Hej dziewczyny mam pytanie jak wygladaja godziny pracy w butiku na pelen etat sa jakies zmiany czy pracuje sie caly dzien? Plus czy pracuje sie od pon-sob czy ma sie jakies wyznaczone dni pracy?
Czy pytasz, bo szukają teraz do pracy? Jeśli jest zapotrzebowanie na pracowników, proszę o informacje. I jak się zapatrują na studentów, grafik w miarę elastyczny?
Przeważnie praca po 10 lub 11 godzin, oczywiście zależy to od butiku. Soboty i niedziele handlowe też pracujące.
Posluchaj mojej rady i nie idz tam. Wysiądziesz juz po pierwszym dniu psychicznie. Ogloszenia w necie są cały czas bo nikt do tej pracy nie chce isc. A jesli zadzwonią pamietaj ze chca cie tylko na lipiec i sierpien, pozniej ci podziekuja ale nie uprzedzą. zanim sie nauczysz tam wszystko robic to zajmie ci to miesiac lub dluzej a ta wiedza pozniej nigdzie nigdy ci sie nie przyda. wykorzystają cie. odpuść bo szkoda czasu i zdrowia
Hej mam podjąć się pracy w butiku Lilou ,po przeczytaniu masy opinii,mam wielkie wahania,pracowałaś w tej firmie?udziel proszę więcej informacji
W Rzeszowie,mam 3 miesiące okresu próbnego,3600 brutto wynagrodzenie,jak Ci się pracuje,na jaki czas masz umowę,napisz coś więcej,o warunkach,atmosferze
Chciałabym wiedzieć w jakim butiku stosowane są takie praktyki, bo mamy aktualnie rekrutacje i problemem nie jest zaproponowanie umowy na dłużej tylko to, że kandydaci SAMI szukają tylko pracy na wakacje… znalezienie osoby na dłużej graniczy z cudem…
U nas jest podobnie. Oferta pracy w sklepie typu Lilou jest mało atrakcyjna, zainteresowani są studenci, lub osoby świeżo po maturze żeby popracować pare miesięcy. Nikt nie przyjdzie na umowę o prace za najniższa krajowa na kilka lat ;)
A stawka godzinowa dla nowych osób ile wynosi? Jak jest spory obrót to sprzedawcy mają jakieś dodatki na przykład w postaci premii?
Spory obrót? Czyli target na 300 tys - NIE DO ZROBIENIA - jeśli ledwo wyrabiamy 80 tys miesięcznie. Ogólnie kierownik który liże (usunięte przez administratora) wszystkim w firmie i mówi że to wina sprzedawców (w butiku jest ciągła rotacja) a sama siedzi w atelie na telefonie i nawet nie wie z jakimi klientami się zmagamy.
Nie ważne czy nowy pracownik czy pracujesz kilka lat, stawka ta sama najniższa krajowa dla całego zespołu
Zależy od butiku... Pracowałam przed pandemią, salon nasz był w centrum miasta - godziny otwarcia były od 10 do 19 (czasem 20 przed świętami itp.), więc od 9 do 19:15 (lub 20:15) oficjalnie miałam zmiany (ale nigdy nie wychodziliśmy o 19:15, bo zamknięcie kasy, sejf, wniesienie donic z tujami itd., niemożliwym było to ogarnąć w 15 min. Druga kwestia to kierowniczka, ustalała grafik pod siebie, więc nieraz robiło się ponad 11 h codziennie przez dwa tygodnie bez dnia przerwy (tak omija się prawo, bo gdybyśmy pracowali po 12 h oficjalnie to by musieli nam na zmianę dawać też dni wolne). Bez znaczenia było, czy na zleceniu, czy uop. Dziewczyny zaś z galerii handlowej miały zmiany po 8 h w tym samym mieście, ale za to różne zmiany... jak galeria była czynna do 22 to oficjalnie te które były na popołudnie, kończyły 22:15 (nieoficjalnie 22:30 najszybciej)... Nadgodzin nie można było wpisać, bo wiadomo - raz to się nasłuchasz od kierowniczki, dwa i tak wykreślą i nie zapłacą...
Czy ktoś mógłby się wypowiedzieć na temat butiku w Katowicach bo szukają pracownika i nie wiem czy iść.. Jaki tam jest zespół? Jaka kiero?
a masz doświadczenie w takiej pracy?
Przecież w ogłoszeniu nie wymagają doświadczenia, co więc ono zmienia w kwestii podejmowania tu pracy? No chyba, że znacząco wpływa to na stawkę, a zamiast proponowanej doradcy klienta zleceniówki jest umowa o pracę?
