Zgadzam się z kolegą Grzegorzem. Najwyraźniej mamy podobne doświadczenia zawodowe. Też zanim rozpocząłem pracę dla PwC kiedyś pracowałem na strefie ekonomicznej dla zakładu produkcyjnego. Trudna praca fizyczna. Pensja 2k brutto, po pół roku podwyżka do 2300 brutto i na tym koniec. Umowa tymczasowo przedłużana co 3 miesiące. Powszechny mobbing, znęcanie się nad człowiekiem, dobrze byłoby pracować w pampersie, bo o tym sikaniu to akurat prawda. Ja wiem, że to jest upodlenie człowieka, którego żaden ''super ambitny'' korposzczur, który nigdy nie pracował fizycznie nie jest w stanie pojąć, czy choćby wyobrazić to sobie, natomiast trochę pokory niektórym by się przydało. Sodówa bije wam do głowy biorąc pod uwagę dzisiejsze realia rynku pracy w Polsce. Tym bardziej, że zdecydowana większość społeczeństwa wykonuje właśnie tego typu niewolnicze prace, więc warto czasami docenić to co się ma. Swoją drogą w tym zakładzie produkcyjnym spotkałem bardzo wielu utalentowanych i ogarniętych ludzi z lepszym i sensowniejszym wykształceniem niż załoga PwC, którzy niekoniecznie z własnej winy akurat teraz robią to co robią. Dobrze wiecie, że w PwC mamy pacjentów po socjologiach, malarstwach i jakichś smutnych wyższych szkołach lingwistycznych lansu i baunsu np. w Częstochowie. Tacy to już na bank nie mogą narzekać na warunki płacowe. PwC nie jest idealne, ale jak komuś nie pasuje, to zawsze może poszukać innej pracy. Ja na razie nie zamierzam wracać na produkcję. Bo taką tylko macie alternatywę wy wszyscy sfrustrowani nie wiadomo czym umęczeni pracownicy PwC. Korporacje na Manhattanie już na was czekają z rękami otwartymi, lepszymi warunkami płacowymi i 10 ekspresami do kawy w jednym pokoju.
Praxuje turaj 2 msc. W pracy nie ma mobbingu, ludzie ns moim piętrze są dla siebie mili i pomocni. Pracodawca oferuje darmowe dzienne owoce, darmowa dobrej jakości kawę i herbaty. Ponadto szereg szkoleń, możliwości rozwoju i imprezy integracyjne. Dla tych kretynow którzy narzekają i mówią że to stres i (usunięte przez administratora) to wy chyba nigdy nie prscowalisccie na inwentaryzacji w Tesco albo przy lini produkcyjnej, gdzie żeby się wysikac musisz czekać na ręce, pracuje się z ludźmi z dna mentalbego, nie obowiązują żadne zasady savuar vivr, a o darmowej kawie można pomarzyć. Ostatnio czytałem opinie na temat dworca w Katowicach. Znaleźli się tam również i tacy, którzy narzekali i mówili że stary dworzec był lepszy bo bardziej praktyczny. Dla tych osób polecam bilet do Indii. Jak zobaczycie jak ludzie sraja na chodnikach, to wtedy może klapki na oczy wam się trochę bardziej otworzat.
Hahaha, jezeli dla kogos darmowe owoce czy kawa jest synonimem dobrego pracodawcy to spoko:D. Teraz juz wiem skad sie biora cebulaki ktore biora po 5 jablek, bo przeciez za darmo... A pozniej z usmiechem na ustach doniosa do TL, ze kolega w kibelku juz 10 min siedzi...
Gratuluję ambicji... Są owoce?!?! Co Ty nie powiesz?! A pomyślałeś, że sam możesz sobie taki owoc kupić? I to jaki chcesz... Ile Ci to uszczupli budżet? Nawet jak na pwcowskie płace, to nie będzie procentowo dużo... I - co najważniejsze - w sklepie raczej owoców nie zabraknie... W pwcowejj kuchni już niekoniecznie. Pracowałem różnych firmach i wszędzie (!) ekspres do kawy był. I każdy sobie robił tyle kawy ile dusza zapragnęła. Poważnie uważasz możliwość wychodzenia do kibla za atut?! Nie, pewnie nie... jaja sobie robisz i tyle...
na senior manageringu
Widzę, że kolega/koleżanka powyżej usiłuje usprawiedliwiać kapowanie. Brudy pierze się w szatni. Fajnie mamy w tym PwC. Jak taki zaczyna od próby usprawiedliwiania kapowania to na czym skończy?
