Opinie o Dimark Sp. z o.o. w Złotniki

Witam! Firma zatrudnia nowych ludzi i awansuje ich na brygadzistów, mimo sporego braku wiedzy w porównaniu do niektórych pracowników starszych pracowników, którzy się lepiej na to nadają. Technolog, który nie wie jak wygląda aluminium czy obrobiony metal, a patrząc na piłę taśmową, pyta czy to jest gilotyna bądź tokarka. Domyślcie się, że taki zarabia więcej, niż ludzie z produkcji. Dodatkowo więcej ludzi w biurach, a z produkcji odchodzą. Wypłaty się polepszyły i są już nawet 2 dni przed czasem, ale musieliśmy trochę o to powalczyć i wydrukować dyrektorowi kodeks pracy. Zazwyczaj to co w tym kodeksie pracy na plus, to dyrektor pierwsze o tym słyszy i trzeba mu to drukować (miejsca siedzące przy maszynach CNC), natomiast takie rzeczy jak przerwa 15 minut, to doskonale wiedzą, ani minuty dłużej. Premie dwie, 5 % za absencję i 5% za plan. Ta druga jest cały czas pod znakiem zapytania, bo gdy technolog nie zrobił planu, to automatycznie dostawaliśmy 2,5% bądź 0. Nie polecam pracy na tokarkach, zrozumiałe jest to, że maszyna musi cały czas pracować, ale bardzo często są sytuacje, że ustawiasz wał o długości 1.4 metra, a szef przychodzi i pyta dlaczego druga tokarka nie pracuje (musisz robić na dwie i to nieważne czy toczysz na jednej duże wały czy małe krążki). Konstruktorzy często dają rysunki z błędami (otwór pod łożysko w plus), natomiast jak masz jakieś pomysły i innowacje, by polepszyć pracę, to ciężko się przebić wyżej. Aby dostać podwyżkę, to trzeba walnąć wypowiedzenie, bo inaczej to musisz chodzić jak w zegarku i wtedy może się doprosisz, ale i tak znajdą na ciebie najmniejszy brud, by jej nie dać. Mimo wszystko szef kupuje sobie motocykl za 400 tys do biura jako ozdobę, ale na podwyżki nie ma pieniędzy. Bądź premie po 4 tys dla konstruktorów. No i ciągłe czepianie się dyrektora, nawet że wiórek leży na posadzce, bo nie zdążyłeś sprzątnąć. Plusy, to jedna zmiana, kasa przeciętna, czysto i nowocześnie. O proszek trzeba się prosić.