Polska transformacja energetyczna od dłuższego czasu napotyka na liczne przeszkody, a jednym z jej kluczowych elementów – lądowa energetyka wiatrowa – staje się polem coraz większych kontrowersji. Tym razem konflikt wywołały propozycje Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które postulowało wprowadzenie minimalnej odległości 1,5 km między zabytkami a elektrowniami wiatrowymi. Chociaż resort finalnie wycofał swoje uwagi, burza wokół regulacji dla wiatraków nadal trwa, a głosy ekspertów wskazują na poważne konsekwencje dla rozwoju energetyki odnawialnej w Polsce.

Zabytki kontra energetyka wiatrowa

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zaproponowało, aby wiatraki były odsuwane o co najmniej 1,5 km od obiektów zabytkowych. Propozycja spotkała się z ostrą krytyką ze strony Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW), które uznało ją za niezrozumiałą i nieuzasadnioną. Według stowarzyszenia, w żadnym europejskim kraju nie stosuje się tak rygorystycznych przepisów, a ochrona zabytków jest realizowana indywidualnie, z uwzględnieniem lokalnych konsultacji i planów zagospodarowania przestrzennego.

Dane Respect Energy pokazują, że wprowadzenie takich przepisów wyeliminowałoby niemal połowę dostępnego potencjału energii wiatrowej. Na przykładzie pięciu gmin w województwie zachodniopomorskim wyliczono, że powierzchnia przeznaczona pod wiatraki zmniejszyłaby się z 3048 ha do 1604 ha. To oznacza stratę aż 47% możliwości rozwoju energetyki wiatrowej na tym obszarze. Takie ograniczenia mogłyby stać się ogromnym hamulcem dla inwestycji w całym kraju.

Argumenty za i przeciw

Przeciwnicy nowych regulacji, w tym PSEW, podkreślają, że już obecne przepisy skutecznie chronią zabytki. Decyzje o lokalizacji wiatraków są podejmowane indywidualnie, z uwzględnieniem wpływu na krajobraz kulturowy. Janusz Gajowiecki, prezes PSEW, określił pomysł Ministerstwa Kultury jako „przerażający” i zarzucił brak świadomości jego konsekwencji. Jego zdaniem takie regulacje to nie tylko opóźnienia w transformacji energetycznej, ale także ogromne straty dla polskiej gospodarki i społeczeństwa.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska również stanęło w opozycji do propozycji Ministerstwa Kultury, wskazując, że wprowadzenie sztywnych odległości jest nieefektywne i może prowadzić do niepotrzebnych konfliktów. Resort podkreślił, że obecne przepisy pozwalają na elastyczne podejście, które lepiej równoważy ochronę zabytków i rozwój energetyki odnawialnej. Finalnie Ministerstwo Kultury wycofało się z postulatów, jednak niesmak pozostał, a debata wokół wiatraków trwa.

Transformacja energetyczna w zawieszeniu

Problem regulacji dla lądowej energetyki wiatrowej ciągnie się od ponad roku, a kolejne przeszkody tylko opóźniają jej rozwój. Polska stoi przed wyzwaniem przejścia na czystą energię, a wiatraki miały być jednym z filarów tej transformacji. Jak zauważyła Małgorzata Żmijewska-Kukiełka z PSEW, każda blokada w rozwoju odnawialnych źródeł energii to opóźnienie, które kosztuje nie tylko gospodarkę, ale także środowisko i zdrowie ludzi.

W tle tej debaty pozostaje pytanie, czy obecne konflikty i spory polityczne pozwolą na wypracowanie kompromisu. Polska energetyka potrzebuje stabilnych regulacji, które będą wspierać rozwój zielonej energii, a nie tworzyć kolejne bariery. Czy doczekamy się przełomu, czy też transformacja energetyczna ugrzęźnie w kolejnych kontrowersjach? Na odpowiedź przyjdzie nam jeszcze poczekać.

Źródło: strefabiznesu.pl

Oceń artykuł
0/5 (0)