– Byłam nękana i poniżana, obrażano moją rodzinę – opowiada urzędniczka Ministerstwa Zdrowia Joanna Koczaj-Dyrda w rozmowie z serwisem GoWork.pl. – Mimo wygranej w sądzie I instancji czuję się zmuszona do odejścia, bo przełożeni nadal traktują mnie jak trędowatą. Za to żadnej z osób napiętnowanych przez sąd nie spadł włos z głowy, wszyscy mają się jak pączki w maśle. Główny sprawca mojego nieszczęścia decyzją ministra został przeniesiony na stanowisko radcy prawnego do podległej instytucji, drugi – awansował. Inna osoba nadal sprawuje wysokie kierownicze stanowisko w resorcie.
Nagłośniła Pani mobbing w Ministerstwie Zdrowia, wygrała proces z resortem w pierwszej instancji. Sąd przyznał Pani odszkodowanie i nakazał ministerstwu przeprosiny. Czuje się Pani bohaterką?
– Wręcz przeciwnie. Jestem sfrustrowana.
Jak to?
– Mimo wygranej w sądzie, mam poczucie całkowitej klęski. Zamierzam odejść z resortu. Poszłam do sądu, bo nie mogłam znieść, że w jednej z najważniejszych instytucji w naszym kraju ludźmi pomiata jeden człowiek pozbawiony jakichkolwiek zahamowań wraz z garstką współpracowników. Wierzyłam, że jestem w stanie coś zmienić, że stając z otwartą przyłbicą, pomogę oczyścić ministerstwo z patologii. Wygrałam na sali sądowej, ale w prawdziwym życiu górą okazała się bezduszna instytucja. Przełożeni robili wszystko, żeby mnie zmęczyć, zniechęcić i zmusić do odejścia. Niestety dopięli swego.
Nie przesadza Pani? Może miała Pani zbyt wysokie oczekiwania.
– Chciałam być tylko traktowana fair, nic więcej. Jestem osobą aktywną i zaangażowaną, we wszystko, co robię, wkładam serce. Liczyłam, że będę mogła uczciwie pracować, wykorzystując swoje doświadczenie i kompetencje. A po wystąpieniu na drogę sądową i wygranym procesie spotkał mnie ostracyzm. Jestem radcą prawnym, co brzmi poważnie, ale w praktyce nie dostaję żadnych realnych zadań, mam jedną z najniższych pensji. Przełożeni w ministerstwie traktują mnie jak trędowatą. Wygrana w sądzie niczego nie zmieniła.
(album prywatny: Joanna Koczaj-Dyrda)
Czy to znaczy, że nie wystąpiłaby Pani ponownie przeciwko ministerstwu, gdyby dało się cofnąć czas?
– Pewnie bym wystąpiła, bo czułam, że nie można dawać przyzwolenia na takie traktowanie ludzi. Ale prawda jest taka, że walka z nękaniem w miejscu pracy jest gehenną dla ofiary. Na końcu człowiek zostaje z tym wszystkim sam. Koledzy i koleżanki z pracy dzwonili do mnie wieczorami, mieliśmy wielogodzinne rozmowy o sytuacji w resorcie, ale następnego dnia, gdy przychodziłam do ministerstwa, ludzie odwracali na mój widok głowy. Gdy widzieli mnie na parkingu, przechodzili na drugą stronę ulicy albo wiązali buty. Czułam się jak pijak, od którego ludzie odsuwają się w tramwaju. Traumatycznym przeżyciem jest też sam proces: nazwisko na wokandzie, spotkania twarzą w twarz z oprawcami i ich pomocnikami. Na mojej rozprawie zjawiły się osoby, z którymi nie miałam żadnego kontaktu w resorcie, które widziałam pierwszy raz na oczy, i które składały obciążające mnie zeznania. W kilku różnych toczących się procesach, wytoczonych także przez samych mobberów, znaleźli się też pracownicy, którzy byli naocznymi świadkami znęcania się lecz mimo wcześniejszych deklaracji i wręcz odgrażania się – na sali sądowej zeznawali, że nic nie wiedzieli. A przecież oni sami byli ofiarami przemocy ze strony swoich przełożonych i to także w ich interesie leżała słuszna ochrona swoich praw. Potem niektórzy tłumaczyli się, że nie mogli powiedzieć prawdy z różnych powodów, które sprowadzały się do obawy o utratę pracy. Inni po prostu omijali mnie szerokim łukiem nie chcąc, by ktokolwiek ich ze mną widział. Przykładem takiej osoby jest wieloletnia sekretarka, która przez otwarte drzwi była naocznym świadkiem awantur, krzyków i obelg, a w sądzie zeznała, że niczego nie widziała. Sprawę znęcania się nad pracownikami Ministerstwa Zdrowia zgłosiłam do prokuratury. Niektórzy pracownicy spośród powołanych przeze mnie na świadków w tej sprawie najpierw mówili, że przyjdą zeznawać, a w ostatniej chwili się wycofywali.
Sąd w wydanym wyroku uznał, że w ministerstwie naruszono Pani dobre imię, godność i reputację zawodową. Co to właściwie oznacza?
– Bycie ofiarą mobbingu nie musi oznaczać, że ktoś kogoś uderzył czy zwyzywał. Często chodzi o długotrwały, złożony proces, który niszczy człowieka i rzutuje na wszystkie sfery, włącznie ze zdrowiem i życiem prywatnym. W moim przypadku to była suma najróżniejszych zdarzeń, począwszy od braku zgody na udział w aplikacji radcowskiej, bezprawne potrącanie wynagrodzeń, a skończywszy na krzykach, obrażaniu, czy nakazie pracy w weekendy. Jeśli powiem, że uporczywie tropiono długość moich przerw, drobiazgowo sprawdzano, o której wracam z aplikacji do ministerstwa, ile czasu spędzam w biurze, to ktoś powie, że przecież nie ma w tym nic nadzwyczajnego, bo praca to nie wakacje. Ale jeśli człowiek jest tak zestresowany, że na aplikacji radcowskiej siedzi z duszą na ramieniu w obawie przed tym, co jego prześladowcy tym razem wymyślą, jeśli pojawiają się poważne problemy zdrowotne powodowane stresem i trzeba zacząć uczęszczać do psychologa, to naprawdę nie jest dobrze. A tak było w moim przypadku. Byłam poniżana w obecności innych pracowników, obrażano moją rodzinę, stawiano mi zadania niemożliwe do spełnienia, zarzucano, że podczas wyjazdu na kontrolę na Śląsk zrobiłam sobie przerwę na toaletę w McDonaldzie, odmawiano mi prawa do wypoczynku po powrocie z kontroli na Śląsku o godzinie 2.00 w nocy. Większość tych sytuacji z osobna pewnie mogłaby znaleźć jakieś usprawiedliwienie, ale ich suma, metodyczność mogą wykończyć człowieka. Smutne jest to, że do takich rzeczy dochodziło nie w jakiejś przypadkowej, prywatnej firmie, ale w Ministerstwie Zdrowia, czyli miejscu odpowiedzialnym za zdrowie ludzi!
Jak takie nękanie w miejscu pracy przekłada się na życie prywatne?
