Opinie o Polskie Towarzystwo Ekonomiczne Oddział W Gdańsku w Gdańsk

Pracowałam tu 6msc.,firma wbrew pozorom składa się z kilku osób,więc poznałam ją na wylot.Nie byłam skora do wspomnień,ale widzę, że firma znowu szuka kogoś,więc chcę ostrzec.Najpierw byłam pewna,że jest to "renomowana firma" od lat na rynku.Rozmowa kw.odbyła się w starej siedzibie,na każdej z 2/3 rozmów zmieniały się osoby "decyzyjne".Pani Dyr.Nie dojechała,bo ma ważniejsze sprawy na głowie.Wice-Dyr.wydała się sympatyczna(uważam ją za w miarę szczerą osobę w PTE).W pierwszym msc. pracy obiecano "gruszki na wierzbie" jeśli chodzi o premie, samodzielność działań, etc.Rzeczywistość była inna. Zamiast uczyć się jak funkcjonuje firma,etc.pierwszy miesiąc przebiegł na tzw. "podaj, przynieś, pozamiataj".Przyszłej Pani "Kierownik" trzeba było nawet podawać drukujące się kartki z drukarki, bo była "zajęta".Codziennie siedziałyśmy w ciszy 8h., dopiero w 3 msc. atmosfera zaczęła trochę się rozluźniać.Ze mną przyjęto drugą dziewczynę (miała o firmie takie same odczucia jak ja),z którą bez problemu się dogadywałyśmy a przez cały zespół w firmie (kilkuosobowy)zostałyśmy już na początku wykluczone.W 1 msc. w firmie na stażu była jeszcze jedna dziewczyna-zamiast się uczyć musiała wykonywać wszystkie obowiązki:od sprzątania po przenoszenie ciężkich, starych laptopów i cateringu między salami szkoleniowymi W INNYM MIEŚCIE.Gdy się zwolniła obowiązki targania laptopów przeszły na mnie i na koleżankę. Rekordem było zawiezienie przez nas ponad 10 laptopów+catering szkoleniowy z Sopotu do Gdańska.Zapomniałam wspomnieć, że transport odbywał się pieszo oraz SKM,ponieważ budżet szkolenia,na który wygrywały przetarg nie przewidywał takich wydatków. Wszystkie szkolenia organizowane są po najtańszych kosztach,kawy rozpuszczalne,ciastka te które jeszcze się "nadają" idą na drugie szkolenie.Niektóre szkolenia same w sobie są dobre,ale większość robiona jest tylko po to, byleby było.Jak twierdzą "szkolenia przetargowe już takie są".Przechodząc z prywatnej firmy szkoleniowej, która ma tą samą grupę odbiorców było to dla mnie ogromnym szokiem.Jeśli chodzi o atmosferę w pracy:Pani Dyrektor rodem z PRL - udaje, że kogokolwiek szanuje, ale tak naprawdę nie widzi nic poza czubkiem swojego nosa i nie ma pojęcia o prowadzeniu nowoczesnej firmy.Pani Wicedyrektor jest okej, ale niestety przesiąkła PTE do kości i nie wiem czy coś da się z tym zrobić.Podoba mi się, w jaki sposób organizuje szkolenia.Niby jest kontaktowa, ale tak naprawdę nie może nic zrobić bez zgody Pani Dyr. Pani Przyszła Pani Kierownik-mam bardzo mieszane uczucia, ale nie ma co liczyć na pomoc i jakąkolwiek naukę z jej strony.Na pytanie "jak mam to policzyć" odpowiadała "na oko, nie wiem, sama musisz sobie radzić."Jest jeszcze Pani Sekretarka, która zajmuje się w firmie WSZYSTKIM i która wypełnia każdą pierdołę wymyślaną przez P. Dyrektor. Lepiej się jej (zresztą jak nikomu) nie zwierzać.Na dowód historia - P.Dyrektor zleca jakieś zadanie do wykonania a P.Sekretarka obgaduje ją za plecami wraz z innymi.Obgadywanie na porządku dziennym.Zamykanie się w kuchni i plotkowanie na temat kogoś kto jest za drzwiami to normalka.Tony papierów,brak cyfryzacji, brak wewnętrznego systemu z dokumentacją.Brak pojęcia o nowoczesnym organizowaniu szkoleń. Odnośnie ogłoszeń o pracę: "stałe podnoszenie poziomu wiedzy w zakresie szkoleń" - licz na siebie, bo od nich żadnej wiedzy nie uzyskasz.Pisząc "duża samodzielność"spotkasz się z tym, że masz sobie radzić sama i wszystko robić na czuja."niezbędne narzędzia pracy"-HAHA.W momencie kiedy miałam rozwinąć sprzedaż szkoleń na Polskę i poprosiłam o mapę w formie podkładki na biurko za 19 zł zostałam wyśmiana-ostatecznie z łaską ją dostałam."Realny wpływ na rozwój firmy i możliwość wdrażania swoich pomysłów"- owszem, jeśli rezultat będzie widoczny po dwóch tyg.,jeśli nie to spotkasz się tylko z krytyką.Płaca-najniższa krajowa lub jeśli wynegocjujesz z dwie stówy więcej. Premie po okresie próbnym, chyba że znów będzie lockdown to ci powiedzą,że sorry ale dostanie premie tylko ten,kto robił szkolenia przed tobą.Po organizacji i realizacji kilku pierwszych w ich historii szkoleń online nie dostałam nawet słowa pochwały,premii też nie.Praca w PTE na tyle wykończyła mnie psychicznie,że nabawiłam się ostrej nerwicy,co niestety skończyło się na sam koniec półrocznej umowy l4.Po tygodniu miałam kontrolę z ZUS na ich wniosek.Niech nie zmyli cię nowe biuro w Sopocie,poza nim praca w PTE nie ma żadnych plusów. Dziewczyna, która pracowała tam od lat nie wróciła już po macierzyńskim.Również została obgadana za plecami.PTE to jedna wielka prowizorka, która musi utrzymać "działalność szkoleniową" ze względu na charakter swojej działalności.Marne grosze, marne traktowanie, marna atmosfera i wręcz już niespotykany PRLowski sposób działań.Jednym z moich zadań było wieszanie wielkich obrazów na ścianie,bo szkoda im było na zlecenie to firmie z zewnątrz.P.Dyr.do łazienki zaleza przynoszenie własnego ręczniczka do mycia rąk,bo szkoda kasy na papier jednorazowy. Szkoda czasu