Opinie o PKP Intercity S.A.
- Kasjer
- Konduktor
- Maszynista
- Rewident taboru
- Manewrowy
- Ustawiacz
- Elektromonter
- Mechanik
- i wiele innych
Muszę ostrzec wielu nowo przyjętych, że od samego początku będą Wam obrzydzać pracę tutaj do samych granic możliwości. Zgadzam się z tym, że jest w tej firmie sporo rzeczy do zmiany, wszak nigdzie nie jest idealnie, lecz jest również sporo plusów; Kolej, to takie miejsce, w którym starsi uwielbiają straszyć młodych, kiedy ja dopiero na kolei zaczynałem, wszyscy się mnie pytali "Po co Ty tu przyszedłeś, chłopie?", ukazywali pracę w samych najczarniejszych barwach, a przed ciut "wyższymi" stanowiskami straszyli wręcz więzieniem za najdrobniejszy błąd na każdym możliwym kroku. W sposób bardzo sugestywny okazywali, że w zasadzie, to ja im tylko zabieram pracę. Moją radą jest to, aby mieć to głęboko i po prostu robić swoje, w żadnym wypadku nie skupiać się na tych ludziach, którzy by się najchętniej pozbywali każdego "młodego". Firma jest zarządzana w sposób, jaki jest i nie jestem żadnym lizusem, jednak chcę przekazać, że nie jest też tak źle, jak to przedstawiają naczelni malkontenci. Skoro jest tutaj tak źle i niedobrze, to kto im kazał/każe siedzieć tu 25-40 lat, a co najważniejsze... Skoro panuje tu taki (usunięte przez administratora) to czemu tak licznie sprowadzają tu własne rodziny do takiego stopnia, że są tu rodzinne klany? Odpowiedzcie sobie na to sami :)
To prawda, ze wielu dojrzałych stażem kolejarzy obrzydza tę robotę młodym. Ba, z moich obserwacji wynika że wręcz z premedytacją traktują ich gorzez przez sam fakt, że sa młodzi. Jak nie daj Boze trafi sie ktoś ambitny to podcinają skrzydła jak mogą … jednak firma wcale się przed tym nie broni i wręcz w konfrontacji starego wypalonego zawodowo kolejarza i młodego ambitnego stanie murem za tym pierwszym, chociaż i to niepewne bo w niejasnej sytuacji jeden i drugi moze mocno dostać po głowie. Piszesz o rodzinach kolejarzy, wręcz „klanach” uznając to za pozytywny PR firmy i argument, ze w srodku nie jest tak źle jak sie wydaje … ja mam na to inne spojrzenie. Tak jak podobnie do Ciebie uwazam, ze rodzina w miejscu pracy jest oznaką zaufania społeczności do przedsiębiorstwa, tak tutaj jest to po prostu nic wiecej jak kolesiostwo i nepotyzm. Rodziny naczelników, kierowników i instruktorów mają lepiej. Nie muszą martwić sie o nic, nawet o swoje obowiązki bo rodzinka zatrzyma jakiekolwiek proby egzekwowania konsekwencji na odpowiednim etapie. Na moim zakładzie jest kilkunastu pracowników których łączą więzi rodzinne, pracują na roznych szczeblach od pociągow po szklane domki i niestety musze przyznać że ci których spotkałem to ludzie zbyt pewni siebie, leniwi i aroganccy w ogólnym rozrachunku. Chociaż gdyby moim kuzynem/bratem/siostrą/wujem był naczelnik czy dyrektor też nieszczególnie bym się przejmował. Szkoda, że na nieudolność i polityce firmy najbardziej cierpią ci ktorzy uczciwie pracują, bo firma lubi się czepiać i zdaje sie oczekuje w pracy ideałów a takich przecież nie ma
Zgadzam się z Tobą! Twierdząc, że nie jest tutaj tak źle, jak to malując, wcale nie miałem na myśli jakichś luksusów. Wśród właśnie tych, co tak notorycznie narzekają, często istnieje przeświadczenie, że jeśli powie się coś neutralnego, to od razu się wchodzi tej firmie w (usunięte przez administratora) Absolutnie, patrzę na to bardziej neutralnie, że można znaleźć też pozytywy tej pracy. Uważam, że góra jest górą, wiemy oboje, jak jest, lecz nikt tak nie obrzydza pracy młodym, jak Ci starzy. Tak, jak napisałeś, są obrzydliwie przeświadczeni o swojej nieomylności, aroganccy, a ta pycha ich prędzej czy później gubi i dochodzi do incydentów, przed którymi tak ochoczo straszą statystycznego młodego żeby tylko nie chciał na tej kolei zostać bo (usunięte przez administratora), co się uważa za wielkiego *tu wpisz stanowisko*, nie przypasował do jego obrazka. Posłuchaj tylko tych ludzi, jakie oni (usunięte przez administratora) czasem głupoty, rozsiewają plotki, z których można wywnioskować, że góra nam wprowadzi Bóg wie co, a potem się to okazuje nieprawdą. Plotki na temat odsunięcia kogoś za byle jaki błąd są chlebem powszednim, to jest taka sztuczna atmosfera strachu, którą od zawsze miałem w 4 literach i jakoś mi się pracuje dobrze. Całkowicie się zgadzam z tymi układzikami i nepotyzmem, one jak najbardziej są. Jednak jakoś uważam, że dzięki temu, że może na kolej już przyjść każdy i nie musi mieć tej rodziny, aby się tu dostać, to może i nigdy idealnie nie będzie, ale myślę, że napewno mentalnościowo w niektórych zakładach się stopniowo zmienia to wszystko.
