Pracowałem w firmie 2 lata. Dla singla, emeryta, studenta ta praca jest całkiem oka. Niestety mi się urodziło dziecko, żonie skończył macierzyński więc nienormowany czas pracy stał się nie do pogodzenia z obowiązkami rodzicielskimi. Umowa na 1/4 etatu to niestety porażka przy obliczaniu emerytury. Poza sezonem letnim jest lipa i z jazdą i z kasą. Liczyłem że stawki za jazdy mi to zrekompensują - niestety skończyło się jedynie na obiecankach podwyżek - dlatego poszukałem sobie czegoś innego i szybko znalazłem... szczęśliwie rynek pracy zmienia się bardzo dynamicznie na korzyść pracownika. W pańszczyźniane stosunki pracy z Tobą Dave wierzyć mi się nie chce. Jeśli czułeś się jakkolwiek oszukany czy wykorzystywany ponad miarę mogłeś zgłosić to do PiP z wydrukiem czasu pracy z Google Maps (trudno pomylić regularne jazdy do Pyrzowic z czymś innym), do US - o paragony czy do sądu pracy o swoje świadczenia wynikające z niezgodności czasu czy zakresu pracy z umową . Gdyby moje stosunki z szefem miały choć przez chwilę wyglądać tak jak opisujesz nie zawahałbym się tak zrobić.
Praca na śmieciówce lub 1/4 etatu dla najwytrwalszych. (Składkę którą od Ciebie szef odprowadza każe Ci odpracować!) Wożenie ludzi spod domów na lotniska. Żeby zarobić 2500 trzeba jeździć po kilkanaście godzin dziennie ale nie ciągiem, a raz rano raz w nocy jak ma szef widzimisie bo czasu pracy nie ma - musisz być dyspozycyjny 24h. Jazda bez żadnej licencji. Klientom nie wystawia się paragonów ściemniając gdy pytają że w autobusach miejskich też nie dostają, rozlicza tylko gotówką. Praca dla desperatów i ryzykantów. W sezonie letnim ryzykując życie z niewyspania można zarobić max 3000 do łapy jeżdżąc po kilkanaście godzin dziennie. Po sezonie jest dno, jazdy mało więc zarabia się po kilka stów miesięcznie. Firma funkcjonuje dzięki wyzyskowi pracowników których eksploatuje się kompletnie niezgodnie z prawem pracy i czasem pracy i z ukrywanych przed fiskusem dochodów. Urlopów nie ma. Potrzebujesz wolne, szef gdera, musisz oddać auto i ogólnie wiesz że kasy na koniec miecha nie będzie za wiele. Nie polecam nikomu chyba że życie Ci nie miłe.