Cześć, interesuje mnie praca jako lektor. Już widziałem kilka opinii w tym zakresie. Jest umowa o prace, co by mi odpowiadało. Przyjąć się bym chciał dopiero od nowego roku. Zastanawiam się przy tym jak standardy odnośnie chociażby finansów mogą się docelowo zmienić w związku z przyszłymi podwyżkami? Kiedy takie komunikaty są zapowiadane?
Dzień dobry, stawki w naszej firmie zależą od doświadczenia - to jest pierwszy, najważniejszy czynnik. Finanse uzgadniane są indywidualnie po lekcjach pokazowych - wtedy wiemy ile pracy musimy wdrożyć w nowego pracownika aby był samodzielny. Jak będą wyglądać pensje w przyszłym roku na ten moment nie wiemy. Decyzje zapadają zawsze na przełomie marca/ kwietnia i wtedy też rozpoczynamy rekrutację pracowników. Zapraszamy.
Dalszy ciąg szkoleń już jutro i w kolejne dni. Nowi lektorzy poznają jutro swoich opiekunów, z którymi będą współpracować podczas przygotowania lekcji, którzy będą ich wspierać i pomagać im w trudnych sytuacjach.
Życzymy nowym lektorom niegasnącego zapału, dobrej i szczerej współpracy w zespole i zadowolenia z pracy.
Jak wygląda rozmowa rekrutacyjna w House of English Ewelina Gawlik - Olszewska spółka komandytowa? Co poradzicie osobie poszukującej tam pracy? Na Lento.pl pojawiło się 11 czerwca kilka ogłoszeń.
Rozmowę rekrutacyjną przeprowadzamy online lub stacjonarnie. To nasze pierwsze spotkanie, którego celem jest się poznać. My dokładnie omawiamy zakres obowiązków stanowiska, nasze cele i misję. Poznajemy kandydata i jego oczekiwania. Jeśli obydwie strony wyrażają chęć współpracy umawiamy się na lekcję pokazową - dla nas to sposób na poznanie metod pracy lektora, jego energii i sposobów na budowanie relacji z uczniami. Po lekcji omawiamy przebieg, określamy co było zgodne z naszą wizją lekcji, jeśli trzeba dajemy sugestie do poprawy i umawiamy się na drugą lekcję. Często nawiązujemy współpracę już po jednej lekcji. Każda rozmowa ma indywidualne podejście, zależy to od tego do jakich grup wiekowych poszukujemy pracownika i czy praca jest stacjonarna czy zdalna. Zapraszamy do współpracy
● Co podoba Ci się w pracy nauczyciela?
Jako nauczyciel języka angielskiego szczególnie cenię sobie możliwość opracowywania ciekawych lekcji, materiałów edukacyjnych i różnorodnych metod nauczania co pozwala mi na wyrażenie swojej kreatywności.
● Dlaczego wybrałaś taki zawód?
Decyzja o wyborze zawodu nauczyciela języka angielskiego wbrew pozorm nie była łatwa. Aczkolwiek moje zamiłowanie do języka angielskiego było na tyle silne, że zdecydowałam się na ten wybór aby móc dzielić się swoją pasją i pomagać uczniom zdobywać wiedzę.
● Czy ten zawód wymaga ciągłego szkolenia się?
Ze względu na szybko zmieniające się otoczenie edukacyjne, zarówno technologiczne, jak i pedagogiczne, praca nauczyciela wymaga ciągłego doskonalenia swoich umiejętności. Różnorodne szkolenia dają nauczycielom możlwość reflksji nad własną praktyką a także wzbogacają ich w nowe pomysły oraz metody nauczania.
● Ile pracujesz w House of English?
Jako lektor języka angielskiego w szkole House of English pracuję już od 4 lat.
● Co Ci się podoba w naszej firmie?
Dzięki pracy w prywatnej szkole mam większą elastyczność w dostosowywaniu programu nauczania do indywidualnych potrzeb uczniów, co pozwala mi lepiej spełniać ich oczekiwania i wspierać ich rozwój językowy. Dzięki prowadzeniu zajęć w niewielkich grupach liczących 10 osób, mam możliwość budowania silniejszych relacji z kursantami oraz dokładnego monitorowania ich osiągnięć. Mam również swobodę eksperymentowania z różnymi metodami nauczania i podejściami, co pozwala mi wykorzystać swoją kreatywność w pracy.
● Jakie plusy pracy tutaj widzisz?
Praca w szkole House of English oferuje wiele korzyści dla nauczycieli. Przede wszystkim, dostęp do stałego wsparcia i szkoleń, co pozwala na ciągły rozwój zawodowy. Dodatkowo nasza szkoła dysponuje nowoczesnymi narzędziami edukacyjnymi oraz materiałami multimedialnymi, które ułatwiają efektywne nauczanie. Pracując w zespole, w którym wszyscy dążą do doskonalenia jakości nauczania, wzajemnie motywujemy się do osiągania.
