Opinie o Centrum Medyczne Damiana w Warszawa

Przez jakiś czas pracowałam w CMD jako recepcjonistka, więc moja ocena dotyczyć będzie pracy bezpośrednio w przychodni. 1) Wynagrodzenie - kompletnie nieadekwatne do zakresu obowiązków. Co i rusz pojawiają się nowe porcedury, produkty, usług, promocje, trzeba posiadać dużą wiedzę merytoryczną, żeby umieć szybko i sprawnie odpowiadać na pytania pacjentów, do tego część obowiązków pielęgniarek przerzucana jest na zespół recepcyjny. Raz na kwartał premia, zależąca w dużej mierze od widzimisię pani kierownik, więc widział ją każdy, tylko nie ci, którzy naprawdę powini. 2) Atmosfera w zespole - to chyba zależy jak się trafi, na Wałbrzyskiej bywa z tym różnie, ja akurat miałam świetny zespół i to była chyba jedna z nielicznych zalet tej pracy. 3) Atmosfera między zespołami - tu też różnie bywa, akurat z zespołem lekarskim rzadko zdarzały się problemy, natomist gorzej było z zespołem pielęgniarskim. Różnica w traktowaniu przez kierownika widoczna gołym okiem - na recepcję zrzucanych było milion obowiązków, podczas gdy od zespołu pielęgniarskiego nie egzekwowano tak właściwie prawie niczego. Nawet w sytuacjach, gdy pielęgniarki nie wykonywały należycie swoich obowiązków (chociażby rejestracja daty powrotu wyników badań), obowiązek poprawy tych błędów był zrzucany na recepcję. 4) Przełożeni - tu też bywało różnie, koordynator bardzo w porządku i pomocna, kierownik działu bez jakiejkolwiek umiejętności zarządzania zespołem, w trudnych sytuacjach po prostu udawała, że rozpłynęła się w powietrzu. Kierownik przychodni bardzo lubiła (usunięte przez administratora) i miała kilku ulubieńców - jeśli się do tego grona nie należało, to miało się pod górkę. Bardzo lubiła wtrącać się w czyjąś pracę w najmniej potrzebnych momentach. Podsłuchiwanie zza ściany rozmów pracowników było standardem. 5) Możliwości awansu - praktycznie żadne, chyba, że było się solidnym lizusem. Poza tym wszystkie wyższe stanowiska w administracji to straszny beton. Wyścigu szczurów może i nie ma, ale trudno znaleźć motywację do pracy, skoro i tak wiadomo, że nie zajmie się żadnego wyższego stanowiska. Na stanowiskach kierowniczych i menadżerskich pracują głównie ludzie po znajomości - nie umiejący zarządzać zespołem i nie mający bladego pojęcia, jak wygląda praca pracowników niższego szczebla, stąd coraz to głupsze pomysły na usprawnienie pracy, które w rzeczywistości jeszcze bardziej wszystko komplikowały. 6) Benefity - pakiet medyczny tak biedny, że większość klientów korporacyjnych korzystała z lepszych opcji. Benefity z ZFŚS zostały w tym momencie wstrzymane ze względu na obecną sytuację, ale o tym w następnym punkcie. 7) Koronawirus - ze względu na epidemię zostały wstrzymane benefity z ZFŚS, podobnie z premiami. Pracownikom obcięto pensje i etaty (o 15 %) - co jest o tyle skandaliczne, że całę biuro, które wykonywało pracę zdalnie, dostało takie same obniżki jak ci, którzy pracują na pierwszej linii frontu. Pracownicy mający umowy zlecenia nie przychodzili do pracy (nie wiem jak jest teraz), pracowali jedynie pracownicy etatowi. Początkowo faktycznie było mało ludzi i dwie osoby spokojnie wystarczały, by ogarnąć wszystko, ale już od dłuższego czasu pacjentów było coraz więcej, a na zmianie nadal trzy osoby - dwie obsługujące klientów i jedna wykonująca triage przy wejściu (oczywiście zepół pielęgniarski jako osoby medyczne nie mógł się tym zajmować). Czasem zdarzały się nawet sytuacje, gdy trzeba było jednocześnie robić triage i obsługiwać, co powodowało niebotyczne kolejki. Generalnie pracę dla czterech osób wykonywały dwie osoby, co dla firmy było niezwykle opłacalne. Biorąc pod uwagę to wszystko, o czym napisałam, zdecydowanie nie polecam pracy w tej firmie.