"...szczęśliwie taty poglądy są też chyba zgodne z poglądami episkopatu więc w przerwie na robotę zawsze znajdziecie czas pójść na kościółka czy inny nieszpór..." Wszystkie wartości szefa taty poszły w niepamięć , tajemnicą "poliszynela" jest .... "NOWA" zainteresowana w jego kręgu (a tak wyśmiewał innych wolnych i przystojnych). Firma pozostawiona, wszyscy tyrają a papcio się dobrze bawi..... Jak zwykle można Wam tylko współczuć chłopaki.
A jak tam pensja za nadgodziny? Bo słyszałem że nadal tyrkę odwalacie za friko po 16.30, pomimo że firma już przegrała sprawy w sądzie z tego tytułu to nadal to samo, żadne wnioski nie zostały wyciągnięte. No ale pewnie godzicie się na pracę za darmo po godzinach bo atmosfera jest zarąbista i chcecie jakiś prezent szefostwu zrobić. W końcu firma od lat słynęła ze "świetnej atmosfery pracy"
Zgadza się, atmosfera w tej firmie jest tak "idealna", że z tego tytułu właściciel firmy został we wrześniu 2013 roku uznany winnym przez Sąd Pracy za naruszenie dóbr osobistych pracownika. Odwołania od wyroku nie było
słuszna uwaga co do wolnego zagwarantowanego przez kler szczęśliwie taty poglądy są też chyba zgodne z poglądami episkopatu więc w przerwie na robotę zawsze znajdziecie czas pójść na kościółka czy inny nieszpór
Pamiętam, że jak pracowałem w Transmedzie to ciągle był jakiś problem z wzięciem urlopu lub dnia wolnego i robienie przy tym po złości gdzie się da. Słyszałem głupie pytania w stylu "a czy ma cię kto zastąpić", "czy osoba została odpowiednio przeszkolona w zakresie twoich obowiązków" itd. W sumie to co mnie to obchodzi, należy mi się 26 dni urlopu rocznie i tyle. No ale oczywiście to ja miałem szkolić, szukać sobie zastępcy itd. Istny cyrk. Były też robione różne złośliwe rzeczy w związku z dniami wolnymi z okazji różnych świąt. Nie raz po prostu kazano nam przychodzić w święta "bo to firma prywatna i musimy wspólnie walczyć o byt", przy czym ta "walka o byt" polegała najczęściej na tym, że szef i jego pupil jechali sobie na narty za granicę lub pływali jachtem po Morzu Śródziemnym a my w tym czasie pracowaliśmy. Szczytem wszystkiego było przyjście kiedyś w pierwszy dzień świąt do Transmedu do pracy bo taki szef miał kaprys. Oczywiście praca była za darmo Tu gdzie teraz pracuję w ogóle mnie nie interesuje czy ma mnie kto zastąpić. Mówię, że chcę wolne i je dostaję bez gadania. Firma sama przeszkala osobę w zakresie moich obowiązków na przypadający dla mnie dzień wolny. Często nawet w ogóle nie wiem kto to będzie i zupełnie mnie to nie interesuje. Gdy wracam z urlopu nikt mi nawet nie mówi kto to był, chyba, że sam zapytam. Wszystko jest ogarnięte i zrobione jak trzeba Ostatnio w długi weekend dostaliśmy wolne od firmy (2 i 5 stycznia). Tak po prostu, świat się nie zawalił, firma nie zbankrutowała. Da się? Da się A w Transmedzie ciągle słuchaliśmy że trzeba przychodzić i pracować w takie dni a nawet w Święta bo przecież firma musi "walczyć o byt"
Widzisz Hojrak, problem jest taki, że nie możesz "rozwiązać problemu" wyżywania się na pracownikach w firmie, której nie jesteś właścicielem. Nie wyrzucisz szefa sadysty z takiej firmy, za to on może bez problemu wyrzucić ciebie. Nie podoba się to do widzenia. Wiadomo jakie są czasy, ludzie mają kredyty, alimenty, komorników i dzieci na utrzymaniu więc pracodawca jest praktycznie bogiem. Na tym w sposób perfidny żerują szefowie sadyści. Na szczęście rynek pracy w Polsce poprawił się już na tyle, że pracę dziś można bez większego problemu zmienić. W Warszawie w tej chwili naprawdę jest od groma roboty i nie pracują tylko ci którym naprawdę nie chce się pracować. Znalezienie roboty w dużym mieście zajmuje obecnie mniej niż tydzień. Wielu moich znajomych zmieniło ostatnio