– Rodzina i znajomi po jakimś czasie zaczynają mieć dość. Dzieci chcą mieć normalną matkę, mąż – żonę, a znajomi boją się, że każde spotkanie zamieni się w narzekania na pracę. Mobbing niszczy życie ofiary we wszystkich wymiarach.
Co się stało z osobami, które Panią nękały?
– To jest w tym wszystkim najsmutniejsze. Główny sprawca mojego nieszczęścia decyzją byłego ministra zdrowia prof. Mariana Zembali został przeniesiony na stanowisko radcy prawnego do jednej z instytucji podległych szefowi resortu. Drugi urzędnik trafił na wysokie stanowisko kierownicze w innym urzędzie podległym ministrowi. W sensie formalnym i faktycznym awansował. Inna osoba nadal sprawuje wysokie kierownicze stanowisko w resorcie. Żadnej z osób napiętnowanych przez sąd nie spadł włos z głowy, wszyscy mają się jak pączki w maśle. Wręcz awansowali i to jeszcze na stanowiska kierownicze, na których nadal zarządzają ludźmi! To niesprawiedliwe i ma bardzo negatywny wydźwięk społeczny. Przestaje dziwić to, że nękani pracownicy nie reagują na krzywdę swoją i kolegów z pracy.
Dlaczego tych ludzi nie spotkały żadne konsekwencje?
– Bo na rynku jest zapotrzebowanie na mobberów. Po prostu. Firmy i instytucje szukają ludzi brutalnych i bezwzględnych. Zwłaszcza tam, gdzie mają miejsce nadużycia, które trzeba ukryć. W administracji publicznej odbywa się to za pieniądze publiczne, czyli my wszyscy to finansujemy. Niestety także prawo nie stoi dziś po stronie ofiary. Z tego powodu przygniatająca większość spraw sądowych dotyczących mobbingu kończy się porażką osoby nękanej. Taką osobę bardzo łatwo w sądzie zdyskredytować. To błędne koło. Jeśli ofiara – dajmy na to – doznaje rozstroju zdrowia, mobber może łatwo podważyć jej wiarygodność, podnosząc kwestię leczenia psychiatrycznego. A jeśli dla odmiany stres nie przekłada się negatywnie na zdrowie, to oprawca przekonuje sąd, że do żadnego nękania nie doszło, bo przecież człowiek jest zdrowy. Ofiarę bardzo łatwo nękać też prawnie. Powiem na swoim przykładzie. Mój oprawca wytoczył mi w sumie siedem postępowań: sprawę karną o pomówienie, drugą sprawę karną o fałszywe oskarżenie, trzecią sprawę karną – we współpracy z ministerstwem – o oszustwo, dwie dyscyplinarne w samorządzie radcowskim, toczące się na podstawie procedury karnej i dwie dyscyplinarne w resorcie. Na szczęście wszystkie sprawy kończą się po mojej myśli, ale część jest jeszcze w toku. Trzeba nie lada determinacji, żeby po drodze się nie poddać.
Jak Pani sobie z tym radzi?
– Po prostu walczę o sprawiedliwość w słusznej sprawie, o ochronę zdrowia i życia ludzkiego, o godność ludzką i z tej walki staram się czerpać siłę. Chcę swoją traumę przekuć w coś pożytecznego. Chcę pomagać ludziom, którzy padli ofiarą nękania. Tak olbrzymie i traumatyczne doświadczenie nie może pójść na marne. Skoro ja przez to przechodzę, to mogę pomóc wielu ludziom również przez to przejść tak, aby to oprawca został ukarany, a nie ofiara. Dodatkowo zamierzam zrobić doktorat z prawa pracy. Tematem mojej pracy będzie właśnie mobbing, a w szczególności to, jak jest obecnie i jak powinien być opisany w kodeksach. Po swoich przejściach czuję się w tej dziedzinie ekspertem.
GoWork.pl to największy serwis internetowy w Polsce zawierający opinie o pracodawcach, znajduje się w nim 3,5 mln komentarzy pracowników o firmach. Portal odwiedza ok. 5 mln osób miesięcznie. Szef serwisu Adam Kosieradzki kilka miesięcy temu zainicjował akcję „Zero tolerancji dla mobbingu, krzyku, płaczu w firmie”, która ma służyć poprawie funkcjonowania polskich firm. Zwrócił się z apelem do pracowników o zgłaszanie wszystkich przypadków mobbingu i poniżania w miejscu pracy. GoWork gwarantuje sygnalistom anonimowość i w razie potrzeby – także pomoc prawną.
Komentarze
Andrzej
To jest cała prawda o działaniu ludzi w administracji publicznej na stanowiskach kierowniczych w stosunku do pracowników. Mnie spotkało to samo po 24 latach pracy w Ministerstwie Środowiska. Dbając i obawiając się o swoje zdrowie musiałem odejść 3 lata przed osiągnięciem wieku emerytalnego. Niby jest ochrona kodeksowa ale sposoby działania są skierowane na to aby to ominąć wszelkimi sposobami np. pomówieniami, zastraszaniem i mobbowaniem.
Irena
Słyszałam, że Pan wygrał. Gratuluję.
Donkichoteria
W PGL LP tak psychicznie maltretuja ludzi, że trudno to sobie wyobrazić, że stażem ponad 20 lat wylatuje człowiek w mgnieniu oka z pracy bo … umowa w innym nadleśnictwie jest na rok, a obietnicy ze kolejna juz będzie na stałe -danej przez Dyrektora regionalnego – … „nikt nie potwierdzi”!!!!!
Edyta
Dokładnie, przykre jest też to, że na odwagę opisania problemu decydują się osoby „po fakcie”. Albo już odeszli z pracy albo zostali zwolnieni. Ci, którzy tkwią w takiej sytuacji, boją się, są zastraszeni. A jeśli ratują się na swój sposób, korzystając np. z terapii czy innego leczenia, to jest to jedynie kolejny plus dla pracodawcy, bo zawsze można powiedzieć, że pracownik słaby psychicznie itd. Działania pracodawcy czy współpracowników, o których tu mowa, naprawdę mogą zniszczyć człowieka, dokładnie tak, jak opisuje Pani Joanna. Najgorsze jest to, że ludzie, którzy tego nie doświadczyli, nie wierzą, że takie sytuacje mają miejsce, nie rozumieją, jak można nie radzić sobie z tym, mówią „wyolbrzymiasz, wszędzie tak jest…, olewaj i nie pokazuj, że cię to rusza, weź się w garść…” itp. A to dodatkowo dobija, bo tracisz wiarę w siebie, myślisz, że skoro wszędzie tak jest i inni sobie z tym radzą, to problem jest we mnie… Nie muszę pisać, do czego z kolei prowadzi lub może prowadzić takie myślenie…
Cóż, bardzo dobrze, że pojawiają się takie artykuły, głosy poszkodowanych, ale naprawdę nie wiem, co musiałoby się stać, zmienić, co mogłoby nam dać choć odrobinę nadziei na istnienie sprawiedliwości, tej rzeczywistej… Bo skoro wymiar sprawiedliwości swoje, a życie swoje, to jaka to sprawiedliwość? Jeśli nie będą wyciągane faktyczne konsekwencje w stosunku do mobberów, to ofiary wciąż będą przeżywać swój dramat w ukryciu, a pracodawcy nadal będą czuć się bezkarnie i triumfować.
