Niczego, niczego się nie uczą i są wyjątkowo odporni na wiedzę. Pół roku temu wystawiłem im negatywną opinię na Google Maps, a co powinno ich skłonić do refleksji. Ale, ich odporność na wiedzę jest zbyt duża, by cokolwiek zrozumieli ze słów, również przedsiębiorcy. Dzisiaj, to jest 16.06.2023r.o godz.11.15 wszedłem do nich by kupić kilka ciast na wyjazd w góry. A zacząłem od sernika krakowskiego, wskazując konkretny większy kawałek, by z niego odkroić połowę. Ale ekspedientka odmówiła twierdząc, że da mi inny. Jednak prosiłem o konkretny, wybrany przez mnie! Ekspedientka uparła się, że z wybranego przeze mnie kawałka ciasta mi nie odkroi, a chodziło o jakieś 45 - 60 dkg! Poirytowany tym faktem zrezygnowałem z zakupów, a które miały obejmować nie tylko sernik, ale także placek ze śliwką, ciastka na wagę, za jakieś 150 zeta. A związku z tym, że taka sama dokładnie sytuacja była wcześniej, to pytam pana Spychałę, oczywiście jako przedsiębiorca, skąd pan wynajduje taki personel??? I drugie pytanie, czy nos ma służyć tabakierze, czy tabakiera nosowi? I to w sytuacji, kiedy to ja płacę za towar i to wcale nie tani, a nie, że coś cukiernia daje mi coś za darmo, a przeto czuje się upoważniona do ignorowania oczekiwań klienta. Oczywiście, jadąc rankiem jutro w góry, poczynię sobie analogiczne zakupy u Bąkowskiego w Rogowie Sobóckim, gdzie personel słucha klienta, a nie chce być ważniejszym od samego pana Boga. I zapamiętajcie sobie, że pa takich akcjach, to nie klient traci, lecz tylko wy. Bo, klient skorzysta z innej cukierni, do was już nie wracając!
Pytanie
