Opinie o Iware Sp. z o.o. w Wrocław

Witam, Jestem jednym z właścicieli firmy i czytam Wasze opinie z lekkim zdumieniem. Od kilku lat firma działa jedynie na rzecz innych naszych spółek - nie świadczy usług dla Klientów zewnętrznych, w związku z czym mamy mały sympatyczny zespół i prawie w ogóle nie rekrutujemy. Niemniej, mamy prawo do obrony więc ustosunkuje się do opinii. Po pierwsze - nigdy w naszej firmie nie było nadgodzin, dzwonienia po pracy itp. Wyznawaliśmy zasadę, że czas na pracę to czas na pracę, czas na życie prywatne to czas na życie prywatne. Mieliśmy elastyczne godziny pracy, trzeba było być 8h w biurze w mniej więcej dowolnych godzinach. Jak ktoś był studentem to oczekiwaliśmy aby był dyspozycyjny te 20h gdyż nie widzieliśmy sensu wdrażać kogoś, kto mógł do nas wpadać od czasu do czasu. Stąd nie mam pojęcia kto to napisał, ale raczej nie mój były pracownik. Z tego co pamiętam zwykle za praktyki płaciliśmy (nie chcę napisać zawsze bo dzisiaj już nie pamiętam a firma działała około 9 lat), większość "kumatych" praktykantów zostawała u nas i pisała "precle" bo tak się kiedyś pozycjonowało (wszędzie). Praca nie była darmowa jak ktoś wspomina, tak w większości to byli studenci (firma była firmą "post" studencką więc dziwne żeby zatrudniać seniorów), często umowy to były zlecenia - ale chyba nikt nie weźmie studenta na umowę o pracę skoro składki ma płacone przez państwo. Możliwe że stawki wynosiły w pewnym okresie 8-9zł brutto na preclach (na umowie na okres próbny), ale to było zadnie proste jak budowa cepa. Praca polegała na pisaniu artykułów których nikt nie czytał na serwisy których nikt nie przegląda po za google. Działało to do 2012 roku, do aktualizacji algorytmów google (która nie objeła naszych Klientów banem więc chyba robiliśmy to mądrzej niż inni). Praca mało ambitna, ale umiejętności wymagane niemal żadne, a jak ktoś myślał to mógł się wiele nauczyć. Alternatywą była praca za podobne pieniądze np. w MC Donalds itp. To była normalna stawka dla niewykwalifikowanego pracownika w całej gospodarce. U nas był elastyczny czas pracy, mimo wszystko rozwojowa branża i możliwość wykonywania ambitniejszych zadań, przebywanie w biurze a nie na kuchni itp. Świetnym przykładem, że dziewczyny (pozdrawiam!) które zaczynały u nas na telefonie przy obsłudze sklepów internetowych czy bezpośrednio zajmowały się sklepami radziły sobie bardzo dobrze i z czasem same prowadziły projekty, miały pod sobą zespoły, dużo atrakcyjniejsze wynagrodzenie (w ramach naszych możliwości) i na pewno bardzo dużo się nauczyły. Rzeczywiście w 2012 roku miała miejsce sytuacja w której rozstaliśmy się z większością zespołu. Wynikało to z coraz większych problemów (z płatnościami, terminami) przy coraz większych projektach, mówiąc krótko - inne nasze spółki radziły sobie znacznie lepiej i generowały dużo mniej stresu. Zrezygnowaliśmy z prowadzenia działań IT na rzecz zewnętrznych Klientów co spowodowało, że duży zespół jaki był kiedyś nie był już potrzebny. To była jedna z trudniejszych decyzji w naszym życiu, gdyż poświęciliśmy kilka lat na budowę naszej agencji interaktywnej (i niektórzy z Was również za co dziękujemy) i jakby na to nie patrzeć osiągnęliśmy razem pewien sukces - patrząc po zatrudnieniu i obrocie byliśmy jedną z większych agencji we Wrocławiu, i to wszystko w 4 lata. Nasi byli i obecni pracownicy spotykają się od czasu do czasu, czasem zapraszają też swoich starych "szefów" i w rozmowach pracę u nas wspominają z uśmiechem (a są to ludzie którzy raczej bez oporu by mi powiedzieli że mają do nas o coś żal). Ok mogło wyjść lepiej, ale często zmiana generuje postęp więc może globalnie na to patrząc wyszło całkiem nieźle. W naszej firmie były osoby które prowadziły projekty, miały kontakt z Klientem, zajmowały się IT, Designem, sprzedażą. Ten zespół praktycznie przez lata nie miał rotacji w zatrudnieniu. Było też sporo osób wspierających te działy, gdzie czas pracy w większym stopniu pozwalał na zatrudnianie studentów na część etatu (co naszym zdaniem było obustronną korzyścią) - precle, telefon itp. Wydaje mi się, że opinie pochodzą raczej z tego drugiego "kręgu", i od osób z którymi nie chcieliśmy kontynuować współpracy, chociaż takim opiniom oczywiście też trzeba się przyjrzeć i starać się aby się nie pojawiały. Reasumując - nigdy nie staraliśmy się być złymi szefami, nigdy Was nie wyzyskiwaliśmy, gnębiliśmy, krzyczeliśmy. Nie kazaliśmy zostawać po godzinach. Na pewno mogliśmy lepiej zarządzać, ale ciężko oczekiwać, że otwierając firmę bezpośrednio po studiach będzie się rasowym CEO. Uważam, że to co zbudowaliśmy i tak było wielkie, więc i nasza i Wasza praca miały wartość dla rynku. Firma sprzed lat, której tyczą się te opinie nie jest tą samą firmą co teraz, my też nie jesteśmy już tacy sami. Tak jak wspominałem IWARE raczej nie rekru