Łącze się ze współczuciem i zrozumieniem z wszystkimi ofiarami mobbingu…
Regina
Tak – potwierdzam – w administracji publicznej zdarza się to często, ale rzadko wychodzi na światło dzienne – niestety. Ja pracowałam 29 lat w sądzie i po kilkuletnim mobbingu i długiej chorobie zostałam zwolniona, bo zgłosiłam sprawę Dyrektorowi w Sądzie Okręgowym, który obiecał zająć się sprawą, tym bardziej, że nie byłam jedyną ofiarą w tym sądzie, ale jako jedyna odważyłam się przeciwstawić, gdyż stan zdrowia już nie pozwalał na dalszą pracę. Do dnia dzisiejszego nie ma żadnych działań w tym temacie, a to prawdopodobnie z tego powodu, że mobberami są sami sędziowie – w tym sam prezes. Sprawę mobbingu zgłosiłam do Ministerstwa Sprawiedliwości i Związkom Zawodowym, gdyż zamierzm wystąpić na drogę sądową – co będzie, zobaczymy.
Roberta
Zgadzam się w 100%. Niezrozumiała też postawa pracowników, którzy uchylają się od mówienia prawdy o tym z czym samym się spotkali, widzieli jak mobberzy traktują ich koleżanki i kolegów. I ten ostracyzm. On powinien dotknąć oprawców a nie ofiary!. To straszne, że jesteśmy tchórzami.Tym samym ochrania się mobberów, a ci mają się dobrze, awansują. Pozostali otrzymują sygnał, że tak ma być i obyś nie zamierzał z tym walczyć , bo przegrasz. Nieliczni jak Pani Joanna ją podejmują.
Urzędnik mianowany mobbowany
Pani Joanno, proszę założyć kancelarię prawną dla ofiar mobbingu w służbie cywilnej. Do współpracy zaprosić skutecznych i bezwzględnych adwokatów. Myślę, że klienci się znajdą.
Ala
Tak zdecodowanie prawdziwy, mocny komentarz, gratulacje dla Pani Joanny za ODWAGE
Jest Pani nasza bohaterka !!!
bazini
Pani Joanno
Doświadczyła Pani mobbingu i nacisków ciemnej strony to przykre.
Pani Joanno jest Pani wielka i proszę dumnie kroczyć przez życie .
Captcha
Co do takiego syfu to spotkałem się w firmach prywatnych ale widać, że w administracji publicznej podobnie. Trzymam kciuki.
Magda
Mobbing staje się bardzo popularny. Dziwi mnie fakt, że „widownia” nie widzi sytuacji krzywdzących daną jednostkę. Doświadczyłam mobbingu na własnej skórze i nikomu nie polecam przeżyć z nim związanych. Skąd w ludziach ta podłość względem drugiego człowieka? Najgorsze, że zjawisko to prędko nie zniknie, dopóki będzie na nie ciche przyzwolenie. Ta bezwzględność i brutalność, o której mowa w artykule, według mnie, jest wynikiem złożonych deficytów. Nie jest normalne przekładać na innych swoje braki. Bo mobberowi zdecydowanie czegoś brakuje. Tacy ludzie, w ogóle nie powinni mieć możliwości rozwoju w firmach. Bo osoba taka rozwija się, ale tylko i wyłącznie pod kątem psychopatycznym.
Mobbowana
Ja również byłam ofiarą – (chociaż to niewłaściwe słowo bo nie czuję się ofiarą )mobbingu. Wszystko miało miejsce w państwowej samorządowej jednostce budżetowej o nazwie Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych. To co ze mną wyprawiał mobber , który został moim przełożonym trudno jest opisać w kilku słowach. Najbardziej bolało tego psychopatę to , że kobieta jest lepiej wykształcona od niego i skończyła kierunek którego on mimo że rozpoczął nie dał rady nie tylko skończyć ale jego kariera naukowa zatrzymała się już na pierwszym roku . Pozostało mu wykształcenie polityczne. Pan miał poparcie w partii – PSL i wolno mu było wiele. Więc wrzaski i obrażanie było na porządku dziennym. Jak zrobił to w obecności swego i mego przełożonego. napisałam skargę do dyrektora w jednostce nadrzędnej z prośbą o zmianę kierownika a właściwie wyłączenie mego stanowiska z podległości pod tego „kolegę” . Jeżeli chodzi o ludzi tak to działa jak napisała autorka publikacji. Ja straciłam wieloletnią Przyjaciółkę ( a przynajmniej za taką Ją uważałam) – przestała się do mnie odzywać i to również bolało. Ale mimo straty lepiej późno niż wcale dowiedzieć się z kim się ma do czynienia. Część ludzi również odsunęła się ode mnie. Ale nie zostałam całkiem sama – część koleżeństwa mnie poparła i utrzymywała ze mną kontakty . Za to do dziś im jestem wdzięczna. Powołano Komisję , która miała za zadanie nas przesłuchać (mnie i mobbera) i stwierdzić czy to mobbing czy nie mobbing. Oczywiście stwierdzono, że to nie mobbing ale nieprzychylny stosunek do mnie. Jednak Komisja stwierdziła , że w zaistniałej sytuacji należy wyłączyć moje stanowisko i już nie podlegałam temu „panu”. Ale dalsza praca w firmie była mi uprzyjemniana na wszelkie możliwe sposoby. Jakoś wytrwałam ale nie było to ani łatwe ani przyjemne ponieważ mobbing trwał nadal tylko zmieniono formy działania i zmienili się prześladowcy. Formy uległy zmianie i naprawdę pomysłowość była zdumiewająca . Zresztą do władzy partia postawiła ludzi bez kwalifikacji więc musieli się wykazywać w inny sposób co chętnie robili. Natomiast mobber miał się dobrze mimo przejścia na emeryturę pracował nadal ale przynajmniej z jego strony chamskie i bezczelne zachowania nie miały już miejsca. Już tam nie pracuję ale niesmak pozostał . Tym bardziej przykro jak człowiek posiada wiedzę i jest zaangażowany w pracę. Ale takich pracowników właśnie to dotyka. Uważam, że trzeba walczyć i gdyby czas się cofnął zrobiłabym to samo . Nie można się poddawać.
Anita
To jest całkowita prawda mobbing to plaga na polskim rynku pracy. Ja osobiście pracowałam na wyższej uczelni na stanowisku wykladowcy wiele lat. Naprawdę kochałam swoją pracę, czułam się w swoim żywiole i dotego miałam świetny kontakt ze studentami. Ale niestety moja przełożona, starsza kobieta bez żadnego dorbku naukowego i posiadając paskudny charakter oraz chory stosunek do ludzi, gnębiła mnie wiele lat z niewiadomego powodu. Doprowadziła to tego że czułam się jak śmieć i straciłam wiarę w siebie. Oczywiście za jej sprawką niestety nie przydłużono ze mną umowę o pracę po 16 latach na tej uczelni… A teraz w wieku 46 lat ciężko jest jest mi znaleść jakąś ciekawą i stałą pracę, zmieniam często firmy i za każdym razem dostaję umowę na okes próbny i muszę uczyć się wszystkiego od nowa.Tak na prawdę to muszę zaczynać wszystko o zera. Zawszę muszę muszę się martwić czy będę miała za co żyć jak kończy mi się umowa na okesie próbnym. A odnośnie do tej mojej byłej przyłoźonej to miewa się jak pączek w maśle, pomimo wysokiej emerytury to nadal pracuje sobie na stanowisku kierownika, pozbawiając młodszych pracowników miejsca pracy i gnojąc swoich zestresownych podwładnych, szantaźując ich że w każdej chwili mogą stracić pracę. Ta wredna kobieta działa na niekorzyść całej uczelni ale jest nie do ruszenia bo ma krewnego na wyższym stanowisku. To jest po prostu SKANDAL że trzyma się takich „pasoźytów” i to na wyźszych stanowiskach!!