Pamiętam w jaki sposób mnie straszyli podczas pierwszych jazd, tragedia i groteska w jednym. Najwiecej do powiedzenia mają ci ktorzy najmniej pracują, taka prawda. Jak na początku wspólnej sluzby slyszalem od kierownika „zostaly mi 2 lata do emerytury, wiec sie nie angażuję” to myślę, Chryste, czy serio nie lepiej w miejsce takiego piernika zatrudnić kogos komu przynajmniej sie chce ? Przewidywania starych kolejarzy a propos tego co firma wprowadzi a ci nie są bardziej nietrafione jak piłki kopane na bramkę przez naszych piłkarzy w meczach reprezentacji xD Rozumiem Twoje zdanie i masz argumenty aby je poprzeć, mi ogólna atmosfera tej pracy, przerost wymagań do zaangażowania pracodawcy i sposób traktowania człowieka po prostu przeszkadza i kończę swoją współpracę z firmą. Mam dosyć telefonów po kilkanaście razy dziennie w sprawie zamian służb albo dodatkowych zmian, mam dosyć wezwań do składania wyjaśnień na piśmie z byle powodu i na koniec … mam dosyć złego traktowania, krzyku i poniżania. Co na największym zakładzie w kraju (wiesz na pewno o który chodzi) stało się normą a ludzie się do tego nawet przyzwyczaili
PKP InterCity jest z pewnością najgorszym miejscem pracy do którego trafiłem w swoim życiu zarówno pod kątem zarządzania, jak i relacji międzyludzkich. Pracując na stanowisku konduktora w dużym mieście nieopodal dworca mój telefon służbowy nie milkł ani na chwilę. Pracodawca nie potrafi i nie chce uszanować czasu wolnego pracownika, ani zaakceptować że ma on plany prywatne. W kontekście do obowiązków wykonywanych w systemie równoważnym aż chce się wyć, gdy po powrocie z 12 godzinnej nocki o 8 nad ranem nie dalej niż 3 godziny po powrocie z pracy wydzwaniają do Ciebie z jednostki aby zapytać czy przyjdziesz za kogoś dodatkowo do pracy, przerywając Twój wypoczynek. Takich sytuacji miałem od groma, a indywidualnym rekordem mojej skromnej osoby jest 5 połączeń z zakładu w ciągu jednego dnia (wolnego) W pewnym momencie przestałem nasłuchiwać i po prostu wyłączyłem telefon służbowy to chytrusy zaczęły dzwonić na mój numer prywatny. Nie wytrzymałem i postanowiłem zablokować męczące mnie numery. Oczywiście z tego powodu w przeciągu kilku tygodni spotkały mnie niemałe reperkusje. Oskarżenia, rozmowy „dyscyplinujące”, groźby że jak nie zacznę być dla nich elastycznym to coś tam. Naprawdę, dla osoby chcącej zachować równowagę między życiem zawodowym a pracą jest to katorga. W kontekście „rozmów” z przełożonymi … Z moich spostrzeżeń wynika, że mo88ing i krzyk jest w tym zakładzie pracy codziennością. Zresztą, nie wiem jak niby można by ugryźć temat skoro jednym z wyżej postawionych w mojej jednostce był człowiek, który kilkukrotnie stawał przed komisją etyki, bo zdarzało mu się zachować wręcz nieludzko wobec podwładnych. Społeczność kolejowa to w dużej części (choć powoli się to zmienia, szkoda tylko że nie na stanowiskach zarządczych) ludzie, którzy na rozmowie kwalifikacyjnej byli w życiu raz. Kierownicy i konduktorzy z 50 letnim stażem, znający tylko kołchozowe realia pracy w państwówce uważają każdy przejaw