Jak najbardziej można liczyć na wsparcie ze strony związku zawodowego, który w dalszym ciągu czeka na chętnych do wstąpienia w szeregi związku. Ponadto pamiętajcie, że siła związku zależy od ilości członków.
Słyszałem, że zwolnili prezesa Black red White SA
Więcej takich komentarzy od Solidarności !!!
Czy związki potrafią coś wywalczyć w wofamie? Z całą pewnością będą starały się poprawy w szerokim tego słowa znaczeniu dla pracowników. Dodam, że dotyczy to wszystkich pracowników, niezależnie czy wstąpili do związku, czy też są poza tą organizacją. Powiem więcej, z informacji, które posiadam, to od momentu powstania związku, co najmniej kilka spotkań odbyło się z dyrektorem i są to "owocne" spotkania, dające nadzieję, że wiele kwestii choćby z funduszem socjalnym, niepotrącaniu pieniędzy przez pracodawcę przy zwolnieniach lekarskich zostanie rozwiązanych pozytywnie dla pracowników. Wymieniłem małą część tego, o czym rozmawiał zarząd związku zawodowego z dyrektorem. Odnośnie zarzutu skierowanego w osobę przewodniczącego związku, napiszę, że fakt, iż został szczęśliwym ojcem, nie spowodował zaniechania i zaniedbania przez niego swoich obowiązków związanych ze związkiem. Pamiętajmy, że godząc się na reprezentowanie pracowników, tym samym wyszedł z cienia anonimowości, a pisanie, że nie ma czasu, jest nie na miejscu, gdyż po pierwsze od początku istnienia związku oddaje się w pełni swoim obowiązkom, a dla ciekawostki i trochę, żeby zamknąć usta krytykantom, których komentarze są nieprawdziwe i uderzające w przewodniczącego napiszę, że w ostatnich tygodniach jeszcze bardziej był aktywny na tym polu, a po drugie wskażcie mi sens ujawniania się osoby przed dyrektorem, która miałaby później być bierna w sprawach związkowych? Dodam, że oczekiwania pracowników wobec zarządu związku zawodowego są ogromne, najczęściej mówi się, że należy rozwiązać z pracodawcą kwestie finansowe (podwyżki płac). Ta sprawa była poruszana z dyrektorem. Ten temat był, jest i najprawdopodobniej będzie najgorętszym tematem w najbliższym czasie i niejednokrotnie będzie omawiany w rozmowach z dyrektorem. Ja, ze swojej strony gorąco namawiam i apeluję do zapisywania się, szczególnie malkontentów, którzy pod wymyślonymi nickami okazują w swoich komentarzach niezadowolenie ot, choćby z przewodniczącego. Potrzebna jest jeszcze większa jedność wśród pracowników i rozmowa, a wszelkie uwagi, propozycje czy też komentarze odnośnie poczynań i dalszych celów związku można omówić z zarządem związku. Zapewniam, że żadna osoba, która przyjdzie z taką sprawą albo problemem związanym z jego pracą nie zostanie odprawiona z kwitkiem.
prezes S ni ma czasu dziecko mu sie urodzilo, co tam pracownicy he he
na stronie Solidarności też piszą o związkach
A co sądziecie o kierowniku Lakierni (usunięte przez administratora)?
Jak juz wspomnialem w moich poprzednich komentarzach zlecenia naplywaja, ale nie w takich ilosciach, aby zatrudniac nowych pracownikow. To po pierwsze. Po drugie. Ciecia stawek dotknely pracownikow wtedy, kiedy tych zlecen ciagle przybywalo, a gdyby kierownictwo zostawilo stawki bez zmian, to wiecej zlecen = zwiekszona wydajnosc = wyzsze zarobki. Dlatego tez zaczeto zmniejszac stawki, tak aby pracownik za duzo nie zarabial. Wyraz "duzo" w tym wypadku oznacza zarobki okolo 2 tys. Podsumowujac. Wieksza ilosc zlecen nie przeklada sie na wyzsze zarobki.
(usunięte przez administratora)
tu chodzi i wszędzie chodzi o wyprowadzanie zysków z firm !!!! a to jakimiś spółkami ,firmami szwagrami ,remontami ekspertyzami itd byle jaka ekspertyza to koszt 2300 do 5600 PLN byle jaka zaznaczam. Remonty są z zysków no to jeszcze jeden remoncik i nie ma podwyżek płac!!!za to są dowody wdzięczności od firm remontowych ,he ! Dlatego,że z firm prezesi wyprowadzają zyski jak złodziejska polska długa i szeroka nie ma podwyżek płac !!!inie będzie nie łudźcie się pracownicy są po to żeby z ich wypracowanego zysku doić ich mieć więcej !!!! Kto spłaca kredyty ??? -Pracownicy .A czemu pracownicy nie są współudziałowcami za spłacone inwestycje ?? bo trzeba ich doić i kasę wyprowadzać z firmy firmami szwagrami . Tyle i w temcie a reszte to mydlenie oczu .Związki Zawodowe to wielka lipa a prywatyzacja to złodziejstwo bo w prywatyzacji pominęli rządzący ciągłe prywatyzowanie prywaciarzy ,swawolnych prezesów i złodziejskich spółek.Wtedy ludzie teoretycznie więcej by pilnowali swego a złodziei prezesów by pogonili . Ogólnie pisze bo to temat ogólnopolski !!! jako przykład podaje że na jednej tylko kopalni ma się dobrze 50 spółek i firemek bezliku o ekspertyzach atestach i innych cudach nawet nie wspomnę .