Jakieś opinie o Lilou Katowice? Planuje złożyć papiery ale opinie tutaj mnie mocno zniechęciły ://
(usunięte przez administratora) występującego w tej firmie jest tak dużo, że aż nie wiem od czego zacząć. Więc zacznijmy może od początku. Na rozmowie o pracę jesteś oczarowywana banieczką kłamstw o rzekomych premiach, dofinansowaniu na ubrania pracownicze, ogromnych zniżkach, niesamowitych benefitach, profesjonalnym szkoleniu i "WIELKIEJ RODZINIE LILOU" którą tworzą wszyscy pracownicy. Niestety, żadna z tych rzeczy nie jest prawdziwa, ma cię jedynie przyciągnąć do tej firmy i usidlić w niej umową. Premii żadnych nie ma, no chyba, że twojemu butikowi uda się wyrobić horrendalnie zawyżony plan miesięczny, który wyliczany jest na podstawie czasów sprzed wojny, inflacji i pandemii, gdzie wszystko było tańsze i ludzie chętniej kupowali, ale firmy nie interesuje to jak wygląda obecna sytuacja, oczekuje że z uśmiechem na ustach przebijesz o kilka tysięcy wynik sprzed kilku lat i TYLKO I WYŁĄCZNIE wtedy dostaniesz premię, ale nie za wysoką bo raptem jakieś 150-300 zł w zależności od stanowiska jakie masz. :) Dofinansowania na ubrania pracownicze? To też jest przezabawne. Istnieje tylko umownie, bo w praktyce, zatrudniając się musisz kupić sobie spodnie, buty (nie mogą być sportowe, jeśli na przykład posiadasz takie całe czarne) muszą być mokasyny bądź balerinki, ale za buty ani spodnie firma nie zwróci ci pieniędzy mimo że się zużywają i często brudzą od kleju, ponadto marynarka która nie jest tanim ciuchem, nawet taka z Sisnay'a kosztuje koło 130 zł i za nią FIRMA TEŻ CI NIE ZWRÓCI, firma daje ci pieniądze jedynie na koszulki, ale jedynie o tym słyszałam, bo ja sama przez rok pracy w te firmie nie dostałam ani złotówki na jakiekolwiek ubrania. Firma tak wtrąca się w twój wygląd, że nie możesz mieć nawet paznokci jakie ci się podobają, mimo że sama sobie za nie płacisz. Żadnych wzorków, ani zdobień, nie mogą być nawet cztery w jednym kolorze a jeden w innym. Bo nie. Mono kolorystyczne, klasyczne. Do niedawna nawet czarnych nie można było mieć. To po prostu śmieszne, bo nie płacą ci na tyle żeby wymagać od ciebie konkretnych paznokci. Nie można też mieć odrostów, ani na włosach ani na paznokciach tak dla jasności. Profesjonalne szkolenia to inaczej szkolenia wykonywane przez innych pracowników, a nie wykwalifikowanych szkoleniowców, którzy nie mają nawet za te szkolenia więcej płacone, bo po co. No i wisienka na torcie czyli a t m o s f e r a. Pod tym względem Lilou bije wszystko co wyobrażalne na głowę. Jeśli nie masz szczęścia i nie trafisz na fajny zespół, to masz istne piekło w pracy z każdej strony. Centrala jest niekompetentna, nieogarnięta i przez większość czasu nawet nie wiesz kto tam jest od czego. Ciężko się z nimi skontaktować bądź uzyskać jakąś sensowną pomoc. Kierownictwo regionalne to żenua. Największy idiotyzm i brak profesjonalizmu jaki kiedykolwiek widziałam. Nie mówiąc już o mobbingu, którego nie brak, zastraszanie, ocenianie, chamskie komentarze, prowokowanie kłótni w zespole, podburzanie pracowników na siebie, wymyślanie nieistniejących problemów tylko po to żeby się przyczepić, dziwne oceniające spojrzenia, składanie pustych obietnic, mszczenie się. Jest tego mnóstwo. Najgorsze było ciągłe obiecywanie, że planowane są podwyżki, potem nagle wciskanie kitu, że firma nie ma na nie budżetu, podczas gdy otwiera sobie 5 sklepów nowych w ciągu roku, organizuje wyjazdy integracyjne dla kierowników, opłaca im fotele, didżeja i imprezki, albo daje influencerkom biżterię za 1000 zł za to, że wspomną o nich jedno zdanie na stories. Ale tak nie ma budżetu. :) Ilość materiału, wiedzy produktowej, nauki wiązań jaką trzeba opanować w tej pracy jest przeogromna, większa niż w przeciętnym sklepie, a mimo to dostajecie najniższą krajową. Nie mówiąc już o tym że jesteście non stop ciśnięte, żeby WCISKAĆ klientom ile tylko się da tego chłamu bo tylko tak tą pseudo biżuterię można nazwać. Ponadto firma zawsze traktuje klientów jak święte krowy i nawet jeśli wy macie racje, a klient jest chamem nie mającym racji bo np zgłasza na reklamacje coś, co nie powinno zostać uznane, to i tak wy wyjdziecie na debilki, bo firma temu klientowi przyzna racje, zaakceptuje reklamacje i jeszcze was opieprzy, że się z nim próbowałyście sprzeczać BO PRZESTRZEGAŁYŚCIE WYTYCZNYCH. Wiele pracowniczek przez tą pracę cierpi przez poważne problemy psychiczne spowodowane pracą w tej parodii firmy, reklamującej się jako marka premium, a w praktyce będąca żałosną podróbką nie wartą złamanego grosza. Niewyobrażalny stres, presja, naciski ze strony kierownictwa i zastraszanie są na porządku dziennym. Nie dajcie się nabrać na tą otoczkę pięknej biżuterii i pachnącego ciasteczkami salonu. To piękną śliwka gnijąca w środku. Pracy w tej firmie nikomu nigdy nie polecę, nawet największemu wrogowi. Gdyby nie limit znaków napisałabym drugie tyle, ale niestety kończy mi się miejsce. Bardzo żałuję, że dałam się nabrać na tą pułapkę, mam jedynie nadzieję, że swoją opinią pomogę uchronić kogoś przed podobnym losem.
Byłam na rozmowie ostatnio w butiku gdzie naprawdę chciałam podjąć tę pracę, ale zachowanie kiero mnie odstraszyło. Głośna, chamska dla klientów, bez uśmiechu. Widzę że na googlach w opiniach konkretnie o tym saloniku ta Pani właśnie od paru la jest noorycznie zgłaszana jako taka jak wyżej opisałam a firma nic z tym nie robi. Ciekawe jak długo ludzie z nią wytrzymają w nowym miejscu. DRAMAT! Pani sie zachowuje jakby to byl jej pryvatny butik i niczego nie wolno zrobic bez jej zgody.
A można dowiedzieć się więcej o samej rozmowie czegoś? Czyli jakie pytania są? O co pytają? Bo zachowanie osób to jedno, ale jak przebiegała sama rozmowa?
O co pytają? Czy będziesz pracować w soboty bo pani kierownik w ten dzień nie pracuje. Oprócz tego o nic - przy ciągłej rotacji nie można mieć za wielkich wymagań bo w końcu dochodzi się do ściany i zaczyna brakować ludzi. Warszawa nie interesuje się tym co się dzieje w butikach bo mają zamydlone oczy przez klamstwa kierowniczki. Buntownicto i mobbing jest na porządku dziennym. W ciągu roku zwolniło się - podkreślam - ZWOLNIŁO SIĘ PONAD 4 DZIEWCZYNY a kierowniczka od lat ta sama. Ktoś widzi problem? Nie, bo trzeba było by przyjeechać a regio ma za daleko i w nosie co sie dzieje naprawde! Nikomu nie zalezy na dobrym imieniu firmy, bo gdyby tak było już dawno z tą panią zrobili by porządek.