W House of English pracuję od 9 lat i jest to moja pierwsza praca. To co cenię sobie w tej firmie to pozytywna atmosfera, która sprawia, że pracuje się chętniej. Zawsze mogę liczyć na pomoc moich koleżanek z administracji, szefowej czy też lektorów. Jeszcze nigdy nie zostałam z problemem sama, zawsze wspólnymi siłami staramy się znaleźć rozwiązanie. Myślę, że jesteśmy zgranym teamem, który się wspiera :) Owszem w trakcie roku szkolnego mamy mnóstwo pracy, ponieważ staramy się utrzymać profesjonalizm, ale dzięki temu nie stoimy w miejscu i mamy możliwość ciągłego rozwoju. Oczywiście oprócz pracy jest również czas na celebrowanie sukcesów tak aby zachować balans :)
Moja przygoda z House of English miała zakończyć się po odbytym stażu a w tym roku minęło 8 lat jak tu pracuję. House of English to firma, która nastawiona jest na ciągły rozwój, nowoczesne technologie. Owszem jak to w każdej firmie bywają momenty, że ,,jest dużo na głowie'' ale nigdy nie pozostajesz z tym sama. Pani Dyrektor zawsze chętnie porozmawia, pomoże i doradzi jakie rozwiązania najlepiej zastosować. Atmosfera panująca w firmie sprawia, że nie było dnia kiedy żałowałabym podjętej decyzji o pozostaniu w House of English. Pracując w administracji mam kontakt z kadrą lektorską, rodzicami kursantów jak i samymi uczniami. Sięgając wstecz i przywołując moje początki widzę jaki ogromny rozwój poczyniłam zarówno ja jak i firma.
Pracuję w firmie od 10 lat i śmiało mogę stwierdzić, że najważniejszy jest zespół z jakim współpracujemy. Super kontakt z współpracownikami sprawia, że codziennie chętnie wchodzę do pracy. Jeśli mam z czymś problem to zawsze znajdę osoby, które chętnie pomogą i doradzą. Owszem dostajemy nowe zadania i wyzwania, ale dzięki temu mamy możliwość ciągłego rozwoju. Myślę, że te 10 lat pokazało, że tak naprawdę to jaka panuje atmosfera w firmie zależy od każdego z osobna. Mając dzieci nie musisz się martwić, że ktoś nie zastąpi cię np. gdy będą chorować. Nawet wracając do pracy po urlopie macierzyńskim dostajesz czas na stopniowe wdrożenie się.
Zaczęło się obiecująco - szkolenie wstępne, dużo pomysłów na wprowadzenie innowacji na zajęciach. Po szkoleniu wstępnym informacja o konieczności podpisania umowy szkoleniowej- zobowiązanie się do pracy dla HoE przez 2 lata. Próbowanie tworzenia na siłę zespołu marzeń. Przy odmowie wzięcia zastępstwa lub objęcia kolejnej grupy, 'obrażanie się' Dyrekcji, oschłe traktowanie i w tym momencie wszystkie założenia zespołu marzeń się kończyły. Brak merytorycznego omówienia hospitacji. Konieczność odbierania młodszych grup ze świetlicy oraz odprowadzania ich po skończonych zajęciach. Cotygodniowe spotkania we wtorek, które miały wzmacniać więzi w teamie, a działały demotywująco. Dziwny i niejasny sposób liczenia wypracowanych godzin oraz urlopu. Brak możliwości wzięcia dnia wolnego w trakcie roku szkolnego. Sale niewyposażone w tablice multimedialne. Jedyna praca, w której bardzo męczyłam się psychicznie, dlatego moja przygoda z HoE nie trwała za długo. Na plus - samo prowadzenie zajęć i dobry kontakt z kursantami oraz rodzicami.
Zainteresował mnie temat liczenia tych godzin i urlopu w House Of English. Czemu uważasz, że jest to dziwnie liczone? Wspomniałaś też o braniu zastępstw.. Czy później za to można było liczyć na jakąś dodatkową stawkę?
Czytam te ‚opinie’ i myślę sobie jakim trzeba być nieszczęśliwym człowiekiem żeby tak kogoś oczerniać i hejtować! Pracuje tutaj od kilku lat, nikt nigdy wcześniej nie dał mi umowy o pracę, tutaj mam umowę, wolnego więcej niż norma na etacie, zasady jasne, przy podpisaniu umowy wiem ile godzin mam wypracować i mam swobodę jak intensywnie chce to zrobić, chce mieć 3 miesiące wolnego podczas wakacji to uczę więcej, chce mieć dodatkowo płatne nadgodziny biorę więcej, wszystko jest jasne! Uczę takie grupy jakie chce, przygotowuje się do 3 poziomów bo reszta mi się powtarza, non stop szefostwo kupuje pomoce, cokolwiek się pojawi nowego my to zaraz mamy. Co wtorek jedna albo druga szefowa pytały kto ma jakiś temat lub problem do przemyślenia, kto chce rozmawiać indywidualnie po spotkaniu? hospitacje bez formularza? Co za brednie! Kilka lat tu pracuje, zawsze znam cel hospitacji, po niej zawsze rozmowa a formularze już dwa razy zmieniane były! Bez formularza mialam hospitacje krótka online jak zaczęła się pandemia i wszystko stanęło na głowie i szefowa zapowiedziała ze chce zobaczyć jak pracuje grupa w nowej sytuacji a nie oceniać mnie! Wiem kto ciagle w tamtym roku narzekał dosłownie na wszystko A Twoje narzekanie niestety udzielało się wszystkim w socjalu wiec ja widząc że tam jesteś wolałam odpuścić sobie kawę niż słuchać jak kolejne osoby nakręcasz przeciwko. Niestety zawsze się ktoś taki trafia komu jest ciagle źle a najgorsze jest to ze nastawia negatywnie innych, to jak się pracuje zależy od ludzi z którymi się pracuje, czy umieją powiedzieć co chcieliby zmienić i być szczerzy czy fałszywie nagadują po kątach ????♀️ Na szczęście w tym roku brak takich osób i aż miło kawę pic bo nikt nie truje. I dodam jeszcze ze ta cała pandemia pokazała ze w House mogę się czuć bezpiecznie, ludzie w innych firmach tracili pracę a my nawet podwyżki dostaliśmy a od nowego roku obniżenie godzin w etacie. Szefowa słucha ludzi i wiem że chce żeby było tylko lepiej!