walki o swoje prawa za nieróbstwo, brak dyscypliny i w ogóle grzech ciężki, ponieważ należy robić to co każe pracodawca i siedzieć cicho. Smutne i przytłaczające. Praca sama w sobie jest karykaturą. Do wykonywania pracy ma nas przygotować 3 miesięczny kurs w innym mieście zakończony kilkustopniowym egzaminem. Organizacja tego heppeningu była tak żałosna, że ja wraz z moją grupą jadąc na drugi koniec polski o adresie noclegu i odbywania kursu dowiedzieliśmy się dopiero w trakcie drogi do celu, śmiech na sali. Podczas samego szkolenia zawałowa wręcz ilość materiału. Ktoś kto z tematem nie miał nigdy wcześniej do czynienia po pierwszych dniach mógł poczuć się ekstremalnie przytłoczony i najzwyczajniej w świecie głupi, bo nic z tego kolejowego trajkotu nie zrozumiał. Największa groteska to jednak fakt, że praca właściwa odbiega od sytuacji wyuczonych na kursie o 100%. Podczas jazdy w pociągu kierownicy stosują własne zasady, a regulamin którego obowiązek mamy przestrzegać i egzekwować wobec podróżnych gra trzecie skrzypce. Firma najpierw nakazuje Ci karać, a w sytuacji konfliktowej „Ty vs podróżny” nigdy nie staje po Twojej stronie. Ulubionym zajęciem dyrektora jest wypisywanie kwitków z informacjami o zmniejszeniu Twojej pensji o premię, ponieważ jego zdaniem niedopatrzyłeś się detalu w przepełnionym i przegrzanym w środku lata wagonie, przeciskając się między tłumami wkurzonych podróżnych kisząc się w kostiumie z tworzywa sztucznego … Ma-sa-kra … Jednocześnie masz być na każde zawołanie pasażerów, firma pielęgnuje służalczą postawę pracowników. Osoby młode niezbyt mają tu czego szukać. Grupa zawodowa kolejarzy przepełniona jest fanatycznymi miłośnikami kolei, którym siusiak drży na samą myśl o przejażdżce 40 letnim nieklimatyzowanym wagonem z niedomykającymi się drzwiami. Trudno więc o jedność pracowników w walce o lepsze zarobki lub warunki pracy. Pieniądze nie są złe, średnio miesięcznie można liczyć na około 5000/5500 PLN na rękę, pracując w kratkę w nocy, za dnia, w święta i robiąc 12-nastki. Dużą rolę odgrywają też nadgodziny. W sytuacji opóźnienia są one niestety przymusowe. O wolnych weekendach można niestety zapomnieć. Jest ustawowa jedna wolna niedziela w miesiącu, jednak weekendy to dla spółek transportowych żniwa, więc większość obsady wysyłana jest wtedy w trasę. Jestem zasmucony postawą tego pracodawcy wobec ludzi harujących dzień w dzień i noc s noc na sukces, którym członkowie zarządu po każdym sezonie chwalą się w mediach. Mimo pozornego „zżycia” się pracowników z koleją są młode osoby, które odchodzą, gdyż nie są w stanie znieść złego traktowania. Nie tylko młodzi to dostrzegają bo za mojej kadencji w spółce zdarzyło się, że rezygnację złożyli również niemłodzi wieloletni pracownicy. Na codzień nie ma (z małymi wyjątkami) z kim porozmawiać o samej pracy i jej jakości. Nikt nie udzieli Ci feedbacku, tylko dowiesz się o tym z dokumentu o zabraniu Ci premii. Na zakładach dominują plotki i toksyczna rywalizacja między ludźmi a dyspozytorzy za poleceniem przełożonych nie dadzą Ci nawet odpocząć.