Zwykły Pracownik
Mobbing jest bardzo trudny do udowodnienia w sądzie. Przepisy są tak skonstruowane, że praktycznie chyba by trzeba co tydzień wszystko nagrywać (tak gdzieś wypowiadał się jeden ze specjalistów od mobbingu – powinno być w Internecie). Dlatego wielki szacunek dla Pani i GoWork, za nagłasnianie problemu, bo to niestety bardzo powszechny problem w Polsce, a godność pracowników jest poniewierana, bo niektórym pracodawcą wydaje się, że jak zatrudnili kogoś i mu płacą, to mogą wszystko. Monitorujcie i nie dajcie się zastraszać koncernom, korporacją i innym większym lub mniejszym firmom. Sante to dobry przykład przerwania zmowy milczenia.
Elżbieta
U mnie jest nietypowa sytuacja. Pracuje w zakładzie dla niepełnosprawnych , od lat 90-tych mam 2-ga grupę. W tym otoczeniu nie potrafię się odnaleźć ,ponieważ nie akceptują mojej osobowości. Mój niedosłuch i noszenie aparatu słuchowego jest swoista bronią do niszczenia mnie. W tym zakładzie jest naprawdę dużo absurdów nie do przyjęcia. Niby ochrona człowieka i biorą za to pieniądze od funduszu ,tak naprawdę najważniejsi są ludzie zdrowi, którzy jakimś cudem otrzymali grupy, a takie osoby eliminują. Ciężko o tym pisać, ale warto wysłuchać o tych sprawach.
Janusz
To bez sensu , co z tego ze mozna miec racje , racje mozna miec ale finalnie i tak sie przegra . Pracowalem w chorym srodowisku gdzie dyrektor traktowal ta jednostke jak wlasny folwark i we wszystkim zawsze mial racje ( chyba ze inne zdanie miala osoba bedaca wyzej nad nim ) . Gdzie wzajembe donoszenie , wyscig szczurow i podlizywanie sie szefostwu stanowilo swego rodzaju norme . Gdzie czasem mi czy innym cos tam utrudniano , nie ma co przepychac sie po sadach a trzeba rozstac sie grzecznie z bucami i po sprawie . Niszczenie jeden drugiego to element nowej swieckiej tradycji w Polsce i trzeba z tym zyc , samemu starajac sie byc porzadnym . Glowa do gory !!! Praca nie zona , rozstac sie mozna .
maria
Irena Maria
Ogromny szacunek i podziw dla Pani Joanny. Podziwiam Pani determinację, poczucie godności, odwagę i mądrość z niezachwianym poczuciem sprawiedliwości.
Wiem, jak to jest pozostać samą, nawet po sprawch wygranych w Sądzie. Jednym z moich psychicznych oprawców był policjant, ktory wielokrotnie odmawił mi pomocy w sytuacji moich samodzielnych prób ratowania córki przed manipulacjami grupy przestępczej.
Cóz z tego, że zostałam uznana za osobę pokrzywdzoną jesli policjantowi „nie spadl włos z głowy” , a prokurator, ktory postępowanie umorzył awansował. Natomiast córkę wywieziono, okradziono ją i mnie z majątku, a co najgorsze pozostała osobą odizolowaną i zniewoloną. Wszystkie te instytucje stosowały wobec mnie klasyczny mobbing; byłam łagodnie określając osobą poniżaną, przesłuchiwaną wielokrotnie przez wiele godzin, w koncu ignorowaną – nawet przez własną rodzinę. Córkę, którą po wielu miesiącach zlokalizowałam prawdopodobnie do dzisiaj poddawana jest m.in. hipnozie.
Zuza
Niestety, nie tylko w państwowych instytucjach takie rzeczy mają miejsce. Osobiście doświadczyłam zachowań mobbingowych w prywatnej firmie. Byłam zbyt małym pionkiem by walczyć o swoje, i to potwierdza co ta Pani przeżywa, znikąd nie ma pomocy, nikt nie chce wplątywać się w ochronę podstawowej wartości jaką jest szacunek, z obawy przed konsekwencjami mobberów. Najgorsza jest bezsilność i wiedza, że innych też to spotka, „bo takie są realia”. Uważam, że powinny zostać powołane specjalne komisje chroniące prawa człowieka w tym zakresie i nakładające olbrzymie kary na wszelkie nadużycia, sama jednostka niewiele wskóra, zwłaszcza, że w momencie w którym odchodzi z pracy/jest zwalniana, jest wrakiem zdrowego psychicznie człowieka. Patologie w białych rękawiczkach.
yut
Nawet jak się udowodni mobbing i doprowadzi do skazania takiego mobbera, to często Zakład Pracy tego nie widzi, albo stara się zamieść sprawę pod dywan.Tak jest np. w Porcie Lotnicym Ławica, gdzie Strażacy byli mobbingowani przez byłego już Komendanta, Komendant skazany prawomocnym wyrokiem a Zarząd Portu nabrał wody w usta i myśli,że sprawa sie sama rozwiąże.Na szczęście każdy z poszkodowanych Strażaków (a było ich kilkunstu) może wystąpić o zadośćuczynienie do Pracodawcy bo to on TAK NAPRAWDĘ odpowiada za mobbing
Punia
Jestem osobą która przepracowała 46 lat w firmie .Po zmianie nowych członków zarządu dzięki ochronie zostałam.Zaczął się totalny mobbing mojej osoby jako osoby na kierowniczym stanowisku.Nie tylko mojej osoby również innych.Totalna wymiana kadr kierowniczych. Odchorowałam cały czas jestem na lekach.
Ofiara
Polscy pracodawcy nie są gotowi na liderów; wolą zatrudniać i promować ludzi, którzy wymuszają swoje decyzje na pracownikach krzykiem, zastraszaniem czy manipulacją; jednocześnie ludzi uległych, nie mających swojego zdania, którym można powiedzieć wprost, że mają zarządzać „twardą ręką”. Problem niestety dotyczy większości polskich firm i administracji publicznej.
Wciąż liczy mieć a nie być.
Karl
Karl. Doskonale rozumiem sytuację, Pracuję w mundurze, w Mysłowicach, i mam wrażenie że jesteśmy w średniowieczu jeśli chodzi o mobbing, mianowicie pomimo przepisów które zakładają przeciwdziałanie wszelkiemu mobbingowi to jest odwrotnie, jest zgoda i przyzwolenie z góry. Daleko mamy do zachodniego standardu. Władza jest ślepa i egoistyczna .
