Opinie o LPP S.A. w Machnacz

Lpp w Machnaczu to najgorsza firma, w jakiej pracowałem w mojej prawie 20letniej karierze zawodowej. Już pierwszego dnia spotka was niemiła niespodzianka, gdy zatrudniając się w tej firmie odzieżowej, dostaniecie używane ciuchy i buty. Uwierzcie mi, trochę brudasów przez ten zakład się przewinęło, nie wiem, czy przepranie ciuchów wystarczy, żeby zabić wszystkie bakterie i grzyby. To dopiero początek absurdów. Rok temu w największe upały zakazali ludziom wnosić picie na teren magazynu, jednocześnie zakazując wychodzenia poza bramki. Można było napić się jedynie wody z dystrybutora, która smakuje jak zaczerpnięta z kałuży. Gdy pod naciskiem pracowników w końcu pozwolili na wnoszenie wody, zabrali jednorazowe kubeczki z dystrybutorów. Jak wspomniałem ty za bramkę nie wyjdziesz, choćby właśnie po butelkę wody, ale kierownicy na fajkę wychodzą mniej więcej co godzinę. Masz szansę wyjść po kawę jeżeli jesteś atrakcyjna i wpadniesz w oko kierownikowi sortera. Może zdarzyć się jeszcze awans. Awanse dostawali tutaj ludzie bez kompetencji, jakiegokolwiek obycia, rozumu i godności. Nie wiem czy to zrządzenie losu czy straszny nepotyzm. Wszystkich przebija brygadzista bez zęba na przedzie i bez skończonego gimnazjum Chomik. Nie wiem, jakie ma koneksje, ale wciąż nie mogę uwierzyć, że ktoś tak mało inteligentny został brygadzistą. Gość nie skończył nawet gimnazjum, potrafi wydać polecenie, które okazuje się błędne, po czym wypierać się go i zwalać winę na pracownika. Wielu bardzo solidnych chłopaków odeszło przez niego z LPP, a niektórym udało się uciec na inny dział. Trochę się teraz uspokoił, ale gdy dostał posadę brygadzisty, sodówa uderzyła mu do głowy konkretnie. Widać, że nigdy nie sprawował żadnego stanowiska wiążącego się z odpowiedzialnością. Potrafił biegać po regałach i robić ludziom zdjęcia, gdy przystanęli, żeby chwilę porozmawiać. Ma nad sobą dwóch kierowników, którym zupełnie nie przeszkadza, że jego praca to w 90% czasu przeglądanie OLX i rozmowy przez telefon. Kolejne najgorsze przypadki to brygadzista kompletacji, imiennik chomika znany jako pies regałowy. Człowiek, który będąc szeregowym pracownikiem spał w kartonach, migał się ciągle od pracy, przekręcał współpracowników na pieniądze dostaje awans. Można chyba powiedzieć, że go wybiegał. Nie widziałem gorszego lizusa. odprowadza każdego na wyższym stanowisku między wyjściem a biurem jak pies. Tak jak sam upadla się przed przełożonymi, tak podle traktuje podwładnych. Nie ma za grosz szacunku do pracowników. Analogicznie do poprzedniego, po awansie sodówa uderzyła do głowy na maksa. Sam kilka tygodni wcześniej leżał na kartonach, a po założeniu niebieskiej kamizelki zaczął urządzać polowania na najdrobniejsze uchybienia i grozić zabraniem premii. Pierwszego dnia na nowym stanowisku przyszedł do pracy godzinę wcześniej, żeby przejść się po całym magazynie i pokazać, że teraz jest kimś. Co za wyzuty z godności człowiek. Podobna historia z sorterem i słynnym DJem. Odzywa się tak do ludzi, aż ciężko uwierzyć, że nikt nie dał mu jeszcze w mordę. Może was tutaj spotkać wiele niespodzianek. Wchodząc do kibla nie wiesz czy trafisz na (usunięte przez administratora) w pisuarze czy na kopulującą parę. Tak samo w regałach. Sprzątając natkniesz się na kogoś mówiącego do siebie na głos, a to na żonę kierownika obściskującą się z wózkowym. Jeżeli uda ci się trafić na dobrego brygadzistę i praca okaże się nie taka zła, nie przejmuj się, masz jeszcze spore szanse wylecieć bez powodu przy kolejnej redukcji etatów. Każdy, kto poskarżył się na jakieś problemy Panu z HR też stracił pracę, więc pamiętaj buzia w kubeł ????