Ostatnie decyzje kierownictwa dotyczace "wypozyczenia" kilkunastu osob z patyny i przydzielenia ich do montazu oraz na pakowanie, jak rowniez zatrudnienie nowych pracownikow w ostatnich dniach (nie zapominajmy, ze im liczniej obsadzone pracownikami stanowiska pracy, tym mniejsza szansa na zarobienie godziwych pieniedzy) zmuszaja mnie do zadania pytania. Na ile posuniecia kierownictwa byly slusznymi, opartymi na dokladnym przeanalizowaniu decyzjami, a na ile byl to pozbawiony trzezwej oceny, a nawet zdrowego rozsadku ruch? Dlaczego tak pisze? Zatrudnienie nowych, w okresie, w ktorym zarobki nie naleza do wysokich, wiaze sie glownie z wydatkami zwiazanymi z utrzymaniem nowoprzyjetych pracownikow, nawet jesli pracodawca wyplaca tylko i wylacznie pensje, odliczajac roznego rodzaju skladki, to "stary" pracownik jest juz w tym momencie stratny, poniewaz wypracowany akord dzieli na wieksza liczbe osob. Pamietajmy, ze nowy pracownik nie moze byc porownywany do pracujacych juz osob, i przez pewien okres nie bedzie tak samo wydajny. Jezeli pracodawca zatrudnia nowych pracownikow, to swiadczy o wiekszej ilosci naplywajacych zlecen. Pytanie czy sa to na tyle duze ilosci, ze istnieje potrzeba zatrudniania nowych? Niezupelnie. Kierownictwo jest bowiem przekonane, ze wieksza ilosc osob spowoduje nagly wzrost wydajnosci produkcji. Pamietajmy jednak, ze nowozatrudnionych nalezy przyuczyc. Tak wiec mozna mowic o kosztach, jakie pracodawca poniesie w poczatkowym okresie zatrudniajac nowych pracownikow. Korzystniej dla obydwu stron byloby zmotywowanie "starych" pracownikow, wprowadzajac system motywacyjny. Zamiast przeznaczac pieniadze z tytulu utrzymania "nowych", lepszym oraz ekonomiczniejszym, na pewno skuteczniejszym sposobem na zwiekszenie wydajnosci byloby przeznaczenie funduszy na wspomniany system motywacyjny dla "starych". Taka decyzja mialaby wplyw na poprawe relacji na linii kierownik-pracownik. Pracownicy swoje obowiazki wykonywaliby z jeszcze wiekszym zaangazowaniem. Kwestia dotyczaca pracy w soboty zostalaby automatycznie rozwiazana. Nastawienie do pracy ulegloby poprawie, co przelozyloby sie na wyniki. Osobna sprawa jest sam fakt zatrudnienia w tzw. kryzysie. Jeszcze nie tak dawno pracownicy brali udzial w zebraniu z szefem, ktory powiedzial, ze istnieje grozba zwolnien pracownikow. Minelo kilka miesiecy i sytuacja odwrocila sie o sto osiemdziesiat stopni. Juz nie mowi sie o przymusowych zwolnieniach. Malo tego. Zatrudnia sie nowych pracownikow, poniewaz naplywaja nowe zlecenia, a pracownikom...ucina sie stawki!!! Rzekne na koniec. Absurd goni absurd, a polityka szefow Wofamu skierowana jest oczywiscie na poprawe...objetosci swojego portfela.
A jak kasa za wrzesień na drewnie ?
Te bierne i mocno dochodowe stanowiska pracy tworzy góra więc napewno nie znikną tak ot sobie, swoich trzeba gdzieś umieścić.
Brak honoru, ponieważ inni chcieli "ugrać" dla całej załogi korzystniejsze stawki, ale znaleźli się tacy, co zmarnotrawili wysiłek, jaki włożyli to inni pracownicy. Cóż można napisać?! Głupota i brak logicznego myślenia. Zakładam, że bardzo chcą tyrać jak woły w "podzięce" kierownictwu/szefostwu za obniżenie stawek? Takie zachowanie powinien ocenić wysokiej klasy specjalista z zakresu badań psychologii nad (usunięte przez administratora) To takie skrótowe wyjaśnienie problemu, który jest na czasie i zapewne pozostanie gorącym tematem, dopóki szefostwo nie cofnie swojej decyzji z cięciem stawek.