Mariusz
Życzę powodzenia w Pani zmaganiach z oprawcami i dziękuje, że podzieliła się Pani swoją historią ze mną i innymi pracownikami.
koszyczek43@wp.pl
Sama doświadczyłam tego w pracy w efekcie zwolniłam się i rok dochodziłam do siebie, mobber awansował na stanowisko kierownicze. Jak na ironię miało to miejsce w Placówce Służby Zdrowia w Legnickim Szpitalu. nnn. Ciekawe zjawisko placówki służba zdrowia zamiast leczyć dręczą
jakotako
Dobrze, że są takie osoby. Kiedyś myślałem, że ten mobbing to jakiś wymysł, ale teraz już tak nie myślę.
IAS
To samo dzieje się w Krajowej Administracji Skarbowej. Mobber pozostaje na stanowisku lub dostaje awans, a osoba poddana mobbingowi jest przenoszona do innego organu. TO PATOLOGIA!
Kasia
Tak pelna zgoda, dziekujemy Pani Joanna ze odwazyla sie Pani walczyc !! !
Brawo, mam nadzieje ze wiecej osob pojdzie Pani sladami bo to co dzieje sie w tych firmach to jest zgroza.
JA nie mialam tak dyrastycznego przypadku, ale ATMOSFERA CIEZKA beznadziejna
Glupki ktorym wydaje sie ze maja wladze !!! Tragedia
kris
Ja przepracowalem 20 lat w jednej z cementowni i moj przelozony tak szukal hakow na mnie i innych kolegow pomimo tego ze jako jeden z nielicznych na dziale mialem wyksztalcenie kierunkowe to i tok bylem pomijany przy podwyzkach ,awansach itp.Moj kolega nie zdazyl zalozyc sprawy w sadzie gdyz po okolo pol roku po zwolnieniu zmarl.A wiazalo sie to ze zwolnieniem bo miesiac przed tym z nim rozmawialem.Nasz przelozony pracuje do dzis i ma sie bardzo dobrze.BYLO TO 20 LAT TEMU I NIE MA DNIA ZEBYM O TYM NIE MYSLAL TAK TO NA MNIE WPLYNELO.Najlepsze lata swojego zycia poswiecilem tej firmie,i mnie tak zalatwili.
Witold C.
Zapraszam do GDDKiA w Poznaniu!!!! Tam to sie dzieje, łącznie z cudami na kiju…
Donkichoteria
Pracodawca nagradzany przez samego Prezydenta – Lasy Państwowe, niestety też tuszuje przypadki mobbingu a ludzi, którzy walczą o sprawiedliwość i są niepokorni po prostu wyrzuca za burtę. Nawet zwiazki zawodowe nie pomogą. .. Nie majac racjonalnych argumentow przeciw jasnym i dobitnym dowodom mszczą sie na współmałżonkach. Horror. Niszczą czlowieka po calosci, jak to napisała Pani Mecenas. Brawo dla Pani za konsekwencję w działaniu.
Twój nick
Mobberzy, ci najbardziej przebiegli dokonują umniejszania poczucia wartości pracownika w najbardziej wyrafinowany sposób, który nie podlega pod kodeks lub trudno go udowodnić. Niektóre metody to: popędzanie do szybszej pracy, nieuprzejme komentarze, niechęć do pracownika wyrażona w tonie głosu, czepianie się detali i drobnych błędów, wymuszanie pracy po godzinach, nieuprzejmość mająca zmusić do zrezygnowania z pracy, wydawanie błędnych poleceń, wyprowadzanie z równowagi, dodawanie kolejnych obowiązków, tworzenie koterii.
Maria
Ja pracowałam w żłobku i wiem co to znaczy być ponizona zostałam zwolniona sfałszowane również notatki na mój temat a tak ogólnie jeżeli nie masz wsparcia to nie możesz nic zrobić szkoda że tak się dzieje w naszym kraju
czterdziecha
ja aktualnie wniosłam odwołanie do Sądu pracy z wątkiem karnym o 7-letni mobbing…odwołanie tkwi w Referacie sędziego od ok. miesiąca…policja najpierw odmówiła mi wszczęcia dochodzenia nie wzywając do dowodów a później po moim zażaleniu prokuratura stwierdziła, że to rozważy…u mnie było tak: jako pracownik samorządowy odmówiłam wykonania polecenia niezgodnego z prawem i wykonał polecenie ktoś inny, aby go chronić to po 2 miesiącach pracownicy zmówili się przeciwko mnie stawiając mi nieprawdziwe zarzuty i również zeznawali przeciwko mnie powiązani przyjacielsko i rodzinnie pracownicy, z którymi nie miałam prawie do czynienia…jestem wściekła i to mało powiedziane…jestem przerażająco wściekła…!…jestem chodzącą wściekłością!!!!! straciłam wiarę w ludzi…straciłam motywację do uczciwości….i będę mieć spaprane świadectwo pracy przez bezkarnych „kryminalistów”…bo zmowa jest dla mnie współudziałem w chronieniu przestępców i powinni ponieść karę solidarnie – tak samo jak solidarnie kłamali przeciwko mnie!
pracownik
Jestem pracownikiem jednego z Ministerstw…i sama byłam mobingowana przez koleżankę zza biurka. Na moje szczęście po pół roku odeszłam do innej komórki organizacyjnej, ale uczucie bezradności pozostało. Najgorsze w tej sytuacji było to że naczelnik zamiatał sprawę pod dywan i uważał że to ja przesadzam. Szkoda słów-mali ludzie na stanowiskach…zakompleksieni, zadufani w sobie…stąd takie problemy.
Były pracownik
Nietety nie miałam tyle odwagi do walki co Pani. Bałam się braku świadków, były osoby- wspólłpracownicy, którym mobbingowanie mnie przez szefową przynosiło realne korzyści jak np.odsuwanie od śmieciowych bo trudnych do wykazania a zarazem kłopotliwych zadań. Byłam źle traktowana przy współpracownikach ale najgorsze rozmowy miały miejsce w innym pokoju przy zamkniętych drzwiach. Długo miałam nadzieję, że to się skończy i nie zadbałam niestety o to by nagrać którąś z takich rozmów, potem już było za późno bo oprawczyni czuła, że tak zrobię. Po prostu unikała już rozmów ze mną a sprawy załatwiała poza mną w tzw. białych rękawiczkach. W trakcie jednej z rozmów kierowniczka obrażała najpierw mnie, potem moją pracę a skończyła ma obrażaniu pamieci mojego zmarłego w temacie poronienia dziecka…próbowała sprowokować mnie do sytuacji, w której wyjdę z firmy na zawsze bądź zachowam się agresywnie i umożliwienie jej zwolnienie mnie dyscyplinarnie. Gdybym miała nagranie sprawa nnadawalaby się na prokuraturę. Byłam postrzegna jako potrzebna i efektywna wbrew temu jak szargała moją opinię w firmie więc trudno było sie mnie pozbyć ot tak bez przyczyny. Większość osób miała świadomość kim jest tak na prawdę moja oprawczyni jednak jak Pani słusznie zauważa firmy chcą mieć takich pracowników mobbingowców, zwłaszcza gdy nic nie działa jak trzeba. Nie zostałam zwolniona ale byłam postawiona w takiej sytuacji że dla własnego dobra odeszłam sama. Dzień po złożeniu wypowiedzenia zemdlałam i wymiotowałam rano przed rozpoczęciem pracy- po prostu panicznie bałam się co zrobi by mnie na koniec jeszcze mocniej upokorzyć czy oczernić moja pracę, zostalam odwieziona do neurolog, która podejrzewała najpierw udar…
więcej nie pojawiłam się w firmie. Po moim odejściu praca stanęła do góry nogami, dział przestał w sumie istnieć, dreczycielka nie poniosła żadnych konsekwencji nadal jest kierownikiem tylko w innym, pokrewnym dziale.
