Czy każdy w firmie przestrzega bhp?
Kurs ma na celu przygotowanie do egzaminu na inspektora - można lubić/nie lubić prowadzących, ale patrząc po zdawalności to zadanie jest dość dobrze realizowane. Co do znajomości norm - nie każdy musi znać normy, ale też nie każdy musi być inspektorem- tak jak nie każdy musi znać tabliczkę mnożenia i zostać matematykiem:- ). Generealnie ten kurs zrobił się dość popularny, więc być może coraz więcej ludzi z niewystarczającymi podstawami napala się na zrobienie papierów i może stąd czasami rozgoryczenie, bo to naprawdę jest to ciężka orka przez dwa tygodnie. Ale... Chyba nie jest tak źle, skoro są uczestnicy kursu, którzy gnani sentymentem jadą z krańców Polski na kolejne edycje, by spotkać się ze znajomymi i powspominać :-)
Powiadają, że złej baletnicy to i rąbek u spódnicy przeszkadza. Kolego łatwo jest oceniać innych ale zadaj sobie pytanie czy sam byś lepiej poprowadził i zorganizował kurs? Moim zdaniem kurs jest przygotowany bardzo profesjonalnie - zajęcia według harmonogramu, bez nadmiernej ilości przerw i chaosu, który często spotyka się na różnych kursach. Prowadzący przygotowani do zajęć, posiadający dużą wiedzę i doświadczenie. Kursanci mają dostęp do materiałów szkoleniowych, norm oraz przyrządów pomiarowych. Każdy ze slajdów był skomentowany przez prowadzącego, w związku z czym zajęcia nie wyglądały jak pokaz zdjęć z wakacji... Po zajęciach dyżury prowadzących - każdy uczestnik mógł zadawać pytania, zatem nikt nie był pozostawiony sam sobie. Co prawda czasem prowadzący nie odpowiadali wprost, ale tylko dlatego aby zmobilizować kursanta do myślenia - ale po opinii kolegi widać, że co poniektórzy wszystko chcą mieć podane na tacy.... Kolego skoro wszystko jest w internecie to po co Ci ten kurs....? Podsumowując kurs jest bardzo intensywny, jeśli ktoś uważa że skoro zapłacił za kurs to na pewno będzie inspektorem to jest w wielkim błędzie. Trzeba włożyć trochę wysiłku w naukę.
Kolego level3, p. Kozłowski czy p. Czysch ani mi brat ani swat ale twoja opinia jest w znacznej mierze niesprawiedliwa i krzywdząca, to tak po kolei cytując fragmentami Twoją opinię: "Kurs FROSIO - poziom żenada" nie rozumiem, możesz rozjaśnić?? "prowadzacy wiedze posiadaja ale sposob jej przekazania jest malo profesjonalny, odpowiedzenie na zadane pytanie zawsze stanowi problem - zwlaszcza dla pana Kozlowskiego" - uważam, że najłatwiej jest odpowiedzieć wprost na pytanie j mieć spokój, p. Kozłowski stara się naprowadzić delikwenta aby ten sam doszedł do sedna sprawy. Sam jak prowadzę szkolenia stosuję taki sposób wg zasady dam wędkę a nie gotową rybę. "czytac ze slajdow na scianie umie kazdy gamoń" - nie uważam aby tylko czytali z slajdów, zawsze był komentarz, przykłady, przykłady z życia. "organizacja ogolna slabiutka" - też nie rozumiem, zajęcia zaczynały się prawidłowo i prawie zgodnie z planem, wykładowcy nawet ci zewnętrzni również zgodnie z planem, śniadania i obiady w wyznaczonych godzinach i bez zarzutu co do jakości. "zaznajomienie z przyrzadami do pomiaru - wysypanie z pudeł i "patrzta se" " - tu się również nie zgodzę, układ stanowisk i ich wyposażenie zgodne z obowiązującym na egzaminie, nawet te same wzorce, sprzęt pomiarowy i niektóre próbki te same na egzaminie, które były na ćwiczeniach. Nie wiem jak innaczej można przeprowadzić takie zajęcia?? "najlepiej wiedziec i umiec wszystko przed kursem" - podpisywałeś kolego oświadczenie o wiedzy podstawowej, jeśli jej nie miałeś to poprostu potwierdziłeś nieprawdę. "a w trakcie siedziec cicho i nie zadawac pytan - zeby pan