Szanowna Pani przykro mi, że praca w mojej szkole była dla Pani tak przykrym doświadczeniem. Wyjaśnię tylko, że nikogo nie zmuszam do pracy na dwa lata - umowa o której Pani wspomina to umowa szkoleniowa - ja pokrywam opłaty dla zewnętrznych trenerów w całości a jeśli Pani nie będzie wykorzystywać zdobytej wiedzy w mojej szkole to zwraca pani koszt szkolenia, nawet jego część proporcjonalnie do przepracowanego okresu. Sposób rozliczania godzin jest bardzo jasny bo każdy wie ile godzin w etacie ma wypracować, ile mu brakuje, kiedy są wakacje, wie ile godzin ma każdy kurs. Jeśli coś dla Pani było niejasne, administracja jest zawsze gotowa na wszelkie wyjaśnienia. Dni wolne w trakcie roku w branży edukacyjnej to zawsze utrudnienie dla obydwu stron. Pewnie byłoby łatwiej gdyby każdy pracownik rozumiał, że każda nieobecność wymaga zastępstwa i jeśli ja nie biorę za innych to inni za mnie też nie. Nie każda sala ma tablicę interaktywną na stałe ze względu na brak możliwości montażu ale dostępne są przenośne tablice, w tym monitor interaktywny, który zakupiliśmy kiedy Pani zaczęła u nas pracę. Każdy lektor ma swój służbowy laptop, do którego można podpiąć sprzęt. W salach w których nie ma stałej tablicy interaktywnej są telewizory z laptopami. I na koniec dodam, że ja nie robię nic na siłę a już napewno nie tworzę zespołu marzeń na siłę - zespół z którym pracuję to wspaniali ludzie, i jak w każdym miejscu, jest stała lojalna ekipa i są ludzie na chwile, przychodzą i odchodzą. Brakuje dzisiaj szczerości face-to-face a w zamian są anonimowe hejty - tak łatwiej komuś dokopać ale za to trudniej zbudować długotrwałą relację. Ja wspominam naszą współpracę pozytywnie i nie sądziłam, że aż tak strasznie było Pani u nas źle. Pozdrawiam i szczerzę życzę samych dobrych pracodawców, którzy będą umieli spełnić Pani oczekiwania. Ewelina Gawlik-Olszewska
Witaj! Jeśli masz umowę o pracę to masz ustaloną liczbę godzin do wypracowania tzw przy tablicy. Reguluje to nasz wewnętrzny regulamin - inna liczba obowiązuje nowych lektorów w pierwszych trzech latach pracy, po 3 latach obniżamy liczbę godzin i kolejno po 2. Każdy ma miesiąc urlopu, dodatkowe dni wolne w okresach świątecznych, długie weekendy czy ferie - zależy od tego w jakich grupach wiekowych pracujesz. Jeśli decydujesz się na więcej godzin w okresie roku szkolnego i pracujesz intensywnie to możesz mieć nawet 20 tygodni wolnych. Jeśli jesteś chory organizujemy zastępstwo bo zajęcia muszą się odbywać nieprzerwalnie w trybie ciągłym, zgodnie z harmonogramem kursów. Zastępstwa są dodatkowo płatne lub doliczają się do puli godzin pracownika.
Pracuję w House of English już ósmy rok i mam zamiar zostać dłużej. :) Mam tutaj umowę o pracę, której raczej nie oferują inne szkoły językowe. Prowadzę zajęcia w takich grupach wiekowych, w jakich czuję się najlepiej, ale żeby wiedzieć z którymi grupami pracuje mi się najlepiej, musiałam popracować prawie na wszystkich poziomach - od bycia Myszką, przez poziomy dziecięce do dorosłych. Z perspektywy czasu, wiem, że to było ważne doświadczenie i teraz, żaden poziom nie jest mi straszny. Owszem, rok szkolny jest intensywny, ale mamy dość długie wakacje. Jak chcę przez wakacje pracować, to pracuję, jak nie, to nie. Zawsze mogę liczyć na wsparcie innych i wiem, że jak mam problem to wspólnymi siłami znajdziemy rozwiązanie.
Na jakich zasadach zawierana jest umowa o pracę w firmie House of English Ewelina Gawlik - Olszewska spółka komandytowa? Pojawiło się ogłoszenie na Lento.pl 26 maja
Hmm… czytając te wszystkie komentarze zastanawia mnie jedno: czemu osoby, które je piszą są anonimowe ? Jeśli piszą prawdę i są na tyle odważne, aby tak publicznie oczerniać kogoś, dlaczego nie są już tak odważne, aby się ujawnić??? No cóż …zapewne są to osoby, których pasją nie jest tak naprawdę uczenie i mają inne priorytety takie jak hajs za darmo i jak najwięcej wolnego czasu. Albo mamy tu do czynienia z osobami, którym nie wyszło w naszej szkole bo nie dały rady sprostać głównym założeniom tej placówki jakim jest solidne i ciekawe przygotowanie zajęć, aby dzieci i młodzież pokochały ten język i chciały rzeczywiście z przyjemnością przychodzić na dodatkowe zajęcia. Tak to prawda, szefowa zawsze stawia na jakość zajęć i jeżeli ktoś chciał przyjść na zajęcia i odliczać tylko czas to się przeliczył. Uczę w House of English kilka lat, to dzięki tej placówce odnalazłam stabilizację i podjęłam decyzję o stałym miejscu zamieszkania. Wcześniej pracowałam przez kilka lat w różnych szkołach, gdzie reguły i metody nauczania, a także traktowanie pracowników pozostawiały wiele do życzenia. To właśnie dopiero w House of English znalazłam to czego szukałam: a mianowicie: umowy o pracę (co rzadko się zdarza w szkołach prywatnych), przejrzystych zasad, wsparcia i możliwości rozwoju. Dla mnie system wyrabiania godzin jest jasny, żadną tajemnicą. To lektor decyduje ile chce grup. Jeśli nie chcesz dużo to nie bierzesz, są inne metody nadrobienia godzin, ale nikt nikogo nie ściga, że ma brać jak najwięcej grup bo nie wyrobi godzin lub brać każde zastępstwa. Zresztą masz możliwość też zawarcia innej umowy bez konieczności wyrabiania godzin. To do Ciebie należy ostateczna decyzja w jakim systemie chcesz pracować. Z drugiej zaś strony jeśli decydujesz się na umowę o pracę, jesteś lojalnym pracownikiem i chcesz tutaj się zadomowić