Podkarpacie? Rzeszów? Też byłam! Za żaden hajs bym nie chciała z nią pracować. Śmieszą mnie odpowiedzi centrali na zarzuty na googlach: "Dziekujemy za opinie. Dołozymy wszelkich starań aby ta sytuacja się więcej nie powtórzyła....." hahahahahahha. I co robią? Strzelają sobie w kolano i przenoszą szanowną paniule do nowego butiku. Kto pracuje w Lilou ten sie w cyrku nie śmieje :)
Strasznie przykro czytać taką opinię, współczuje ci przeogromnie :( w sumie dzięki Tobie i przeczytaniu tej opinii nie poszłam na rozmowę o pracę???? a już byłam jedną nogą! Przemyślałam sobie wszystko, bardzo lubię biżuterię i tworzenie jej w miejscu pracy było by dla mnie spełnieniem marzeń:) Lecz po przemyśleniu i przeanalizowaniu wszystkiego co ludzie piszą na temat tej firmy nie wyobrażam sobie pracować w takiej atmosferze! Postawiłam na siebie i spróbuję swoich sił sama ;) Kochana może jesteś w stanie podpowiedzieć mi skąd lilou zamawia sznureczki do bransoletek? Będę bardzo wdzięczna ☺️ Życzę ci dużo spokoju i powodzenia ????
Zapewne nowy butik w Gdańsku, też byłam i przerażona już nawet później nie odbierałam telefonu jak dzwoniła by być może mnie przyjąć. Spojrzenie jakby chciała mi coś zrobić i coś ma z okiem.
Czyli tak na prawdę nigdy nie wiesz, gdzie trafisz na tą Panią? Firma często przenosi pracowników na inne punkty? Ludzie muszą się wcześniej zgodzić na to czy nie pytają o zdanie?
Nikt z firmy nie stawił się na spotkaniu Czekałam 30 min żadnej informacji zwrotnej nie dostałam czemu nikt się nie pojawił
Brak
-
Poziom rozmowy:
- Rezultat: Dostałem pracę, ale nie przyjąłem
Cześć, czy firma zapewnia jakiś dodatek do odzieży w pracy?
Po jakimś czasie? Czyli po jakim czasie dostaje się taką odzież firmową? I przez ten czas, jak się tego ubrania nie ma, to w czym się pracuje W prywatnych? A czy regulamin pracy zaznacza, że wymagana do pracy jest odzież firmowa??
Ja dostałam 2 koszulki po 3 miesiącach jakos. Tak pracowałam w ubranianch prywatnych. Czarne, eleganckie. Buty sama musisz sobie załatwić, też eleganckie z czarna podeszwą
W rehulaminie jest że dają dwa razu w roku, w rzeczywistość jest taka że rok tu dostali kasę tylko kierownicy i pracownicy którzy są tu ponad rok lub dłużej nie dostali nic od dwóch lat, wcześniej było to około 100 zł na koszulki(nie spodnie, tylko koszulki dla zwykłych pracowników)
Tak, zapewnia pójście do domu spać żeby w snach pomarzyć o jakimkolwiek dofinansowaniu do ciuszków :) niestety, ale taka prawda.
Czego w Rzeszowie tak często są prowadzone rekrutacje? Dopiero otworzył się sklep a już zmienia się skład? Miał ktoś doświadczenie w pracy w Rzeszowie? Szukam czegoś na stałe, ale ważna jest dla mnie dobra atmosfera i zgrana ekipa. Samo ogłoszenie jest bardzo atrakcyjne, ale swoje już przeżyłam i wiem że czasem ogłoszenie nijak się ma do rzeczywistości. Proszę o komentarze.
Lepiej nie chciej wiedzieć. Gdyby byłe pracownicę zaczęły się wypowiadać na temat pracy w tym mieście, to uwierz, że została by otwarta mega puszka pandory. Właściwie, do tej pory ciekawi mnie to, dlaczego nikt się tym nie zainteresował. 18 dziewczyn w ciągłej rotacji, po maksymalnie pół roku. I dziwnym trafem tylko jedna osoba ciągle na swoim stanowisku. Dla kogoś, kto wytrzyma dłużej niż 6 miesięcy z tą panią firmą powinna płacić szkodliwe.
No to może warto jednak się wypowiedzieć? Po co to ukrywać? Pracownicy podpisują jakieś lojalki co do zakazu rozmawiania o pewnych kwestiach? Umowy dostaje się na pół roku, że właśnie po tym czasie jest zmiana?
Hej, czy ktoś może opowiedzieć o swoim doświadczeniu w pracy w Warszawie, konkretnie na ulicy Mokotowskiej?
Mnie tez interesuje ten sklepie i chętnie dowiem się o pracy w tym punkcie. Czy jak zatrudnia się osoba do pracy w sklepie, to jest zatrudniona w konkretnej placówce, czy zdarzają sie sytuacje, że kierownik czy ktoś z centrali wysyła pracownika z jednego sklepu do drugiego i nie można odmówić takiego przeniesienia?
Trzeba być naprawdę mocno zdesperowanym żeby iść do takiej pracy. To co mówią na rozmowie, ile obiecują, premie, atmosfera itp to jest wszystko jedno wielkie (usunięte przez administratora) bo pierwszego dnia pracy marzysz o tym żeby uciec. Oskarżanie o kradzież bo jesteś nowym pracownikiem, zwalanie na Ciebie inwentaryzacji podczas której kierownik idzie sobie na urlop i wraca na gotowe gdy wszystko już za niego policzysz, ułożysz... Podziękuje? oczywiscie ze nie, za to zwali na ciebie jeszcze więcej roboty. A więc w podzięce należy zrobić resztę na (usunięte przez administratora)i niech poprawia, dolicza się sama braków za brak klasy. Oczywiście wszystko zajmuje dziesiątki godzin i w tym samym czasie trzeba się roztroić bo jeszcze obsługa klientów i robienie zamówień, grawerów... Przypominam ze wszystko na stojąco :) nie wiesz w co ręce włożyć. Zarabiasz najniższą krajową, to się nie zmienia, o premii możesz pomarzyć bo nikt nie jest w stanie zrobić takich utargów jak wymyśliła sobie w snach pani wyżej. Raz na rok w okresie świątecznym premia bo wiadomo że tylko wtedy jest najwiecej klientów i dostajesz marne 200zł więcej ;) reklamacji nie zliczę, wszystko poniszczone po kontakcie z wodą, i wstążka za 20zł którą wystaczy samemu skleić kropelką w domu i koszt to 10 groszy. Czasem nie wiem czy klienci też głowy potracili że przychodzą do tego miejsca? Przecież gorszego (usunięte przez administratora) nie da się kupić nawet u chińczyka. Ludzie, szanujcie się - nie idźcie do tego miejsca ani jako klient bo i tak wrócicie z reklamacją ani absolutnie jako pracownik. Czasu dla siebie zero, pracy ful że w domu nie myślisz o niczym innym bo głowa eksploduje od nadmiaru negatywnych myśli i zerowej chęci do życia. Depresja gwarantowana! Ucieczka z takiej (usunięte przez administratora) wskazana! Ogloszenia o pracę widnieją miesiącami i cieszy mnie ten widok że nareszcie ludzie mądrzeją i naprawdę omijają tą (usunięte przez administratora).
