Samo podnoszeniem statystyk w rekrutacji niewiele daje. Wysokie wyniki, bez zestawienia ich z innymi wskaźnikami, mogą jedynie zamglić obraz i skierować nas na złe tory. Dowiedz się, czym są tzw. „mierniki próżności” w rekrutacji i dlaczego nie warto zwracać na nie uwagi.

Jaki jest cel skutecznej rekrutacji?

Zanim zaczniesz szukać konkretnego pracownika, zastanów się, co jest nadrzędnym celem tego, że zamieszczasz ogłoszenie o pracę, wrzucasz je na serwisy społecznościowe czy zlecasz to agencji HR. Dla każdego cel może oznaczać coś innego. W dużej firmie logistycznej może to być znalezienie dodatkowych 20 kierowców w ciągu miesiąca.

Inaczej dla specjalistycznej firmy IT. Tam zatrudnienie i wdrożenie jednego specjalisty wyższego szczebla w ciągu kwartału również może być ambitnym celem. A dla dużej sieci handlowej będzie to utrzymanie fluktuacji na poziomie mniejszym niż 10% rocznie.

Bez względu na segment rynku, najważniejsze jest wyznaczenie odpowiedniego KPI (czyli kluczowych wskaźników efektywności) i na ich podstawie, zarówno planować, jak i oceniać realizowane zadania. Uważajmy jednak na wskaźniki próżności. Czym one są? Wyjaśnimy to w kolejnym akapicie.

Mierniki próżności, czyli nie takie dane piękne jak je malują?

O wskaźnikach próżności mówimy w przypadku prawdziwych danych, które, niestety, mogą jedynie zaciemniać nam obraz, zamiast pomagać wyciągać prawidłowe wnioski. Może być to np. ogólna liczba aplikacji, ale, co z tego, że otrzymaliśmy ich o 20% więcej niż poprzednio, skoro wartościowych kandydatów było o 30% mniej. Liczba zatrudnionych osób może i wzrosła o 10%, ale koszty zatrudnienia podskoczyły o 50%. Liczba odbytych spotkań, skoro przeprowadziliśmy 50 rozmów, ale zaofertowaliśmy jedynie 5 osób – tłumaczy Krzysztof Ogniewski, CEO Elevatosoftware – systemu ATS do wdrażania w firmach. – Wszystkie te wskaźniki łączy jedna cecha. Bardzo ładnie wyglądają w prezentacjach, ale ostatecznie możemy posłużyć się nimi jedynie w porównaniu z innymi danymi, a wtedy nie wyglądają już tak różowo – dodaje.

Czego zatem używać do mierzenia skuteczności w rekrutacji?

Oto kilka wskaźników, na których możesz się oprzeć w procesie rekrutacji, gdy chcesz być pewnym, że dane, jakie uzyskamy, będą dla nas przydatne:

– Candidate Experience – badanie NPS – czyli miernik składający się tylko z jednego pytania: „Jak bardzo jest prawdopodobne w skali od 1 do 10, że polecisz firmę jako pracodawcę?”

– Liczba umów przedłużonych po okresie próbnym – pokazuje zarówno jakość rekrutacji, jak i poziom zarządzania w poszczególnych projektach, ponieważ jeśli w jednym dziale jest on niższy niż w pozostałych, to wina może nie leżeć po stronie rekrutera, a np. osoby zarządzającej działem;

– Wskaźnik awansów – bo kolejne awanse zatrudnionego pracownika świadczą dobrze nie tylko o nim, ale i o rekrutującej go osobie;

– Liczba anulowanych projektów – nietypowy wskaźnik, pozwalający stwierdzić, czy zarządzający projektami nie podchodzą zbyt lekko do zgłaszania zapotrzebowania na nowe osoby, a później nie realizują zadań, które miały one wykonywać;

– Koszty onboardingu – porównaj koszty wdrożenia pracownika zatrudnionego przez zewnętrzną agencję, z polecenia i z własnej rekrutacji – to ważny wskaźnik, który wraz z innymi pozwoli określić najlepsze metody zwiększania zatrudnienia.

Masz dane – to nich korzystaj

Wraz z przenoszeniem procesu rekrutacji do internetu zyskujemy dostęp do coraz większej ilości danych, a co ważniejsze, mamy również narzędzia, do ich zbierania, przechowywania i analizowania. W procesach poszukiwania i zatrudniania nowych pracowników, rolę agregatu tych wszystkich informacji pełna systemy ATS (ang. applicant tracking system), czyli system śledzenia kandydata.

Oczywiście, polska nazwa może być nieco myląca, ale mówimy tu o kompletnych narzędziach rekrutacyjnych, umożliwiających prowadzenie całego procesu rekrutacji w uporządkowany sposób. Gotowe platformy pozwalają nie tylko tworzyć i udostępniać ogłoszenia, czy prowadzić selekcję kandydatów, ale również np. wydzielić rodzaje kosztów, przypisać je do konkretnego działu i projektu, tworzyć wielowymiarowe raporty oraz wygodnie filtrować dane, systemy pozwalają również swobodnie filtrować i wyszukiwać potrzebne dane. Dlatego na zakończenie mogę jedynie zachęcić do ich używania.

Oceń artykuł
0/5 (0)