na dłużej (a nie tylko szukasz pracy na poczekanie) to hasło win- win powinno Ci być znane. Nie można oczekiwać, że tylko będziemy dostawać to co chcemy, a sami od siebie nic nie damy. I tak np. jeśli ktoś prosi nas o zastępstwo i wiemy, że możemy je wziąć, to czemu traktujemy to jako wykorzystywanie skoro sami możemy za niedługo także potrzebować zastępstwa. W dodatku za to zastępstwo dostajemy dodatkowe godziny lub zbieramy nadgodziny, które są dodatkowo płatne. W House of English każdy rok jest ulepszany -w sensie unowocześniany, aby sprostać oczekiwaniom nie tylko uczniów ale także i lektorów, aby nie tylko nasi kursanci chcieli do nas przychodzić ale także, aby lektorzy z chęcią pracowali i współpracowali. Czasami dziwię się, że szefowa ma tyle cierpliwości i wyrozumiałości …..bo niełatwo jest dogodzić nowemu pokoleniu, ale jakoś daje radę skoro nadal mamy fajnych ludzi na pokładzie, godnych nazwania nauczycielami z pasją. A lektorzy, którzy szybko odchodzą to patrząc na te kilka lat to osoby, które poszukiwały łatwej ścieżki kariery, pracy bez najmniejszego wysiłku, które każdą nowość traktowały jako naruszenie ich strefy komfortu lub osoby, które zrozumiały, że nauczanie to nie dla nich albo po prostu osoby, którym życie inaczej się poukładało, że z jakiś przyczyn musiały zrezygnować. House of English nie skreśla początkujących nauczycieli, daję szansę każdemu kto jest w stanie udowodnić, że chce uczyć i jest w stanie przyjąć i wprowadzić dawane mu rady. Więc osoba bez doświadczenia nie musi się martwić, że nie da rady ponieważ zawsze przed rozpoczęciem roku są szkolenia, zajęcia obserwacyjne, aby nauczyć się czegoś od innych lektorów, a także dostaje wsparcie metodyczne. Przynajmniej ja taką pomoc doświadczyłam i nadal doświadczam. Nowy lektor jeśli ma pytania, wątpliwości to zawsze może liczyć na swojego lidera, szefową, administrację i innych lektorów. Tylko nie zawsze taki lektor ma chęć skorzystać z pomocy innych lub wykorzystać to co jest mu dawane. Niektórzy tutaj mają chyba inne pojęcie i wyobrażenie o pracy nauczyciela. To nie jest łatwy zawód, gdyby taki był to z pewnością było by więcej nauczycieli. To nie tylko praca kilka godzin w szkole lecz zawód, który wymaga trochę naszego poświęcenia, a jeśli chodzi o szkołę prywatną tym bardziej oczekuje się od pracowników czegoś więcej niż obecności w pracy.
Pani Ewelina jasno pokazała nam jaki jest jej cel, a jakie są nasze obowiązki i jakie zasady panują w tej szkole. Co mi się bardzo podoba, bo panuje tu PORZĄDEK i wiem co się ode mnie oczekuje. Jedną z takich zasad jest przyprowadzanie dzieci na zajęcia o którym ktoś wspomniał w komentarzach. Jeśli chcesz grupy poranne, którymi są dzieci klas 1-4 to rzeczywiście czasami wiąże się to z odbieraniem ich ze świetlicy i odprowadzaniem co też nie jest tajemnicą. A logiczne jest to, że chcąc mieć takie grupy trzeba je sobie przyprowadzić co nie jest żadnym wysiłkiem i znowu mamy tu system win-win. Jeśli chodzi o hospitację to w przeciągu 5 lat nie doświadczyłam ani razu niezapowiedzianej hospitacji. Wszystkie były wcześniej ustalone, to ja w sumie decydowałam czy pasuje mi termin czy wtedy akurat na zajęciach nie mamy testu. Wiadomo hospitacja kojarzy się z czymś stresującym i wydawałoby się niekomfortowym, ale tak naprawdę jak szefostwo miałoby w inny sposób sprawdzić czy nowy lektor daje radę z grupą, czy nie idzie w złym kierunku, czy nadal potrzebuje wsparcia i rad co do nauczania. To wszystko jest w trosce o to by nasi uczniowie, rodzice, a także i lektorzy byli zadowoleni bo kto niby powie nowemu lektorowi, że dobrze lub źle coś robi jeśli nie będzie możliwości, aby zobaczyć go w akcji. Zresztą jeśli przygotowujemy się do zajęć to czego by się tu obawiać….Dla mnie uwagi z hospitacji były cenną wskazówką, dzięki którym moja praca stała się o dziwo łatwiejsza, ponieważ zmieniłam to co ktoś zauważył, a czego sama bym w życiu nie zauważyła. Oczywiście ten system hospitacji obecnie wygląda inaczej. To nowy lektor zaprasza lidera na zajęcia do wybranej przez siebie grupy w której jest jakiś problem i celem hospitacji jest znalezienie przyczyny problemu, a także wspólne znalezienie rozwiązania. Lektorzy, którzy tu pracują dłużej nie mają już hospitacji lecz auto-hospitacje, chyba , że sami chcą, aby do nich przyjść i zbadać co w grupie nie działa jeśli wszystkie metody zawodzą. Jeśli ktoś ma lepszy pomysł niż hospitacje dla nowych lektorów to z chęcią się dowiem :P. Dziwi mnie także uwaga odnośnie szkoleń, które są dla nas lektorów świetną szansą na rozwój. Dzięki szefostwu, które bada najpierw nasze potrzeby mamy nie tyko ciągle dawkę nowych pomysłów ale rozwijamy się także mentalnie. Ja jestem wdzięczna, że dzięki tej szkole miałam i mam możliwość ciągłego rozwoju poprzez rozmaite szkolenia (bo sama pewnie nie miałabym motywacji by szukać jakiś szkoleń i brać w nich udział), a także spotkania lektorskie podczas, których mogę nauczyć się czegoś od innych koleżanek. W tej szkole wiem, że nie zardzewieję i będę ciągle uczyć trendowo :) , a moja praca zostaje dostrzeżona. Więc jeśli chcesz uczyć w dobrej szkole językowej, która TAAAK wymaga też coś od lektorów nie tylko od uczniów, chcesz się rozwijać i budować swój wizerunek dobrego nauczyciela, który wie po co tu jest- to przyjdź i przekonaj się na własnej skórze czy to co pisałam jest prawdą :)!