Ile ludzi tyle opinii, prawda pewnie leży gdzieś po środku. Jestem umówiona na rozmowę. I właśnie zastanawiam się nad wszystkimi 'za i przeciw' tej pracy. Mam pytanie, co robi tam analityk ds. Weryfikacji danych ? Jest to praca z językami obcymi. Obecnie mam pracę ale poszukuje czegoś lepiej płatnego. Proszę o odpowiedzi.
W pierwszym etapie zadzwoniła Pani z Manchesteru i rozmawiała po angielsku. Zwykły screening, ale bardzo miły. Powiedziała, że w drugim etapie również spotkamy się na angielskiej rozmowie, co jeszcze potwierdziła mailem. Drugi etap rekrutacji to rozmowa po polsku, która zaczęła się od słów: w sumie to nie wiemy z dlaczego ktoś nam dał CV (w znaczeniu moje CV). Zero profesjonalizmu, a im dalej w rozmowę, tym gorzej. Ogłoszenie jest zbyt ogólne, by wywnioskować, że jedynym procesem jest rozliczanie podatków. Rekrutacja prowadzona w przestarzały sposób i kompletnym chaosie, bo prowadzące nie były pewne czy w ogóle przeszłam pierwszy etap. Nie było żadnych pytań o language assessment test, ani jego wyników. Zapytane o widełki uznały, że ich nie znają.
Jaki jest idealny szef, gdzie się widzisz za pięć lat, czemu mamy Cię zatrudnić, jak podchodzisz do nadgodzin?
-
Poziom rozmowy:
- Rezultat: Nie dostałem pracy
Opiekun Osób Starszych (Pan Kurt 79 lat)
Specjalista ds. Wentylacji Mechanicznej (Rekuperacja)
Inżynier Serwisu Obrabiarek Laserowych
To ja tez sie dopisze jako new joiner;). Wiele osob pisalo, ze praca izi latwa i wystarczy ticki stawiac, a za pare lat roboty te prace beda wykonywac. Bullshit, trafilem do dzialu podatkowego i to czym mam sie zajmowac na pewno nie nalezy do latwych rzeczy, a juz na pewno moja praca nie polega na stwianiu tickow:D. Inna kwestia to te smieszne huddle. Nie wiem kto na to wpadl, ale to jest tak smieszne, ze az przykre. Tloczy sie grupka kmiotow przy tablicy i wymienia swoje sukcesy i/lub porazki... dla mnie jest to tak uwlaczajace, ze szkoda gadac. Ze smiesznych rzeczy, ktore ktos wczesniej wymienial to donoszenie do przelozonych, ale czego wymagac od ludzi, ktorzy z koszy z owocami zabieraja np. po 5 jablek albo bananow... z taka mentalnoscia to niedziwne, ze beda donosic przy kazdej mozliwej okazji. Zazdroszcze ludziom, ktorym podoba sie praca w tym eurokolchozie.
donosić do przełożonych. To zależy jeśli osobnik/osobniczka się leni, komplikuje cudzą pracę to co innego. Ale typowy kabling oznacza jedno: X jest zarażony cebulstwem, i tyle. Takich kablaków to bym chętnie z laczka po twarzy kopał. mniam mniam
Hej. Właśnie skończyłem studia techniczne nie zwiazane niak z tym co tam sie robi. Lecz na rozmowie mnie przekonywali ze super wykorzystam swoje umiejetnosci dobrej znajomosci Excela i VBA ze sie rozwine. Po niecalych dwuch tygodniach szkolenia juz widze ze to nie dla mnie. Jezeli nigdy nie interesowaliscie si efinansami i innymi pierdolami to nie polecam. Tylko stes i metlik w glowie. W piatek koncza mi sie szkolenia i zaczynam prace wlasciwa. No nic zobaczymy ale juz mysle o czyms bardziej w moim kierunku i zainteresowaniach.
Tam jest po prostu aż taka rotacja :)
Czy pwc sdc rzeczywiście szuka pracowników? Ciągle wiszą oferty niemiecki B2, angielski B2 itp.. nikt nie spełnia tych kryteriów? Czy tylko tworzą sobie bazę danych kandydatów? Jakie są ich realne wymagania co do języków?
Uważam , że to jest cudowne miejsce dla studentów dziennych kierunków ekonomicznych, którzy nie załapią się do prawdziwego PwC lub innych firm z Big4... stawka jest taka jak w sklepie odzieżowym, ale przewagą jest możliwość rozwinięcia języka angielskiego, nauka podstaw excela czy ifrs oraz ogólne spojrzenie na sposób zarządzania procesami finansowymi w dużym korpo. Sam tam pracowałem 3 miechy w czasie studiów i uważam, że nie był to stracony okres. Polecam studentom, natomiast jeżeli chodzi o pracę na etat - to szkoda czasu, zero wiedzy merytorycznej, która ma znaczenie w prawdziwych finansach.