EH
Doświadczyłam mobbingu w pracy, ale jestem tak wystraszona że nie jestem w stanie pozbierać siebie. Wręcz jest ze mną coraz gorzej. Koszmary i lęki nocne, budzenie się. Dwa razy wylądowałam w szpitalu psychiatrycznym, biorę leki, mam kołatanie serca i ciągłe badania. Jestem taka wystraszona, że boję się ludzi. To straszne, ale nie umiem sobie z tym poradzić. Dałam wypowiedzenie bo nie byłam w stanie dłużej tam wytrzymać a teraz nie jestem w stanie podjąć pracy. Robię się jak z waty przed każdą rozmową kwalifikacyjną. Odbiera mi mowę. Odchodzi mi chęć do życia. Dla kogoś moje życie może nic nie znaczyć, dla mnie było całym światem. Bezkarność ludzi stosujących mobbing jest straszna. Chciałabym uzyskać pomoc ale jestem tak zablokowana że nawet u psychiatry czy psychologa nie potrafię tego z siebie wyrzucić. I dlatego boję się że przegrałabym każdą sprawę, bo nawet nie potrafię tego wszystkiego opisywać. Sprawa miejsca pracy powinna trafić także do Państwowej Inspekcji Pracy za naruszania prawa pracy, ale lęki i strach nie pozwalają mi nic robić w tym kierunku.
s
Czy poradziła sobie Pani? Proszę coś napisać
Arma2
„stawiano mi zadania niemożliwe do spełnienia” – znam to aż za dobrze. Sam musiałem przez to odejść z pracy, de facto zostałem zmuszony do odejścia po tym, jak wyznaczono mi konkretny szereg zadań rozłożonych w czasie, coraz liczniejszych, co było niezgodne z prawem pracy, zdrowym rozsądkiem oraz sprzeczne z zakresem obowiązków i stanowiskiem (to tak jak pracownikowi biurowemu nakazuje się pracować odtąd głównie fizycznie na produkcji, mimo braku badań i umiejętności). Gdy nie byłem w stanie ich wykonać usłyszałem, że nie pasuję do zespołu. Najczęstsza wymówka pracodawcy przy zakończeniu współpracy, to niedopasowanie do zespołu, jakże wygodna. Dziś żałuję, że nie wystąpiłem do sądu gdy miałem okazję, dziś jest już raczej za późno.
Jan
Tak to prawda i nie tylko w administracji. W międzynarodowych korporacjach niestety też. Są niby na to procedury, gwizdek itp. ale jak zgłaszasz przełożonemu fakt mobbingu to chowa głowę w piasek i udaje że nic się nie stało a pracownika – ofiarę szybko się pozbywa, a oprawca – mobber dalej ma się dobrze i nie rzadko awansuje. I to się dzieje w firmie finansowej z pierwszej piątki TOP Employer. Na sugestię zmian w celu lepszej ochrony osób mobbingowanych zarząd zbywa milczeniem. Niestety, póki nie zostaną wprowadzone przepisy ustawowe w rozsądnym brzmieniu to ta fikcja ochrony osób mobbingowanych będzie trwała, bo to jest fikcja. Bo w jaki sposób osoba zaszczuta, na skraju załamania nerwowego, z myślami samobójczymi ma się przeciwstawić całej machinie świetnie wyszkolonych i opłaconych przedstawicieli firmy, którym zależy tylko na tym żeby łeb ukręcić sprawie a nie żeby wyjaśnić cokolwiek.
Z Gdańska
Ja tez mam podobne doświadczenia do Pani, wygrałam dwie sprawy w sądzie ale sama sędzina pytała mnie co chce pani wracać do tej pracy? I odeszłam po 21 latach pracy w jednej firmie służby zdrowia, więc w jakiś sposób przegrałam mimo, ze minęły już 4 lata od tych sytuacji… Co prawda koleżanka z pracy-psycholog, która zajmuje się przemocą napisała na byłą szefową skargę do dyrektora i komisja antymobbingowa orzekła, ze była szefowa nie może pracować z ludźmi i w zespole terapeutycznym…, ale ta szefowa poszła na zwolnienie lekarskie i na nim przebywa już ponad pól roku, pewnie tak chce dociągnąć do emerytury do stycznia, straszne… z naszych podatków… a ile ludziom zdrowia napsuła, ile osób samych odeszło, a ilu zostało zwolnionych tak bez serca…. straszne… straszne straszne….. właściwie bez konsekwencji prawnych, osoba stosująca mobbing powinna pójść do więzienia według mnie….
Gość
Nękanie zdarza się wszędzie, im mniej dowartościowana osoba, a ofiara bardziej wartościowa, to jeśli „mięczak”ma kontakt z silną osobowością będzie chciała ja zniszczyć. Tak było w moim przypadku. Pseudo szef ( bo nie mam dla niego żadnego szacunku) nastawiał pracowników i nękał mnie przez kilka lat, jednakże z uwagi na to, że współpracownikom którzy chcieli zachować swoje stanowiska i dodatkowo czerpali z tego korzyści to odpowiadało, to raptem z gwizdy stałam się trędowata. Ale ponieważ byłam dumna, a walka nie miała sensu, bo wówczas gdzie się nie zgłosiłam z problemem to radzono mi abym zrezygnowała z pracy, co w efekcie uczyniłam. Jednak najbardziej mnie boli mimo fakt, że minęło 13 lat, a tym psychopatom nic się nie stało, mają swoje stanowiska i siedzą jak u Pana Boga za piecem.
Zgadzam się , że firmy maja zapotrzebowanie na mobberów, a dodatkowo w pracy poznasz kto jest kto! Do dzisiaj jak widzę niektórych na ulicy, to mam ochotę uciekać z krzykiem, jak od zarazy lub dżumy.
kamyk
Wierzę i współczuję Pani Joannie, Panu i wszystkim, których zjawisko mobbingu dotknęło, czy dotyka, bo wiem, że w instytucjach publicznych i ich administracjach (choć nie tylko) nie dzieje się najlepiej w kwestii stosunków międzyludzkich i poszanowania pracowników, którzy nie są lizusami przełożonych tylko starają się dobrze wykonywać swoje obowiązki.
Kiedy to się zmieni ?
Chyba wtedy jak zabraknie właśnie takich pracowników jak Pani Joanna Koczaj-Dyrda czy Pan Andrzej, a pozostaną sami mobberzy, którym pozostanie chyba mobbingowanie się nawzajem, bo to ich specjalność – najwyżej (przez nich samych i ich przełożonych) ceniona – bo za to są dobrze wynagradzani, awansowani, odznaczani.
Prawda niestety jest taka – przez analogię – że zachowania większości liderów tzw. opozycji parlamentarnej (w obecnej kadencji sejmu) służą wyłącznie za pokarm do istnienia na scenie politycznej.
