DIF Sp. z o.o.

Ja byłem świadkiem rozwoju firmy. Kiedyś atmosfera w DIFie była zupełnie inna. Chodziłem do niej z chęcią i z uśmiechem na twarzy. To było badzo dawno temu. Teraz na sama myśl, że muszę iść do pracy psuje mi się humor, odczuwam straszliwą niechęć. To nie tylko moje odczucia, ale wszystkich pracowników (przymajmniej fizycznych, aczkolwiek spotkałem się już z wielokrotnym narzekaniem na pracę z ust pracowników biurowych). Pytanie brzmi skąd ta niechęć do pracy w DIFie się wzięła? Myślę, że ma na to wpływ wiele czynników. Przede wszystkim to, że za dużo pracy przypada na jednego pracownika. Do tego dochodzi stan maszyn, które sa strasznie zaniedbane. Dział utrzymania ruchu cały czas jest zawalony pracą, do tego stopnia, że nie mogą zapobiegać nagłym awarią. Ktoś już wcześniej wspomniał o tym, że "fizole" dają z siebie 100% (wiadomo, że nie wszyscy, ale zdecydowana większość), a to i tak ciągle jest za mało dla zarządu. Można dokrecać śrubę, ale gdy dokręci się ją za mocno, gdy cierpliwość pracownika się skończy, to on pęknie tak jak ta śruba dokręcona (fizycznie i psychicznie), i albo taka osoba poszuka sobie nowej pracy, której w tym mieście jest naprawdę dużo, albo już nie będzie pracować dobrze, dokładnie i sumiennie, bo po co tak pracować skoro cały czas jest za wolno, za mało i źle nie ważne jak człowiek, by się starał. Jakoś dwa lata temu ogłoszono, że będzie obowiązywała "trzynastka", taka premia, dodatek za wyniki finansowe, brak transportów specjalnych, brak absencji pracowników, brak reklamacji. Pracownicy zostali poszczuci premią, pracowali sumiennie przez cały rok, a tu niespodzianka całe 0% dodatku. Nie wystarczy tylko pracować, terzeba też dobrze zarządzać, planować i przewidywać różne sytuacje, a nie tylko zacisnąć kciuki i liczyć na to, że tym razem się uda, mimo, że ta maszyna, czy przyrząd ma usterkę to pociągnie jeszcze trochę, usuniemy ją później, a u jebs, trach i tak zawany palec w du__e. I transport specalny, i drugi i trzeci... Tak samo można przytoczyć robienie na dwóch maszynach na raz, a nawet na trzech czasami, jak ma taki operator skupić swoją uwagę na każdej produkcji i produkować części bez wad skoro skacze od jednej maszyny do drugiej, a czasami z drugiej do trzeciej? I reklamacja jedna, druga, trzecia... Pracownicy przemeczeni fizycznie i psychicznie, musza odpocząć w końcu więc zwolnienie lekarskie, bądź zwolnienie obrotów w pracy... Chyba więc jednak pracownicy mają prawo czuć się oszukani, gdy za ciężka pracę dostają w zamian całe grube, tłuste 0% "trzynastki"? No pewnie, że tak. Kolejna kwestia, niestety taka jest prawda, że tak jest prawie w każdej firmie to to, że pracownik z większym stażem i większymi umiejętnościami ma niewiele większą podstawę od tego, który jest świeżo zatrudniony. Co za tym idzie, bardzo łatwo przychodzi na myśl zmana pracy na lepszą, lepiej płatną, bo z tego co się orientuję to wynagrodzenia nie są wysokie jeśli chodzi o branże auto motive. Plus jest taki, że można dorobić biorąc na klatę nadgodziny, które są ekstra płatne, ale minus z kolei dla tych, którzy mają rodziny, z którymi woleliby spędzić wolny czas, a prawda jest taka, że ta praca bez nadgodzin nie ma sensu, bo od wypłaty do wypłaty ciężko wtedy przetrwać. Dobrze chociaż, że pensja jest wypłacana terminowo i do tego nie można się przyczepić. No i mysle, że drugą rzeczą do której nie można się przyczepić to socjal, bo jest naprawdę fajnie organizowany, aczkolwiek to moje zdanie, bo spotkałem się już z innymi opiniami. To pewnie dlatego, że każdy człowiek ma inne zainteresowania i każdy lubi co innego. Jeden zamiast spływu kajakowego, czy wyprawy na dorsze, wolałby pieniążki. Lecz mimo to, że każdy człowiek ma inny charakter, różni się zainteresowaniami, wyglądem, ubiorem, stylem życia to od zdecydowanej większości (na pewno 90% produkcji i serwisu) słyszy się "nie chce mi się już tutaj robić/tu przychodzić". Chciałbym jeszcze dodać, że jest mi przykro z tego powodu, bo należę do tych 90%, które tak właśnie myśli i mówi. Kto doprowadził do tego stanu rzeczy? No chyba nie "fizole" prawda?