Doświadczenie 18 lat na rynku edukacyjnym daje mi pewność, że wiele kwestii problematycznych z którymi muszę sobie radzić da się rozwiązać, bo już wiele razy z nie takimi rzeczami dawaliśmy sobie radę. Szczegółowo opracowana ścieżka reagowania na trudności pomaga lektorowi podejmować decyzje co do postępowania w konkretnych sytuacjach problematycznych, które by the way opracowujemy wspólnie na spotkaniach w zespołach – kolejna rzecz in plus. Nigdy nie zostałam pozostawiona sama sobie z problemem, wręcz przeciwnie – mogłam czerpać z doświadczenia moich współpracowników/szefostwa. Poczucie stabilizacji uznam za walor, który w dzisiejszych niepewnych czasach sprawia, że mam tzw. spokojną głowę i wiem, że po wszelkiego rodzaju urlopach, rodzicielskich bądź zdrowotnych wracam do pracy, którą lubię, która daje mi ogromną satysfakcję i za którą otrzymuję uczciwe wynagrodzenie. Jasno określone warunki, ustalona liczba godzin, płatny urlop, prawo do urlopu rodzicielskiego to tylko niektóre aspekty umowy o pracę, które sobie bardzo cenię. Nie mniej jednak, inny rodzaj umowy z House of English jest również możliwy. Fakt, że ja wybieram umowę o pracę na cały etat nie oznacza że wszyscy tak muszą – możliwe są różne formy współpracy, które przynoszą różne benefity. Elastyczność pod tym względem okazuje się być ogromną zaletą przede wszystkim dla młodych lektorów, którzy nadal studiują. Przez prawie 11 lat pracy w HoE miałam okazję prowadzić różne kursy – dla dzieci, młodzieży, dorosłych, kursy egzaminacyjne, konwersacyjne, wyrównawcze, zajęcia biznesowe oraz indywidualne, stacjonarne i online, warsztaty wakacyjne oraz półkolonie, konkursy dla uczniów. Ta szkoła ma naprawdę szeroki wachlarz oferowanych usług, co pozwala na ustawiczny rozwój i mierzenie się z wieloma wyzwaniami. Każde z nich ukształtowało mnie jako lektora i nie byłabym tu gdzie jestem bez zaangażowania w różne projekty. Bardzo doceniam każde szkolenie organizowane przez szkołę – powiem wprost: jest to ogromna wygoda gdy sama nie muszę martwić się wyszukiwaniem szkoleń edukacyjnych – szkoła mi to oferuje za darmo; no może nie tak całkiem za darmo bo podpisuję tzw. umowę szkoleniową, ale w dzisiejszych czasach nikogo to nie dziwi przecież, jest to standard. Skoro szkoła inwestuje w moje kompetencje i rozwój umiejętności ja liczę się z tym, że pracodawca chce zobaczyć przełożenie szkolenia na moją pracę. To jak 2 + 2; logiczne. Trochę rzeczy się zebrało przez te 11 lat, dlatego wyszło tak długo. Jeśli przeczytałeś/aś do końca i wciąż masz pytania odpowiem. Wiadomo, że nie ma idealnego miejsca pracy – w każdym zawodzie trzeba mieć trochę pokory na początku i chęci rozwoju. Nie od razu Rzym zbudowano. Aha, i jeszcze jedno. Komunikowanie swoich potrzeb oraz wątpliwości – ja to nazywam „radykalna szczerość” – bardzo pomaga – polecam wszystkim, którzy pracują w zespołach, a nie jako samotne wilki. To co, 11 lat to chyba wystarczająco aby móc rzetelnie ocenić miejsce pracy?!