Inaczej mówiąc przykład idzie z góry, ale czy to powinno być przez nas tolerowane i wynagradzane oddaniem głosu do urny w dniu 13 października br. ?
były urzędnik adm,rządowej
CYTAT z Pani relacji : „Główny sprawca mojego nieszczęścia decyzją byłego ministra zdrowia prof. Mariana Zembali został przeniesiony na stanowisko radcy prawnego do jednej z instytucji podległych szefowi resortu. Drugi urzędnik trafił na wysokie stanowisko kierownicze w innym urzędzie podległym ministrowi. W sensie formalnym i faktycznym awansował” …..wskazuje, ze ów mobbing miał miejsce za rządów PO+PSL. Czy dobrze wnioskuję ?
Magdalena
Szkoda że Pni nie napisała w jakich latach trwał ten mobbing wtedy by było wiadomo kto w Ministerstwie za to odpowiadał. Sprawa mobbingu w Ministerstwie Zdrowia była głośna na przełomie lat 2014/2015 za rządów PO-PSL. Szeroko opisywały ją media. A teraz niedawno Pani wygrała sprawę w sądzie i wszystko jasne. Tak własnie traktowano pracowników publicznych którzy za rządów PO-PSL wykrywali afery i wiele z nich nie wyszło na jaw.
Jarek
Powiem szczerze że właśnie mobber w Poczta Polska w UP Bytom 2 osiągnął swój cel i podpisałem rozwiązanie umowy o pracę za 2 tygodniowym wypowiedzeniem.
Generalnie do dzisiaj przepracowałem tam 9 dni jako listonosz.
Traktuję to jak przeczołganie. Ale co nie zabije to wzmocni.
Pozdrawiam
Jarek
Nina
Pracuje w korporacji, gdzie firma na każdych eventach czy targach pracy szczyci się programem etyki w swojej firmie. Zgłosiłam mobbing do kadr, opowiedziałam o nękaniu, ośmieszaniu, plotkach oraz o zastraszaniu na korytarzu w pracy przez pracownika innego działu. Nikt na to nie reaguje, wręcz przeciwnie ciągle „brak czasu” na spotkanie aby dopełnić formalności związanych z moim zgłoszeniem. Ta sytuacja trwa ok 1,5-2 lata. Zdecydowałam się na zgłoszenie tego dopiero kilka miesięcy temu, bo nie chciałam pogłębiać konfliktu i miałam nadzieję, że może jakoś uda się porozumieć z tym człowiekiem. Wiele czasu, energii i zdrowia poświęciłam żeby w końcu zrozumieć, że to błędne myślenie i nawet trochę naiwne. Mimo tego nie chce się poddać, chociaż jestem już totalnie zmęczona i rozstrojona to uważam, że z takimi zachowania i trzeba radykalnie walczyć. Mogę zmienić pracę, ale co z tego skoro on sobie znajdzie inną ofiarę, A kompletne poczucie bezkarności daje mu jeszcze większe pole do popisu.
Nina
Chciałabym się z Panią skontaktować aby móc porozmawiać . Jak mogę to zrobić? Tak w nawiązaniu do posta, którego zamieściłam przed chwilą i trudna sprawa w pracy.
Loet
„Jestem zaangażowana we wszystko co robię” – BŁĄD. W każdą pracę wkłada się tylko tyle zaangażowania by osiągnąć efekt adekwatny do wynagrodzenia i motywacji. Praca to taki sam biznes jak każdy inny – nie sprzedaje się złota za orzechy – nie poświęca się swojego czasu i zdrowia za głupich dyrektorków. Osoba, która tak działa w zespole jest dla niego szkodnikiem bo uderza w interesy ekonomiczne większej grupy. Jeżeli się nie da pracować z winy mobbingujących dyrektorków, to i tak trzeba się będzie rozstać, a z przymusu ekonomicznego resztę należnych pieniędzy wyprocesować przed Sądem.
Loet
„Jestem zaangażowana we wszystko co robię” – BŁĄD. W każdą pracę wkłada się tylko tyle zaangażowania by osiągnąć efekt adekwatny do wynagrodzenia i motywacji. Praca to taki sam biznes jak każdy inny – nie sprzedaje się złota za orzechy – nie poświęca się swojego czasu i zdrowia za głupich dyrektorków. Osoba która tak działa w zespole jest dla niego szkodnikiem bo uderza w interesy ekonomiczne większej grupy. Jeżeli się nie da pracować z winy mobbingujących dyrektorków, to i tak trzeba się będzie rozstać, a z przymusu ekonomicznego resztę należnych pieniędzy wyprocesować przed Sądem.
zatroskana
Mnie zwolniono 4 lata przed osiągnięciem wieku emerytalnego na podst. fałszywej przesłanki braku godzin. Okradziono i pozbawiono godnego zabezpieczenia emerytalnego , zdyskredytowano publicznie. Dyrektor szkoły podstawowej nakłoniła rodziców i nauczycieli do poświadczania nieprawdy i to zrobili , podpisując fałszywe oświadczenie ,że nie realizowali godzin ponadwymiarowych , mimo ,że z dowodów wynika wprost ,że realizowali liczne godziny z puli 80 godz. .
Za uchybianie godności zawodu nauczyciela , dyrektor nie poniosła żądnych konsekwencji . Nadal pełni funkcję , ubliżając mi nawet w sądzie – ,, mieć takich nauczycieli „. Sąd odrzucił moje dowody oraz zeznania świadków, obciążając mnie kosztami zastępstwa procesowego , które wykazał pełnomocnik pozwanej szkoły . Zdrowie straciłam , godność podeptali , sens życia odebrali dla zabezpieczenia stanowisk i własnych interesów. Ciężko jest żyć jako wyrzutek społeczny , który podjął walkę o pracę i godność , a został skazany za walkę o sprawiedliwość i prawa pracownicze .
Prawo nie stoi po stronie pracownika w żadnym zakresie . Liczy się tylko przewaga instytucjonalna i tej daje się tylko wiarę w sądzie . Pracownik dyskryminowany poprzez nierówne traktowanie nie ma żądnych szans . Sędzia odrzuca wszelkie dowody nawet dokumenty urzędowe , z których wynika wprost ,że pracodawca kłamie dla własnych interesów związanych z utrzymaniem stanowiska , dyskryminując pracownika poprzez nierówne jego traktowanie w zatrudnieniu z uwagi na zatrudnienie także 5 z innych szkół przed wyborami samorządowymi poprzedniej kadencji . Wyrok niekorzystny zapadł w 2019 r. Sąd nie przywrócił do pracy , nie zasądził odszkodowania zgodnie z prawem a orzeczenie wydał negatywne wykorzystując nieprawnie związanie prawomocnym orzeczeniem , mimo ,że wywalczyłam z tego samego stosunku w 2015 roku nagrodę jubileuszową , uporczywie odmawianą przez pracodawcę , a wypłacaną innym, mimo braku spełnienia kryteriów.