pracę bez problemu na lepszą w ciągu zaledwie kilku dni. Mój kumpel szukał roboty dosłownie trzy dni. W Transmedzie oczywiście utrzymywano nas w przekonaniu, że nie ma życia poza tą firmą ale była to typowa manipulacja wewnątrz-korporacyjna. Szczerze współczuję tym, którzy tam zostali i kiszą się w tym ścieku, myśląc że nikt inny ich nie zatrudni i narażając swoje zdrowie psychiczne. Tym bardziej, że w niejednym przypadku są to naprawdę zdolne chłopaki i bez problemu znaleźliby pracę gdzieś indziej w normalnych warunkach. Ale jak ktoś dał się zmanipulować to niech tam siedzi
Ale jaki "samopas", chłopie, o czym ty mówisz? Pracowałeś tam kiedyś? Bo widzę, że raczej nie Tam każdy jest gnojony do oporu za byle co, ludzie są codziennie wyzywani od kretynów itd. A że w tych czasach każdy musi pracować i mieć za co jeść to zaciskają zęby i godzą się na to Jak was tak wszystkich ciekawi czy wcale nie jest tam aż tak źle to po prostu zaaplikujcie i zaciągnijcie się.(usunięte przez administratora)
No a jak może być inaczej skoro jedyny handlowiec firmy (doskonale wiadomo o kogo chodzi) jest notorycznym leniem. A ile to razy było tak, że ludzie zapieprzali jak dzikie osły (nie raz nie miałem czasu nawet zjeść w godzinach pracy zwykłej kanapki) a on się obijał. Jeszcze w czasach jak firma miała restaurację, codziennie regularnie wyjeżdżał z firmy na 2 godziny w swej lektyce tylko po to żeby się po królewsku najeść - na koszt szefa oczywiście. Bo to wielki Pan jest. Wracał sprytnie w tym samym czasie co szef i odstawiał jakąś pokazówkę, na przykład opieprzał kogo się da dla wyszukanego na poczekaniu byle pretekstu co by pokazać jaki to on jest "zaangażowany". A jak szef znowu znikał to grał sobie na komputerze Więc jak może być inaczej w tej firmie? Wjechał kiedyś z hukiem do firmy na fali dobrego wrażenia - to potrafi robić najlepiej. Oj tak. Ale stare kontakty handlowe wystygły i samo spoczywanie na laurach plus robienie dobrego wrażenia nikomu pieniędzy jeszcze nie zarobiło. Potem wrobił szefa w straty pod tytułem "restauracja jeden wielki niewypał". Zła lokalizacja, brak biznes planu itd. Bycie wioskowym cwaniakiem to jak widać o wiele za mało żeby konkurować z tak trudnym rynkiem pełnym wyzwań. Ale jak znam życie i tę wtopę tak "wytłumaczył", że szef już wierzy, że właściwie to nic się nie stało, choć kieszeń mówi mu inaczej Szef nie tylko musiał sprzedać jacht ale i swoje dwa koniki (które wymienił na jakościowo gorsze)
true przyjacielu prawisz, wierzę że na osłodę szefowi ostał się skuter, i w tym właśnie miejscu jemu na poprawę humoru dedykuję ten oto utwór http://youtu.be/GcCMSBZ0SwY
Nie tylko knajpa im splajtowała ale i jachcik szefa musiał pójść pod młotek. Będą musieli niedługo wrócić z powrotem do domu teściowej ze swoją działalnością bo nie stać ich już na wynajmowanie obiektu. Cofanie się w rozwoju do początkowej ery kamienia łupanego. A niektórych podwykonawców proszą wręcz o robienie im czegoś za darmo. Może niedługo poproszą o to samo pracowników. Jak widać firma "wymiata" na rynku, że ho ho
(usunięte przez administratora)
jeśli Ciebie sytuacja ciekawi i odpowiada Twoim kwalifikacjom - nie wahaj się, i o sytuacji powiedz nam tu. Chciałbym aby ci się spodobało, jako dobrą radę dam: zrób swojej wybrance ciążę, pracodawca cię zapewne doceni ;) Na kuchnię z Transmedu już nie licz - jest zimna :)
Właśnie zbankrutowała im restauracja, która miała być dywersyfikacją ich działalności jako pomysł głównej szychy firmy, jednak szycha znów się najwyraźniej nie popisała na odcinku pod tytułem "pomysł na rozwój". Atmosfera wokół kolesia robi się coraz gęstsza Poza tym w firmie jest wspaniale
Tata po zmroku odśnieża sam szuflą - żal .... Nikt nie zostaje dłużej ?
