Opinie o LS Airport Services S.A. w Warszawa

W LS pracowałam przez 2 lata w dwóch różnych oddziałach. I chociaż nie pracuję w tej firmie już od ładnych kilku lat, to widzę, że niewiele się zmieniło... a jeśli już, to na gorsze. Pensja, śmieszna nawet w czasach przedpandemicznych, często nie starczała nawet na waciki. Pracownik notorycznie karany był wpisami do akt za takie pierdoły jak np. zły kolor i wzór chusteczki na szyi(!!!), zabieraniem premii za to, że ośmielił się wziąć UŻ/L4 itp. Natomiast pojęcie nagradzania pracownika jest tej firmie całkowicie obce. Zresztą, co tu dużo gadać skoro neoni i tola zarabiają niewiele ponad 2 tysiące na rękę za tak odpowiedzialną robotę jaką jest wyważenie samolotu i całościowe przygotowanie go do rejsu??!! Praca zmianowa ale nieregularna - grafik jest na bieżąco ustalany co miesiąc, tylko co z tego skoro notorycznie dokonywano zamian w ostatniej chwili i dostawało się telefon "Czemu nie ma cię w pracy?", "Czy przyszedłbyś dziś do pracy mimo wolnego?" "Czy przyszedłbyś dziś wcześniej/został dłużej?". Jeśli nie odbierało się telefonu (bo nie ma takiego obowiązku w wolny dzień), to potem były straszne wąty do ciebie. Rampiarze byli zmuszeni pracować na ponad 20-letnim, wiecznie psującym się sprzęcie, z którego strach było korzystać. Teoretycznie LS zapewnia służbowy mundur, ale zanim się go doczekasz, to przez 3-6 miesięcy pracujesz w ciuchach prywatnych (oczywiście muszą być podobne do mundurka bo leci wpis do file! nie masz? kup sobie sam za swoją żałosną pensję), a nawet jak go dostaniesz, to osoby noszące rozmiar S dostawały mundurek jak na słonia a tężsi pracownicy bardzo ciasne ciuszki. Wymiany się nie doczekasz, bo pani z magazynu wiecznie zajęta a wszelkie poprawki krawieckie na swój koszt, jakżeby inaczej. Mówię tu o mundurkach działu Pax. Pokój socjalny mikroskopijny, każdy siedzi na każdym, ludzie zmuszeni są spożywać posiłki na podłodze, zero prywatności przy przebieraniu się - trzeba iść do łazienki, chyba że akurat pasażerowie zajmują wszystkie kabiny. Dodatkowo pracownicy są nieustannie obserwowani przez tzw. Minionów czyli pracowników LOTu, których zadaniem jest podkablowywać każdy błąd popełniony przez pracownika LS. Często przez całą zmianę nie możesz doprosić się wyjścia na przerwę, chyba, ze postraszysz PIP-em, wtedy nagle czas się znajduje... Sprawdza się powiedzenie "Im mniej ludzie zarabiają w firmie, tym bardziej skaczą sobie do gardeł". Ploty, obgadywanie, to wszystko było na porządku dziennym. Zdarzali się też chamscy liderzy potrafiący zwyzywać pracownika na czym świat stoi. Podsumowując, szeregowi pracownicy działów operacyjnych (paxy, rampa i neoni) są dla LS-u zwykłym dnem, śmieciami w których nie warto inwestować. Firma skutecznie podkopuje poczucie własnej wartości, po pewnym czasie pracy zaczynasz sam myslec, że choć tu jest kijowo, wszędzie indziej jest gorzej, zaczynasz bać się zmiany. Taka sztuczka psychologiczna. I właśnie wtedy warto zwalczyć to w sobie, złapać inną robotę i rzucić wypowiedzeniem. Ja tak zrobiłam i zobaczyłam, że w innych firmach można zarobić normalne pieniądze, za które w końcu da się żyć! Pensja LS-owa jest dobra może dla tych co mieszkają z rodzicami i chcą sobie do kieszonkowego dorobić, natomiast zatrudnianie się tutaj jeśli masz rodzinę i hipotekę do spłaty to finansowe samobójstwo. Firemka dogorywa i powoli pada, ale wciąż będzie reanimowana na siłę póki istnieją tacy pracownicy tak Teri/Deri wypowiadający się poniżej, który albo jest z przedstawicieli tych co pracodawcę po rączce całują za samą możliwość pracy, albo to zwykły klakier z biura piszący te głupie komentarze za kasę. Wszystkich rozsądnych pracowników pozdrawiam, trzymajcie się i nie dajcie się, wierzcie w swoje możliwości i uciekajcie gdzie indziej. Da się znaleźć pracę w lotnictwie za rozsądną pensję i z szacunkiem do pracownika.