„Naprawdę, dla osoby chcącej zachować równowagę między życiem zawodowym a pracą jest to katorga.” - wkradła się pomyłka, oczywiście chodzi o równowagę między życiem zawodowym a prywatnym ;)
Każdy by chciał tylko siedzieć, pić kawę albo leżeć w "pokoju krótkiego wypoczynku". A tu nagle okazuje się że trzeba pracować. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. O tym w jakich godzinach będziesz pracował dowiedziałeś się już na etapie rekrutacji. A za telefony od dyspozytorów powinieneś podziękować przede wszystkim swoim kolegom i koleżankom. Bo ile razy jest tak, że ktoś bierze sobie wolne tylko dlatego, że służba którą ma wykonać jest uznana za ciężką?
Hola hola, nie musisz mi tłumaczyć, że w pracy trzeba pracować ponieważ przez cały okres swojej współpracy z firmą nie zaliczyłem ani jednej niespodziewanej nieobecności, zwolnienia lekarskiego ani też nie apelowałem do dyspo o zamianę służb. Również do książki życzeń odnośnie dni wolnych na nowy miesiąc nie wpisywałem nic ponieważ, gdy raz poprosiłem o przydzielenie wolnego w konkretnych dniach w miesiącu firma zupełnie to olała. Odnośnie Twoich zarzutów… nie będę wdzięczny nikomu, tym bardziej pracodawcy za zakłócanie gwarantowanego wypoczynku dobowego. W firmie non stop podkreśla się odpowiedzialność stanowiska, wymaganą koncentrację i skupienie a następnie męczy się wręcz pracownika telefonami. To nie jest normalne i zgodne z normami pożycia społecznego. Sam fakt kontaktu od strony firmy w sprawie naglej potrzeby przyjścia zrozumiem, choć z trudem … nigdy natomiast nie będzie z mojej strony zgody na represje ze strony przełożonych, których jedynym punktem zaczepienia jest to, że nie odbieram telefonu po pracy lub nie chcę poświęcać zaplanowanego czasu wolnego dla pracodawcy. Spółka jest istnym kuriozum, uległość zasiedzianej kadry doprowadziła do tego, że pracownik z góry ustawiony jest na przegranej pozycji, ponieważ w odpowiedzi na swoje argumenty zawsze słyszy się „inni nie mają problemu by przyjść/odebrać telefon”. Czyli co, mam rzucić wszystko, odwołać zaplanowaną wycieczkę na kilka godzin przed wyjazdem tracąc możliwość otrzymania zwrotu pieniędzy, zadzwonić do przedszkola/żłobka/szkoły, że dziecka jutro nikt nie odbierze tylko dlatego, że pracodawca ma urojoną wizję mojej „elastyczności” dla niego ? Kpina. Nie wspomnę już, że ta „elastyczność” działa w jedną stronę. To, że przyjdziesz za kogoś w środku nocy w dzień wolny wywracając swoje plany do góry nogami zostanie zapomniane po dwóch dniach a i od nikogo zwykłego „dziękuję” nie usłyszysz. Jeśli natomiast starasz się zachować zdrowy balans między życiem zawodowym i prywatnym zostaniesz z marszu uznany za konfliktowego i w zasadzie zbędnego. Firma da Ci to odczuć na każdej płaszczyźnie. Umowa o pracę przewiduje ewentualność pozostawania w gotowości do pracy poza zakładem (adresem) jej wykonywania. Jeśli otrzymywał bym za to godziwe wynagrodzenie nie ma najmniejszego problemu. Szkoda tylko, że tak nie jest a wszystko odbywa się bez poszanowania prywatności pracownika i jego praw ;)
Myślałem że nękanie telefonami i robienie kilkadziesiąt nadgodzin w miesiącu to domena maszynistów. Wynika to z braków kadrowych. W drużynach konduktorskich zazwyczaj ten problem nie występował. Tak przynajmniej było w mojej sekcji.