anonim - 2013-09-24 10:53:22 No i godzicie się na to? Zwłaszcza, że dni pracy były udokumentowane? Nie macie w transmedzie jakiś związków zawodowych, czy nie zgłaszaliście tego do PIPu? Co jak ktoś nie mógł przyjść? Ty chyba nigdy jeszcze nigdzie nie pracowałeś skoro zadajesz takie naiwne pytania. Weź w jakiejkolwiek firmie wezwij PIP a potem przychodź se dalej spokojnie do pracy - powodzenia Nadmieniam, że nie można donieść do PIP anonimowo, jakbyś nie wiedział - PIP powiedział to nam bardzo wyraźnie, że nie sprawdza donosów anonimowych A co do Transmedu to każdy kto próbowałby tam założyć jakikolwiek związek zawodowy wyleciałby stamtąd bardzo szybko - każdy kto tam miał śmiałość upominać się o swoje prawa był [usunięte przez moderatora] i wgniatany w ziemię. No ale ty pewnie wierzysz, że mógł sobie ich pozwać do sądu i dalej tam spokojnie pracować he he he he Dni pracy były udokmentowane ale dopiero po odejściu stamtąd można było wyegzekwować pieniądze za nadgodziny przez sąd. Spróbuj wygrać nadgodziny inaczej niż przez sąd od jakiejkolwiek firmy, która rypie Cię w tym zakresie i życzę powodzenia
anonim - 2013-09-24 21:21:23 To jesteście jakos zastraszani, szefostwo się jakos wyżywa, grozi? Pracownicy transmed się nie wspierają? Jest wyścig szczurów, czy coś?"To jesteście jakos zastraszani, szefostwo się jakos wyżywa," - no i widzisz, sam sobie odpowiedziałeś dlaczego ludzie się na to godzą A tym, którym dalej się to nie podoba mówią dziękuję
do PIPu ? palce u rąk ci niemiłe ? ;) masz za co sobie je przyszyć ?
pytasz czy stwierdzasz ? o co chodzi w tej wypowiedzi ?
anonim - 2013-09-12 13:32:56 @Tomek, Transmed jest na Juliusza Słowackiego 7, 05-260 Marki. Widzę, ze w okolicy jest targ, jakaś restauracja, można wyjść na przerwę, by coś zjeść lub kupić do picia/jedzenia? Czy trzeba odbijać jakieś karty pracy?Nie ma kart pracy - w takiej firmie krzak to byłby zbytek Za moich czasów był zeszyt w którym wpisywałeś godziny pracy Podobno nadal jest ten zeszyt ale można w nim wpisywać tylko godziny 8:30 do 16:30, tak, abyś w żadnym wypadku nie przekroczył ośmu godzin pracy dziennie i tym samym abyś nie mógł się potem domagać wypłaty za nadgodziny :-)
anonim - 2013-09-11 14:33:14 To nikt nie myślał, by takie związki założyć? Ilu ludzi pracuje w ogóle w Transmedzie? Dobre to chociaż by doświadczenie podłapać?"Związki zawodowe" w Transmedzie ha ha ha ha ha Zatrudnij się tam a potem spróbuj je założyć i gwarantuję Ci, że długo już nie popracujesz Pracuje tam około 20 osób Jeśli lubisz bycie rypanym z kasy na nadgodzinach, dostawanie co chwila [usunięte przez moderatora] za byle co i tak dalej to się tam zatrudnij - polecam
dzień targowy jest raz w tygodniu i spokojnie przed pracą możesz spędzić tam dowolną ilość czasu, z jakimiś restauracjami w pobliżu - nie eksperymentuj, wszak Transmed prowadzi swoją restaurację w osiedlu dla słoików w stronę w-wy, byłoby więc politycznie poprawnym dla pracodawcy zjadać to co on ci ugotuje i jemu za to płacić. Nie żółtkowi koło targu - ochłoń. Zwracam uwagę że do pracy idziesz - pracować, a nie na drugie śniadanie i lunch. Helloł !!!
bez jaj, na street viev znajdziesz nie tylko adres ale i szyld przedsiębiorstwa oraz Tato z Zetem kiela burgmana, jakeś taki rzutki to naprawdę odpuść sobie aplikację do Transmedu, oni mogą tego nie znieść :)
"chociażby", "by" pisane rozłącznie rzadko występuje w polskiej pisowni, skąd takie irlandzkie naleciałości ?
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w Transmed Paweł Gostkiewicz?
Zobacz opinie na temat firmy Transmed Paweł Gostkiewicz tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 1.