Opinie o Hermes Polska Sp. z o.o. w Gądki

Dwa lata pracy w dziale logistyki na zmianie pana brygadzisty. Od samego początku widać ze jest to towarzystwo wzajemnej adoracji . Przewodniczy mu sam brygadzista, reszta to pracownic w zależności od stażu pracy. Od samego początku każdy pracownik jest skazany na pracę w pojedynkę, nawet w momencie gdy praca jest przewidziana na co najmniej dwie osoby. Nie ma co liczyć na jakąkolwiek pomoc ze strony zasłużonych. Jest to dosyć frustrując zwłaszcza gdy się widzi jak inni siedzą bezczynnie na wózkach, przyglądając się tylko jak inni pracują. Jeszcze trzeba czekać aż łaskawie przestaną zastawiać drogę. Najgorsze jest to że brygadzista doskonale o wszystkim wie i w pełni akceptuje taki stan rzeczy. Kiedyś nawet doszło do sytuacji że w momencie gdy udało mi się cudem wygospodarować 30 minut by spokojnie dokończyć pracę, pojawił się pan brygadzista i kazał mi iść pomóc zasłużonemu. Nie poszedłem tylko dla tego że stanowczo powiedziałem że nie trzeba by było pomagać magazynierowi K.K. gdyby zamiast oglądać filmy w telefonie, trochę by popracował. W stosunku do brygadzisty działa tylko stanowczość, inaczej człowiek sam się zaharuje. Chociaż finalnie głową muru nie rozbijesz. Jeśli chodzi o towarzystwo adoracji, dobitny przykład stanowi K.K. Człowiek który mimo dwóch nagan, dzień przy dniu około 1/3 czasu spędza na oglądaniu meczów w telefonie, co mu nawet nie przeszkadza jeździć wózkiem, oraz na rozmowach z żoną która wydzwania na telefon firmowy. Nawet się z tym wszystkim nie kryje. Szczytem było gdy w momencie okrojonego składu, pod nieobecność brygadzisty (który sam mu dał władzę na czas jego nieobecności ), k.k. jako jedyny nie pracował a za niego robili inni. Zwróciłem mu uwagę że produkcja zaraz stanie na co on odpowiedział najwyżej stanie. Zapytany czy mu niegłupio że inni pracują za niego odpowiedział że nie bo „ nie bo ja się ustawiłem i tak jest dobrze”. O wszystkim się dowiedział pan brygadzista i w sumie nic nie zrobił. Zero rezultatów. Z czasem wnioski nasunęły się same. Brygadzista od samego początku dawał na wszystko przyzwolenie byle tylko mieć spokój. Nawet przede mną usprawiedliwiał sytuację mówiąc „wiesz zlecenia na piętnastki przychodzą później , to tylko tak wygląda… Od samego początku wiecznie powtarza tak, bo tam jest ta lepsza zmiana chyba tylko po to by nas nastawić przeciwko zmianie pani brygadzistki. Którą sam wiecznie krytykuje co dziwne bo do niej osobiście odnosi się przyzwoicie. Ale to jest jego sposób na przetrwanie, to co mówi uzależnione jest od rozmówcy. Przy magazynierach jedzie po drugiej zmianie, innych pracownikach równego bądź wyższego szczebla, nawet żartując sobie z takich spraw jak nazwisko. Na zmianie pana brygadzisty by przetrwać należy zajmować się tylko tym co należy do obowiązków. Pod żadnym pozorem nie pomagać innym bo to nie stanowi dla niego żadnej wartości; przykre ale prawdziwe. Pod żadnym pozorem nie należy krytykować k.k. choćby leżał na środku magazynu. Jeśli się spełni te wymogi można liczyć że kiedyś łaskawie pomyśli o podwyżce. Ale za to z całą pewnością w momencie spóźnienia do pracy poprawi wszystko tak w systemie by wszystko było idealnie. Kiedyś nawet byłem beneficjentem czegoś takiego. Odebrałem przesyłkę kurierską ok. 11:00 mimo ze według systemu byłem w pracy od 6 do 14. Normalnie MAGIA. Było to możliwe bo za dużo osób dostało urlopy przez co była napięta sytuacja w pracy. Brygadzista dał mi do wypisania jakiś świstek na wszelki wypadek, jak wróciłem po około dwóch godzinach. Wszystko było jak bym w ogóle nie opuszczał terenu firmy. Jednak innym razem jak się stresował to wydzierał się na mnie o jakieś pozostawione palety z którymi niewiele miałem wspólnego. Jakiś czas później dar się na mnie że jak nie pójdę na nocki to mam szukać sobie nowej pracy, walił pięścią w stół wykrzykując ze to on tu rządzi , z tym ostatnim to chyba tylko on wie co miał na myśli. To jest tylko część z tego czego osobiście byłem świadkiem. Tak to wygląda