Współczuję! O makabrycznych warunkach pracy u was w PKP IC, o mo88ingu i koszmarnej atmosferze jak w najgorszym korpo, słyszymy już nawet w innych spółkach. Naciskanie pracowników na przychodzenie do pracy w dni wolne to jest niestety polska patoszkoła zarządzania, obecna w każdej firmie. Również u nas. Jeśli potrzeba trzech pracowników, to polski pan menedżer zatrudnia dwóch i oczekuje, że będą mu pracować za trzeciego. Taka staropolska folwarczna mentalność w zarządzaniu parobkami. Potem przepracowany i niewyspany maszynista popełnia z przemęczenia jakiś drobny błąd i dostaje za to pół roku ciężkiego łagru w kanale. A jeśli popełni poważniejszy błąd, to w ogóle idzie siedzieć do wiezienia, bo polski prokurator nie zna takiego pojęcia jak błąd ludzki a na szykany stosowane przez przełożonych przymyka oko. Państwo menedżerowie i dyspozytorzy umywają wtedy ręce, bo są całkowicie bezkarni i nie ponoszą odpowiedzialności karnej za swoje poczynania. Przecież pracownik jak był przemęczony to nie powinien jechać, prawda? A w ustawowe 12 godzin, zwłaszcza po nocnej zmianie, to ja się mogę co najwyżej przespać, bo nawet nie wyspać, zwłaszcza jak mam w domu żonę i dzieci. Żeby choć trochę odpocząć to ja potrzebuję mieć wolne od północy do północy. A wtedy następuje zmasowany atak telefoniczny, żeby natychmiast przyjść do pracy i im gdzieś pojechać. Nic dziwnego, że ludzie ciągle uciekają na zwolnienia, albo maniakalnie oddają krew, bo to jedyny sposób w tym kraju, żeby w ogóle mieć jakieś dni wolne w roku! Filmy edukacyjne UTK to jakiś żart! Powinny być adresowane do naczelników i dyspozytorów a nie do maszynistów. Oni powinni mieć ustawowy zakaz dzwonienia do pracownika w dniu wolnym. Zresztą chyba maja, tylko w przeciwieństwie do robotników oni stoją ponad prawem. Im prokurator zarzutów nigdy nie postawi, nawet jeśli to oni szykanami zmusili pracownika do podjęcia pracy gdy ten był niedysponowany.
Brawo za wypowiedź! Niestety tak wyglądają realia tej pracy. Najwyższy czas zacząć mówić o tym głośno i przestać się bać rzekomej zemsty przełożonych z (usunięte przez administratora). Inaczej nigdy nic się nie zmieni, a zacznie dochodzić do incydentów i wypadków.
Dodaj do tego jeszcze nadzór nad "stazystami" i masz gotowy przepis na wpadkę. Kto mi pokaze firmę, gdzie za godzinę "szkolenia" dostaje się tak smieszne pieniadze ? I po co Ci to ? Zebys potem miał problemy ?
Bardzo nie polecam kolei polskich a mimo to niestety muszę nimi jeździć, internet jest tragiczny. Wi-Fi działa w zaledwie 10% a szkoda bo przydałoby się kiedy stoimy w losowym miejscu, ponieważ „czekamy aż inny pociąg pojedzie”. Tak naprawdę to częściej mogę policzyć gdy pociąg się spóźniał (jak na przykład w tym momencie) niż gdy był na czas, bo tego może było dosłownie 4 razy a przez ostatnie 2 lata przejechałem łącznie 60 razy. (Zawsze jeżdżąc pendolino z nadzieją że w końcu mi się uda)
Brak słów,pociąg ze Szczecina do Warszawy opóźniony 2h,ludzie zamarznięci na peronie,zero informacji,mało tego pociąg nie ma ogrzewania i prądu w gniazdkach,wstyd,każdy z pasażerów pisze skargę i żąda oddania pieniędzy za dzisiejszy przejazd
Rozmowa była tak właściwie podzielona na cztery części: 1. Weryfikacja języka angielskiego a) przeczytanie wyświetlonego komunikatu w języku angielskim; b) przetłumaczenie dwóch podanych zdań na język angielski; c) przetłumaczenie na polski dwóch przeczytanych przez rekrutera zdań w języku angielskim. Poziom to rzeczywiście okolice poziomu A2. 2. Pytania do kandydata 3. Mały test matematyczny a) obliczanie procentu z danej liczby; b) obliczanie ułamka zwykłego z danej liczby. 4. Scenka z trudnym pasażerem w pociągu, która miała sprawdzić naszą umiejętność asertywności, zaradności i znajomości procedur. Następnie kilka pytań organizacyjnych od naczelnika sekcji (nasza dyspozycyjność, pytania o nadgodziny, pracę w różnych porach doby itd.).
