Zgadzam się z przedmowczynia .Brakuje kindersztuby .Od takiej poradni i Pana lekarza kardiologa trzeba uciekać szerokim łukiem. Kiedyś wpadnie na swego.
Poradnia w której znajdziesz zero empatii niczym bunkier Putina .Pan doktor agresywny podczas rozmowy ,pani rejestratora co najmniej jak profesor. Nie polecam .
ODRADZAM KORZYSTANIE Z USŁUG DOKTORA PALONKI. Przez niego prawie umarła moja 80 letnia mama. Moja 80 letnia mamusia jest leczona lekiem na rozrzedzenie krwi Pradaxa. Musi brać go codziennie. Oprócz tego bierze betablokery na serce, które zapisywał jej prywatnie doktor Palonka. Jednak mimo brania leków mamusia miała bardzo wysokie ciśnienie prawie 220 na 140 i wysokie tętno. Palonka stwierdził że to nie wina jego leczenia tylko leku na rozrzedzenie krwi Pradaxa, który mamusia brała i kazał jej odstawić Pradaxę. Inni lekarze z którymi się konsultowałam powiedzieli, że odstawienie Pradaxy przez mamę "to szaleństwo" i że może się to nawet skończyć zgonem. Mimo to mamusia postanowiła posłuchać doktora Palonki "bo on jest taki miły i spokojny" jak mówiła. Po 3 dniach od odstawienia Pradaxy mamusia miała dostała zakrzepicy, trafiła do szpitala i 4 dni walczyła o życie. To, że mama znalazła się w szpitali na granicy śmierci to ewidentnie wina Palonki więc chciałam podać go do prokuratury ale mama powiedziała że nie będzie przeciwko niemu zeznawać bo to "taki spokojny człowiek". Piszę ten komentarz żeby PRZESTRZEC LUDZI PRZED WIZYTĄ U PALONKI, ponieważ dobro pacjenta ma on za nic.