Tak czytam te wszystkie komentarze i się zastanawiam: czy można wystawić rzetelną opinię po 3, 4, 6 albo nawet "kilkunastu" (jak to ktoś napisał) miesiącach pracy w danym miejscu??? A czy 11 lat pracy w jednej firmie to krótko czy długo? Hmmmm…. W większości branż to krótko ale wyjątkiem jest tutaj branża edukacyjna, a mianowicie szkoły językowe, które w dzisiejszych czasach mnożą się jak grzyby po deszczu, pojawiają się na rynku; równie szybko znikają. Zadam więc swoje pytanie raz jeszcze: Czy 11 lat przepracowanych w tej samej szkole językowej to krótko czy długo? To bardzo długo – biorąc pod uwagę fakt, że pewnie bez większych problemów mogłabym się zatrudnić w szkołach językowych chociażby w Rzeszowie lub Dębicy. Jednak tego nie zrobiłam. Dlaczego? House of English to coś więcej niż zwykła szkoła językowa. Od 11 lat obserwuję jak to miejsce się zmienia, ewoluuje po to aby gwarantować po pierwsze jak najlepsze efekty kursantom, a po drugie satysfakcjonujące warunki zatrudnienia dla swoich pracowników. Jest wiele rzeczy, które sprawiły, że pracuję i chcę pracować w House of English. To co najbardziej cenię sobie w pracy na stanowisku lektora, a od niedawna również lidera zespołów lektorskich, to profesjonalizm, doświadczenie, poczucie stabilizacji oraz perspektywy rozwoju – zarówno marki osobistej jak i warsztatu metodycznego. Mówiąc o profesjonalizmie mam tu przede wszystkim na myśli wysoką jakość prowadzonych kursów oraz zaplecze lektorów, z którymi mam okazję współpracować. To ludzie stanowią o charakterze tego miejsca – począwszy od właściciela, przez administrację aż do nauczycieli – każdy daje z siebie 100%. Jest to bardzo motywujące, zwłaszcza, że praca zespołowa i wzajemne wspomaganie się przy przygotowaniu zajęć i materiałów zdecydowanie oszczędza czas. Wszyscy dobrze wiedzą, że życie zaskakuje i o ile zastępstwa, o których wiemy wcześniej planujemy z dużym wyprzedzeniem to jednak zdarzają się sytuacje awaryjne, tzw. na cito potrzebujemy zastępstwa – i tutaj też wiem, że mogę liczyć na wsparcie ze strony moich koleżanek i kolegów.
Pracuję w House of English od ponad 10 lat. I wiesz co? Jeśli chcesz uczyć z pasją i poczuciem dobrze spełnionego zadania, a praca z uczniem, obserwowanie jego postępów, wspieranie go i budowanie relacji jest dla Ciebie ważne, to będzie Ci się tutaj dobrze pracowało, a jeśli chcesz tylko 'wyłożyć' lekcje i uczniowie niech sobie już robią z tą wiedzą co chcą, to szukaj pracy w państwówce. Nie mówię, że było lekko....początki były ciężkie to fakt...zresztą nikt mi na rozmowie kwalifikacyjnej nie powiedział, że teraz jak masz umowę to już tylko bajka...przyjdź, poucz, jak skończysz to zgaś światło i zamknij za sobą klasę...O nie nie!!! Sporo pracy, wysiłku i zaangażowania musiałam włożyć, ale nigdy nie byłam z tym sama. Wiedziałam, że mogę zawsze liczyć na pomoc dziewczyn z administracji albo innych lektorów. Szefowa zawsze miała jasno określone cele, wiedziałam o nich od samego początku, a jak tylko coś budziło moje wątpliwości to zwyczajnie umawiałam się na rozmowę i przegadywałyśmy temat. Zdobyłam ogromne doświadczenie, przez te lata wzięłam udział w kilkudziesięciu szkoleniach organizowanych przez szkołę, rozwinęłam swój warsztat, mogłam pracować autorską metodą, wprowadzać swoje pomysły, pokazałam co potrafię i dostałam szansę awansu. Nigdy, ale to nigdy nie czułam się tutaj pod presją!!!! Nikt mnie nie 'gasił' tylko doradzał, tłumaczył, pokazywał jak można inaczej, żeby było lepiej dla mnie i dla ucznia! Jak miałam możliwość pracowałam w wakacje, jak zmieniła mi się sytuacja życiowa cisnęłam w 9 miesięcy godziny, żeby wakacje mieć wolne. Zastępstwa brałam kiedy tylko mogłam i nie mówcie mi, że ktoś Was do tego zmuszał! BZDURA!!!! Idziesz na zastępstwo, lekcje masz przygotowaną, a godziny wliczają się do nadgodzin. Czysty zysk!!! A później, kiedy ja potrzebuję zastępstwa nie ma najmniejszego problemu, zawsze jest ktoś chętny. Pracujemy w teamie, więc każda rozumie, że bywają różne sytuacje losowe. Tylko jak ktoś po przepracowanym miesiącu (a czasem nawet i nie) wysuwa od razu żądania, a sam od siebie nie dał jeszcze nic, to sorry.... ale to nawet lepiej, że nie chce tutaj pracować! Ja jestem otwarta na pomoc i wsparcie, udostępniam swoje materiały i pomysły, zapraszam na moje lekcje, bo wiem, że świeżo po studiach nie ma się żadnego doświadczenia, a praca początkującego nauczyciela to ogromne wyzwanie. Tylko trzeba przyjść, zobaczyć, popytać i od razu wyjaśniać. Jak ktoś potrzebuje jeszcze rozmowy to piszcie śmiało :)
(usunięte przez administratora)
Mogłabyś napisać coś więcej o wynagrodzeniu? Jest konkurencyjne? Można dobrze zarobić jako lektor? Z tego co piszesz to wymagania są spore, daj znać czy za tym idą dobre pieniądze
Pracowałam jakiś czas, chociaż już po 3 miesiącach planowałam się zwolnić. Praca z uczniami, same zajęcia - super. Natomiast atmosfera, tworzenie teamu na siłę, i ogromne wymagania - na duży minus. Gdy problematyczni uczniowie się pojawiali to zero wsparcia, teksty typu napisz do rodzica, że potrzebujemy wsparcia, a WSPARCIE to w ogóle słowo klucz, istnieje tylko w jedną stronę. Rotacja pracowników duża, co miesiąc co dwa ktoś się zwalnia. Ciągłe proszenie o branie zastępstw, a wzięcie L4 to ogromny problem. Praca nie tylko popołudniami, zdarzało się od 8 do 19, bo przecież wsparcie teamu. Szkolenia - fakt, to był dobry aspekt, głównie nastawione na coaching i rozwój osobisty, nie na stricte nauczanie. Szkolenia były darmowe, jednak należało podpisać lojalkę ;) Urlop, a co to? i tylko jak się wypracuje godziny, których i tak się nie da wyrobić, bo są liczone w dziwny sposób, że chyba sami nie wiedzą jak. Największą radość w tej pracy sprawiło mi gdy z niej odeszłam - niesamowita ulga.
