Co jaki czas w Fabryka Maszyn Lubaczów Sp. z o.o. można ubiegać się o podwyżkę?
To jest strasznie że w formie obok za stanie na taśmie bez żadnych umiejętności płacą więcej niż szpecowi w befamie który pracuje 30 lat za najniższą krajową. Ludzie się na to godzą - szkoda gadać. Kiedy zapytasz (usunięte przez administratora) dyrektora o podwyżkę, to ci powie prosto w oczy "przecież nie może Pan zarabiać po roku więcej, niż pracownik co robi 30 lat, co ja mu powiem". Co za konkluzja, szkoda tu marnować życia.
Już nie długo starzy pracownicy emerytura i kto tam przyjdzie pracować. Nikt jak przyjdzie to nawet miesiąc tam nie będzie zobaczy jak (usunięte przez administratora) te ich czasy na każdą pracę robisz 8 godzin a w papierach 5 może.
Czy jest szansa, żeby rozpocząć tam staż? I czy warto?
Na staż to się chodzi do jakiegoś urzędu, albo sklepu. Będziesz tyrał w zakładzie mechanicznym za 1000zł miesięcznie? Oczywiście że cię weźmie. Nie popełniaj mojego błędu, tego stażu nawet nikt nie uznaje jako doświadczenia i jako stażysta będziesz rzucany na pomocnika, a tu na malarnie, na magazyn, w lecie będziesz trawę kosił. Niczego się nie nauczysz. Twardo pogadaj z dyrektorem, że chcesz pracować np. na CNC a jak nie to dowidzenia. Jak wyczuje w tobie naiwniaka, to będzie tobą kombinował żeby mieć darmowego pracownika, najpierw będziesz czekał na bezrobociu pół roku na środki na staż, a po stażu nie przedłużył umowy i znowu wyśle do UP żeby wziąć na ciebie kolejne dofinansowanie z KFSu, albo prace interwencyjne.
Kończę właśnie studia magisterskie i chodzi mi bardziej o staż w biurze, niekoniecznie na produkcji i niekoniecznie o staż z urzędu. Chodzi mi o to, czy można liczyć na zatrudnienie zaraz po studiach, bez większego doświadczenia. ;)
To całkiem inna sprawa. Na staż biorą każdego, ale później to niewiadomo. Jeżeli umiesz obsługiwać komputer, to już masz wyższe kwalifikacje niż połowa biura. Jak to w małym mieście, bez znajomości to będzie ci ciężko. Ogólnie w tej firmie nie ma perspektyw, ale przynajmniej jest gdzie złapać doświadczenie.
byłem na rozmowie kwalifikacyjnej w starym roku, ukończyłem technikum w Lubaczowie, ale ostatnie 6 lat pracowałem w Krakowie. Odziedziczylem mieszkanie po dziadkach i coby chciałem wrócic na stare smieci, a że to jedyny zakład gdzie mają maszyny CNC to wyslalem CV. Zaprosil mnie, gość oprowadza i pokazuje maszyne na którą szuka pracownika ogromna japońska frezarka CNC, cztery metry wysoka długa na sześć, chłop mówi że to jedna z najnowszych, chwali się że kosztowała półtora miliona złoty itd. Pierwszy raz widziałem taka maszyne na oczy, ale sześć lat doświadczenia na frezarkach, cos tam się umie to myśle jakoś źle nie bedzie, czlowiek da rade. Jakiś kierownik stał obok i opowiada ze lepiej zatrudnić kogoś kto ogarnia, bo ostanio jakiś młody pracownik co robi ledwo miesiac przwalił sztukę, 10tonowy surowy odlew który niby kosztuje 30tys zł. Wszystko fajnie, pięknie, moge zaczynać od jutra do momentu rozmowy o zarobkach. Typ mówi że na stawka 2900zł na rękę?! SZOK, w poprzedniej pracy w aglomeracji krakowa stawka 6100 zł na ręke... niekiedy z nadgodzinami, dwiema sobotami w miesiącu i dobrą premią od lidera udowało mi się wyciagnąć nawet 8000-9000tyś na czysto i to były pieniadze za które można normalnie żyć z żoną i dziećmi. Bezczelna firma, maszyna za półtora bańki, detale za kilkanaście/kilkadziesiąt tyś, a oni chcą żebym tyrał za mniej jak w biedronce, gdzie tu odpowiedzialność za sprzęt za prace? Masakra, jak tu ludzie żyją?
Tutaj nie ma pieniędzy dla pracownika by dobrze zapłacić za wykonaną pracę w tym zakładzie tylko kadra rządząca i biuro dobrze zarabia i premie mają.
Czy firma ma jakieś plany, cele na przyszłość? Czy właściciel ma świadomość że bez własnego know how firma szoruje po dnie? Czy wie że za chwilę odejdzie wielu pracowników? Jaki cel ma rozbudowa tego zakładu? Firma nie uczestniczy w targach i nie mówi się o niej, brak szkoleń pracowników, brak narzędzi pracy w biurze, słabe pensje, niskie morale pracowników. Nie jest to firma dla młodych ludzi, brak rozwoju. Dlaczego firma nie jest zakontraktowanym dostawcą dla "giganta" tylko notorycznie przezbrajanie maszyn pod produkcję jednostkową paręnaście sztuk dziadostwa- tak, bo inaczej tego nie da się nazwać. Naprawdę podziw dla ustawiaczy że tyle lat to wytrzymują, jeszcze za tak fatalne pieniądze. Właścicielu z Krakowa mam nadzieję że to przeczytasz.
Mógłby ktoś napisać jak się teraz tam pracuje? Jak traktują pracownika? Jakie wynagrodzenie, jakie warunki pracy. Czy warto się w tym miejscu zatrudnić.