Mama spedzila 5 godzin czekajac na wizyte.Pani doctor byla poszukiwana na terenie szpitala aczkolwiek obsluga rejestracji otrzymala informacje ze "przeciez Pani doctor jest w gabinecie?????"Nie jest to pierwszy raz kiedy lekarz nie szanuje chorych pacjentow.Norma sa prywatne rozmowy telefoniczne,sms a wszystko to z pacjentem w gabinecie.Ekstremalne nieszanowanie osob ktore przeciez czekaja na wizyte z powazniejszymi problemi niz grypa.Choc nawet przy grypie takie zachowania nie sa do zaakceptowania.Dobrze by bylo gdyby przelozeni zwrocili uwage na niekompetencje pracownika-szczegolnie jesli mowimy o ordynatorze ktory powinien dawac przyklad.Mam nadzieje,ze kompetentne osoby wyciagna wnioski
Podała mojemu tacie dawkę promieni, po której za kilka dni zmarł. Zupełnie nie zna się na wykonywanym zawodzie. Jest niemiła. Skazuje ludzi na długie oczekiwanie w kolejce pod jej gabinetem, robiąc sobie godzinne przerwy. Jedyne co potrafi, to wysyłać pacjentów do poradni leczenia bólu.
Pani doktór podała mojej mamie jednego dnia dawkę promieni, ktora powinna być rozłożona na pięć dni. Uszkodziła jej tym samym kręgosłup. Mama po zabiegu przestała siadać, chodzić, ręce i nogi zrobiły się zupełnie niesprawne. W dodatku lekarz podający chemię stwierdził, że w takim stanie nie nadaje się już do leczenia. Doktorka skazała moją mamę na powolną śmierć w mękach. Rzeźnik nie lekarz.