Opinie o JJM Jacek Murczak w Spadku w Trzebieszów

Dzień dobry Panie Grzegorzu, proszę nie opisywać niezgodności na temat firmy mojego zmarłego Taty, to Pan zawsze był niezadowolony, na każdym kroku (usunięte przez administratora) Poza tym został Panu powierzony w pełni sprawny sprzęt niezbędny do pracy a na koniec naszej współpracy pozostawił Pan uszkodzenia warte kilka ładnych tysięcy do których się Pan nie przyznał ani nie posiadał żadnego dokumentu potwierdzającego uszkodzenia wynikające z udziałem osób trzecich jak również szkód powstałych w wyniku nieprawidłowego użytkowania i obsługi ciągnika siodłowego z naczepą co też świadczy, że powinien udać się Pan na jazdy doszkalające pod okiem profesjonalisty, pomógłby Panu przezwyciężyć stres, który okazał się dla Pana wielkim wyzwaniem. Jeśli chodzi o kwestie do Pani Joanny (mamy) która zawsze jest ugodową i pozytywną osobą i starała się aby był Pan w 100% zadowolony. Proszę nie oczerniać, wypisywać i nie oceniać subiektywnie mojej Mamy i osób współpracujacych ponieważ wszystkie osoby były Panu przychylne i starały się stworzyć takie warunki pracy aby był Pan zadowolony i posiadał niezbędne narzędzia pracy, które nie odpowiadały Panu za każdym razem. Proszę się zastanowić zanim napiszę Pan zwykłe pomówienia i opinie która jest tylko Pana zdaniem prawidłowością i daleko odbiega odprawdy jak i kłamstwem już nie wspominając o szacunku i nazewnictwie osoby zmarłej śmiercią naturalną(usunięte przez administratora) Rozpoczynając współpracę chcieliśmy dać Panu rady i chęć pomocy a z Pana strony nie widać było zainteresowania bo zapewniał Pan że ma Pan dużo doświadczenia i wiedzy a ledwo co rozstaliśmy się w bazie i od razu zaczął wydzwaniać Pan do każdej z osób współpracujacych w prostych sprawach z wielkim przerażeniem i strachem co tu robić a z każdym dniem i miesiącem widać było coraz większą obojętność i niechęć do współpracy a także w niedużych czasu czasu dostawaliśmy "sygnały" świadczące że rezygnuje Pan z pracy poczym jak gdyby nigdy nic rozpoczynał Pan kolejny etap pracy zapominając o wcześniejszych chęciach podziękowania za pracę co świadczy o braku stabilizacji (usunięte przez administratora) w związku z powyższym został Pan zwolniony (za porozumieniem stron) z powodu niepewności i zachwiania ponieważ potrzebujemy pewną osobę do wykonania pracy a nie (usunięte przez administratora)czekając na kolejne wieści o zwolnieniu z Pańskiej strony. Co do tankowania auta dostawał Pan stacje paliw gdzie inne bez problemu wjeżdżały a Pan piszę takie głupstwa które nie trzymają się logiki ponieważ każdy dystrybutor jest nieodłączną częścią stacji więc nie można podjechać pod sam dystrybutor nie będąc na stacji(usunięte przez administratora) Podczas zwalniania byliśmy otwarci na chęć rozmowy a także wysłuchania co Panu nie pasowało u nas abyśmy mogli to zmienić w lepszym kierunku a Pan jak gdyby nigdy nic schował się pod kaptur "jak żółw pod skorupę" chcąc jak najszybciej uciec i się rozstawać w pozytywnych relacjach a tutaj wypisuje Pan kolejne bzdury czyli tak jak było telefonicznie zgrywając "pewnego siebie" a gdy doszło do spotkania to nie miał Pan nic do powiedzenia w kwestii zarzutów w naszą stronę udając potulną i wystraszoną osobę a jak zawsze ukrywając się pod telefonem czy internecie zgrywa "bohatera" i poszkodowaną przez los osobę przez co odgrywa się to na naszej reputacji a taka postawa i pewność siebie kiedyś zgubi Pańską osobę. Co do składek ZUS faktycznie nie zostały opłacone o czasie przez nagłą śmierć bliskiej nam osoby i najzwyczajniej w świecie zamieszanie związane z pogrzebem i dopełnieniu niezbędnych formalności z prawidłowym funkcjonowaniem firmy za co serdecznie przepraszamy. Jeśli ktoś ma czelność oczerniać czyjąś osobę w internecie a nie załatwić polubienie sprawę i w rzeczywistości robić dobrą minę do złej gry to zostawimy to bez komentarza jak można nazwać taką osobę. Jednak nie każdy nadaję się do wykonywania każdego rodzaju pracy czego nasza firma doświadczyła w niekrótkim czasie doświadczając zatrudnienia Pana osoby. Pozdrawiam Mariusz (syn zmarłego właściciela i szefowej Joanny)