Jak jest z tą pracą? Jadę z kumplem w parze i się zastanawiam czy warto bo skończyliśmy szkołe w tym roku.
Jestem w Holandii od tygodnia z Duijndamem. Jest to mój pierwszy raz w Holandii i jest bardzo pozytywnie. Wiadomo, że małe niedociągnięcia są, ale biorąc pod uwagę to ile mają tam pracy z tym, aby nam zapewnić wszystko... Nic dziwnego. A więc tak: *zakwaterowanie - powiedzieli domek 6-osobowy, jest domek 6-osobowy. Świetne wyposażenie - każda para ma osobną lodówkę, jest mikrofala, zmywarka... Luks. Jedynym mankamentem jest termostat ustawiony na 16 stopni, więc jak człowiek nie klika go co jakiś czas, to robi się chłodno. Ale jak się o tym pamięta, to tylko rano mały chlodzik, do przeżycia. *praca/sofi - powiedzieli, że czasem czeka się po dwa tygodnie na pierwszą pracę. Ja ją miałem już po weekendzie (przyjechałem w piątek), sofi załatwione też od razu na początek tygodnia. Żona poszła do pracy dzisiaj. Aplikowaliśmy na cebulki dla par, na razie wykonujemy inne prace, ale panie koordynatorki powiedziały, że będą nas miały na względzie i jak się pojawi jakaś oferta dla par na cebulkach, to nas wepchną. *biuro/koordynatorzy - super obsługa. Dzwoni koordynator, a człowiek ma wrażenie, że rozmawia z dobrym znajomym. O wszystko można na luzie zapytać. Na razie na szczęście w pracy mi dobrze szło i nie było powodów do tego, żebym dostał jakąś naganę. Mam nadzieję, że tak zostanie. :) *praca - jak to praca, fajnie że jest. Mój pierwszy tydzień na likwidacji odczuł najbardziej mój kręgosłup, ale to pewnie dlatego, że jest dość słaby. Przynajmniej ma okazję się wzmocnić. :p Poza tym boli też kazdy inny mięsień, ale tak to już jest, jak przez parę ostatnich miesięcy pracowało się za biureczkiem - trzeba się teraz przyzwyczaić do fizycznej roboty. Jeszcze z tydzień poumieram i będzie dobrze. Aczkolwiek mam nadzieję, że prędzej czy później trafię na cebulki. *ludzie - Holendrzy wydają się być niesamowicie przyjaznym narodem. Mój pierwszy szefu - bardzo uprzejmy, wyluzowany. Ma żonę, która studiowała w Lublinie i płynnie mówi po Polsku. Także przesympatycznie. W sklepie i na ulicy też wszyscy uprzejmi. Mam wrażenie, że Duijndam dba też o odpowiedni dobór Polaków, bo zarówno w domku jak i w pracy wszyscy gotowi pomóc, poradzić cokolwiek nowym. Ogólnie wrażenia bardzo pozytywne. Szkoda tylko, że internet taki drogi w tym kraju, ale podobno biuro zamierza zakładać wifi na większej ilości domków (chociaż moi wspolokatorzy twierdza, że mówią tak już od roku :p). Jak to mówi poeta: "polecam dzieciom". ;)