To jak bardzo różnią się kwoty obiecane na umowie, a te które dostaje się w rzeczywistości? Jakie są ustalane cele do osiągnięcia żeby wyrobić chociaż najniższą premię?
macie plan na miesiąc 240 tys a miesięczne utargi to max 150 tys i to też nie zawsze. więc pensja bez zmian, cały zespół otrzymuje najniższą niezależnie od stażu pracy. Poza tym nikt tam długo nie popracuje bo psychicznie nie da się wytrzymać a z takiej pensji na psychologa ciężko odłożyć ;)
Na rozmowie obiecują Ci że najniższą dostajesz tylko na początek czyli na okres próbny 3 miesiace. Oczywiście nie tylko na początek tylko na zawsze ;) ta kwota się nie zmienia od lat. Błagam, za taką pracę dostawać taki hajs ? Trzeba się szanować. Obiecują Ci że do tej kwoty są premie ale taka premia jest tylko w grudniu bo okres świateczny i jedynie wtedy można wyrobić plan. Zatem 200-300zł premii jednorazowo.
Na rozmowie powiedziano mi ze po 3 miesiącach mogę negocjować, i będzie podwyżka. Teraz trochę się obawiam
ależ oczywiście, każdemu to mówią. Ja się nie doczekałam dlatego uciekłam. Nigdy nikogo nie docenią, o tym można zapomnieć. Ich obiecanki to tylko wabik.
Ja pracowałam pół roku, w lipcu zrezygnowałam. Ani razu nie było premii i moja każda pensja to była najniższa krajowa. Nigdy nie polecę tam pracy nikomu, roboty multum, atmosfera tragicznaaaaaaa. Brak pozwoleń na posiłek i wyjścia do toalety co jest nienormalne, krzyki kierownika przy klientach i robienie zwyczajnego przypału że kilka razy wracałam z płaczem do domu. Kierownictwo zero wyrozumiałości, empatii. Każda niedziela handlowa to byłam ja wwalona w grafik. Kierownik oczywiście robi grafik tylko pod siebie i swoją zastępczynię.
Hej, jesteś w stanie mi napisać skąd biorą sznurki do bransoletek? Reklamowałam taką bransoletkę u nich i wkręcają mi kit że to włoskie sznureczki ???? które moim zdaniem na alli kupię lepsze. Co się na urzerałam z reklamacją to moje, nigdy więcej! Pozdrawiam
Hahaha włoskie to tam jest nic. Wszystko z chin ściągane z aliexpress, nawet rzeczy na wystawe. A jeśli chodzi o sznurki to np sklep gal-art.pl ma takie, wpisz sznurek jubilerski. Ja nie wiem jak można od ludzi zdzierać tyle za jego wymiane jak całą wielka szpula jest za grosze.
Hej dziewczyny, może któraś pracowała we Wrocławiu i może się wypowiedzieć ?
niezależnie jakie miasto - w każdym butiku dzieje sie to samo. opinie tu zamieszczone są z różnych miast i jak widać bez różnicy. mocno NIE POLECAM !
(usunięte przez administratora) to zbyt poważne określenie... Co takiego tam robią, że używasz takich słów? Czy użycie innych pomoże?
Wyszło ogłoszenie na asystentkę księgowości, Czy ktoś ma wiedzę jaka atmosfera panuje w centrali?
Nepotyzm ze aż trudno uwierzyc … w głównym butiku na mokotowskiej przy takim malym zespole przez kilka lat kierownikiem i zastepca były siostry !! Czy to dobrze mówi o firmie? Mozna sobie wyobrazic jakie byly mozliwosci rozwoju w tym butiku. Panie dodatkowo zakszywaly mówić nowym pracującym o tym ze są siostrami. Ktos powinien sie tym zainteresować
być kierownikiem lub zastępcą nazywasz rozwojem w tej firmie ? w tej firmie nie da się rozwinąć :D wiedza którą nabywasz w tym miejscu na nic nigdzie w życiu się nie przyda
Uuu. Skąd taka opinia? Napiszesz więcej o tym, co w tej pracy tak niekorzystnie na Ciebie wpływało?