Szanowna Pani, na większość zarzutów odpowiedziałam we wcześniejszym wpisie, którym brzmi jakby bardzo podobnie więc nie będę się powtarzać. Rok szkolny 2019/2020 kiedy Pani pracowała u nas był rekordowy pod względem zwolnień lekarskich, na ok 33 tygodnie pracujące przez 25 pełnych tygodni były brane zwolnienia lekarskie. To był prawdziwy koszmar a zaglądanie do messengera w niedzielę wieczorem kiedy to przychodziły kolejne informacje od pracowników, że nie będzie ich przez tydzień w pracy powodowały stres i chaos. A przy tym grupa lektorów, która nie godziła się na żadne zastępstwa, choć sami ciągle ich potrzebowali i grupa której zależało na ratowaniu sytuacji i brali wszystko kiedy tylko mogli. Ale z każdej porażki trzeba wyciągnąć lekcję. My ich po tamtym roku mamy bardzo wiele i wiemy, że zatrudnienie nieodpowiedniej osoby psuje wszystko a przede wszystkim relacje w zespole, nawet między samymi pracownikami. To oni muszą znosić później ciągłe głosy niezadowolenia, podburzania i negowania wszystkiego. Niestety zatrudniliśmy wtedy 7 nowych lektorek w związku z otwarciem filii szkoły w innym mieście i to był nasz błąd, przez który długo musiałyśmy radzić sobie z konsekwencjami złych decyzji rekrutacyjnych. Mamy to już za sobą, dzięki lojalnym pracownikom, oddanym i zaangażowanym szkole, udało nam się pokonać przeciwności, poukładać pewne sprawy inaczej. Jeśli Pani zależało na dobrych relacjach i miała Pani dobre intencje to trzeba było rozmawiać szczerze wtedy kiedy był na to czas, np. podczas wyjazdu integracyjnego do spa w Krynicy. Albo nawet kiedy podjęła Pani decyzję o niekontynuowaniu pracy i się żegnałyśmy - myślałam wtedy, że życzliwie i bez fałszu życzyłyśmy sobie wszystkiego dobrego. Z mojej strony właśnie tak było! Jeszcze raz pozdrawiam, Ewelina Gawlik-Olszewska
A ja wypowiem się chętnie jako były kandydat na stanowisko lektora w tej szkole, ponieważ (z tego co tu wyczytałam) mam wyjątkowe doświadczenie. Nie chcę nikogo zanudzić, więc postaram się w miarę zwięźle to ująć. Suma rozmów kwalifikacyjnych: 2 i pół. Dlaczego pół? Zaraz wyjaśnię. Na pierwszej rozmowie same konkrety, wydawało się w porządku. Dyrektorka stwierdziła, że będę asystować lektorowi w zajęciach dla starszych dzieci oraz powoli się uczyć co i jak, a także, że umowę podpiszemy na kolejnym spotkaniu. Na drugiej rozmowie miało być przedstawienie swojego pomysłu na lekcje z dziećmi. Jako student bez doświadczenia, cóż.. Mój projekt na pewno miał swoje niedociągnięcia, natomiast moja chęć rozwoju w tej branży była ogromna. Jak się pewnie domyślacie, umowy do podpisu wtedy nie było. Powiedziano mi, że "na początek" mogę pójść na część etatu do przedszkola House Mouse, a tam PRZEBIERAĆ SIĘ ZA MASKOTKĘ MYSZKĘ i w ten sposób asystować w zajęciach (ponieważ nie mam jeszcze wiedzy w zawodzie). Poważnie? Moje studia nie dotyczyły w żadnym wypadku zawodu animatora. Jeżeli ta pseudo-szkoła w taki sposób daje możliwość zdobycia praktyki i rozwoju ludziom, którzy czują powołanie, a nie tylko rzucają się na pieniądze, to nie mam pojęcia w jaki sposób stała się tak popularna w regionie. Zaznane tam przeze mnie upokorzenie i niesmak sprawiły, że po studiach na kierunku nauczyciela już nawet nie pojawiła się u mnie myśl, że chcę nauczać. Zastanawiacie się co z tą "połową rozmowy"? Po drugiej rozmowie powiedziałam, że zastanowię się nad tą ofertą. Dyrektorka dzwoniła do mnie kilka dni później - zapewne, aby zapytać, czy podpisujemy umowę. Nie robi się tak, owszem, ale połączenie zostało przeze mnie odrzucone. Nie będę dorosłej osobie tłumaczyć jak dziecku, że to, co mi zaoferowano - i przede wszystkim w jaki sposób zaoferowano... - jest niedorzeczne. Jeżeli nie jesteście pewni, że ktoś się nadaje na stanowisko, z łaski swojej, nie oferujcie mu asysty przy zajęciach dla starszych dzieci i nastolatków, żeby jedną rozmowę później zdegradować kandydata na stanowisko maskotki. Żałosne.
