Do 13 sierpnia myślałam o KIK-u fajny sklep. Po ostatniej obsłudze kasjerki diametralnie zmieniłam zdanie. Znalazłam się w absurdalnej i poniżającej sytuacji. Przy wbijaniu na kasę pierwszej pozycji (szczotka do wc cena na etykiecie 2,49) zapytałam czy cena jest taka jak na etykiecie -usłyszałam ,że nie i cena wynosi 3,50 (na półce leżało ok.10 szt. z taką etykietą za 2,49) - zgodziłam się że wezmę, przy zapytaniu o ceny pozostałych pozycji (wisiorek 4 zł ,kolczyki -8,99, zapalniczki-4 zł, podkoszulek 15 zł) pani ze znudzoną miną łaskawie spojrzała na kasę i potwierdziła że ceny są takie jak na etykietach, zapytała czy doliczyć reklamówkę na co odpowiedziałam -nie dziękuję .Następnie usłyszałam ,że płacę 35,49 -dałam 50 zł ,po czym usłyszałam czy nie mam drobnych? Wyłożyłam na przeźroczystą podkładkę 5zł,2x po20gr i 1x10gr które pani wzięła ,następnie wydając mi 15 zł reszty i pytając czy może być bez 1 gr .Mówię że może być ale powinnam dostać 20 zł reszty a nie 15 -na co pani popatrzyła na mnie zdezorientowana ,potem na kasę i stwierdziła ,że ona ma na kasie nabite ,że dałam 50 zł i50 gr. i wszystko jest w porządku...dosłownie szczęka mi opadła - jak ja mam jej udowodnić że do 50zł dodałam 5,50zł i ona to wzięła ?Po zapytaniu o monitoring panie(bo doszła do niej druga kasjerka)stwierdziły że to długo zejdzie i obsługująca mnie kasjerka(chyba pani Magda) zaczęła przeliczać kasę - na koniec stwierdzając że jej kasa gra i ona tych pieniędzy nie ma .Przy całym zamieszaniu na plastikowej podkładce na pieniądze leżało 15 zł. ,a obok tego od strony kasjerki leżał podkoszulek a na nim reszta zakupionych towarów .nie było paragonu .Mając już dość tej nieprzyjemnej sytuacji wzięłam te 15 zł. i towar do ręki (mój mąż który cały czas był nieopodal skomentował że gdyby ktoś coś wziął ze sklepu to zaraz by była policja) i wyszliśmy. Kiedy położyłam zakupiony towar w samochodzie zorientowałam się że nie mam paragonu ,i wróciliśmy do sklepu (trwało to może ok.2 minut.) Poprosiłam panią o wydanie mi paragonu- na co ona z uśmiechem stwierdziła że ja paragonu nie chciałam, a że odeszłam od lady to mi paragonu nie wyda .Mówię do niej że mnie nawet nie zapytała czy ja chcę paragon czy nie a poza tym obowiązkiem kasjera jest wydanie paragonu klientowi(byłam kiedyś na szkoleniu z kas fiskalnych)Panie kasjerki spojrzały na siebie po czym ta druga stwierdziła że jak odeszłam od lady to ona widziała że paragon był na ladzie - na moją sugestię żeby mi go dały .odpowiedziały że nie wiedzą gdzie jest -po czym ta która mnie obsługiwała zaczęła przeszukiwać ostentacyjnie kosz ,następnie stwierdziła że tam go nie ma i rozłożyła ręce. Druga z kasjerek po ponownym przeliczeniu kasy zadzwoniła- jak to określiła do regionalnej (czy faktycznie dzwoniła czy to był monolog -nie wiem ) opowiadając o zdarzeniu, przy czym nadmieniając że klienci straszą ich policją (to był już szczyt bezczelności),Następnie stwierdziła że jeżeli domagamy się monitoringu to musimy najpierw zgłosić to na policję ... .Suma sumarum okradziono mnie na 5 zł ( wiem że to nie jest duża kwota ale sam fakt jest co najmniej niesmaczny). ,nie wydano paragonu ,który jest podstawą do jakichkolwiek reklamacji, straciłam czas i poczułam się poniżona całą sytuacją. Nadmienię ,że podczas mojego oczekiwania na jakiekolwiek rozwiązanie , kasjerka (pani Magda) obsłużyła klientkę która po zapłaceniu dalej stała koło lady czekając - kasjerka powiedziała do niej że to już wszystko na co klientka poprosiła o paragon w razie zwrotu- tej się głupio zrobiło po czym wyciągnęła paragon z kosza... Nie oczekuję od Państwa niczego - mam nadzieję że ta osoba już więcej nikogo nie upokorzy tak jak mnie... [dotyczy KIK Zamość ul Sadowa]
Opinie o KiK w Zamość Sadowa 8b
Poniżej znajdziesz opinie byłych i aktualnych pracowników o firmie KiK. Znajdziesz poniżej również opinie kandydatów do podjęcia pracy w KiK o rozmowie kwalifikacyjnej.