Musiałabym się powtarzać a jest mnóstwo komentarzy które wyraźnie opisują sytuacje panujące w tej(usunięte przez administratora) Wystarczy poczytać. Pierwsza to oczywiście atmosfera i (usunięte przez administratora)na stanowisku kierowników którzy nie mają pojęcia o traktowaniu drugiego człowieka z szacunkiem :) jak można nie pozwalać iść komuś na przerwę czy do toalety? ;) lub oskarżać o rzeczy których się nie zrobiło? :) skoro trójka dziewczyn odchodzi jednego miesiąca to chyba nie trzeba tu się dziwić "skąd taka opinia" :)
Jestem byłym pracownikiem, pewnego butiku na Śląsku. Niestety, nie polecam tej pracy. (usunięte przez administratora), którego tam doświadczyłam zmusił mnie do terapii przez kilka dobrych miesięcy. Ale od początku. O dofinansowaniu na odzież pracowniczą możecie sobie pomarzyć. Jedynie kierowniczka ma na co liczyć;) same musicie sobie zapewnić spodnie, koszulki, marynarkę i buty, które ABSOLUTNIE nie mogą być sportowe. W niektórych butikach dopuszcza się sukienki/spódnice, w moim się nie dopuszczało. Narzucanie tego, jak macie wyglądać. Jakim prawem butik z biżuterią ustala tak chore zasady co do wyglądu?! Gdy ja - dziewczyna z burzą loków na głowie przeczytałam, że włosy muszą być spięte w gładki ulizany kucyk/kok to parsknęłam śmiechem. Spytałam z ironią, czy codziennie mam prostować i ulizywać włosy do pracy? Kierowniczki popatrzyły na mnie tylko spod byka. Dwa, wygląd paznokci. Rozumiem, gdyby nam firma za nie płaciła, ale jakim prawem decydują co mam na paznokciach, gdy sama sobie za nie płacę? Pamiętam, jak koleżanki cieszyły się z urlopu, bo będą mogły zrobić paznokcie jakie chcą! Czy to nie chore?! Kolejna zasada typu „zadbana schludna sylwetka”. Rozumiem, że dziewczyny z chorobami powodującymi nadwagę są dyskryminowane? Czy jak? Włosy i paznokcie bez odrostów. Przykro mi to stwierdzić, ale w Lilou nie zarabiałam na tyle, żeby co tydzień robić nowy manicure;) Kolejna sprawa. Jakość biżuterii. Ona rozpadała się w rękach. Czasem nowo wyjęty element z sejfu już nie nadawał się do sprzedaży. Masa reklamacji od klientów. Pracowałam w różnych dziedzinach handlu i nigdzie indziej nie czułam takich wyrzutów jak tutaj - wciskając tak beznadziejną jakość. Kolejna zasada, klient nasz pan. Może Cię obrażać, wyzywać od najgorszych a Ty masz się uśmiechać i mu przytakiwać! Pamietam sytuacje, w której klientka jechała po mnie i po koleżankach równo, od góry do dołu za odrzuconą reklamację. Stawiła się za nami kierowniczka, która rzecz jasna tę reklamację odrzuciła tłumacząc powód tej decyzji. Też została zbesztana od najgorszych. Nagle wchodzi ona cała na biało - pani wyższych sfer;) myśle, że wiadomo o kogo chodzi, nie chce pisać z nazwiska żeby nie mieć problemów. I tak o, po całym tym cyrku który klientka nam urządziła, ona ją przeprasza i z buta tak jak stoi przyjmuje jej reklamację! Nigdy nie czułam się tak poniżona. I oczywiście smaczek na koniec, atmosfera. Byłam (usunięte przez administratora) przez kierowniczkę przez kilka miesięcy. Codziennie dostawałam ochrzan za nic, każdego dnia coś jej się we mnie nie podobało. To źle, tamto źle. Nawet gdy miałam przerwę i wchodził klient, ona nie podnosiła się z krzesła tylko ja musiałam przerywać posiłek i wychodzić do klienta. Nie rzadko posiłek jadłam na raty. Czułam się traktowana jak (usunięte przez administratora). Kierowniczka chodziła sobie po sklepach w trakcie zmiany, a ja zostawałam sama. Obrażała wykonania moich prac, moich grawerunków, gdzie oczywiście żadnego szkolenia z nich nie dostaniecie. Sami musicie się nauczyć, a jak spieprzycie element to wasza wina. I zapomnijcie o umowie o pracę. Pracowałam bardzo długo i się nie doprosiłam. W końcu nie wytrzymałam. Powiedziałam, że się zwalniam. Pani wyższych sfer, poprosiła mnie abym została jeszcze miesiąc, dopóki nie znajda nowej dziewczyny. Zgodziłam się. Nowa znalazła się dość szybko, a pani wyższych sfer gnębiła mnie potem przez resztę miesiąca, że siedzę im jak wrzód na (usunięte przez administratora) i mając pełen zespół muszą mnie jeszcze trzymać i płacić;) takie podziękowanie za pójście im na rękę. Jeśli lubicie jak się wami pomiata to polecam Lilou, tam wam tego nie zabraknie.
Co do tego stroju do pracy, to czy info, że trzeba samemu sobie to zorganizować to wiadomo jeszcze przed podjęciem pracy? Czy dopiero okazuje się to już po podpisaniu? Wcześniej mówili, że to firma zapewnia odpowiednie ubrania?
Wszystko co tutaj przeczytałam przed pracą w Lilou sprawdziło się w 100%. Centrala, która nie interesuje się niczym oprócz lajwów na instagramie, na których potrafi być AŻ 30 osób. Wszystko wygląda ładnie w internecie. Halo a co z butikami? Wieczne pretensje, żale, NIEMOŻLIWE do zrealizowania targety, ale ważne, że jest czas na zabawy sprzedażowe, w których wygrywa zawsze jeden wszystkim znany butik :) Już nie wspomnę o tym, że było mi po prostu głupio sprzedawać biżuterię, która rozpada się w rękach. Mnóstwo reklamacji. Grafik, którego nikt nie kontroluje, przesiadywanie na zapleczu, niektórzy przychodzą do tej pracy po prostu posiedzieć i pooglądać filmiki na telefonie, no ale jak tu tego nie robić skoro ktoś na to pozwala - nie doczekałam się w swojej karierze, żeby ktoś przyjechał i zrobił z tym porządek. Generalnie jeśli chcesz się cofnąć w rozwoju to praca dla Ciebie. Rozwój? Nie wiem w jakim kierunku, bo zamiast obiecanych umów i awansów mamy zwolnienia. Coraz więcej osób ucieka i dobrze. Serio zdarzyły się tam takie absurdy, że nawet nie wiem co ma powiedzieć xd Jeśli te 30 sklepów to dla Was za dużo to może pomyślcie o kimś kompetentnym do kontrolowania tego, bo nie widać żadnych efektów.(usunięte przez administratora)
Zgadzam się, sama się przekonałam w bardzo szybkim czasie co to za marna firma i uciekłam, reklamacje składa co drugi klient. Biżuteria w której każą ci chodzić miesiacami w pracy jest pozniej znów wrzucana do sprzedaży, a nie oszukujmy się - te produkty juz po paru dniach noszenia nie nadają się do użytku. Nie wiem jak można kolczyki czy naszyjniki już pordzewiałe dalej puszczać w sprzedaż, komedia. Moglabym napisac ksiazke o tej firmie, to jest jeden wielki gnój... oczywiscie duza zasluga zespołów gdzie kierownikiem zostaje randomowa osoba która nie potrafi zarządzać zespołem tylko cie wykorzystuje a sama siedzi pół dnia w dresie i przegląda zwierzątka na instagramie ;)
Haha a co można robić nie tak w takiej pracy i czego jeszcze można wymagać za najniższą krajową ? Może jajka zacząć wam znosić albo buciki czyścić bo mycie podłóg, odkurzanie, czyszczenie luster i gablot codziennie przed zaczęciem pracy to za mało ? Skoro kierownik uczy się od pracownika zagadywać do klientów, w dodatku do nikogo sie nie uśmiecha a twarzą odstrasza, to sorry ale chyba to właśnie z kierownictwem jest wielki problem bo zatrudniane są takie przypadki że tylko na pole z takimi. Zerowe doświadczenie na takim stanowisku widać z daleka. I jakieś testy zacznijcie im robić przed zatrudnieniem bo wpadanie w dziki szał i darcie się na pracowników i robienie im wstydu przy klientach to juz szczyt :D oczywiście pani kierownik od siedmiu boleści przeprosić nie umie gdy okaże się że jednak darła się bezpodstawnie ale juz siary zdążyła przy ludziach narobić. (usunięte przez administratora) proszę państwa ;)
Byłaś świadkiem podobnych sytuacji wobec pracowników? Ciekaw jestem, jaka była reakcja przełożonych tej kierowniczki gdy otrzymali informację o jej zachowaniu?