Szanowna Pani, największą zmorą internetu jest to, że można tu pisać wszystko i internet wszystko przyjmie a życie jednak weryfikuje co jest prawdą a co nie. Najpierw zaznaczę, że Pani otrzymała ofertę asystowania nauczycielowi w przedszkolu - zaznaczę, że nauczycielowi expertowi z 14 letnim doświadczeniem w nauczaniu. Wielu niedoświadczonych nauczycieli pracowało przez jakiś okres w przedszkolu i miało szansę zdobyć ogromne doświadczenie w najważniejszej kwestii - nawiązywania relacji z dziećmi, radzenia sobie z dyscypliną, obserwacji co się sprawdza a co nie, i jakie metody działają najlepiej. Prowadzone przez nich zajęcia w obecności nauczyciela były szansą na rozwój, bo z tym zawsze wiąże się informacja zwrotna co poprawić a co było dobrze. A co do samego stroju myszki - Pani uważa, że to poniżej Pani poziomu umiejętności, że to animacje a kilkanaście lat temu kiedy powstała nasza Metoda House Mouse to właśnie praca w stroju myszki na zajęciach z innym lektorem dała początek rozwoju wielu nauczycielom, którzy w bezpiecznej dla siebie atmosferze uczyli się od bardziej doświadczonych osób i wręcz chłonęli pomysły, sposób mówienia do dzieci, emocje na zajęciach - Ci nauczyciele dzisiaj są mistrzami w swoim fachu. I oczywiście dzisiaj również mamy w zespole studentów czy początkujących nauczycieli, którzy prowadzą już swoje zajęcia a dodatkowe godziny w stroju myszki są dla nich okazją do podglądania profesjonalnych zajęć i pomysłów na swoje. Mamy w zespole nauczycielkę, która współprowadząc zajęcia w stroju myszki przełamała swoją nieśmiałość i rozwinęła w nieprawdopodobny sposób otwartość do dzieci. A teraz dodam jeszcze, że nazywanie mojej szkoły pseudoszkołą jest obraźliwe i przykre. Prowadzę szkołę od 17 lat, wielu niedoświadczonych nauczycieli dzisiaj robi karierę dzięki pracy w mojej szkole, wyszkoliłam dziesiątki nauczycieli i wiem ile pracy trzeba włożyć w osobę rozpoczynającą swoją karierę nauczycielską. Moja szkoła ma swoją markę właśnie dlatego, że jakość nauczania jest dla mnie priorytetem, nawet jeśli później czytam poniżające hejty. Nie każdy chce pracować u nas i nie każdy tę szansę dostaje. Ale to zawsze wybór i decyzja dwóch stron. Jeśli podczas lekcji wstępnych widać, że kandydat nie ma ani kreatywności ani wyczucia poziomu ani 'iskry nauczycielskiej' to wiem, że proces wdrożenia będzie bardzo trudny ale zawsze możliwy - potrzebna jest tylko jedna cecha - pokora. Każdy kto rozpoczyna pracę w mojej szkole przechodzi proces wdrożenia, dostaje nawet gotowe materiały na początek a nad wszystkim czuwa lider zespołu lektorskiego. Nauczyciele uczestniczą w częstych szkoleniach. I jeśli chodzi o wdrożenie do pracy to o tym też mogłabym już niezłą książkę napisać jak to czasem wygląda i jakie oczekiwania mają niedoświadczeni nauczyciele. Samo skończenie studiów daje tylko fundament a czy na nim coś zbudujemy solidnego to już kwestia podejścia do rozwoju i włożonej pracy. Na koniec dodam, że mocno zniekształciła Pani obraz tej rekrutacji i jest daleki od prawdy. Pamiętamy wszystkie rozmowy, wiemy kto do nas aplikuje i zachowujemy notatki. Przykro mi, że jest Pani tak mocno rozczarowana. Może źle Pani zrozumiała co proponujemy a może właśnie trzeba było odebrać ten telefon, powiedzieć, że nie chce Pani być 'maskotką w przedszkolu' a wtedy Pani Dyrektor wytłumaczyłaby Pani, że po którejś ze stron nastąpił błąd w komunikacji i niezrozumienie. Zawód nauczyciela jest piękny ale ma trudne i bardzo wymagające początki. Życzę Pani aby miejsce w którym będzie Pani pracować było rozwojowe i spełniało Pani oczekiwania. Ofert pracy jest bardzo dużo, jest w czym wybierać, tylko po co tak hejtować? Jaki ma to cel? pozdrawiam Ewelina Gawlik-Olszewska
W ofercie pracy dla nauczyciela od House Of English czytałam o płatnych wakacjach - ile trwają takie wakacje, ile dostaje się wtedy wolnego? Ile w ogóle wynosi miesięczna pensja?
Są tacy którzy maja wakacje od połowy czerwca do połowy września i są one 100% płatne ale brali więcej godzin w pozostałych miesiącach, generalnie im dłużej pracujesz tym mniej godzin masz w etacie bo zmniejszają ci roczna liczbę godzin do wyrobienia, są tacy co nie mieli dużo godzin w ciągu roku i nie wyrobili etatu bo się grupa mu nie zebrała albo przepadły jakieś lekcje i wtedy maja jakieś warsztaty wakacyjne albo jak uczysz dzieci to jesteś na przedszkolu ale urlop miesięczny ma każdy plus przerwy świąteczne są dłuższe i ferie, możesz mieć tez nadgodziny wypłacone i poza urlopem pracować sobie w wakacje, jest różnie i z tego co wiem to każdy sam sobie ustala czy chce więcej wolnego czy więcej zarobić ????
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w House of English Ewelina Gawlik - Olszewska spółka komandytowa?
Zobacz opinie na temat firmy House of English Ewelina Gawlik - Olszewska spółka komandytowa tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 14.
-
Jakie są opinie pracowników o pracy w House of English Ewelina Gawlik - Olszewska spółka komandytowa?
Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy to 12, z czego 8 to opinie pozytywne, 3 to opinie negatywne, a 1 to opinie neutralne. Sprawdź tutaj!