1. Dlaczego akurat PKP Intercity; 2. Co wiemy o PKP Intercity; 3. Co nam się podoba w zawodzie konduktora i dlaczego chcemy w nim pracować; 4. Dlaczego nie inni przewoźnicy; 5. Jakie są nasze mocne strony; 6. Z jakimi ludźmi lubimy i z jakimi nie lubimy pracować; 7. Jak radziliśmy sobie z ewentualnymi trudnymi sytuacjami w poprzednich miejscach pracy.
-
Poziom rozmowy:
- Rezultat: Dostałem pracę
Pracuje tutaj w obsłudze technicznej składów. Prscs fajna ale najwiekszy minus to starzy kolejarze. Na nas młodych ciągle wrzeszczą straszą itp. Pracowałem w wielu firmach i zawsze byliśmy jedną zmianą jedną ekipą i jeden za drugim stawał. Tutaj -zapomnij. Stary kolejarz jeden z drugim będzie Cie straszył raportem jak coś źle zrobisz. Nieważne że robicie w jednej zmianie. Ciągle wyśmiewiska ciągle gadanie typu kolej Ci życie uratowała. Namiętnie też wsylugują się młodymi. Starzy siedzą a Ty młody rób. Nie ma wsparcia że jeden na wszystkich wszyscy za jednego. Wilekorotbie starzy podnoszą na młodych głos a i młodzi na wyższym stanowisku potrafią krzyczeć. Kapitqlistyczby wyzysk gdzie młody robi a stary siedzi.Pozatym praca fajna zarobki nienajgorsze.
Nagraj lub/i pozapisuj sobie przykre sytuacje, które się wydarzyły w stosunku do Ciebie- imiona data, czas... Gdy już to zrobisz, to najpierw delikatnie powiedz tym bencwałom, którzy nad tobą się "znęcają", że tak nie powinno się robić, że to jest (usunięte przez administratora) ( 943 § 2 k.p.) lub/i niesławienie (art. 212), i mogą mieć bardzo poważne konsekwencje z tego powodu, i jeżeli tak dalej będzie, to spotkacie się w sądzie ( kara grzywny, kara ograniczenia wolności albo kara pozbawienia wolności do 2 lat), do tego sobie jeszcze zażyczysz odszkodowanie, za straty moralne i cierpienie psychiczne jakie poniosłeś...itd. itp.
Najbardziej raportami straszą ci co włażą w (usunięte przez administratora) naczelnikom i kierownictwu lub mistrzom :)
Cześć, czy ktoś z Was jest już po rozmowie kwalifikacyjnej na stanowisko maszynisty w Lublinie lub Łodzi? Jeśli tak, to odezwali się jeszcze potem? Ogłoszenie było do 15.12.24
To co ta spółka wyprawia przechodzi ludzkie pojęcie. O co nie zapytasz kanara nic nie wie. Już dawno całe te intercity powinni puścić z torbami
Chciałabym się zapytać...czemu w okresie zimowym w pociągach jest jak w lodówce???
Może jak powstanie więcej spółek i więcej pasożytów będzie chapac z PKP to będzie jeszcze lepiej. Żart taki oczywiście. Trzeci świat, koleje jak w bangladeszu tylko zimniej. Kolobrzeg- Toruń 6 godzin i to jeszcze nie wszystko.