Lilou to jeden wielki chaos. Obecnie fala zwolnień i redukcja etatów spowodowała, że nie ma już z kim tam „rozmawiać”. Księgowość, dział HR, kadry to działy które składają sie chyba z jednej osoby… i to na pół etatu w firmie, która liczy ponad 40 butików?! kontakt jest bardzo utrudniony, w zasadzie nie możliwy. Nikt nie jest za NIC odpowiedzialny i nie wiadomo kto czym się tam zajmuje. Atmosfera jest gęsta, z powodu natłoku pracy. w przypadku tej firmy wszystko robi się na „wczoraj” a jakiekolwiek zasady i instrukcje zostają wprowadzone dopiero jak wybuchnie jakaś drama :) z poziomu sprzedawcy praca nie jest zła, jednak jak zespół zostaje ograniczony o połowę a tyrasz za te same pieniądze mając więcej pracy to wszystkiego się odechciewa. Motywacja poziom zero. Roszady zespołu- sukces jeśli przez pół roku zespół się nie rozpada. Ponieważ nowemu pracownikowi nie można nic zaoferować (brak premii, zero szkoleń, świadczeń,większość weekendów pracujących ,niedziele handlowe po 12h) w zamian za najniższa krajowa. W związku z tym potem musisz szkolić wszystkich od początku, a nowa osoba jest w pełni samodzielna dopiero po ok 2mc. Przez ten czas znowu pracujesz za 2 osoby. W dodatku mimo wzrostu płacy minimalnej, pensja bardziej doświadczonych pracowników ta sama (bo nie jest to najniższa) uważam ze osoby na wyższych stanowiskach również powinny dostać podwyżki, w związku z podniesieniem płacy minimalnej.
Piszesz o minimalnej krajowej - czy weekendy są jakoś dodatkowo płatne jako nadgodziny? Czy odbiera się to jako wolne? Na jakiej umowie można tu dostać pracę? Jest szansa na umowę o pracę? Możesz dać znać?
Weekendy nie są dodatkowo płatne. Odbiera się wolne w środku tygodnia. Jest szansa na umowę o prace, chociaż dużo zależy od konkretnej lokalizacji.
Dziewczyny ile zarabia kierownik w tej firmie? warto? Dziękuje za odp
Hej, ale czy co warto? Jest jakaś rekrutacja na stanowisko kierownicze? Jeśli tak, to ciekawe, jakie mają wymagania. I czy można się przyjąć z zewnątrz czy to jakaś wewnętrzna?
To zależy od miasta w jednym ledwo ponad minimalna ale w Warszawie już można dość dobrze zarobić. Czasem więcej dostaje nowy kierownik, niż osoba która pracuje tam kilka lat na tym stanowisku. Wiec o podwyżkę trzeba błagać albo szantażować zwolnieniem, która z tego co było widać mało skutkuje i ludzie o długich stażach odchodzą
A duże wymagania na takiego kierownika są? Trzeba mówić w jakimś obcym języku? Albo mieć jakieś kursy skończone?
Nie, ale masz dużo na głowie. Tworzenie umów o pracę, umów zlecenie. Szkolenia pracowników od a do z. Pilnowanie szkoleń BHP, badań lekarskich. Wszystko co robią kadry robisz Ty. Do tego dochodzi sprzedaż, vm butiku, rekrutacje bo mało kto chce pracować za takie pieniądze, więc ludzie co chwilę odchodzą. Stres aby wszystko było na czas, bo często są emaile aby coś zrobić w ciągu kilku godzin, bądź aranżacje sklepu o której informują godzinę przed zamknięciem butiku, że od przyszłej środy czytaj jutra(!) Ma być pol sklepu zmienione bo wchodzi nowa premiera. Takie rzeczy przeważnie robi kierownik bo zanim nauczysz tego nowe osoby to znajdą lepszą pracę, a Ty znowu zostajesz ze wszystkim sam. Nie wspomnę o obsłudze klienta, reklamacjach i rzeczach typowo które wykonuje kierownik. Przesunięcia, wysyłki do magazynu, utylizacje, co pół roku szykowanie sklepu do inwentaryzacji, które są tylko na Twojej głowie z patologiczną instrukcją, która nikt nie rozumie. No i odpowiedzialnosc za wszystko! Durne ankiety które nie mają nic na celu. Jak ma się fajny zespół to naprawdę jest się w stanie to znosić. Ale za takie pieniądze które są ledwo ponad minimalna to jedynie można się dorobić choroby psychicznej.
Zapomiałas dodać że umowy zamawiasz w systemie który je generuje po wprowadzeniu danych, zamawiasz umowę a kierownik ja zdalnie akceptuje dzięki czemu mam ją w jeden dzień a nie po miesiącu. Drukuję i daje pracownikowi, w każdej chwili widzę kogo i za ile zatrudniam, System może upierdliwy ale nie wyobrażam sobie inaczej.
A te ankiety to czego dotyczą? Mają na celu sprawdzenie zadowolenia pracowników z pracy i ewentualnie poprawienia czegoś czy raczej coś innego? Dużo pracy dla tego kierownika - czy poza podstawą jakąś premie można sobie wyrobić?