To była prośba, jednak podobno nikt nie wyraził chęci
W tym rzecz że chodzi tutaj o pracy tygodniowej po 12g tzn. cztery ostatnie to nadgodziny. Chcą za wszelką cenę upchnąć zwał roboty za niewielkim wysiłkiem finansowym. Za granicą gdzie miesięczny dochód wynosi 5 tys. zł i więcej to ja rozumiem to jest motywacja, oczywiście że takie pieniądze u nas w kraju nie muszą być, ale daję sobie przysłowiową rękę uciąć że jeśliby w wofamie wyszło 3500 i więcej oczywiście w 12 godz systemie pracy to dyrektor w dalszym ciągu ciąby stawki twierdząc że firma jest zbyt chojna
Mają teraz niezły kłopot po cięciu stawek i ciągłych debatach na temat pracy w soboty tak im sie robota napiętrzyła że wyobraź sobie wymyślili prace dwu zmianową po 12 godzin dziennie. W pracy aż chuczy bo podobno wczoraj na niektórych stanowiskach kierownik zaproponował takie rozwiązanie. Koledzy skarżą się że przed cięciami nie starczało im pieniędzy do następnej wypłaty i po takich argumentach cieli stawki a teraz proszą nas abyśmy charowali po 12g. Wyjdzie po 2500 a dyrektor pewnie jeszcze uwali z tego jak to nieraz już było
Szkoda tylko że rzeczy oczywiste zaóważają pracownicy ci od roboty a nie inteligencja w szefostwie firmy.
Prawnie tak to wygląda ale kierownictwo wofam tak wywiera presję na pracownikach że mimo niechęci ludzie zgadzają się pracować w sobotę. Najgożej jak paru zgodzi się przyjść bo postraszyli przeniesieniem do najgorszego działu (komórka) albo konsekwencjami, wtedy mają zaczepkę że tamci pracują i nienażekają a wy jeżeli nie zmienicie podejścia to zobaczymy jak będziecie w potrzebie czy firma wam pomoże i takie tam. Na niektórych działach kierownik wzywa indywidualnie by zmusić do przyjścia. Najśmieszniejsze jest to że nie trzeba nas namawiać do pracy tylko zapłacić godziwe pieniądze i ludzie będą sami się garnąć, tak przecierz jeszcze niedawno było zamiast dorabiać gdzieś po boku na weekendach ale o takich argumentach oni nie chcą słyszeć
Tego nie wiem ale chyba zaczeliby straszyć ludzi zwolnieniami tak jak to robią teraz bo po cięciu stawek nikt nie chce pracować w soboty bo nie ma z tego żadnych pieniędzy jedynie zarabiamy na paliwo które i tak trzeba wypalić żeby dojechać do pracy, no dobra może po odliczeniu wyprowiantowania ze 20 zł zostanie ale czy to jest cel dla jakiego przyjeżdźamy do pracy, rozmawiając z kolegami ten kto nie ma dochodu gdzieś poza zakładem ciężko mu doczekać do wypłaty a przecież mówimy o podstawowych wydatkach. Przedstawiając takie argumenty młodemu kierownikowi on ignorując to beszczelnie daje do zrozumienia że to nie jest jego problem i realizuje swoje założenie za wszelką cenę zmusić pracowników by zapiepszali łącznie z weekendami aby tylko zaspokoić podstawowe potrzeby.
Pewnie można ale nikt tego nie robi bo jednak ludzie potrzebują pracy, inni boją się zmian bo może trafią do gorszej po zwolnienu, są też tacy kturzy za 1400 zł będą przychodzić i oni o tym wiedzą dlatego niezawachają się wykożystać pracownika do granic możliwości. Jak nie podpiszesz wniosku to pracodawca musi płacić postojowe gdyż nie można pozostawić ani jednego dnia pracy nierozliczonego wchodzi w gre pare opcji: obecność w pracy i dniowe wynagrodzenie, urlop, zwolnienie lekarskie, enka (nieobecność nieusprawiedliwiona) bądź dzień ustawowo wolny od pracy innych opcji nie ma. A z tymi urlopami to jeszcze nie wszystko wyobraź sobie że jak będziesz na chorobowym to za każdy dzień zwolnienia będą zabierać ci 10% premii uznaniowej czyli akordu, to znaczy że jak pochorujesz 10 dni to drugą połowę miesiąca będziesz pracował za darmo, tzn. za płacę podstawową to jest 42 zł brutto dziennie czyli ok 34zł na ręke