W Polsce brakuje pielęgniarek i lekarzy, a wkrótce może nawet być sparaliżowany system ochrony zdrowia. Utrzymujący się deficyt w tych zawodach jest problemem dla nas wszystkich. Cierpi na tym nie tylko gospodarka, ale także firmy, czy w końcu sami pacjenci. A problemy polskiej służby zdrowia nie da się łatwo rozwiązać. To proces żmudny i czasochłonny. Trzeba jednak podjąć się tego zadania, ponieważ w innym przypadku dojdzie do prawdziwego załamania. Strajki to tylko niewielki przedsmak problemów, które występują i prawdopodobnie będą występować w przyszłości.

Choroba w skali europejskiej

Jak wynika z europejskiego programu „Zdrowie dla wszystkich w XXI wieku”. jednym z głównych czynników określających stan zdrowia ludności jest jakość i dostępność służby zdrowia. A stan zdrowia Polaków jest gorszy niż obywateli z innych krajów.

Jesteśmy w czołówce w UE jeśli chodzi o ilość zgonów z powodu nowotworów, chorób układu krążenia, a także zgonów niemowląt. Według EHCI, Polska w 2015 roku spośród 37 przebadanych krajów zajmowała 31 miejsce uzyskując 511 punktów na 1000 możliwych. Wyprzedzały nas takie kraje jak Albania i Bułgaria. Co gorsza, podczas gdy inne kraje z roku na rok szły w zestawieniu w górę, my staliśmy w miejscu. Wynika to m.in. z coraz dotkliwszych braków personelu.

Lekarzy ci u nas (nie)dostatek

NIK na przełomie lat 2009/2010 skontrolowała 46 szpitali, a 13% zanotowało znaczące braki personelu. Mamy ok. 5 pielęgniarek na 1000 Polaków, młoda kadra to tylko 5%, a w ciągu 10 lat odejdzie z zawodu ok. 70 000 pielęgniarek. Brakuje też nefrologów, endokrynologów, anestezjologów oraz psychiatrów. Średnia wieku lekarza specjalisty to prawie 60 lat, a sytuację pogarsza brak szkoleń oraz miejsc specjalizacyjnych. Niektóre szpitale wykazują fałszywy stan zatrudnienia w celu utrzymania kontraktu, co kosztuje życie pacjentów. Przede wszystkim potrzebna jest jednak profesjonalna kadra zarządzająca, a więc skuteczniejsze metody zarządzania zasobami ludzkimi, co podupadło w dobie scentralizowanego zarządzania służbą zdrowia. Specjaliści komentują, że problemem nie są pieniądze, ale sposób w jaki są wydawane.

Pacjent poczeka

Za brak personelu płaci pacjent – zdrowiem. W niektórych szpitalach kolejki do specjalistów wynoszą nawet kilka tysięcy osób. Na wszczepienie protezy stawu biodrowego możemy czekać 6 lat.

W jednej z klinik ortopedycznych pacjenci są już zapisywani na 2024 rok. Nieoficjalny rekord wynosi 17 lat czekania na operację kolana (Śląsk). W najgorszej sytuacji są pacjenci z problemami nowotworowymi i kardiologicznymi. Pogarsza się również stan pacjentów na oddziałach, gdzie na dyżurach jedna pielęgniarka opiekuje się nawet kilkudziesięcioma osobami. Spada czas reakcji, zwiększa się liczba powikłań problemów i odleżyn, zakażeń układu moczowego, pacjenci dłużej przebywają w szpitalach, rośnie śmiertelność.

Według niektórych źródeł 1 dodatkowy pacjent ponad normę na 1 pielęgniarkę to 7% ryzyka zapalenia płuc, 24% wystąpienia niewydolności oddechowej, i 17% innych powikłań. Pacjenci zaniedbani wracają do szpitali lub przedłużają L4, a to też koszty. Wielu wybiera prywatną służbę zdrowia, a więc płacą dwa razy. Publiczne wydatki na zdrowie to ok. 70 miliardów złotych rocznie, to sektor prywatny 30. Na dłuższą metę to nie jest jednak rozwiązanie.

Strajk – w imieniu pacjenta

W czerwcu tego roku podano informację, że UE przeznaczy 12 miliardów złotych na unowocześnienie polskiej służby zdrowia. To prawie 1/5 rocznych wydatków NFZ. Ale same pieniądze służby zdrowia nie uleczą. Natychmiast konieczne są reformy mające zwiększyć atrakcyjność zawodów medycznych, aby zachęcić młodą kadrę do studiowania, a także zatrzymać ją w kraju i nie utrudniać pracy abstrakcyjnymi procedurami. Kolejni ministrowie mówią, że rodzimą służbę zdrowia należy zbliżyć do zachodnich standardów.

Powinni zacząć od wynagrodzeń, szczególnie dla strajkujących obecnie pielęgniarek i położnych. Podczas gdy polska pielęgniarka zarabia 2000 złotych, jej koleżanki z Niemiec i Norwegii dostają ponad 5 razy tyle. A gdy pielęgniarki protestują, bardziej przejmuje się tym strona irlandzka (tamtejsze szpitale oferują polskim pielęgniarkom pracę od ręki) niż polski rząd. Minister zdrowia Marian Zembala stwierdził na spotkaniu z pielęgniarkami, że brakuje im pokory. Być może ministerstwo nie zdaje sobie sprawy, że to decydujący moment dla służby zdrowia. Jeśli nie zostaną szybko podjęte odpowiednie działania, za kilka lat nie będzie miał kto opiekować się pacjentami. Oszczędzając na służbie zdrowia, oszczędza na zdrowiu pacjenta. Podwyżki dla pielęgniarek to nie wydatek, ale inwestycja w ludzkie życie i zdrowie.

Źródło zdjęcia: https://pl.123rf.com/photo_112585049_urz%C4%85dzenie-do-pomiaru-ci%C5%9Bnienia-krwi-u-lekarza.html?vti=ms6sen2f9qwbbd0c7r-1-3

Przydatne linki:

https://www.gowork.pl/blog/pielegniarka-praca-do-wyleczenia/

https://www.gowork.pl/blog/pielegniarki-strajkuja-zle-kobiety-chca-pieniedzy/

https://www.gowork.pl/blog/strajk-pielegniarek-o-co-i-z-kim-naprawde-walcza/

Oceń artykuł
0/5 (0)