Za każdym razem gdzie bym nie jechała z rodzina zawsze wybieramy przewoźnika IC Pociąg IC 73104 MEHOFFER 12.01.2025 na caly pociąg 1 toaleta która jest zatkana nie ma możliwości skorzystania jak wytłumaczyć dxiecki że musi ponad 6 godzin wytrzymać bez skożystania z toalety dorosłemu człowiekowi jest ciężko wytrzymać tyle godzin a co dopiero dziecku i to będzie chyba ostatni raz gdzie skożystaliśmy z IC NIE WYOBRAŻALNE ABY BYŁO TAKIE COß
(usunięte przez administratora) I (usunięte przez administratora)
Pociąg stanął nagle i stał 20 min potem jak ruszył jechał 15km na godzinę zazwczyczaj pociągiem trasę skierniewice żyrardów pokonuje w tępię 15min tym razem 1h 20 min racja że nie zawsze tak było ale tym razem było bardzo słabo
Bardzo chciałabym podziękować za przemiłą obsługę kasjerów o nr konta 76096. Widać, że pracuje tu z pasji i z miłości. Pozdrawiam
Zgadzam się z wieloma ale nie ze wszystkimi elementami. Mo8iing jest również w centrali. Teraz jak wrócili pracownicy ktorzy opracowali tu 20 lat temu szczególnie pam Wojcoech P. którego mijam co jakiś czas na korytarzu próbuję załatwiać swoje prywatne sprawy w Państwowe firmie. Koledzy w kolorach są na topie. Chamstwo i brak pewności siebie wywołują nieprzyjemna atmosferę. Zmiany wprowadzane są dla samych zmian bez większych refleksji i to mnie najbardziej boli bonoracuje tu już 8 lat i widziałam wszystkie dobre zmiany. Było trochę sztywno teraz jest do kitu. Szykuje się do odejścia bo nie wytrzymuje atmosfery. Ostatnio byłam w biurze gdzie dyrektorka z łka nie potrafi się prawidłowo wypowiedzieć a jej Zastępca został kilka lat temu usunięty z niższego stanowiska bo nie dawal sobie rady. Mariusz M. ma całkowite trudności z płynna mowa więc jak tam z myslalni u niego to już trudno mowiedzoec całkowicie. Jesli potrafisz sciemniac i jesteś bystra albo bystry i odpowiada Ci to to dobra poczekalnia ale ryzyko jestvtakie że staniesz się jak oni
Ciężko tu znaleźć dobre strony. Kontrolerzy biletów nie są zbyt mili czy życzliwi, na szczęście zdążają się wyjątki. Jeśli chodzi o kuchnie drogo ale chociaż smacznie. Przewoźnik w mojej opinii najgorszy. Ceny zawsze najwyższe za przejazd a opóźnienia są na tyle normą, że przed każdym pociągiem warto brać 10-minutową poprawkę. Jeśli musisz to wziąć ale jak masz wybór warto wybrać innego przewoźnika.
Czy kontaktowało się już z kimś PKP IC odnośnie aplikacji na maszyniste stażyste z wyorbieniem licencji i swiadectwa w oddziale wrocław które było do 15.12.2024
16.55 Szczecin Suwalki Pociag IC8108 Podlasiak pelen wagon ludzie Bez rezerwacji miejsca siedza na podlodze ,niby klimatyzowany a niema czym oddychac.a gdzie Konduktor?
(usunięte przez administratora) sie
Kiedy nie jechałabym intecity zawsze są opóźnienia i to nie mówię o 10min a o godzinie jak nie więcej. Nie wszystkie pociągi czekaj na spóźnionych pasażerów przez co z niektórych miejscowości trudno się wydostać. I nie rozumiem dlaczego w pociągach zostały zmienione toalety na wszystkie automatyczne bez klamek mam klaustrofobię i nie jestem wstanę wejść do takiego wc. A przy takich opóźnieniach i takich wc nie da się jeździć
PKP icc. Najgorsze policzenie jakie można. Pociąg "Sudety". Zawsze się psuję.
Drogi Użytkowniku,
Pamiętaj, przed dodaniem opinii o Pracodawcy, koniecznie zapoznaj się z poniższą informacją:
NIE dodawaj opinii, która:
Każda merytoryczna opinia jest ważna, każda z nich może być zarówno pozytywna jak i negatywna, dlatego zachęcamy do tego by dzielić się swoimi przemyśleniami, które dotyczą Pracodawcy. Nie pisz jednak pod wpływem negatywnych emocji.
Zadbaj o kulturę pozytywnego feedbacku, nie pisz tylko negatywnych informacji o Pracodawcy, zwróć uwagę na stosowne aspekty i realia w swojej opinii. Wszystkie oceny są wartościowe. Wspólnie zadbajmy o sens merytorycznych opinii.
Dodaj pomocną opinię, którą sam chciałbyś przeczytać o swoim potencjalnym Pracodawcy. Podziel się swoimi przemyśleniami, a poniższe przykłady możesz potraktować jako podpowiedzi o czym Użytownicy lubią czytać odwiedzając profile firm.
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w PKP Intercity S.A.?
Zobacz opinie na temat firmy PKP Intercity S.A. tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 801.
-
Jakie są opinie pracowników o pracy w PKP Intercity S.A.?
Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy to 290, z czego 43 to opinie pozytywne, 103 to opinie negatywne, a 144 to opinie neutralne. Sprawdź tutaj!
-
Jak wygląda rekrutacja do firmy PKP Intercity S.A.?
Kandydaci do pracy w PKP Intercity S.A. napisali 20 opinii na temat procesu rekrutacyjnego. Zobacz szczegóły tutaj.