Wittchen S.A.

Pracowałam w dwóch salonach przez ponad pół roku jako sprzedawca. Na pierwszy rzut oka praca wydaje się w porządku - jasne warunki wynagrodzenia (choć niskiego), dobrze opisane obowiązki. W wielu kwestiach można się dogadać. Również szkolenia pracowników są na dobrym poziomie i odbywają się dość często. Przy głębszym zapoznaniu z firmą widać duże niedociągnięcia. Brak koszulki firmowej i żadnego zwrotu za pranie (w moim przypadku, bo inni pracownicy mieli odpowiedni strój i dodatkowe pieniądze raz na jakiś czas właśnie na cel prania). Masa sprawozdań, tabelek i liczb - człowiek przestaje się czuć jak człowiek a jak jakaś kropka na wykresie, dramat. Konkursy mające na celu podniesienie sprzedaży, a tak naprawdę przynoszą tylko dodatkowy stres, bo wymogi są ledwo osiągane (oczywiście, to zależy od salonu). Kwestie grafików i tym podobnych spraw to indywidualna sprawa związana z kierownikiem i konkretnym zespołem, ale częste rotacje wśród pracowników nie świadczą dobrze. Dodam, że nie spotkałam się ze zwolnieniami od firmy - kilku znanych mi pracowników, łącznie ze mną, odeszło z własnej woli. To jest poziom sklepu. Co się dzieje wyżej? Ba(usunięte przez administratora)Kiedy chcesz mu pomóc, ale wiesz, że to nie zależy tylko od Ciebie. A i tak musisz wziąć na siebie odpowiedzialność. Ah, No tak. Odpowiedzialność. Niezauważona kradzież? Płacisz. Źle przyjęta dostawa? Płacisz. Pomyłka Twoja czy nie Twoja, nie ma znaczenia - co by się nie działo, trzeba płacić. Często niemałe kwoty, więc właściwie już po premii. Może nawet dwóch. Można spróbować na początek popracować - byle nie za długo.