Brexit jest nieunikniony. O wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej wiedzieliśmy od czerwca ubiegłego roku, ale to, co jeszcze jakiś czas temu było wizją już jutro zacznie stawać się rzeczywistością. Jakie będą tego konsekwencje dla miliona Polaków pracujących na wyspach?

Brexit rozpoczęty!

Mimo iż decyzja zapadła kilka miesięcy temu, to formalnie Brexit rozpocznie się jutro – w środę 29 marca. W minionym tygodniu królowa Elżbieta II podpisała ustawę, przyjętą wcześniej przez brytyjski parlament zezwalającą rządowi na rozpoczęcie Brexitu. Efektem tego będą dwuletnie negocjacje dotyczące warunków wyjścia Brytyjczyków z UE. Szacuje się, że opuszczenie Wspólnoty będzie kosztować Brytyjczyków przynajmniej 60 mld euro. To ogromna kwota, jednak należy pamiętać, że Brytyjczycy wpłacają do unijnej kasy 10 mld rocznie, pozostając jednocześnie krajem, który większe kwoty pompuje do UE niż z niej otrzymuje. To właśnie pieniądze będą jednym z głównych elementów negocjacji między stronami. Wielka Brytania już wcześniej zapowiedziała, że nie ma zamiaru finansować działań Unii po swoim wyjściu. Negocjacje będą zatem zacięte. Dla nas ważniejszy jednak jest los około miliona Polaków mieszkających na wyspach oraz to jak Brexit może wpłynąć na sytuację Polski na europejskiej arenie. 

Brytyjczycy uspokajają Polaków

Aktualnie obywatele  krajów UE mają swobodny dostęp do brytyjskiego rynku pracy oraz wszystkich świadczeń i przywilejów z tego wynikających. Przez najbliższe 2 lata, czyli przewidywany czas opuszczenia Wspólnoty przez Brytyjczyków nie powinno się to zmienić. Nie wiadomo jednak co potem. Niewykluczone, że po tym czasie obywatele Unii będą potrzebować specjalnych pozwoleń na pracę. Dodatkowo wiele mówi się o możliwości wprowadzenia wiz. Brytyjczykom zależy bowiem na ograniczeniu napływu imigrantów. Polacy zdają sobie sprawę, że zatrudnienie na Wyspach będzie obarczone pewnym ryzykiem i coraz częściej, zamiast do Wielkiej Brytanii, decydują się wybrać Niemcy czy Czechy. Niewykluczone jednak, że nabyte przez unijnych emigrantów prawa zostaną utrzymane. Wtedy ich sytuacja w porównaniu do obecnej ulegnie jeszcze poprawie. Dodatkowo podczas ostatniego Polsko-Brytyjskiego Forum Belwederskiego, sir Alan Duncac, brytyjski minister ds. Europy i Ameryki zapewniał, że rządząca partia konserwatywna dołoży wszelkich starań by zabezpieczyć przyszłość Polaków pracujących na Wyspach po Brexicie. 

Brexit impulsem dla polskiej gospodarki?

Jednak według polskiego Ministerstwa Rozwoju do kraju może wrócić nawet 200 tys. polaków. Nie jest to równoznaczne z tym, że tego chcą. Jak podają brytyjskie media, Polacy mieszkający na wyspach masowo starają się o kartę rezydenta, która dałaby im pewność, że nie zostaną deportowani do kraju. Jej zdobycie nie jest jednak proste. Mogą się o nią starać te osoby, które w Wielkiej Brytanii mieszkają od przynajmniej 5 lat i są w stanie to potwierdzić stosownym dokumentem, np. zaświadczeniami od pracodawców. Niestety wielu z naszych rodaków zatrudniona była – lub w dalszym ciągu jest – na czarno. Powrót tysięcy Polaków do kraju może choć częściowo wypełnić lukę pracowników na rodzimym rynku. Bez wątpienia Brexit w ogromnym stopniu wpłynie na sytuację europejskiej gospodarki. Nie wszystkie jednak aspekty będą negatywne. Wiele firm działających w Londynie może przenieść swoje siedziby na kontynent, utrzymując tym samym przywileje wynikające z członkostwa w Unii. Właśnie  tutaj swoją szansę upatruje Warszawa. Stolica naszego kraju – podobnie jak inne wielkie metropolie – zachęca  brytyjskie firmy i inwestorów do lokowania swojego kapitału właśnie w Polsce. To nie tylko szansa na nowe miejsca pracy, ale również duże marki napędzające naszą gospodarkę. O takiej możliwości wielokrotnie wspomina wicepremier i minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki. Oczywiście podobne zapędy mają inne wielkie europejskie miasta, na czele z Frankfurtem, Amsterdamem i Paryżem.

Autor: GoWork.pl

Oceń artykuł
0/5 (0)