Dorota
Mam nadzieję że będzie tylko lepiej
JOLANTA
Powyższy artykuł jest tylko potwierdzeniem dla tych wszystkich mobbingowanych, że dobrze zrobili odchodząc z pracy dla ratowania swojego zdrowia psychicznego i fizycznego, nie wdając się w sądową batalie z draniem, który stworzył piekło w miejscu pracy , bo jak sami powyżej widzimy nic to nie da. Sądowa batalia tylko przedłuża cierpienie a tu potrzebne jest szybkie, ostre cięcie. Z dnia na dzień zamknąć drzwi i nie oglądać mendy już nigdy dłużej. Mnie mobbingował sam właściciel firmy. Nie rozumiałam dlaczego nie zwalnia skoro moja praca była tak nisko oceniana. Okazało się, że nie była nisko oceniana, wręcz przeciwnie ale facet potrzebował ofiary, na której mógł się wyżywać i poniżać. Padło na mnie. I co miałam iść do sądu? Efekt byłby taki sam jak tej Pani z artykułu. Zamknęliby mu firmę? Nie pozwoliliby pracować z ludźmi? ha ha ha. Oczywiście rację mają Ci, którzy mówią, że takie osoby powinny być karane. Zgadzam się ale dopóki nie wymyśli się inny sposób ich karania (zapłata odszkodowania spływa tym ludziom po plecach) to ofiary nie będą chciały przechodzić przez sądowy walec tak jak ja nie chciałam. Jedyna kara dla tych mend to wykonywanie publicznych prac dla społeczeństwa z kartką na plecach „Mobbingowałem pracownika” . No ale przecież nie można tak poniżać człowieka! A on mógł?!!!!!!!!!!!!!!!!
Ofiara
Walka z mobbingiem jest walką z wiatrakami. Sądy w Polsce nie traktują tego poważnie. Można stracić zupełnie zdrowie walcząc o sprawiedliwość na drodze sądowej a wygra przeważnie mobber, zawsze Spółka Skarbu Państwa. Wygrana jest tzw. moralna.
Shalafi
Niestety ale budżetówka to pod tym względem jedno wielkie gniazdo żmij. Poniżanie pracowników to standard nawet w wymiarze sprawiedliwości (w którym pracuję), do tego zmuszanie do zastępowania osoby, która jest na długotrwałym zwolnieniu itd.
cierpliwy
to jest prawda Zarząd nie szanuje wieloletniego pracownika i w wieku przed emeryturą chętnie by się go pozbyli stosując metody naganne
cierpliwy
Trzeba poczekać aż oni będą w wieku przed emerytalnym ,i ich gwiazda powodzeń wygaśnie, i bedą zastępowani przez młodszych
Eliza
Zdaje się, że najlepszy szef dla tej pani, to taki, który jest miły, nic nie wymaga i nie kontroluje.
A warunki pracy na zasadzie: „czy się stoi, czy się leży…” Wiadomo, jaki jest przerost urzędników w administracji, jak mała wydajność pracy i kontrola. Od lat zatrudnieni za pieniądze podatników, zasiedziali na swoich stołkach, ich śniadanka, pogaduchy, pozorowanie pracy. Jeżeli „oprawcy”, jak ich pani nazywa, pracują i awansują, to znaczy, że są zdolni i zaangażowani. Pomówienia, że jest kontrola, jeśli przebywa się w toalecie, jest absurdalna. A jeśli zgłasza się, że idzie się na szkolenie w określonym czasie, to nie trzeba się bać powrotu, chyba, że ktoś wymyka się po cichu i udaje, że jest w pracy. Jak można wracać ze Śląska o 2.00 w nocy, przecież to nie jest aż taka odległość, urzędy zresztą nie działają do tak późna, jeśli się przyjechało je kontrolować! Każda rzecz ma dwie strony medalu! Lubimy narzekać na pracodawców, ale przyjrzyjmy się też podwładnym! W trudnych sytuacjach dobra rodzina daje wsparcie, a jeśli tu pojawiają się kłopoty rodzinne i natury psychiatrycznej, to co to jest za osoba! Ja na pewno nie skorzystałabym z jej pomocy w razie kłopotów w pracy!
D.A.
Chyba nigdy nie przeżyła pani mobbingu na własnej skórze, skoro wypisuje takie bzdury. Fragment „Jeżeli „oprawcy”, jak ich pani nazywa, pracują i awansują, to znaczy, że są zdolni i zaangażowani.” jest chyba najbardziej oderwany od rzeczywistości ze wszystkich w tym wywodzie. Mam nadzieję, że nie jest i nigdy nie będzie pani niczyim przełożonym.
Ewa
Niestety taka jest prawda, że gdy jesteś mobbingowany w pracy, a na dodatek jesteś nowy to nie ma szans, żeby ktoś stanął w Twojej obronie. To ty czujesz się winny, że przez Twoją osobę dochodzi do tego że Cię tak traktują!
Jola
Mobbing to jest straszne co wtedy osoby poszkodowane odczuwamy , bezradność ,strach i bezsilność. Zamiatanie pod dywan takich spraw przez kierownictwo to już norma.
Ktos
Polska administracja to zagłębie mobbingu.
Kama
Dziękuję za ten wywiad. Teraz już wiem., dlaczego wiele pracodawców tkwi w tej samej firmie i na tym samym stanowisku przez wiele lat, nie szanując, obrażając i poniżając, swoich pracowników lub nawet potencjalnych pracowników albo też niejednokrotnie swoich kkientów. Ale myślę, że jakby koleżanki i koledzy z pracy odezwaliby się to sprawa też potoczyłaby się bardziej z korzyścią dla ofiary.
Yulek
Ja także pracuję w administracji, a dokładnie w Ministerstwie Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej i niestety także mam do czynienia z mobbingiem…
Madzia
Budżetówka to patologia i karierowicze. Liczy się kto dorwie się do koryta i więcej kasy zgarnie za obijanie się. Masz układ to zarabiasz więcej niż Ty. Wszystko jest ok. Niema jak kiedyś jak poszłaś do Szefa głównego to zaeragował. Teraz jest przyzwolenie na samej górze i tak się dzieje. Nie liczą się kompentencje tylko cwaniactwo. Pościągali rodzinki i kolesiów. Podostawali najwyższe pensie jakie można było dać i nie szkodzi, że nic nie robią. Podatnicy zapłacą za wszystko. Nic za nic nie odpowiada w takich resortach.
Klaudia
Niestety, przytoczony obraz nie tylko dotyczy administracji publicznej. Działania mobbingowe to sposób pracodawcy na podporządkowanie sobie pracownika poprzez zaniżenie Jego poczucia przydatności zawodowej oraz poczucia własnej wartości, stosowany w wielu zakładach pracy. Sama jestem ofiarą mobbingu i straciłam pracę po 30 latach rzetelnego wykonywania swoich obowiązków. To smutne, bo Pracodawca nie tylko nie wypełnił swego ustawowego zadania i nie przeciwdziałał mobbingowi, ale wręcz przeciwnie, osoby działające w imieniu Pracodawcy same mobbing stosowały. Obecnie jestem na początku tej trudnej drogi, ale zdecydowałam się walczyć nie tylko dla siebie, ale również po to, by napiętnować takie działania i po prostu powiedzieć zdecydowane NIE takim zachowaniom.
jola
Pani Joanna ma 100% racji . Sądy tak zinterpretują wszystko, by wyszło na korzyść oprawcy. Mobbing w Urzędzie Miasta Stołecznego Warszawy jest od wielu lat by nie powiedzieć od czasu gdy prezydentem był p. Marcin Święcicki. Ludzie przegrywaja sprawy z oczywistym mobbingiem.
red
wielki szacunek dla tej Pani.