Sytuacja w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 2 w Bydgoszczy budzi coraz większe obawy zarówno wśród pracowników, jak i obserwatorów branży lotniczej. Choć firma przez lata była kluczowym partnerem Lotnictwa Sił Zbrojnych RP, obecnie zmaga się z problemami, które prowadzą do stopniowej redukcji zatrudnienia. Jak donosi „Gazeta Pomorska”, od października co miesiąc zwalnianych jest 20 osób, co dla zakładu zatrudniającego ponad 800 pracowników stanowi poważne zagrożenie.

Pracownicy nie kryją swojego niepokoju. Wielu z nich od lat związanych jest z firmą, a dla niektórych to ostatnie lata przed emeryturą. Likwidowanie miejsc pracy bez oficjalnego ogłoszenia zwolnień grupowych budzi nie tylko frustrację, ale i pytania o przyszłość WZL nr 2. „Każdy codziennie drży o pracę” – mówi jeden z zatrudnionych, podkreślając, że atmosfera w firmie staje się coraz bardziej napięta.

Szczególnie niepokojące jest wypowiedzenie zbiorowego układu pracy, co może oznaczać koniec kilkumiesięcznych odpraw oraz nagród jubileuszowych. Takie działania nie tylko pogarszają morale załogi, ale także wpływają na stabilność finansową osób, które latami pracowały w zakładzie.


Brak kontraktów i zmiana profilu działalności – główne przyczyny kryzysu?

Dotychczas WZL nr 2 były odpowiedzialne za serwisowanie myśliwców MiG-29 i Su-22, które przez dekady stanowiły trzon polskiego lotnictwa wojskowego. Ponadto, od kilku lat zakłady zajmują się obsługą amerykańskich F-16, co wydawało się gwarancją stabilności i dalszego rozwoju. Jednak obecnie, jak twierdzą pracownicy, kończą się duże kontrakty serwisowe, a przyszłość nowych projektów stoi pod znakiem zapytania.

Jednym z pomysłów na zmianę strategii WZL nr 2 jest produkcja i obsługa dronów, jednak wielu ekspertów i pracowników zakładów ma wątpliwości, czy jest to równie dochodowe jak dotychczasowe kontrakty. „Kończą się umowy na samoloty, ale nikt nie mówi o nowych. A drony? Czy to na pewno jest aż tak opłacalne?” – zastanawia się jeden z pracowników.

Problemem może być także niejasna polityka zarządu i brak długofalowej strategii rozwoju, co tylko pogłębia niepewność wśród załogi. Decyzje dotyczące redukcji zatrudnienia podejmowane są stopniowo, ale brak oficjalnego stanowiska sprawia, że spekulacje na temat przyszłości firmy mnożą się w szybkim tempie.


Czy rząd i wojsko uratują Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 2?

WZL nr 2 to jeden z kluczowych zakładów lotniczych w Polsce, którego rola w systemie obronnym kraju jest niepodważalna. W przeszłości firma zajmowała się obsługą wielu maszyn wojskowych, co czyniło ją nieodzownym elementem sił zbrojnych. W związku z tym pojawiają się pytania, czy Ministerstwo Obrony Narodowej lub inne instytucje państwowe podejmą kroki w celu wsparcia zakładu i jego pracowników.

Nie można zapominać, że w ostatnich latach Polska znacząco zwiększyła wydatki na obronność, w tym zakupy nowoczesnych myśliwców F-35 oraz kolejnych F-16. W teorii oznacza to większe zapotrzebowanie na serwis i modernizację floty powietrznej, co mogłoby przynieść nowe kontrakty dla WZL nr 2. Jednak do tej pory brak jest konkretnych zapowiedzi dotyczących ich realizacji.

Dalsze zwolnienia i możliwe zamknięcie zakładów byłyby ogromnym ciosem dla polskiego przemysłu obronnego, dlatego istnieje duże prawdopodobieństwo, że w najbliższym czasie podejmowane będą działania mające na celu uratowanie miejsc pracy i przywrócenie stabilności firmie. Pracownicy oraz związkowcy liczą, że sytuacja nie pogorszy się jeszcze bardziej, jednak na ten moment nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak potoczą się dalsze losy Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2 w Bydgoszczy.

Źródło: Businessinsider.pl

Źródło zdjęcia: https://pl.123rf.com/photo_104538948_maszyna-przemys%C5%82owa-w-pobli%C5%BCu-fabryki.html

Oceń artykuł
0/5 (0)