za gorąco w zimę za zimno. Latem w niektórych miejscach ponad 40 C. Czasami jak słońce prześwituje przez wybitą szybę to aż widać opiłki aluminium i cały ten (usunięte przez administratora) Fakt niektóre maszyny mają klimatyzowane pomieszczenia. Można spojrzeć na filtry od silników. Z białych filtrów robią się dosłownie czarne. Kupili niby jakieś wentylatory, ale po tygodniu nie widać na nich chromu. Taki wentylator to w sumie jak wentylatorek w piekarniku Trzeba mieć dobre tempo i silną psychikę, żeby ogarnąć cały bałagan szczególnie szukanie rulonów, brak skrzyń, w święta do roboty i inne takie. Problemów można zgłaszać można by nawet książkę napisać a nie są rozwiązywane. Tylko częściowo. Dyrekcja można powiedzieć, że traktuje pracownika z hali jak zwykłego psa. Był okres, że potrafili nawet ze złości zamówić wodę, której nikt nie pije bo jest ohydna. Stołówka niby ok, ale w kółko to samo i są dania że zgaga jest pewna. Atmosfera ogólnie ok, ale jedn drugiego podpier.... i robi coś po złości. Zakłada myśli że tutaj jest taki rynek "Koniński" i że ludzie młodzi szczególnie będą pracować za grosze. Podczas gdy "starsi" pracownicy mają trochę większe pieniądze. Nikt głupi nie jest i nie będzie robił za taki ochłap szczególnie w systemie gdzie w nocy serio pracuje się całą noc. Tylko nieliczni mają możliwość zamknięcia oka 2min. Dużo też zależy gdzie trafisz bo są "Majstry" że ścigają Cie jak w (usunięte przez administratora). Jedynym plusem w całym tym gąszczu nieporozumień to to że chorobowe jest w miarę akceptowane i nikt nie robi z tego powodu większego problemu. Powoli wchodzi w życie robienie Prezesa Prezes Prezesa. Szkolenia BHB to totalna porażka. Mówią o problemach... pracownik podaje rozwiązanie a oni mają to w (usunięte przez administratora) i w sumie rozmowa donikąd. Praca bywa niebezpieczna, wózki nie wiem skąd wgl maja nr UDT. Wiecznie się psują i nie kupują nowych. Aż do czasu gdzie ktoś wpadł na pomysł kupienia elektrycznych. Najgorsze wózki na hali wolne, bateria szybko pada, można ją zajechać nawet w 2h a wymaga się takiej samej prędkości jak spalinowe smoki. To prawda spalinowe są szybsze lecz trują nas niemiłosiernie. Maszyny są na tyle niebezpieczne ze było już sporo wypadków. Bo chcą BHP ale gdyby każdy miał ich przestrzegać to w kolejny dzień mielibyśmy pluton egzekucyjny. Trzeba czasami wkładać palce między pracujące rolki. Kiedy staramy się o podwyżkę mistrzowie lubią zwodzić tym, że już zostało pismo wysłane do dyrektora i że już nad tym pracują. Chyba do dyrektora w Kambodży. Tempo jest na tyle duże i tak bardzo robione wszystko po kosztach że w ostatnim roku były bodajże 3 pożary walcarek. Mógłbym sporo pisać jeszcze... z tego zakładu jedyne co możecie wynieść to depresje i pogorszenie stanu fizycznego ciała i inne choroby. Trzeba mieć trochę szczęścia, żeby trafić na w miarę dobrą maszynę i brygadę. Bo są tacy hapacze, że można odnieść wrażenie ze jest się w Auschwitz. Najlepsze jest wydawanie przepustek. Bo na koniec zmiany szykujemy maszynę dla kolejnej zmiany. I kiedy wszyscy są w mistrzówce to majster wydaje dopiero o równej, albo nawet 5 po! Przepustki. Zanim się umyjesz i wyjdziesz to jest prawie pół godziny po czasie. Tylko część osób z hali dostaje przepustki wcześniej np. szlifiernia. A najlepsze że przecież każdy pojawia się na maszynie dużo przed czasem pracy. Sa nawet tacy co na pół godziny przed. Kamery to już teraz żadna nowość. Co ciekawe niedawno była sytuacja, gdzie po stołówce chłopaki wracali dworem, prawie ta sama trasa co przez hale, i gdy wracali tym dworem żeby złapać powietrza przy maszynie czekał na nich majster. Szybko pożegnali się z premiami. Podsumowując BARDZO ale to BARDZO odradzam pracy w tym zakładzie. A w tym momencie szykuje się kolejna fala zwolnień. Ludzi brakuje a póki maszyna się jakoś kręci i ludzie w pocie czoła robią co mogą żeby się jakoś wykazać to kolejnych nie przyjmują. A na kasę nie licz. Ciężko mi za coś chwalić ten zakład, chyba tylko za to że można otrzymać uprawnienia na suwnice i wózki widłowe. Wszystko co pisałem było o walcowni. O odlewni zapomnijcie bo już chyba lepiej być bezdomnym. Nawet Ukraińcy nie chcieli tam robić i poszli do elektrobudowy. To tyle. Pomyśl zanim złożysz tam papiery.