Balviten

Pierwsze zdziwienie - lokalizacja. Firma ma adres w centrum Katowic, a rozmowa i praca miała się odbywać w Siemianowicach. Drugie zdziwienie - otoczenie tej fabryki, krajobraz taki, że filmy o bitwie pod Stalingradem można by kręcić od zaraz. Dziwi mnie, że nie ma normalnego biura w lepszym miejscu lub możliwości pracy zdalnej. Trzecie zdziwienie - mimo, że umawialiśmy się na konkretną godzinę, już w drodze dostałem informację, że prezesowi coś wyskoczyło i będzie dostępny dopiero za 2-3 godziny. Trochę nieprofesjonalnie, zwłaszcza że umawialiśmy się tydzień wcześniej. Czwarte zdziwienie - kiedy w końcu zaczęła się rozmowa, pan opowiedział o firmie, mi zadał kilka kontrolnych pytań, stwierdził że podoba mu się moje doświadczenie i poważnie rozważa moją kandydaturę. Trwało to łącznie mniej niż 30 minut, z czego ja mówiłem przez może 10. Miałem obiecaną informację zwrotną w ciągu 3 dni. Oczywiście jej nie było. Piąte zdziwienie - Po tym, jak termin minął, odezwałem się do pani z HR z pytaniem o status rekrutacji. Nie dostałem odpowiedzi, nikt nie odbierał, nie oddzwaniał, zupełnie zero odzewu. Minął tydzień, czy dwa, ponowiłem próby i dalej nic. W końcu dostałem SMS, że pani nie mogła odpisać/oddzwonić, bo była w szpitalu, a ogólnie to wybrali inną osobę. Dziwna to firma. Wziąłem urlop specjalnie, żeby przyjechać na rozmowę. Dłużej czekałem na prezesa, niż trwała nasza rozmowa. Po tym wszystkim nie dostałem obiecanej odpowiedzi w terminie, ani nikt nie chciał ze mną rozmawiać. Bije z tego brak szacunku do kandydatów - ja na miejscu byłem godzinę przed czasem, jadąc z miejscowości oddalonej o 50 km, a pan prezes nie mógł wyjść z pomieszczenia obok przez kilka godzin. Sam obiecał odzew w ciągu 3 dni, a później się okazało, że 2 tygodnie to za mało. Nie wiem, jaki ma sens umawianie się na cokolwiek, jeśli nie ma się zamiaru dotrzymać słowa.