Większość z rzeczy tu opisywanych to niestety prawda ale - z własnego doświadczenia - polecam to miejsce na pracę dodatkową w czasie studiów (staż). Owszem, to zależy od oczekiwań ale jeżeli jest się ASERTYWNYM i trafi się na porządnego TL'a to bez problemu wystarczy przepracowywać te 32 godziny w tygodniu (a znam przypadki osób, które miały nawet mniej :)) i NIE ROBI się żadnych nadgodzin, weekendów, zwiększonego wymiaru czasu pracy w sezonie itd., a więc wszystkich tych rzeczy na które tu tak nadają. Można po prostu sobie pracować "swoje", da się to pogodzić ze studiami dziennymi, bo te godziny, w czasie których wychodzi się na uczelnię można sobie wypracować w dowolnym momencie (po południu, wieczorem czy w weekend) a jednak jest to praca "w branży", więc wpada do CV coś bardziej wartościowego niż praca w np. barze czy sklepie odzieżowym, no i można się czegoś nauczyć (chociażby pracy w excelu, z dużą ilością danych czy poćwiczyć komunikację w języku angielskim z ET)
No tak ale są jeszcze inne normalne firmy, które nie łamią na każdym kroku kodeksu pracy. Staż to też inna bajka niż praca. W pracy jest się zastraszany emocjonalnie jak nie chcesz siedzieć w weekendy w pracy. Jeden fajny przykład, dostałem pytanie czy chce projekt w Bydgoszczy na 3 dni. Zgodziłem sie. Później okazało się że siedziałem w tej Bydgoszczy 2 miesiące. Zwiedzono mnie co tydzień
Niepotrzebnie ściemniłem na rozmowie kwalifikacyjnej, że lubie pracę w grupie. A propos huddla, wnerwia mnie to stanie w grupie i klaskanie, ten open space, zero jakiejś takiej prywatności, taka komuna we wszystkim, wszystko razem i w teamie. Nie sądziłem, że tak mnie to będzie mierzić. Nie wiem, jak się z tego wykręcić, nawet nie ma kiedy pracy poszukać, bo na pracuj.pl ciężko wejść bo się gapią w kompa a na komorke patrzy coach ktory siedzi obok. No ale trzeba się jakoś z tego wyplatać.
@Atka nie martw się. tutaj w HC są tylko osoby, które skończyły HC, robiły w HC, bądź mają znajmoych w HC. I HC w 99% nie ma pojęcia co będziesz robić. Proponuję znaleźć kolegę/koleżankę kto Cię poleci i tyle w temacie.
Polecam każdemu obadać sobie przez okno jak obok mają ładnie w budynku. Od razu lepiej będzie się śmiało na huddlu, ale będzie to raczej śmiech przez łzy. Ale jedna pozytywna zmiana w sdc zaszła ostatnio, ktoś kodeks pracy przeczytal. Ciekawe tylko jak długo będą o nim pamiętać.
Parkingu się zachciało;)A co to, Londyn? Nie po to przyszli na Wschód, żeby takimi pierdolami się interesować. Są przecież wertepy koło budynku, poszukać dziury i zaparkować bokiem. Co to za marudzenie. Laptopa pod pache i truchtem na huddla, poklaskac troszkę, uśmiechnąć szeroko i jazda tickowac;)
Zróbcie coś żeby było gdzie zaparkować!!! firma zatrudnia setki osób i nie potrafi zadbać o to aby jej pracownicy mieli gdzie zaparkować! na dodatek ciągle pojawia się straż miejska lub policja i wlepiają mandaty... Parking zróbcie do ciężkiej $%^&!!!
Parkingów raczej nie zrobią, ale jeszcze parę takich wpisów i mogą obniżyć pensję. Co będą 'process specialisty" rozbijać się autami :D
Rotacja nie taka gigantyczna jak niektórzy piszą. Z miesiąc temu wysłałam CV. Spełniam wszystkie wymagania i bez odzewu. Trudno, czas szukać gdzieś indziej.
moze i dobrze byłam na rozmowie stawka raczej w ogonie płacowym a niby top pracodawca, social słaby jak na takie korpo multisport z dopłatą to ma każdy, prywatna opieka medyczna z dopłatą też mi głowy nie urywa, ale żeby wczasy pod gruszą, dopłaty do wakacji, czy kredkowe dla dzieci pracowników ??? nie idą z duchem czasu i potrzebami ówczesnych 30 paru latków z rodzinami i dziećmi a pokolenie yapsi juz dawno sie skończyło funkcjonuje inny model pracownika doświadczanego już nie można wrzucać wszystkich do jednego wora
Serio Ci na starcie nie dali wczasów? Imo porażka. Dla matki z dzieckiem dałbym cały świat, tak, na raz.