Kozlowski nie musial sie irytowac" - kojarzę sytuację, p. Kozłowski może się zirytował ale zadawanie pytań z wiedzy podstawowej na dzień przed egzaminem to lekki żenadix, Po drugie każdy może mieć sabszy dzień a byliśmy tam dwa tygodnie. "i najlepiej znac wszystkie normy na pamiec - tylko nie wiem po co? (21 wiek - komputery, internety itd) na egzaminie jedno pytanie z norm = 1 punkt :)" nikt nie kazał się uczyć treści norm na pamięć (na egzaminie były normy dostępne na każdym stanowisku) ale Inspektor chyba powinien znać chociaż podstawowe numery norm i czego dotyczą, na egzaminie jak mówisz jedno pytanie ale warte 4 punkty :-) "generalnie przez segregator 1000 stron trzeba samemu przebrnac w dwa tygodnie," tu również mijasz się z prawdą, każda strona/slajd omówiony na zajęciach. "na egzaminie nie mozna glosno oddychac" - znałeś zasady na początku, nie można sie rozglądać gadać, to nie przedszkole ale przeceż można było wstać, iść po wodę czy zrobić sobie kawę, nie przesadzaj! "ale wykladowca podczas testu sprzata sobie pudla w sali," - no tutaj Martin trochę przesadził ale jakoś nie wybiło mnie to ze skupienia. "mam wiele kursow ale takich wynioslych chamow i impertynentow jak egzaminatorzy nie spotkalem jak dlugo zyje," - takie mają zasady odgórne od FROSIO coś w stylu kodeksu. Po egzaminie całkiem spoko ludzie, znam jednego z czasów IBDiM i bardzo fajny człowiek. "a na koniec wisienka - papiey dostarczone w celu uznania poziomu od kandydatow zgubione, trzeba i tak samemu pisac do frosio w norwegii odkrecac i wyjasniac, bo prowadzacy nie dostarczyli, " - miałem taki sam przypadek, ale nie piszesz całej prawdy, wszyscy, którzy mieli dokumenty wypełnione w angielskim nie było problemu. I nie nie trzeba dzwonić odkręcać itp. instrukcje dostałeś w liście od FROSIO. Wypełniłem dokumenty w angielskim, podpis pracodawcy, skan i załączenie dokumentów w swoim koncie na portalu i w następny dzień decyzja o poziomie, tyle i tylko tyle. "aha - i kurs odbywa sie w Miedzyzdrojach, w hotelu gdzie doba kosztuje 150 pln.." - nie było obowiązku mieszkania w hotelu, z tego co wiem sporo ludzi mieszkało poza hotelem w prywatnych kwaterach, chociaż w hotelu najwygodniej. Podsumowując, nie wszystko było naj naj, sporo tematów można by poprawić, ale w Twoim komentarzu mnóstwo uogólnień niedopowiedzeń, opinia niesłuszna krzywdząca kolegów z SLV.
Kurs FROSIO - poziom żenada, prowadzacy wiedze posiadaja ale sposob jej przekazania jest malo profesjonalny, odpowiedzenie na zadane pytanie zawsze stanowi problem - zwlaszcza dla pana Kozlowskiego, czytac ze slajdow na scianie umie kazdy gamoń, organizacja ogolna slabiutka, zaznajomienie z przyrzadami do pomiaru - wysypanie z pudeł i "patrzta se", najlepiej wiedziec i umiec wszystko przed kursem, a w trakcie siedziec cicho i nie zadawac pytan - zeby pan Kozlowski nie musial sie irytowac, i najlepiej znac wszystkie normy na pamiec - tylko nie wiem po co? (21 wiek - komputery, internety itd) na egzaminie jedno pytanie z norm = 1 punkt :) generalnie przez segregator 1000 stron trzeba samemu przebrnac w dwa tygodnie, na egzaminie nie mozna glosno oddychac ale wykladowca podczas testu sprzata sobie pudla w sali, mam wiele kursow ale takich wynioslych chamow i impertynentow jak egzaminatorzy nie spotkalem jak dlugo zyje, a na koniec wisienka - papiey dostarczone w celu uznania poziomu od kandydatow zgubione, trzeba i tak samemu pisac do frosio w norwegii odkrecac i wyjasniac, bo prowadzacy nie dostarczyli, aha - i kurs odbywa sie w Miedzyzdrojach, w hotelu gdzie doba kosztuje 150 pln..