Słyszałam, że znowu sprawiedliwe prezenty dla pracowników na święta... co za firma, pracownicy na umowę zlecenie dostają kartę do butiku (mimo, że jakość produktów jest coraz gorsza i większość nie ma ochoty kupowania czegokolwiek - ale wiadomo, kasa zostaje w firmie) natomiast pracownicy na umowę o pracę - karty do dowolnego sklepu na dużo wyższą kwotę. Prawda jest taka, że gdyby nie pracownicy na umowę zlecenie, to nie wiem, kto by tam pracował... Po co takie poróżnianie pracowników? Każdy pracuje na takich samych zasadach, wykonuje te same obowiązki - lepiej, gorzej, a czasami za swoich kierowników... Ludzie.. obudźcie się. Ciekawa jestem jak wygląda premia pracowników z biura, tez karty podarunkowe za 200 zł do butiku?
To co trzeba zrobić żeby dostać taką umowę o pracę? Dlaczego jedni mają taką a drudzy inną formę zatrudnienia?
Sprawiedliwość w tej firmie jest uzależniania tylko i wyłącznie od tego kogo szefostwo lubi a kogo nie. Możesz się starać i pracować za 2 a i tak nie dostaniesz nawet w zamian dobrego słowa tylko dalej Cie beda wykorzystywac. A możesz nic nie robić i Cie będę wychwalać bo Ty im się podlizujesz.
no i co wtedy z takiej pracy można wtedy wynieść? a podczas tych takich normalnych warunków czego człowiek może się konkretnie nauczyć i jak to na doświadczenie wpłynie?
Czy w tym roku firma poszła o krok dalej i dała pracownikom karty podarunkowe na ich wspaniałe chińskie metalowe badziewie za darmo, czy znowu pracownicy płacili za ten prezent? Firmy niestety nie stać na pokrycie podatku za pracownika (od prezentu). Dla celebrytów i przyjaciół karty rozdawane były bez opłat :)
Nie zgadzam się z żadną negatywną tezą postawioną o obecnym działaniu Lilou, ale piszę o jednym salonie i tylko słyszę o innych butikach. Atmosfera jest wspaniała, kierowniczka i zastępca to złote osoby, które ogarniają dosłownie wszystko i odpowiadają na każde pytanie. Są maksymalnie wyrozumiałe jeżeli ktoś popełni błąd. Przerwy są respektowane, wypłata normalna i zawsze na czas. Grafik dopasowany do planu pracownika.
NAJGORSZE miejsce i polityka firmy w jakiej kiedykolwiek pracowałam (a od 18 roku życia z przerwami pracowałam w handlu przez 6 lat). Pracownik nie ma żadnych praw/przywilejów - jak jesteś na umowie zlecenie, to prawie jakbyś nie był człowiekiem. Niesamowita presja, budowanie napięcia i nacisk na czas z każdej strony. Idziesz na 30 sekund do toalety i zaczyna się burza dlaczego "nie robisz zamówień". Zaplecze, czyli toaleta + "Atelier", w którym wykonuje się biżuterie o niesamowicie zawyżonych cenach to około 10m2 (sklep Wroclavia). Na tym metrażu mieści się jak już wspomniałam "atelier", magazyn, biuro, toaleta, w której nad muszlą klozetową znajduje się suszarka na naczynia, a obok jest mikrofalówka. Pracownicy w takich warunkach nie mają prawa na ŻADNĄ przerwę. Nawet w ciągu 12 godzin kierowniczka Aleksandra nie pozwala wyjść zjeść (siedząc w ludzkich warunkach), jak wszystko jest "wykonane" (chodzi o zamówienia i obsługę klienta) możesz ostatecznie wyjść wpisując się do zeszytu (z datą i podpisem) wziąć jedzenie na wynos i jeść na stojąco na zapleczu. Osoby zostały zatrudnione w grudniu na "gorący okres" świąteczny, po tym jak cała poprzednia ekipa się zwolniła (zastanawiające dlaczego?!) zostają z dnia na dzień, PRZEZ TELEFON, jedna po drugiej zwolnione z krzywymi i nietrzymającymi się kupy wymówkami o niepasującej dyspozycyjności, cięciu godzin itd. Nieludzkie traktowanie po pracy pod presją, radzeniem sobie ze wszystkim na salonie i nauką robienia "biżuterii" w 2 dni, podczas gdy kierowniczka cały dzień potrafi siedzieć i "wykonywać grawer maszynowy", wydając dezorganizujące polecenia. Nie polecam nikomu ani zbliżania się do sklepów Lilou i całej tej sztucznej fasady "luksusu" i "francuskiego szyku" ponieważ na zapleczu, ponieważ Wasza biżuteria wykonywana jest przez pracowników, którzy nie mogą zjeść w ludzkich warunkach, a jak uda się zaparzyć kawę - piją ją z kubka umytego praktycznie na muszlą klozetową. Żart i parodia. Po zmuszeniu kierowniczki Wroclavii do konfrontacji, po zwolnieniu mnie (nie wprost, lecz przez czarowanie o cięciu godzin i "nie wiem jak to będzie") i powiedzeniu jej, że tak się nie postępuje i nie traktuje pracowników, usłyszałam, że kierowniczka "rozumie, że jestem zła i rozżalona". Byłam tak zażenowana całą sytuacją, że omijam szerokim łukiem. NIKOMU NIE POLECAM.