Śmieszny jesteś... PwC daje jedno - masę nadgodzin i brak życia prywatnego Bernadeta ma rację. Kiepsko płacą, nie mają benefitow, są tacy jak robota czyli nijacy.
korposzczur. dzieci bleeeeee.... nadgodziny i poświęcone życie dla kochanej korporacji dla której jest tylko loginem
Bezpośredniej presji zazwyczaj nie ma. Sposoby TL na dokręcanie śruby: - przydzielanie paskudnych zleceń (np. ogromne testy z nieczytelną dokumentacją i niezbyt jasnym sensem), - wskazywanie wrednych FR do oceny twojej pracy, - przydzielanie niedoszacowanych czasowo zleceń, - pogłębianie konfliktu new joinersów i starej ekipy. Radzę uważać na osoby ze stażem powyżej 2-3 lat. Świadomość braku alternatywy oraz tego, że kiedyś było lżej nie wpływa dobrze na ich relacje z otoczeniem.
Ale oni ciagle szukaja nowych ludzi nawet z dużym stazem pracy no z taki ludzmi juz z duzym doswiadczeniem zawodowym chyba nie moga sobie pogrywać ?
- W ten weekend trzeba robić nadgodziny. - Ale ja mam 2-letnie doświadczenie. - A nie, to nie musisz. Chyba jaja sobie robisz tym wpisem. Co ma staż do rzeczy? (usunięte przez administratora) tak samo jak new joiners. (usunięte przez administratora) A u Pracodawcy Roku co? Jakieś podwyżki? :D
Ogolnie, żeby dostać awans czy też być lepiej traktowanym trzeba tyłek lizać Team Leaderom i tzw. eferom ile sie da. Bez tego jesteś traktowany jak zło konieczne. W SDC każdy z współpracowników obrabia (usunięte przez administratora) nawet sobie nawzajem (Im więcej doniesiesz, tym Ty masz sie lepiej, bo jesteś postrzegany jako osoba oddana korpo). Atmosfera nie za fajna, a spędzając połowę dnia w pracy jest się wykończonym nie tyle pracą, ale samymi relacjami międzyludzkimi. Jak chce się cos w tej firmie osiągniąć to trzeba iść zasadą: "po trupach do celu".
A czego się spodziewać w środowisku zdominowanym przez kobiety... Choć niektórzy faceci tam nie są lepsi.
Bzdury opowiadasz. Płeć nie ma tu żadnego znaczenia. System jest tak stworzony, że choćbyś był świętym, to... cóż.. FRzy mają g*** do gadania: za bezbłędną pracę mają ci dać 3 w 5-stopniowej skali (meet expectation). Wyśrubowane benchmarki to też nie ich wymysł. Podobnie jak nie można mieć pretensji do TL, że mówią o roboczych weekendach. Oni są tylko pasem transmisyjnym przekazującym wam wolę czynników decyzyjnych. Panie Boże, jak ja Ci dziękuję, że nie muszę już harować po weekendach i/lub nadgodzinach. Że nie muszę trząść się na myśl o feedbackach.
Jak jesteś ogarnięty to ze stażu szybko zejdziesz. Kiedyś to było 8 miesięcy (!!!) stażu tylko i wyłącznie, teraz krócej, albo od razu na PSa jak masz jakiś exp. Chyba bardziej o to chodzi, żeby odsiać "rodzynków" bo uwierzcie, że się zdarzają naprawdę dziwi ludzie. Niemniej chętni ciągle są a że Śląsk już wydrenowany to wygląda jak wygląda. Zwolnią kogoś z 4 letnim doświadczeniem, zatrudnią 5 new joinersów. I się bilansuje w managemencie. Nawet trochę na plus bo 5 NJ = 5 FTE a nie 1. Większe capacity, yeah. Kto był ten rozumie....
Dziwni ludzie to są w managemencie, bo uważają że pracownik marzy o tym, żeby pracować co weekend a nadgodziny (po 50h) miesięcznie to norma
2 etapy rozmowy kwalifikacyjnej, żeby dostać staż za 2 brutto? Beka.
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w PwC Service Delivery Centre?
Zobacz opinie na temat firmy PwC Service Delivery Centre tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 196.
-
Jakie są opinie pracowników o pracy w PwC Service Delivery Centre?
Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy to 105, z czego 13 to opinie pozytywne, 60 to opinie negatywne, a 32 to opinie neutralne. Sprawdź tutaj!
-
Jak wygląda rekrutacja do firmy PwC Service Delivery Centre?
Kandydaci do pracy w PwC Service Delivery Centre napisali 8 opinii na temat procesu rekrutacyjnego. Zobacz szczegóły tutaj.