Rozmowa o pracę przeszła bardzo szybko, w gruncie rzeczy mój pierwszy dzień w pracy był pierwszym razem, kiedy odwiedziłam butik. Początkowe wrażenie? Neutralnie. Przez telefon obiecano mi umowę o prace- spoko. Pierwszego dnia dowiedziałam się, ze umowa o prace jednak po tygodniu pracy, mam zrobić badania, do tego czasu umowa zlecenie. Trudno. Po tygodniu kolejna zmiana planów- umowa o prace od następnego miesiąca. Żenada. Ponad tydzień nie zobaczyłam na oczy żadnej umowy, ani zlecenie ani o pracę. Sama praca jako tako przyjemna, nie męcząca, dość monotonna. Firma, która przedstawia siebie jako markę premium stosuje średniowieczne metody nabijania zamówienia na kasę- niczym kasjerka w spożywczym należy zapamiętać kod dosłownie każdego produktu oferowanego w sprzedaży. Łatwo jest się pomylić, szczególnie kiedy nie było również odpowiedniego szkolenia. Na dobra sprawę mój pierwszy dzień to było zostaw rzeczy, posprzątaj, przejdź się w kółko popatrz sobie i potem patrz obok jak dziewczyny obsługują klientów. Trzeba być samoukiem lub mieć wrodzony dryg. Na zapleczu sejf, biednie podzielone produkty. Komenda- nie dotykaj sejfu bo potem wszystko jest zle ułożone. Zgodnie z tym sejfu nie dotykam, chociaż każdy moment znalezienia czegoś nie tak był moją winą, że niby to ja. Jak próbowałam coś znaleźć sama- zle bo to strata czasu zrobię to za ciebie. I tak ciagle. A na sam koniec dowiedziałam się ze nie jestem samodzielna w szukaniu produktów w sejfie :) Zaplecze badziewie, niesamowicie małe i ciasne, mysle ze może 2x5m, nie ma gdzie usiąść i zjeść- jedynie czasem było miejsce przy biurku, tak to trzeba było siedziec na szafce. Na zapleczu również toaleta, w której co najwyżej można było się obrócić o 360°, ze nie wspomnę o tym, ze jak się idzie za potrzebą to wszyscy na zapleczu słyszą co robisz bo ściany z tektury. Dosłownie jakby się siedziało obok siebie. Kolejna sprawa to wstyd, bo sprzedaje się ludziom buble, których najlepiej to nie dotykać i trzymać w gablotce, bo inaczej po chwili nie będą się nadawać do chodzenia. Powtórzę marka premium :) Najciekawsza anegdotka jest taka, że pracowałam w okresie świątecznym i nagle ostatniego dnia dużego ruchu firma uznała, ze jednak kończymy współpracę. W środku miesiąca. Mogę się spakować i iść do domu. Nie wiem czy to było zaplanowane czy nie, ale wyglada to tak ze firma potrzebowała pomocy na grudzień, ale nie umiała tego ładnie ubrać w słowa w ogłoszeniu, dlatego oferowała prace „stałą”. Na rozmowie informującej, ze kończymy współpracę, na sile próbowano mi wmówić ze to trochę moja wina, ale tez nie za bardzo. Troszkę sprzeczności- ja trochę zle pracuje ale tez firma musi ciąć etaty bo jakby nie musiała to jednak dobrze pracuje. Kierownictwo niesłowne i zabałaganione. Jedynie dziewczyny pracujące spoko.
Niestety sama prawda. Firma nawet w sprawach wewnętrznych jest obłudna i nie działa jako druzyna tylko na własny rachunek. Każdy pod każdym kopie dołki. Premie o ile wgl sa bo czesto jest tak ze kierownik zgarnia cala premie dla siebie gdzie przebywał pol miesiąca na opiekuńczym albo byl do godziny 13 fizycznie a w grafiku do 18 , resztę premii dzieli po 50zl na osobę:) premia zawrotna,nie wiem na co ja przeznaczyć. Poza tym ze kierownik niekompetenty, chowa się za lustrem weneckim miedzy zamówieniami i szepcze cos do pracowników na temat klientów to w dodatku nie potrafi sie wysłowić i nie rozumie potrzeb klienta ALE do wytykania błędów innym jest pierwsza.
A ja uważam, że beznadziejnie trafiłyście ???? pracuje w Lilou ponad 2 lata i bardzo cenię sobie mojego kierownika, zespół i ogólnie całokształt pracy ????
Widzę, że masz całkowicie inne zdanie o pracy w firmie Lilou. Miło, że zechciałaś się wypowiedzieć i wyrazić swoje zdanie. Skoro pracujesz tam ponad 2 lata to może podasz, ile tak średnio w pracy tej można zarobić? Chętnie to ustalę.
Co do zarobków to jest to indywidualna sprawa, zależna od umiejętności oraz stażu pracy, ale uważam ze wypłata jest wystarczająca
Pracowałam w dwóch butikach w Warszawie chyba ze 3 lata temu, bo byłam przenoszona i ogólnie znam dziewczyny z butików w calej Polsce. Dużo dziewczyn mówiło, że właśnie jest problem z kierownictwem. Nie wiem skąd oni te kierowniczki brali, czy po znajomosci czy jak. W moim pierwszym butiku bardzo zaangażowane osoby, super zastępca. A kierowniczka leniwa, przychodziła do pracy jak chciała, ustalała dziwne zasady, zlecała pracownicom swoje prywatne sprawy. W drugim butiku tez pracownice zaangazowane, fajne, lubiane przez klientów, a kierowniczka beznadziejna. Ja juz tam nie pracuje zeby nie było wiec nie mowie o sobie, ale mysle, że firma powinna lepiej się przyjrzec swoim pracownikom i dawać awanse tym sensowniejszym, doceniac, a nie dawać na stanowiska kierownicze osoby konfliktowe, leniwe
Minimalna dla pracownika na etacie (UoP) w butiku (1,5 roku przepracowane w lilou) więc młodsi do 26 r. ż. na zleceniówce więcej zarabiali (zwolnieni z podatku), zastępca "wykłócił" pod warunkiem odejścia 2600 zł na rękę, kierowniczka miała najpierw 2800, potem 3000 zł netto (czasy "przedcovidowe")
Jak duże doświadczenie trzeba mieć, żeby pracować na Doradca Klienta w Lilou Sp. z o.o.?
Oczywiście że tak, często trafiają na rozmowę osoby dopiero kończące liceum/technikum, dla których jest to pierwsza praca w życiu.
...żadne, jak odpowiesz że jesteś dyspozycyjna/y,godziny pracy pasują i minimalna pensja odpowiada.... Mnie zadawali różne pytania, jak zapytała kierowniczka, czy mogę przyjść 24 grudnia do pracy... i się zgodziłam, to z automatu zostałam przyjęta... Pracowali ze mną ludzie, którzy matury nie mieli lub chodzili zaocznie do szkoły i nie mieli żadnego doświadczenia w pracy- ale zgodzili się na warunki, więc pracowali (nie mam nic do wykształcenia innych, bo to nie świadczy o zaradności życiowej danej osoby- próbuje jedynie zobrazować, że to nie ma znaczenia podczas rekrutacji).